1963-8.pdf

(855 KB) Pobierz
Г Л
К
B
Y
Ł
O
...
T
&
t/ w
t
ć
и б г&
У
W
Ы
O
г
..............
^
Л
^
Czy zastanaw ialiście się kiedy, jak
w iele zaw dzięczam y pracy rolników?
Bez uprawy /b o ż a nie byłoby chleba.
ani kaszy, ani ciastek... Bez uprawy lnu
i bawełny, oraz chow u ow ie c — nie
m ielibyśm y się w co ubrać. Gdyby na
w si nie hodow ano bydła, trzody chlew -
nej i drobiu
zabrakłoby mleka, masła,
m ięsa, jaj.
Л w ięc, jak w idzicie — rolnictw o to
podstaw a naszego życia.
Podobnie jak przem ysł, jak handel,
tak sam o i rolnictw o przeszło na prze­
strzeni dziejów ludzkości ogrom ne prze­
obrażenia.
Pierwotny człow iek, m ieszkający u? ja­
skini, czerpał sw oje pożyw ienie z naj­
bliższego otoczenia: zbierał jagody, łow ił
ryby, drewniana m aczugą zabijał dzijkie
zwierzęta, z łuku strzelał do ptactwa.
Z czasem Indzie zaczęli osw ajać niektóre
zwierzęta. Zmuszało ic h to do w yszuki­
w ania odpow iednich pastwisk dla sw o ­
ich stad. Przenosili się w ięc z miejsca
na m iejsce prow adząc koczow nicze ży­
cie. Już w tedy towarzyszył im wierny
przyjaciel — osw ojony pies.
D opiero później ludzie zaczęli o sie ­
dlać się na polanach w pobliżu rzek lub
źródeł w ody. Pow staw ały jednorodzinne
lub rodow e osied la, złożone z kilku lub
kilkunastu chat.
Z okresem lym w iąże się zapocząlko-
w anie i już stale rozszerzanie się uprawy
roli i roślin. Jednak w ów czas kraj nasz
pokrywała puszcza i na ro, aby um ożliw ić
upraw ę gleby, należało usunąć porasta-
ją ce ją drzewa i zarośla. O czyszczony
teren użytkowano pod upraw ę dopóty,
dopóki w ydaw ał on plony. Po latach
gleba się w yczerpywała i plony silnie
spadały. W ów czas pozostaw iano działkę
odłogiem , karczując pod uprawę now y
teren.
Była to żm udna praca. Ludzie nie m ieli
w ó w cza s odpow iednich narzędzi, jak
piły, siekiery itp. do ścinania potężnych
drzew. Radzili sobie okorowując w ąskie
pasy na poszczególnych pniach, p o w o ­
dując tym usychanie drzew. Potem pnie
podpalano, karczowano pozostałe karpy
oraz korzenie i oczyszczoną w ten sp o­
sób działkę obsiew ano zbożem lub in ­
nymi roślinami.
Plony z tych działek nie były w ysokie,
ale wraz z. jagodam i i grzybami 'zbiera­
nymi w le sie, rybami łow ionym i w rze­
kach i upolow aną zwierzyną wystarczały
ów czesnym ludziom do w yżywienia.
Z biegiem w ieków liczba ludzi na
ziem i wzrastała. Tw orzyły się coraz,
w iększe ich skupiska. Zaczęto budow ać
osiedla, miasta, zakładano w nich w ar­
sztaty, potem fabryki — człow iek tw o­
rzył sobie w ygodniejsze warunki życia.
S iew nik rzędow y
Opielacz w ietorzędow y
D ziś m ieszka na Ziem i ponad trzy
miliardy ludzi, a jeszcze 60 lal temu —
było ich zaledw ie półtora miliarda.
W miarę jak ludzi przybywało, p o
trzeba było dla nich coraz w ięcej chleba,
m ięsa i w szelkiego pożyw ienia.
Pierwotny system uprawy roli, p o le­
gający na Wydzieraniu puszczy coraz
to now ych działek i porzucaniu ich p o
peiunym czasie, nie m ógł sprostać p o ­
trzebom. Szukano nourych dróg d o pod­
n iesien ia p lon ów i zw iększenia p o­
w ierzchni zasiew ów . Zaczęto dobierać
coraz lep sze ziarno do siew u, unikać c o ­
rocznego ob siew u pola tym samym ro­
dzajem roślin uprawnych, użyźniać pola
obornikiem i gnojówką. W późniejszych
okresach, głów nie w ostatnim stuleciu,
zaczęto sto so w a ć w ciąż w zrastające ilo ­
ści naw ozów mineralnych, zawierają­
cych najbardziej potrzebne roślinom
składniki, jak: azot, fosfor, potas i wapń.
W prow adzono w alkę z chorobam i
i szkodnikami roślin.
J ed n ocześn ie udoskonalano w ciąż
sposob y i narzędzia do uprawy gleby,
których praca była coraz lepsza i p o ­
zw alała zaoszczędzać w ysiłek ludzki.
O postępie w pracy rolnika św iad czyć
m oże choćby porów nanie daw nych
i obecnych narzędzi pracy, które w idzi­
c ie na rysunkach.
