literatura 5.docx

(25 KB) Pobierz

LITERATURA PIĘKNA, 05.11.2013, godz. 8.00-9.30

 

Hamlet, (W. Szekspir), akt III, scena 2.

Monolog ten skutkuje przemyśleniami w myśleniu o innych epokach. Hamlet z reakcji odbiorców w teatrze chce odgadnąć, czy inni bohaterowie dramatu rzeczywiście zamordowali jego ojca. Śmierć ojca nie była przypadkowa; został on potajemnie zamordowany, aby ktoś inny mógł przejąć władzę. Hamlet prosi aktora o wskazówki sceniczne, tzn. jak ma on odegrać swój monolog. Aktorzy robią to w sposób, aby sprzedać samych siebie. W późniejszych czasach, kiedy aktor wygłasza swój monolog, kłania się publiczności i popisuje się kunsztem. Przed takim zachowaniem Hamlet przestrzega swoich aktorów. Ma to mówić tak, ‘jak nawoływacz miejski, a więc wygłosić słowa w sposób zwykły, bez zbędnych gestów. Ruchy mają być spokojne, należy zachować umiar na scenie
w wykorzystywaniu środków aktorskich, gdyż przedstawiamy pewną sprawę, którą chce przekazać reżyser. Określenie ‘nawałnica namiętności oznacza, że wszystko musi podporządkowane literze tekstu. Należy trzymać się zadania, które aktor ma do wykonania.

Trzeba ponadto zachować potoczystość mowy z podstawowych wartości sceny, jakimi są namiętności (Szekspir był dramaturgiem wszechczasów, gdyż traktuje
o ponadczasowych ludzkich uczuciach i namiętnościach, a ludzka natura przez wieki się nie zmienia). Nie można zrobić z tego występu, aby schlebiać wyłącznie prymitywnym gustom odbiorcy. Teatr Szekspira ma w odbiorcy coś pozostawić. Widoczny jest w tym miejscu motyw lustra, w którym odbiorca ma szukać swojego odbicia. Czasem okazuje się, że tych postaci w lustrze jest więcej. Publiczność wymaga popisywania się, gdyż publiczność na ogół jest pusta. W teatrze największą tajemnicą jest grający przed wszystkimi aktor, który ukazuje różnorodne emocje. Gestów w kreowanej roli nie można sobie wymyślić, ponieważ muszą one wydobyć z istoty działanie, które ma aktor do spełnienia; nie wolno zatem nadużywać środków aktorskich. Wystrzegaj się tego wszystkiego, co nie będzie służyło naszej sprawie’, chodzi więc o ukazanie prawdy. Hamlet chce się przekonać, z kim ma naprawdę do czynienia.

To dramat traktujący o problemie władzy, ale także o decyzji, która wpływa na dalsze jego życie. Hamlet wlicza swoją śmierć w to, co zamierza zrobić. Monolog być albo nie być ma odpowiedzieć na pytanie, czy ma on podjąć walkę i poznać prawdziwa przyczynę śmierci swojego ojca. Aktor odgrywający scenę nie ma realizować pomysłów reżysera; sceny nie należy traktować jako miejsce do zdobycia poklasku; wszystko musi być wyważone - jeśli nie słowami, to używając mowy niewerbalnej.

Nie wolno przekroczyć naturalnych granic człowieka w danej sytuacji, tzn. takich, jakich nie spotkamy w prawdziwym życiu. Każdy nadmiar bywa wrogiem teatru. Widz ma się przeglądać w tym teatrze niczym w lustrze, w którym dostrzeże także odbicie samego siebie. Trzeba z tego wynosić swoje wnioski i nauki, cnota jest czasem jedynie na pokaz’. Na scenie dążyć do pokazania tego, jak naprawdę wyglądają dani bohaterowie; a więc ukazać rzeczywistość jeszcze ostrzej, bardziej wyraziście. Jeżeli się przesadzi, to nikt nie domyśli się lepszego przesłania tekstu. Ludzi ogarnie smutek na skutek odbicia w ‘lustrze’. Nie mając świadomości, że ma się takie narzędzie jak słowo i nie mając zgodności działań z literą tekstu, gra aktorów - poprzedników była bez sensu i przesadzona. Nędznie udawali ludzkość, bez poszanowania sprawy, którą mają przedstawić w teatrze. Fascynacja płynie z dynamicznych emocji – trzeba to odpowiednio zagrać i przełożyć na narzędzia sceniczne, aby zafascynować widza. Obecnie jest podobnie – zabiegi formalne niczemu nie służą (np. nagość bohatera), trzeba wszystko zaplanować, włącznie z inscenizacją wszystkich scen.

Dobro materii tekstu jest dobrem podstawowym na scenie. Niech ci, którzy grają błaznów, grają to, co mają napisane, bez zbędnych wygłupów, gdyż wtedy zburzy się intencje autora. Pomiędzy nimi zdarzają się tacy, którzy używają środków, aby zasłużyć na poklask. Taką inscenizację autor nazywa błazenadą. To on stawia lustro przed parą królewską, gdyż chce poznać prawdę, choćby nie wiem jak była okrutna. Jeżeli sprawdzą się podejrzenia Hamleta, cała machina wydarzeń ruszy do przodu, napędzając kolejne. Teatr opiera się na żywym kontakcie aktora z widzem.

 

Zimowa Opowieść (W. Szekspir), akt III, scena 2.

Monolog Hermiony. Dramat opowiada historię pary królewskiej. Na królewskim dworze pojawia się pewien przystojny młodzian, a miłosna intryga dworska ma zdyskredytować Hermionę jako matkę i przykładną kobietę.

Monolog pokazuje, że Hermiona stara się siebie bronić; nic ją nie łączy
z domniemanym kochankiem, gdyż jest ona córką królewską, więc nigdy nie pozwoliłaby sobie na żadne romanse. Ponadto jest żoną króla i zdaje sobie sprawę, że to nie tylko dworzanie, ale cały lud na nią patrzy. Hermiona nie wyobraża sobie, że mogłaby zrobić coś, co zburzyłoby jej wizerunek w oczach poddanych. Po trzecie jest matką następcy tronu, i po takim incydencie przestałaby być wzorcem dla swojego syna. Mówi, że jest niewinna. Zakłada, że wyrok i tak został na nią wydany, i cokolwiek by nie powiedziała, wyrok już zapadł. Szekspir stosuje w tym miejscu zabieg odwrócenia ról. Robi to celowo. Hermiona przygotowuje swoje argumenty w taki sposób, że to sąd staje się oskarżonym, a nie oskarżycielem. Według niej, jeżeli Opatrzność widzi czyny ludzi, to wie, że bogowie znają prawdę. Nawet jeśli zostanie skazana to wie, że przyjdzie moment, w którym zostanie oczyszczona z wszelkich bezsensownych zarzutów. Wtedy też ujawnią się wszystkie fałszywe intrygi, które zniszczyły jej reputację. Bogowie jej jedynymi prawdziwymi sędziami. Podkreśla swoje czyste życie; nie wierzy, że przez całe swoje dotychczasowe życie była uczciwa, i nagle stała się nieuczciwa i fałszywa. Zadaje pytanie swojemu mężowi, czy człowiek tak nagle mógłby się drastycznie zmienić na niekorzyść. Przez zdradę skaziłaby ród, z którego się wywodzi.

Wszyscy zgromadzeni w sądzie są niczym zgromadzeni w teatrze widzowie, aby zobaczyć reakcje królowej. Jednak Hermiona jest przekonana o swojej niewinności; pokazuje, że jest dumna, niezależna od intryg, ma swoją godność i nie zamierza być opluwana przez gawiedź dworską. Ceni swoje życie jak swoją gorycz; jeśli ma się okazać kobietą bez honoru, to bogowie, prędzej czy później ujawnią to. Mówi, że kiedy przyjechał owy młodzian - Poliksen, nawet nie dała żadnego pretekstu, aby ktoś mógł ją w taki sposób oskarżać. Podkreśla, że jeżeli chociaż jedna myśl zrodziła się, że poczuła coś do Poliksena, to ‘niech mnie i moje dzieci pochłonie piekło’. Okazywała Poliksenowi uczucia jako do gościa, nie jako do kochanka. Nie zna smaku spisku, aby ją oczernić, pozbawić jej kontaktu z dziećmi, nie zna przyczyny tego spisku. Mówi do króla: oszczędź swoich strachów; jeśli rzeczywiście zawiniłam, przyjmę wyrok z godnością. Ale co zrobisz, jeśli to wszystko oke się nieprawdą? To głównie dworzanie uknuli całą intrygę o rzekomej zdradzie. Ukarano poprzez zabranie jej dzieci, ogłasza się dziwką. Potraktowano gorzej niż jakąś niewiastę z pospólstwa, nie miała uczciwego procesu o zdradę stanu. Jeśli tu już nic na nią nie czeka, to ‘pójdę
z podniesioną głową’. Hermiona walczy o honor, że jest królową swoich poddanych, że pochodzi z królewskiego rodu i jest matką. Król nadużył władzy królewskiej, gdyż oparł się jedynie na plotkach i niesprawdzonych pomówieniach. Opatrzność wie, jaką naprawdę jest kobietą. Po raz kolejny poddaje się Apollu i Opatrzności. Pokazuje, w jaki sposób uczciwa osoba może zostać wrobiona w machinę władzy.

Wszelkie intrygi u Szekspira są skupione wokół jednej osoby, która jest samotna
w swoich działaniach i jest skonfrontowana z intrygami, zdradą i niesprawiedliwością. To pierwszy utwór Szekspira, w którym to kobieta jest głównym bohaterem. To także jedno
z ważniejszych wyzwań dla dramaturga; ukazał on, że kobieta może mieć takie same uczucia jak mężczyzna i może walczyć o swoje racje, dążąc do czegoś. Zrywa z tradycją
w pokazywaniu bohatera, który jest wyłącznie mężczyzną. Pokazał również całą paletę uczuć, jaką posiada Hermiona. Widzimy kobietę z krwi i kości; kobietę, która potrafi uzewnętrznić swoje uczucia. Kobieta jest więc porównywalnym materiałem, aby stać się materiałem do dramatu. Wszyscy pisarze po Szekspirze wzorują się na nim, a kobiety zaczną traktować jako źródło dramatu wewnętrznego.

 

Zbójcy (F. Schiller), akt IV, scena 1.

Ponownie bohaterem jest samotnik, który walczy w jakiejś sprawie, poświęca swoją młodość. Bohater przyjmuje za cel walkę z otaczającym złem; chce, aby świat był lepszy.
W życiu okazuje się jednak, że nie wszystko układa się tak, jak by to sobie wymarzył. Nie wszyscy są wobec niego lojalni.

Pod koniec uzyskuje rodzaj pewności, że musi położyć swoje życie na szali ideałów. Wybiera to świadomie. Karol Moore zaczyna słowami: ‘Witam Cię, Ziemio O...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin