Marynarz wraca wczeniej z rejsu w czasie gdy żona przyjmuje kochanka. Wypycha go w popiechu nagiego na balkon. Przyjmuje serdecznie męża, podaje mu kolację. Jako, że jest zima a mieszkanie na 10 piętrze, facet nie ma szans. Puka do drzwi balkonu. Otwiera mu zdziwiony marynarz: - Bardzo pana przepraszam, byłem włanie u sšsiadki na górze, kiedy wrócił jej mšż. Zeskoczyłem na wasz balkon. Czy mógłby mi pan pomóc? - Panie, my mężczyni musimy sobie pomagać. Pożyczył facetowi swoje ubranie, poczęstował kieliszkiem wódki. Wieczorem kładšc się do łóżka nagle się zamylił: - Maryka, albo ty jeste ku**a, albo nam piętro dobudowali.
Homkom