Za bardzo d aw nych czasów do spulch­
niania ziem i używ ano radła lub sochy,
zrobionych z drew na i zaopatrywanych
często w ostrze z kamienia. Pierwotną
siłę pociągow ą stanow ił człow iek, w p óź­
niejszych czasach w ó ł oraz koń. Gdy
ludzie nauczyli się w ytapiać żelazo, pry­
m itywne soch y zastępow ano coraz to
bardziej udoskonalonym i pługami, które
podcinają rolę stalow ym ostrzem, tzw .
lem ieszem i odwracają skibę żelazną
odkładnicą. O becnie w oły
1
konie za­
stępuje się ciągnikami, z których każdy
uciągnąć m oże jedn ocześn ie pług w ielo -
skibow y i inne narzędzia.
M ły n w o d n y
Dawniej siano ziarno ręcznie z płachty
zaw ieszonej na szyi rolnika. D ziś pracę
tę wykonuje siew nik rzędow y.
N a o k ła d c e k o m b a jn , k t ó r y k o i ł d o j­
rz a ł e z b o ż e , o c z y s z c z a z ia r n o ss p le w
1 z s y p u je Je d o w o rk ó w
Dawniej zw alczano chw asty na p olach
ręcznym wyrywaniem i motyką, dziś
pracę tę wykonuje w ielorzędo wy opie-
lacz.
D aw niej ścinano zboże sierpem
lub kosą, dziś wykonuje to snopow ią-
załka.
D o zw ózki ścięteg o zboża używ ano
dawniej konnych шогош drabiniastych,
dziś zw ózka odbywa się za pom ocą
ciężarów ki z dźw igiem do ładow ania
snopów .
M łockę w ykonyw ano daw niej cepem ,
dziś do tego celu służy m łocarnia m o­
torowa.
W ostatnich latach rozpow szechnia­
ją się kombajny zbożow e, to jest ma­
szyny, które jedn ocześn ie tną, zbierają
i m łócą zboże. Rysunek takiego kom ­
bajnu zam ieściliśm y na okładce.
Daw niej na mąkę m ełło s ię ziarno
ręcznie, m iażdżąc je m iędzy dwom a
płaskim i kamieniami w tzw. żarnach,
d ziś tę pracę wykonują w ysoko wydajne
maszyny w alcow e w młynach.
Szkodniki roślinne, jak np. stonkę
zw alczano do niedaw na głów nie zbie­
raniem ręcznym , dziś służą do tego
trujące środki chem iczne rozpylane róż­
nymi przyrządami lub bezpośrednio ze
śm igłow ców un oszących się ponad p o­
lami.
Jak więc. w id zicie — w ynalazczość
i postęp techniczny przychodzą z p o­
m ocą rolnikom, pozw alając im oszc z ę ­
dzać siły fizyczne.' R olnictw o stało się
w naszych czasach obszerną dziedziną
w iedzy i każdy rolnik m usi dokładnie
znać zasady fizyki i chem ii, um ieć pro­
w adzić badania laboratoryjne gleby,
sto so w ać um iejętnie w łaściw y dobór
roślin i ziarna i znać się na m echanice
stosow an ych narzędzi. W tedy dopiero
potrafi gospodarow ać n o w o cześn ie i w y­
ciągać z gleby znacznie w ięcej plonów ,
które są nam tak bardzo potrzebne do
w yżyw ienia ludności.
A le k s a n d e r М а га га М
ZYGMUNT
WRÓBLEWSKI
I KAROL
OLSZEWSKI
W dużej grupie w ielkich uczonych
p olskich cieszą się zasłużoną sław ą
nazw iska dw óch ludzi, którzy w sp ół­
pracow ali ze sobą i razem d oszli d o
w ielkich osiągnięć. Są to: Zygmunt
W róblew ski i Karol Olszewski. Obaj
byli pod koniec ubiegłego wieku profe­
soram i Uniwersytetu Jagiellońskiego
w Krakowie. Nazwiska ich zostały na
zaw sze p ołączone w spólnym osiągnię­
ciem naukowym: doprowadzili do sianu
płynnego — czyli skroplili — kilka ga­
zów .
Taki dorobek naukowy wygląda na
pozór bardzo skromnie, prawda? Jed­
nakże były to osiągnięcia tak pow ażne,
że W róblew ski i O lszew ski stanęli od
razu w szeregu najznakomitszych uczo­
nych świata.
Aby zrozum ieć, na czym polegała
w a żn ość ic h zdobyczy naukowych, mu­
sim y najpierw przypom nieć sob ie kilka
p od staw ow ych w iadom ości z dziedziny
fizyki i chemii.
W iadom o, że w naturze istnieją trzp
stany skupienia: stały, płynny i gazow y.
W iadom o też, że przy podgrzaniu ciała
stałe przechodzą w płynne (np. iód
w w od ę, żelazo też m ożna roztopić),
a płynne — ui gazy (np. ulatnianie się
benzyny; w yparow ym anie w od y). U czeni
zadaw ali so b ie pytanie: czy m ożliw y
jesi p roces odwrotny? Czy m ożna na
przykład doprow adzić gaz d o stanu
płynnego, a naw et stałego?
O czyw iście szybko stiuierdzono, że
jeśli ciało płynne przechodzi
i u
gaz
przy podgrzaniu to gaz m oże przejść
w stan płynny przy ochładzaniu go.
Zaczęto w ię c robić próby skraplania
g azów przez ochłodzenie — i okazało
się, ż e przy niewielkim stosunkow o obni­
żeniu temperatury da się skroplić dw u­
tlenek siarki, dw utlenek węgla, chlor
i inne gazy. N astępnie przekonano się
Zgłoś jeśli naruszono regulamin