2005_05_diety_optymalnej.pdf

(309 KB) Pobierz
Liczyć się będzie efekt. Jeśli efekt będzie dobry, od
nowego roku smołę tybetańską lub aloes podajemy
w przedszkolach i obowiązkowo w szpitalach.
Doktor Jan Kwaśniewski
W
Diety optymalnej
poprawiać nie wolno!
ją syntezy. Dr Kwaśniewski w swoich książkach podał
wiele wskazań dietetycznych. Niektóre z nich, odczyta-
ne dosłownie, zaczęły żyć własnym życiem, jakby nie-
co w bok od rozsądku. Ot, na przykład zasłużony opty-
malny grzmiał, że diety optymalnej poprawiać nie wol-
no, że trzeba zjadać codziennie osiem żółtek i karków-
kę. Prywatnie przyznawał się do jedzenia czterech, pię-
ciu. Pewnie zjadał jeszcze mniej, za to kilka razy w ro-
ku brał prądy selektywne na głowę.
Dr Kwaśniewski m.in. napisał, że zazwyczaj jada się
dwa razy dziennie. Jednocześnie napisał obok, że nale-
ży kierować się samopoczuciem i niczego nie robić na
siłę.
(„Dieta optymalna” 1997 Katowice wyd. II str. 88-
89 [patrz uwaga pod artykułem – przyp. red.])
Właśnie
z tej książki pochodzi także motto naszego artykułu
(str.54). Fałszywe ambicje spowodowały, że optymal-
ni zaczęli prześcigać się w zmniejszaniu ilości posił-
ków, nie bacząc na samopoczucie i zdrowie. Powstała
optymalna ideologia, która wytyczyła sztywne ramy.
Początkującym wyrozumiale zezwalano na trzy-po-
siłkowe odstępstwa, bo nie dojrzeli jeszcze do dwu-po-
siłkowej ascezy. Psychologicznie rzecz ujmując, ideolo-
dzy odwołali się do archetypu właściwego wszystkim lu-
dziom, do dziecka, którym kiedyś każdy był. Jako dziec-
ko każdy tęsknił za dorosłością i tak samo rodzice mó-
wili mu, jeszcze jesteś za mały. Jako dziecko każdy gotów
był na wielkie wyrzeczenia z myciem uszu i noszeniem
garnituru włącznie, byle tylko dostąpić wtajemnicze-
nia w świat dorosłych. To była motywacja pozytywna.
Dorośli aplikowali też dzieciom motywację negatywną:
wzbudzali poczucie winy, że nie osiągnęły jeszcze do-
skonałości dorosłych. Podobne mechanizmy wystąpiły
wśród początkujących optymalnych. Czy zostały świa-
domie zaimplementowane i kultywowane przez ideolo-
gów? Nie wiem. Chciałbym wierzyć, że nie...
iosną 2001 roku po raz pierw-
szy zdałem sobie sprawę, że wie-
lu optymalnych traktuje pro-
porcję dietetyczną dra Jana
Kwaśniewskiego jak prawdę ob-
jawioną. Tamtej wiosny ukazał się artykuł Zbyszka
Bastowskiego z Australii o jego perypetiach wieńco-
wych. Zbyszek zauważył, że ból wieńcowy na żywieniu
optymalnym ustąpił dopiero wówczas, gdy zaczął się
żywić właściwą ilością BTW, a nie tylko słynną propor-
cją, oraz rozdzielił w czasie spożycie żółtek i węglowo-
danów. („Optymalni” 3/2001, str.11) Niewątpliwie była
to ciekawa obserwacja i zasługiwała na wnikliwą anali-
zę. To, co zamiast rzeczowej dyskusji nastąpiło później,
jako żywo przypominało poniższą anegdotę:
W czasach minionego reżimu zza wschodniej grani-
cy wpadł zziajany zając. Polskie zające obstąpiły niele-
galnego imigranta i zapytały, co się stało, dlaczego tak
szybko uciekałeś? - Bo w Kazachstanie wielbłądy kastru-
ją! - No to co, przecież nie jesteś wielbłądem??? - A zdążę
to się wytłumaczyć?
Na szczęście Zbyszek jest za granicą zachodnią i cho-
ciaż nie wytłumaczył się, to nic mu nie grozi. Szkoda
tylko, że do dzisiaj nikt nie podjął merytorycznej dys-
kusji. Rzetelna nauka nigdy nie opierała się na żarli-
wej wierze, ale zawsze posługiwała się chłodną analizą
i syntezą. Jeżeli optymalni zapomną o tym, to staną się
takim samym skansenem jak Indianie wznoszący dziś
modły w rezerwatach do Wielkiego Manitu.
Wertując podręczniki naukowe z różnych dziedzin,
znalazłem dziesiątki publikacji, które już kilkadziesiąt
lat temu wskazywały, jak powinno wyglądać żywie-
nie człowieka. Dlaczego ich autorzy wyciągali wnio-
ski odwrotne do wyników własnych badań, nie wiem.
Być może owe wyniki czekały na tych, którzy dokona-
12
Arkadia Polania
Wracając do wiedzy ścisłej. Zgodnie z elementar-
ną logiką, jeden posiłek dziennie powinien spowodo-
wać rozbudowę układu trawiennego i przystosować or-
ganizm do szybkiego gromadzenia zapasów na czas 24
godzinnej przerwy między posiłkami. Podobnie, rzad-
ko podlewane rośliny rozbudowują swój system korze-
niowy. Można się domyślić, że jeden lub dwa posiłki
dziennie będą sprzyjały powstawaniu otyłości, cho-
ciażby dlatego, że jednorazowo zjedzona niezbędna
dawka około 100 g węglowodanów zostanie w połowie
bezpowrotnie zamieniona na tłuszcze. Również tłusz-
cze spożyte w nadmiernej ilości nie mogą samowol-
nie krążyć we krwi, muszą zostać zabudowane w tkan-
kę tłuszczową. Wbrew powszechnemu mniemaniu
optymalnych,
organizm najsprawniej tworzy tkan-
kę tłuszczową ze spożytych tłuszczów, a nie z węglo-
wodanów.
(prof.
N. Wolański „Czynniki rozwoju czło-
wieka” PWN 1987 str.329-330).
Także niezbędny, cho-
ciaż czasem powodujący miażdżycę,
cholesterol może
być produkowany z tłuszczów i białek.
(Biochemia
L.
Stryer PWN 2003 str.738)
Natomiast jednorazowo spo-
żyta duża dawka węglowodanów przyspiesza tylko po-
wyższe reakcje poprzez zmuszanie trzustki do wydzie-
lania insuliny. Niestety,
wydzielanie insuliny nasila-
ją również wolne kwasy tłuszczowe - tzw. WKT, ciała
ketonowe i aminokwasy (białka).
(Bioch.
Harp. PZWL
1995 str. 236)
Prof. Wolański w swoim podręczniku na
str.358-359 podał wyniki badań wpływu częstości po-
siłków na zdrowie. U szczurów żywionych raz dzien-
nie, po kilku tygodniach występowały zmiany przy-
stosowawcze. Żołądek ulegał powiększeniu, wzrasta-
ła aktywność enzymów jelitowych oraz ulegało przy-
spieszeniu wchłanianie tłuszczów i glukozy. Wzrastała
produkcja tłuszczów w tkance tłuszczowej oraz gro-
madzenie glikogenu. Zwiększona ilość DNA tkan-
ki tłuszczowej wskazywała na
zwiększenie ilości ko-
mórek tłuszczowych. Wzrastała ilość tłuszczu kosz-
tem ilości białka
w organizmie (Fabry
1965)
oraz wy-
stępowało wyraźne zmniejszenie aktywności fizycznej
(Leville
i O’Hea 1967).
P. Fabry w
1967 roku
przepro-
wadził badania statystyczne ludzi w wieku od 60 do 64
lat. Otrzymał wyniki podobne jak u zwierząt. Osoby,
które zjadały 3 lub mniej posiłków na dobę, mia-
ły w 57% nadwagę, u 51% badanych występował nad-
miar cholesterolu,
tylko u 11% wszystkie wyniki były
w normie.
W gronie osób zjadających 5 lub więcej po-
siłków, tylko 30% miało nadwagę, 18% hipercholeste-
ARKADIA – POLANIA
Hotel „Nad Zalewem”
ul. Tetmajera 4
63 – 507 Kobyla Góra
rezerwacja.: 0-62 757-63-19
kom.: 0 502 271 005
Arkadia Polania – Marek Wolniak zaprasza na
konsultacje i wykłady ordynatora dra Jana Wróbla,
dodatkowo wykłady prowadzą:
doktor n. med. Danuta Wróbel, mgr inż. Witold Jarmołowicz,
mgr Danuta Jarmołowicz, mgr Zofia Matuszewska oraz inni specjaliści.
Zapraszamy na pyszną żywność z zakładów ekologicznych.
Turnusy w Arkadii Polania w Kobylej Górze w hotelu
„Nad Zalewem” w 2005 r. zaplanowano w następujących terminach:
16 lutego, 09 marca, 13 kwietnia, 11 maja, 01czerwca, 16 czerwca,
04 lipca, 03 sierpnia, 18 sierpnia, 14 września, 12 października,
09 listopada, 30 listopada.
Arkadia Polania
13
rolemię, natomiast
wszystkie wyniki były w normie
u 40%.
Badania te przeprowadzono w latach sześćdzie-
siątych, gdy ludzie żywili się intuicyjnie, nie ulegając
powszechnym obecnie, a szkodliwym modom. Wtedy
częste jadanie było związane z rzeczywistymi potrze-
bami organizmu. Dzisiaj, na skutek mody węglowo-
danowej, nieustające pojadanie jest powodowane pa-
tologicznym mechanizmem bluesa cukrowego i różni
się od naturalnego zapotrzebowania na częste posiłki
w latach 60-tych. Współczesne pojadanie w rytmie blu-
esa cukrowego („Optymalnik”
11/2004 str.11)
powoduje
ogromną otyłość z innych powodów niż dawne jedze-
nie jednego posiłku dziennie. Może dlatego pogubie-
ni w tym wszystkim specjaliści, biorąc się za łby, ordy-
nują dokładnie przeciwstawne zalecenia. Tym bardziej
że długie przerwy między posiłkami mogą powodo-
wać nie tylko otyłość, ale również objawy niedożywie-
nia! (N.
Wolański „Czynniki ...” str. 412)
To oczywiste.
Uczucie osłabienia oraz apatia są mechanizmem przy-
stosowawczym do głodzenia. Przemęczenie blokuje ak-
tywność fizyczną, dzięki czemu głodzony organizm za-
oszczędzi mięśnie i dotrwa do następnego posiłku.
Powtórzmy: żywienie optymalne z małą ilością wę-
glowodanów rozbite na 3, 4, 5 lub 6 posiłków dziennie
nie doprowadzi do bluesa cukrowego, natomiast 1 albo
2 posiłki optymalne mogą spowodować cytowane po-
wyżej negatywne skutki, z otyłością, hiperglikemią,
hipercholesterolemią, osłabieniem i apatią włącznie.
W tym wypadku wyniki badań idą w parze z elemen-
tarną logiką. Zresztą, bliższa obserwacja wykazuje, że
osoby chlubiące się jednym posiłkiem dziennie często
tyją z powodu przyjmowania energii w postaci piwa.
Przypomnijmy: zaledwie cztery piwa to 1000 kcal. I nie
ma tu nic do rzeczy maltoza. Spirytus w pół litrze czy-
stej 40% wódki bez maltozy też dostarcza 1000 kcal.
Oczywiście, jak zawsze, ostatecznym arbitrem powi-
nien być
smak, samopoczucie i waga łazienkowa.
A przede wszystkim rozsądek.
W listopadowym „Optymalniku” 2004 zadaliśmy
pytanie: czy, zgodnie ze statystyką, ilość chorych na cu-
krzycę zmniejszy się, gdy wszyscy zaczną przymusowo
jeść śniadania? Jako pierwsza, prawidłowe wyjaśnienie
nadesłała Pani Natalia, osoba młoda i dociekliwa. Żeby
odpowiedzieć na to pytanie, najpierw trzeba wyjaśnić,
dlaczego wiele osób śniadań nie jada? Najprostsza od-
powiedź jest najwłaściwsza: nie jedzą, bo nie mają ape-
tytu. A dlaczego nie mają apetytu? Ponieważ ich orga-
nizmy zgromadziły w poprzednich dniach nadmier-
ną ilość zapasów i chcą je spalić. W ciągu dnia czło-
wiek ulega pokusom, podjada i wypacza swój metabo-
lizm w rytmie cukrowego bluesa, dlatego nadmiernie
tyje. W nocy, kiedy świadomość i wolna wola są trzy-
mane w ryzach przez sen, organizm naprawia powsta-
ły bałagan metaboliczny. Rano rezerwy zaczynają być
spalane, dlatego ludzie otyli nie odczuwają poranne-
go głodu. Nie mają apetytu, ponieważ już zgromadzi-
li nadmierne zapasy. Jeżeli ulegną autorytetom i za-
czną na siłę zjadać śniadania wzorem szczupłych osób,
to jest wielce prawdopodobne, że jeszcze przytyją i na
cukrzycę zachorują. Wbrew wnioskom badaczy, nie-
jedzenie śniadań świadczy o tym, że organizmy, cho-
ciaż otyłe, sprawnie próbują się bronić przed cukrzy-
cą. W najgorszej sytuacji są ci otyli, którzy rano wsta-
ją głodni. Ich organizmy dały za wygraną, już nie wal-
czą o zdrowie. Tak więc, jeżeli wszyscy dosłownie po-
traktują statystyczne wyniki i zaczną obowiązkowo ja-
dać śniadania, to w skali całego globu liczba chorych
na cukrzycę wzrośnie. Oczywiście nie dotyczy to zdro-
wych, szczupłych ludzi, którzy śniadania mogą jeść
i jedzą z apetytem.
Starszy Doradca Żywienia Optymalnego
Witold Jarmołowicz
jarmolowicz.w@op.pl
Uwaga od Redakcji: Na wspomnianych przez Autora
stronach książki „Dieta optymalna” znajduje się także
informacja, że syn Jana Kwaśniewskiego – Tomasz, od
lat zjada jedynie jeden posiłek na dzień. Fragment ten
przytaczamy poniżej w całości, gdyż niewątpliwie miał
on ogromny wpływ na sposób, w jaki przez długi czas pa-
trzono na optymalną ilość posiłków w ciągu dnia.
„Ile
razy dziennie należy jeść?
– Najczęściej spoży-
wa się dwa posiłki dziennie, ale oczywiście można też
jeść rano, około południa i przed wieczorem, natomiast
znam osoby, które jedzą tylko raz dziennie. Mój syn żywi
się tak już od wielu lat, przecież jeżeli dostarczy swojemu
organizmowi zapas tłuszczu, to ten w każdej chwili może
zeń skorzystać.”
(Jan Kwaśniewski)
14
Arkadia Polania
Powyższy artykuł jest fragmentem miesięcznika:
Dziękujemy za jego przeczytanie. Jeśli interesuje Cię poruszana
przez nas tematyka, zachęcamy do zakupu naszego pisma.
Szczegóły dotyczące tego, gdzie można zakupić Optymalnik
dostępne są na stronie internetowej:
www.GazetaOptymalnik.pl
Oglądany plik jest elektronicznie zabezpieczony przed drukiem
Zgłoś jeśli naruszono regulamin