PRACA PSYCHOLOGIA Zachowanie prospołeczne skończone.docx

(30 KB) Pobierz

 

 

„Zachowanie prospołeczne. Dlaczego ludzie pomagają innym?”

 

 

 

 

Temat referowany na podstawie książki :

Psychologia społeczna. Serce i umysł”

Elliot Aronson

Timothy D. Wilson

Robin M. Akert

 

Słownik:  A. S. Reber „Słownik psychologii” Wydawnictwo Naukowe  SCHOLAR            

                 Sp. Z o.o. Warszawa 2002

 

Przedmiot:  PSYCHOLOGIA

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

        Gatunek ludzki charakteryzuje się niezliczoną ilością cech charakteru. Zarówno pozytywnych jak i negatywnych. W dzisiejszych czasach ,jak i na przestrzeni wieków możemy zauważyć, że cechy negatywne takie jak agresja, skłonność do przemocy, zachłanność, chciwość i egoizm przeważają w naszym zachowaniu nad prostą ludzką życzliwością ,dobrocią i uczciwością. Nasz egoizm przejawia się właściwie na każdym kroku. Z całą pewnością bardziej liczy się dla nas nasze własne dobro i wygoda życia niż pomoc innym. Oczywiście dużo łatwiej jest nam podjąć decyzje czy na przykład kupić sobie nowe, atrakcyjne ubrania czy luksusowy samochód niż dać przysłowiową złotówkę na potrzebujących, czy choćby pomóc bliźniemu w najprostszej czynności, nie mówiąc już o poważnym problemie. Bo przecież „to nie jest moja sprawa” czy też „a co mnie to obchodzi”. Można więc uznać za paradoksalne, że przejawy zachowań prospołecznych budzą w nas podziw dla ludzi, którzy się ich dopuszczają. Przykładem może być to ,że idąc chodnikiem widzimy osobę potrzebującą i drugą osobę ,która jej tej pomocy udziela. W takiej sytuacji przeważnie podziwiamy taką osobę, ale czy sami będąc na jej miejscu również postąpili byśmy tak samo? To już kwestia indywidualna każdego z nas. W dzisiejszych czasach przejawy pomocy innym są coraz rzadsze, ale to nie znaczy, że w ogóle zanikły. Z całą pewnością wielu z nas może pochwalić się jakimś zachowaniem prospołecznym, czyli wszelakim działaniem, które przy niesieniu pomocy daje korzyść innej osobie. Wielu z nas na pewno zadaje sobie pytanie, dlaczego ludzie w sposób bezinteresowny pomagają innym, poświęcając swoje zdrowie a nawet życie?

 

      Na początku zajmijmy się genezą zachowań prospołecznych. Posługując się teorią ewolucji Karola Darwina stwierdzamy, że na przestrzeni tysięcy lat wykształciły się w nas geny, które są odpowiedzialne za przetrwanie organizmu jako jednostki, a utrwalone są dzięki naturalnej selekcji. Wśród ludzi obserwujemy tendencje do przekazywania tych genów z pokolenia na pokolenie. W latach 70-tych XXw. dwóch biologów E.O.Wilson i R.Dawkins podjęli próbę przeniesienia praw teorii ewolucji na dziedzinę zachowań prospołecznych. Ich podejście nazwano socjobiologią, która opiera się na dwóch założeniach. Pierwsze mówi nam, że wiele zachowań społecznych ma swoje podłoże w genach, które zostały przekazane danej osobie. Drugie natomiast głosi, że w toku ewolucji niektóre z tych zachowań były bardziej utrwalone niż inne i że stanowią one nieodłączną część naszego dziedzictwa po przodkach.

Definiując socjobiologię możemy powiedzieć iż jest to perspektywa w ramach której zjawiska społeczne tłumaczy się stosując prawa teorii ewolucji.

      W toku rozważań nad przyczyną zachowań prospołecznych pojawia się pytanie, czy jesteśmy bardziej skłonni pomagać osobom podobnym do nas, czy raczej zupełnie od nas różnych? Odpowiedź wydaje się być prosta. Opierając się o koncepcję doboru krewniaczego zgodnie z którą, zachowania jednostki mające na celu ochronę życia spokrewnionych z nią osób są utrwalone poprzez mechanizm selekcji naturalnej. Genetyczne podobieństwo możemy zauważyć również w osobach nie spokrewnionych z nami, a charakteryzujących się fizycznym podobieństwem, wspólną przynależnością do danej społeczności, czy nawet narodowością. Warto jednak zaznaczyć, że pomagamy również ludziom, z którymi nie łączą nas żadne więzi. Wiąże się to z teorią wzajemności, która jest kolejną przyczyną zachowań prospołecznych i wychodzi z założenia, że ludzie będą odwzajemniać taki stosunek ,jaki my będziemy mieć dla nich. Łatwiej jest nam przetrwać w społeczeństwie, w którym pomagamy sobie nawzajem niż kiedy będziemy zachowywać się w sposób egoistyczny.

Odejdźmy więc od genezy zachowań prospołecznych i zajmijmy się teraz zyskami i kosztami, które wiążą się z pomaganiem. Jedną z podstawowych koncepcji psychologii jest teoria wymiany, która sprowadza zachowanie prospołeczne do bilansu kosztów i zysków. Potraktujemy ją jako „przekonanie, w którym przyjmuje się, że dwie zasady:

zasada maksymalizacji zysków i zasada minimalizacji kosztów najlepiej wyjaśniają społeczne relacje”. Każda bowiem sytuacja, w której udzielamy pomocy, zawsze niesie za sobą pewne zyski i straty. Natomiast ludzie angażują się w takie sytuacje, gdy zyski z nią związane przewyższą ewentualne straty.

JanePiliavin, Judith Rodin i Irving Piliavin przedstawili w ogólnym zarysie koszty i zyski ponoszone w przypadku udzielenia pomocy jak i jej nie udzielenia. Mogą one być natury rzeczowej i psychologicznej.

Pomagając wzrasta nasza samoocena, społeczeństwo mówi o nas pozytywnie, czujemy się lepiej, niekiedy dostajemy nawet nagrodę pieniężną. Natomiast są i negatywne tego skutki takie jak np. bezpośrednie zagrożenie dla własnego zdrowia i życia,  krótkotrwała strata czasu .Przedstawione wyżej poglądy wydają się odbierać zachowaniom prospołecznym ich głębszy, bardziej ludzki wymiar.

   Kolejną ważną przyczyną zachowania prospołecznego jest hipoteza empatii- altruizmu, stworzona przez Daniela Batsona. Empatię zdefiniujemy jako poznawczą świadomość i rozumienie emocji oraz uczuć innej osoby”, zaś altruizm nazwiemy „stawianie czyjegoś dobra, szczęścia, interesu czy nawet kwestii jego przeżycia ponad dobro własne”. Teza Batsona odnosząca się właśnie do tych definicji twierdzi, że udzielimy komuś pomocy, jeśli tylko doświadczymy empatii wobec osoby potrzebującej. Jeśli jednak nie doświadczymy empatii wtedy główną rolę zaczną odgrywać zyski i koszty udzielonej pomocy. Jest to jedyna teoria, która może nam wyjaśnić akty całkowitego poświęcenia dla innych, np. oddanie własnego życia.

     Każde wymienione wcześniej przyczyny zachowań prospołecznych ma swoich zwolenników jak i przeciwników. Jednakże nie są one jedynymi czynnikami wyznaczającymi działania niosące pomoc. Wielu z nas przejawia skłonności do niesienia pomocy. Jedni z nas większe, inni mniejsze. W całym społeczeństwie możemy zaobserwować tyle różnic i podobieństw ilu jest jej członków.

Wielu ludzi poświęca swoje życie niosąc pomoc innym, pracując charytatywnie, opiekując się starszymi i potrzebującymi. Jeszcze inni dosłownie poświęcają swoje życie, ratując ludzi z pożaru lub niebezpieczeństwa, sami ginąc. Mówimy tu o strażakach, ratownikach, policjantach i żołnierzach, a nawet zwykłych obywatelach, którzy niejednokrotnie ponieśli najwyższą ofiarę. Są też ludzie, którzy w ogóle nie interesują się potrzebami innych, nawet swoich krewnych. Co jest przyczyną takiego zachowania? Wiele by wskazywało na cechy osobowości, które nas różnią. Dobrym przykładem jest tutaj porównanie przez E. Aronsona dwóch znanych na całym świecie osób matki Teresy z Kalkuty i Saddama Husseina, których postępowania tak skrajne od siebie

udowadniają znacznie to stwierdzenie. Psychologowie starając się dociec skąd wynika postawa altruistyczna i kiedy ma swój początek odkryli, żezachowanie prospołeczne  kreuje się już u osiemnastomiesięcznegodziecka. Na nasze zachowanie prospołeczne lub jego brak działają takie czynniki jak otrzymywane nagrody i wzorce z dzieciństwa. Rodzice mogą zachęcać dziecko do postaw prospołecznych poprzez chwalenie, aprobatę czy proste przytulenie, nie zapominając o umiarze w stosowaniu tych metod, aby dziecko nie zaczęło postępować właściwie tylko dla nagród bo w takiej sytuacji nie możemy już mówić o altruizmie. Tak samo jest u dorosłych, gdy śpieszymy z pomocą drugiej osobie tylko dla nagrody gubi się u nas postawa altruistyczna i bezinteresowna.  Dzieci są jak przysłowiowa „gąbka”, która chłonie informacje naśladując rodziców i innych dorosłych. Podstawą w jaki sposób możemy dziecko nakierowywać do altruizmu jest przede wszystkim pokazywanie mu własnych zachowań prospołecznych. W całej tej sentencji chodzi o zachęcanie dziecka do postaw tych odpowiednich zachowań, aby w przyszłości pomagało innym nie oczekując nic w zamian.J. Philippe Rushtonprzeprowadził badanie w którym udowodnił wpływ zachowań dorosłych na dzieci.Badanie polegało na zorganizowaniu gry w kręgle. W czasie gry dorośli uczestnicy zdobywali bony i mieli je wziąć dla siebie lub przekazać je dla potrzebującego chłopca. Przed rozpoczęciem gry dzieci obserwowały zachowanie dorosłych, gdzie w pierwszej grupie wszystkie bonydorośli wzięli dla siebie, zaś przy drugiej połowę przeznaczyli potrzebującemu chłopcu. Dzieci naśladowały zachowania dorosłych, więc nie możemy stwierdzić, czy były wychowywane w aspekcie altruistycznym, czy tylko poczuły presje otoczenia.  Po upływie dwóch miesięcy Rushton przeprowadził drugą fazę eksperymentu bez udziału dorosłych gdzie  tym razem postawiono je przed wyborem: zabrania bonów czy też oddania na rzecz dzieci głodujących w Azji. Wynik tego badania był taki sam, gdyż grupa dzieci wcześniej widzących dorosłych, którzy oddali część bonów przeznaczyła ich więcej od grupy dzieci obserwującej dorosłych, którzy zatrzymali bony dla siebie. Można przypuścić, że altruizm pod wpływem obserwacji stał się czymś ważnym dla nich samych.Dochodzimy do wniosku, że dorośli są w stanie rozwijać w dzieciach postawę altruistyczną, ale czy to na pewno wystarczy? Istnieją różne czynniki, które mogą wpłynąć na postawy altruistyczne do których zaliczymy okoliczności i nastrój . Pozwolę sobie teraz zacytować Aronsona, który w słuszny sposób napisał, że „ nawet Matka Teresa w pewnych okolicznościach bardziej niż w innych jest skłonna nieść pomoc.Również Saddam Hussein na pewno nie zawsze jest tak diaboliczny, być może pewne sytuacje bardziej niż inne ujawniają jego złą naturę.Nastrój zaś „stanowi następny argument na rzecz tezy, że uwzględnianie jedynie osobowości człowieka przy przewidywaniu jego zachowania prospołecznego nie jest

wystarczające.”Od naszego nastroju zależy  także to jak w danej sytuacji się zachowamy. Zdarza się, że jesteśmy szczęśliwi, lecz przychodzą także gorsze dni, gdzie bywamy w okropnym nastroju.

Ludzie także różnią się preferencjami odnośnie niesienia pomocy i wyobrażają ją sobie winny sposób.Formy niesionej pomocy mogą być również zależne od płci, co wynika z obowiązku przestrzegania odmiennych przez nas norm ze względu na nią, ”dlatego człowiek w zależności od niej uczy się cenić odmienne cechy i zachowania. W latach osiemdziesiątych Alice Isen i PaułLrvinprzeprowadzili badanie wpływu samopoczucia na zachowanie prospołeczne. Na deptaku w San Francisco i Filadelfii poprawiali nastrój przypadkowym przechodniom monetą, którą wkładali w szczelinę automatu telefonicznego i czekali na znalazcę. Następnie specjalnie nie daleko tej osoby ktoś upuszczał ryzę papieru. Okazało się, że, aż 84% badanych pomagało osobie gubiącej ryzęStąd badacze doszli do wniosku, że jeśli „czujesz się dobrze, czynisz dobrze” .

Nie chodzi tutaj o wpływ pieniędzy lecz o ogół sytuacji, które mogą poprawić nam humor na przykład komplement czy też zdany egzamin. Pozostaje nam jednak pytanie z jakich względów jesteśmy skłonni do pomocy pod wpływem dobrego samopoczucia? A więc po pierwsze sprawia ono, że zaczynamy dostrzegać radosne strony życia, po drugie chcemy przedłużyć trwanie tego miłego stanu ducha, a po trzecie w ten sposób czujemy się jeszcze lepiej. Jednak niektóre nasze zachowania altruistyczne mogą wynikać również ze złego samopoczucia, które spowodowane jest obwinianiem się za jakieś postępowanie. ” Ludzie często kierują się

zasadą, że dobre uczynki rekompensują złe uczynki.” W myśl tej zasady wychodzimy z założenia, że pomoc innym pozwoli nam zrekompensować niemiłe uczucia tkwiące w nas w danym momencie.Harris, Bensoni i Hali  w 1975roku w swoim badaniu odkryli zaskakującą rzecz, otóż wierni parafii dawali więcej datków na tacę w momencie przed przystąpieniem do spowiedzi co  prawdopodobnie było spowodowane podświadomą chęciom zrekompensowania swoich grzechów.Wracając do rozważania jak pozytywny nastrój wpływa na pomoc innym, nie możemy jednoznacznie stwierdzić, że w momencie smutku nie jesteśmy w stanie pomóc.Stwierdzając powyżej, że altruizm ma znaczenie nagradzające możemy w myśl tego zauważyć, że pomoc innym w potrzebie poprawi nasze własne samopoczucie. Stworzona przez Roberta Cialdiniego hipoteza redukcji negatywnego stanu emocjonalnego może być kolejną przyczyną z powodu której sobie pomagamy. Zinterpretujemy ją jako „przekonanie, iż ludzie

angażują się w pomoc dla innych, aby pozbyć się własnego uczucia smutku i przygnębienia”, a konkretniej chodzi tu o udzielenie pomocy komuś w momencie jeśli wpływa to na naszą osobę i jej uczucia. Przyglądając się bliżej tym czynnikom jakimi są wychowanie, różnice w osobowości, płeć oraz obecny nastrój, które wpływają na nasze zachowania prospołeczne możemy dojść do podstawowego wniosku, który sformułujemy następująco, że „Zależnie od wychowania, płci i samopoczucia człowiek przejawia różny stopień altruizmu i angażuje się w odmienne formy udzielania pomocy innym.”, lecz musimy przy tym uwzględnić sytuację społeczną w której dana osoba się znajduje.

Bardzo ciekawym stwierdzeniem jest, że ludzie z mniejszych miejscowości i wsi są bardziej skłonni do pomocy niż z dużych aglomeracji miejskich czego pewnie sami nie raz doświadczyliśmy na własnej skórze. Oprócz własnych doświadczeń możemy to również poprzeć przykładowym badaniem, które przeprowadził PaułAmato. Inscenizował on wypadek w którym mężczyzna upadał krzycząc z bólu i łapiąc się za nogę z której leciała mu ( sztuczna) krew. W skali procentowej ludzi, którzy spieszyli z pomocą z małej miejscowości a dużego miasta była znaczna bo 50% do 15%.  Zastanawiając się dlaczego tak się dzieje możemy wziąć pod uwagę wychowanie, które w małych miejscowościach jest ukierunkowane na przyjazne nastawienie wobec drugiego człowieka i zaufanie, zaś w dużych miastach na nieufność i obojętność wobec innych. Odpowiedź na tak dużą różnicę w zachowaniach ludzkich może nam również przybliżyć hipoteza przeładowania urbanistycznego opracowana przez Staniey’aMilgram’a, z której wynika iż „mieszkańcy miast, broniąc się przed nadmiarem stymulacji, jakich dostarcza im miejskie życie, wykazują tendencję do zamykania się w sobie i unikania kontaktów z innymi ludźmi”. Natłok, szybki tryb życia i krzątanina jaka panuje w wielkich aglomeracjach może spowodować, że nawet bardzo życzliwy i wielkoduszny człowiek zamknie się w sobie i stanie się bardziej nieczuły. W dużych miastach możemy również zderzyć się z określonym przez Aronsona efektem widza, zwanym też efektem przechodnia. Bez względu na różnorodności nazw tego pojęcia wszystkie sprowadzają do jednego, jest to „ zjawisko polegające na tym, że im więcej osób jest obecnych w sytuacji wymagającej udzielenia komuś pomocy, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś to zrobi”. Ludzie wychodzą z założenia, że skoro wokół jest tyle innych osób, które mogą pomóc, to oni nie muszą. Ta rozproszona odpowiedzialność jest również powiązana z tak zwanym stanem kumulacji ignorancji polegającym na „wzajemnym wprowadzeniu się w błąd, gdy na podstawie braku widocznych reakcji ioznak niepokoju ze strony świadków obserwujący dochodzą do przekonania, że sytuacja nie jest groźna i nie wymaga interwencji.W wielkich miastach, tak jak już wcześniej zostało wspomniane panuje chaos i pośpiech, gdzie trudniej nam jest również dostrzec zdarzenia w których ktoś potrzebuje pomocy.Nie jest zbyt zaskakujące, że pośpiech sprawia, iż mniej interesujemy się tym, co się wokół nas dzieje, oraz obniża prawdopodobieństwo, że pośpieszymy z pomocą drugiemu człowiekowi.

Czynnikiem również bardzo istotnym, który wpływa na udzielenie pomocy drugiej osobie jest to kim ona jest.  Ludzie pomagają osobą podobnym do siebie. Tim Emswillerwraz z kilkoma osobami przeprowadzili mały eksperyment na studentach. Zaangażowali oni ludzi różniących się od siebie wyglądem zewnętrznym, a mianowicie jedna grupa była przebrana w charakterystyczne stroje hipisowskie i mieli długie włosy, zaś druga grupa ubrana była w zwykłe przeciętne stroje i krótkie włosy. Obie grupy miały prosić przypadkowe osoby o pożyczenie monety na wykonanie telefonu. Z eksperymentu wynikły następujące wnioski: zaczepieni ludzie znacznie częściej pomagali osobą podobnym do swojego wyglądu, tzn. hipisi ludziom przebranym za hipisów, a przeciętne osoby osobom z drugiej grupy eksperymentalnej. Badanie to jednoznacznie stwierdziło jak duży wpływ ma zależność niesienia pomocy na wygląd, jednak nie jest to jedyny czynnik, który powinniśmy wziąć pod uwagę przy tego typu rozważaniach. Udowodnił to w 1973 roku, w dzień wyborów prezydenckich  Stuart Karabenick wraz ze swoimi współpracownikami. Niedaleko miejsca gdzie odbywało się głosowanie ustawili oni przedstawicieli dwóch przeciwnych partii, demokratycznej i republikańskiej. W momencie gdy przedstawiciel partii demokratycznej (celowo) upuszczał ulotki, podchodzili zwolennicy tej partii by mu pomóc, w sytuacji gdy to osoba z partii republikańskiej upuszczała ulotki efekt był ten sam, by pomóc podchodzili zwolennicy tej partii. Nasuwa nam to wniosek iż nie tylko sam wygląd wpływa na chęć niesienia pomocy, ale też poglądy polityczne. Sadzę że temat ten można by rozszerzyć jeszcze o wiele więcej sfer takich jak kolor skóry czy religie, bowiem chodzi o to iż ludzie „wykazują silną tendencję

do obdarzania sympatią osób o podobnych postawach.Podobieństwo warunkuje sympatię, przez co chętniej pomożemy osobie podobnej do nas z jakichś względów niż tej, którą na przykład lekceważymy lub ignorujemy a czasem nawet nienawidzimy. Możemy jednak od tego wniosku znaleźć ustępstwa. Zdarzają się sytuacje w których chętniej pomożemy osobie obcej niż nam bliskiej.W chwili gdy mamy przed sobą postawione zadanie, które nie ma dla nas znaczenia z chęcią pomożemy bliskiej nam sobie, lecz gdy np.: ważne jest dla nas zostać lekarzem i na studiach przyjaciel i osoba obca prosi nas o notatki, z badań wynika, że chętniej pożyczylibyśmy je obcemu, ponieważ gdyby nasz przyjaciel okazał się lepszy w konkretnej dziedzinie, która ma dla nas ważne znaczenie, byśmy doznali nieprzyjemnego doświadczenia.„Dlatego naszym przyjaciołom wolimy pomagać w sytuacjach gdzie nie lokujemy własnych ambicji, niż w ważnych obszarach zaangażowania.

             Podsumowując temat „Zachowanie prospołeczne. Dlaczego ludzie pomagają innym?”nie trudno jest dojść do wniosków, że ludzie pomagają z różnych powodów: wychowania, danej sytuacji czy też danego nastroju w jakim się znajdują, a nawet od płci lub tego gdzie mieszkają. W zależności od tych czynników udzielą niekiedy prędzej pomocy bliskim, a niekiedy obcym, osobom podobnym pod względem cech fizycznych lub wyznaniowych . Każdy z nas na pewno zna takie osoby, które są gotowe do bezinteresownej pomocy, pozornie nieoczekujące nic w zamian, jednak jak wyżej udowodniliśmy każdym człowiekiem kierują jakieś pobudki poniekąd sprowadzające nas do egoizmu. Pomagamy niekiedy licząc na rewanż, czasem oczekujemy nagrody, pomagamy rodzinie poczuwając się do takiego obowiązku, aby poprawić swój nastrój, zdarza się że dlatego bo jest nam kogoś żal lub żeby wypaść dobrze w oczach innych. Jedno jest pewne. Bez względu na pobudki nami kierujące warto jest pomagać.

 

 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin