Bo w tym życiu, to nam ciągle życia mało.odt

(37 KB) Pobierz

Bo w tym życiu, to nam ciągle życia mało.


9 lutego 2014



Ciągle poszukujemy szczęścia, w głowie mamy setki scenariuszy, co by się musiało stać, aby do tej szczęśliwości chociażby się przybliżyć. W dzieciństwie naprawdę potrzebowaliśmy niewiele. Wystarczyła wymarzona, wyczekana, czasem aż do Gwiazdki, zabawka i świat od razu stawał się piękniejszy. Parę lat później szarzał świat, nic nie cieszyło, bo ten wybrany, nie zwracał na nią uwagi, albo ona była już z innym. W tym czasie to był dramat, chociaż przewrotnie po latach okazywało się, że to jednak było szczęście.

Jakie teraz są moje pragnienia, co jestem w stanie zrobić, aby zaspokoić je do końca. Ks. Pawlukiewicz w jednej z homilii mówił, że ciągle nam czegoś brakuje. Kiedy wydaje nam się, że szczęśliwym spełnieniem będzie ukończenie studiów, okazuje się, że to jeszcze nie to. Marzymy o tej jedynej osobie, z którą na pewno będziemy szczęśliwi, stajemy na ślubnym kobiercu i rzeczywiście jest lepiej, ale uświadamiamy sobie, że to jeszcze nie pełnia, jeszcze czegoś pragniemy. Dziwimy się, że nowe mieszkanie czy dom, na dodatek dobre auto, również tej pustki nie wypełniają. Kiedy zaczynamy to sobie uświadamiać, część z nas, pragnie mieć jeszcze więcej, rozpaczliwie szuka spełnienia, w jeszcze większym domu, jeszcze lepszym samochodzie, czasami co gorsza jeszcze innej żonie czy mężu. Niektórym niestety życia zabraknie, aby się przekonać, że nie tędy droga.

Druga część z nas, próbuje szukać sensu, wypełnienia, radości w Bogu. Nie jest to droga łatwa, ale z większą nadzieją na sukces. Z zewnątrz ta droga, może wydawać się taka sama, bo przecież nie chodzi o to, aby szukając Boga, pozbyć się rzeczy doczesnych, ale o to, aby nie one były dla mnie bogiem. Bardzo trafnie ujął to kiedyś  Szymon Hołownia:

”Szatanowi nie chodzi o to, abyś był biedny czy bogaty, zdrowy czy chory, ale abyś był jak najdalej od Boga.”

Nasze zmagania z ciągłym nienasyceniem, doskonale opisuje spotkanie Jezusa z Samarytanką (J 4,1-42). Samarytanka bardzo chciała kochać, chociaż tak bardzo niedoskonale, poszukiwała szczęścia, miłości, bo miała już szóstego męża i ciągle okazywało się, że to jednak nie to. Nie rozumiała Jezusa, kiedy On jej mówił, że może dać jej „wodę żywą”, aby już nie pragnęła. Często tak jest z nami, szukamy ciągle szczęścia, prosimy Pana Boga, daj to, daj tamto i chociaż czasem to otrzymujemy, okazuje się, że to nas nie wypełnia, że pragniemy jeszcze więcej. Pan Jezus zaprasza do czegoś innego, «Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki», oferuje nam wypełnienie pragnień w naszym życiu, poczucie sensu istnienia, w końcu nadzieję na życie wieczne.

Poniższa homilia o. Szustaka, to dla mnie otworzenie oczu, na prawdę o Bogu, i prawdę o mnie-czego ja właściwie, od Niego chce. To kolejna homilia, po wysłuchaniu której, na świat patrzę trochę inaczej. O.Szustak przywołuje uzdrowienie nad sadzawką Betesda(5, 1-18), kiedy to Pan Jezus zadaje, wydawałoby się absurdalne pytanie: ”Czy chcesz stać się zdrowym?”

 


 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin