Antoniewicz_Karol_ks_-_Kazania_świąteczne_-_Tom_3.pdf

(5331 KB) Pobierz
KAZANIA
Ks. KAROLO OnTONIEWICZn
TOWARZYSTWA JEZUSOWEGO
ZEBRAŁ
K s. JA N B A D E N I T . J.
WYDANIE TRZECIE PRZEJRZANE I POMNOŻONE
T O M TRZECI
K A Z A N IA Ś W I Ą T E C Z N E
KRAKÓW.
NK D W A N
A ŁA EM YD W ICTWTOW JEZU
.
SOW O.
EG
1906.
Facultas R. P. Provincialis.
Ego Wlodimirus Lcdóchowski, Praepositus Provincialis Prov. Oalidanae
Societasis Jesu, potesiate ad hoc mihi facta ab A. R. P. N. Ludovico Martin, Prae-
posito Generali eiusdem Sodetatis, facultatem concedo, ut opus sub titulo: , Kazania
Ks. Karola Antoniewicza T. J. Wydanie trzecie przejrzane i pomnożone“ — a duobus
censoribus nostrae Sodetatis revisum et approbatum, typis mandetur.
Cracoviae, 12 novembris 1905.
Wlodimirus Ledóchowski S. J.
Jak Anioł powiedział niewiastom: Nic masz go tu, zmartwychwstał, tak daj
Boże, aby nam powiedział to o wyjściu z grobu grzechu, nałogu. - Czem grzech,
nałóg? — Obliczmy się dziś,cośmy stracili, co zyskali? czy jesteśmy w grobie, czy
zmartwychwstali? — Gdzieś jest pijaku, niewiasto próżna, mężu, tak ciężkie dźwiga­
jący obowiązki? — W nowym roku zmartwychwstań! — Okazye do złego niech
Posłyszą: »Nie masz go tu, zmartwychwstał!“ -- Szczęście lub nieszczęście roku
przyszłego od nas zależy. — Bierzemy się do odbudowania domów; bierzmy się
wszyscy do odbudowania serc naszych.
Kiedy Chrystus Pan w boleści wielkiej umarł na krzyżu, złożono
święte ciało Jego do grobu i przyszły z brzaskiem dnia święte nie­
wiasty z drogimi olejkami i z droższemi łzami miłości i żalu do
grobu! A anioł w wielkiej światłości ukazał się im i rzekł: Nie masz
Qo tu! zmartwychwstał! Czego szukacie, żywego między umarłymi?
I z nas niejeden może w ciągu roku tego, na krzyżu boleści
1 cierpienia życie zakończy - i złożą ciało do grobu i znajdą się tacy,
którzy przyjdą, uklękną, pomodlą się i zapłaczą nad tym grobem, ale
żaden głos z tego grobu nie odezwie się, nie powie, gdzie jest ten,
którego umiłowała dusza ich? Lecz jest jeszcze dla nas i inny grób,
daleko straszniejszy: grób, co sobie sami za życia kopiemy. Dwojakie
w człowieku życie — dwojaka śmierć — dwojaki gróbl — Takim
grobem jest każdy zły nałóg, do którego wkładamy już nie ciało, ale
myśli, uczucia, serce, wolę i duszę naszą! Oby z tym nowym rokiem,
matko, ojcze, żono, mężu, córko, synu, gdy przyjdziecie płakać nad
grobem takim, drogich wam istot, Anioł światłości wam się okazał,
mówiąc: Nie masz go tu, zmartwychwstał, nie szukajcie żywego mię­
dzy umarłymi!
l) R. 1851 w zgorzałym kościele OO. Dominikanów w Krakowie.
Na dzień Nowego Roku *).
L. 3434.
POZWALAMY DRUKOWAĆ.
Z książęco-Biskupiego Konsystorza.
Kraków, dnia 9. czerwca 1906.
Ks. Di. W. Bandurski,
tt- f S.).
t J . Kard. Puzyna.
Każdy grzech śmierć duszy przynosi; jest to jakby jad, co krąży j
w całym człowieku i zaledwie zagości do serca człowieka, w krótkim ‘
czasie oblecze pleśnią zgnilizny i myśl i słowo i wolę i pamięć i czu- j
cie. Jeden zły nałóg ciągnie za sobą rozmaite grzechów rodzaje. Oto ;
weź: ten człowiek się rozpił, ale zresztą to uczciwy człowiek —a jeśli
nie obmyje się łzami pokuty, to wkrótce posłyszysz inaczej! Znajdą
się tam i cudzołóztwa i oszukaństwa i bluźnierstwa i t. d. — Powiesz:
ta kobieta wiarę małżeńską złamała, ale co do reszty, nie masz jej co
do zarzucenia! O ! jeśli łzami pokuty nie zmyła zbrodni swojej — ,
poczekaj trochę a wkrótce posłyszysz, że jest i złą matką i złą panią 1
i złą sługą!
Zakończyliśmy ten rok 1850. Oby ze starym rokiem umarł w nas
j
i stary człowiek - a z tego wielkiego grobu opiekuńczy Anioł kraju j
naszego mógł przemówić: zmartwychwstał naród co do wiary, miłości, j
obyczajów, jedności, zgody.
Przy końcu roku każdy porządny gospodarz, rzemieślnik, kupiec— 1
liczy wydatki i przychody swoje, aby wiedział, jak nadal postąpić—
czy się w przeszłym roku zbogacił, czy zubożał i jakie tego przyczyny!
Obliczmy się z tych godzin, co tak milczkiem przechodząc, pchnęły !
nas ku wieczności! O ty, który oddany nałogowi pijaństwa, spodliłeś, |
zbrudziłeś duszę twoją, oblicz, jeśli wydołasz, te wszystkie godziny,
j
te dnie i noce całe, któreś przebył w szynku; oblicz te wszystkie gro­
sze, może długoletnią pracą nabyte, któreś w przeciągu tego roku
tam roztrwonił; oblicz te wszystkie kieliszki wódki, coś wlał w siebie
j
i zapytaj się własnego sumienia, coś zyskał a coś stracił w tym roku?
Straciłeś czas tw ój; straciłeś zdrowie twoje; straciłeś pieniądz tw ój;
straciłeś służbę, sławę, łaskę u Boga i u ludzi - i jeśli się nie poprawisz,
straciłeś duszę twoją! A coś zyskał? Zyski twoje, to ta wychudła !
twarz, to te łachmany, to spustoszenie w domu i w sercu twojem!
O,
gdybyś jeszcze był sam ! Ale patrz na tę nieszczęśliwą żonę, która
może więcej łez przelała, niż ty kropel wódki wypiłeś! patrz na te :
dzieci, którym groziłeś pięściami, gdy zgłodniałe o chleb wołały —
\
a gdy żebrały u ciebie o kawałek drzewa lub węgla, tyś je przekleń­
stwami rozgrzewał! O, czyż nie zaniesiesz do grobu tego nieszczęśli­
wego nałogu twego — a osćhną łzy żony, a rozpromieni się twarz
dzieci twoich i uspokoi się sumienie twoje! W przekleństwie boźem
J
przeżyłeś ten rok cały, z klątwą bożą go zakończyłeś, czyż chcesz |
i ten nowy rok tak rozpocząć i snuć dalej to pasmo nieprawości
twoich? O ! wejdź w sumienie tw oje; postanów, dopełń, a Bóg cię
na nowo przyjmie do łaski swojej! A gdy przyjdzie ten towarzysz
i
grzechu, ten, tak zwany przyjaciel i będzie cię szukał na tern miejscu,
gdzieście wspólnie Boga obrażali — oby wtedy mógł powstać Anioł
twój i rzec do niego: Czego szukasz? żywego między umarłymi?
Zmartwychwstał - nie masz go tu!
A ty, któraś jest jako bańka z mydła, pychą i próżnością nadęta,
zdaj sobie sprawę z tego roku zeszłego! Byłaś jako ta trutnia brzę­
cząca ; brząkałaś pustem Słowem, pustą myślą, pustym czynem a jako
trutnia i kropli miodu nie wyrobi, i tyś miodu nie wyrobiła, ale beczkę
octu i kwasu, którym zatrułaś życie sobie, mężowi, rodzicom, rodzinie,
domowym i obcym! Próżna z majątku, na któryś nie zapracowała;
próżna z urody, którejś sobie nie dała; próżna z rozumu, któregoś
użyła na obmowy i wyszydzenia, jak osa źądełka swego; o policz,
policz: wieleż jest godzin takich, którychbyś się przed sądem Boga,
ludzi i własnego sumienia nie wstydziła? Życie twoje na trzy działy
Podzielićby można. Część przegadałaś, część przespałaś — i to może
najmniej złem było — a część przebawiłaś. Oby przynajmniej te za­
bawy niewinne były! Nie upiłaś się wódką, ale czytaniem złych ksią­
żek, z którego upojenia nie tak łatwo wytrzeźwić się można, którem
już nie ciało, ale ducha twego niszczysz! Tyś uczyniła zabawę obo­
wiązkiem, a obowiązek był tylko zabawką dla ciebie! Mówisz: w mło­
dości trzeba się bawić, dość czasu do pracy - a i w młodości trzeba
obowiązki wieku swego wypełniać! — Ale to na nieszczęście, jedni
mówią: ja za młody jeszcze, a drudzy: ja już za stary do pracy; —
jedni jeszcze nie mogą a drudzy już nie mogą pracować, a tymcza­
sem Bóg do każdego wieku i stanu - obowiązki przywiązał.
Lecz, jeśli życie takiej kobiety, czy ona matką, czy córką; czy
dziewicą, czy żoną; czy panią jest, czy sługą; życie czcze, bezowocne,
rozerwane: jest życiem, co na wzgardę u ludzi a na karę u Boga
zasługuje; a cóż mówić — kiedy takiem życiem przeżył rok ten, który
jest ojcem, mężem, gospodarzem, sługą? — Skończył się rok... zapytaj
sumienia, cóźeś przez cały rok uczynił? a może gorzej jak nic, jeśli
ten cały rok był ciągłą obrazą Boga! Są niektórzy, którzy płaczą,
mni bawią się, ale mało jest takich, którzy pracują na chwałę Boga
1 braci swoich — a nam nie czczych łez i śmiechu, ale pracy, mo­
dlitwy, poświęcenia potrzeba! A potem żalą się ludzie, że ź le - i całą
winę Bogu przypisują! Ależ, czyż to Pan Bóg kazał ci próżnować,
pić? czy to On cię nauczył całe dnie na próżnych spędzać odwie­
dzinach? czy to On cię zachęcał do czytania złych książek? czy to
głos boży wzywał cię na te miejsca, tak niebezpieczne dla cnoty twojej?
O ! jeśli się chcesz skarżyć, skarż się raczej na siebie, któryś na te po­
kusy zezwalał! Ale skarga bez poprawy nic nie pomoże, łzami nic nie
wypłaczesz, jeśli będziesz płakał nad utratą majątku, zdrowia a nie
będziesz płakał nad utratą duszy tw ojej! Takie łzy, to, jak ta woda
zaskórna, która wietrzeje i usycha! Ale raczej wejdź w siebie samego;
porzuć tę gnuśność do dobrego a chętliwość do złego; zamień py­
chę na pokutę, gadatliwość na milczenie, miłość własną na miłość
Boga i bliźniego; bądź skąpszą w niepotrzebnych wydatkach a hoj­
niejszą w jałmużnie; bądź skorszą do bronienia sławy bliźniego a le-
niwszą do obmowy; odwyknij więcej od świata a zbliż się serdeczniej
do Boga — a doznasz błogosławionej zmiany i w sobie i wokoło
siebie! Jeśli jesteś żoną, rządź sercem t. j. łagodnością, cichością i po­
korą; jeśli jesteś mężem, rządź głową Ł j. roztropnością, sprawiedli­
wością i powagą; jeśli jesteś matką, czuwaj nad dziećmi twemi; jeśli
jesteś ojcem, pracuj dla dzieci twoich! Ale czuwaj tak, abyś z dzieci
twoich ludzi, ale nie lalki dla własnej wychowała zabawki; pracuj
tak, aby dzieci twoje stały się błogosławieństwem dla kraju, ale nie
narzędziem dumy tw ojej! - Nie baw się czasem, życiem, duszą twoją,
abyś nie przebawił wieczności twojej!
Jeśli cię widok roku zeszłego przestrasza, oto masz rok nowy, roz­
pocznij go więc wedle ducha bożego! Dobrym przykładem napraw zgor­
szenia; dobrą spowiedzią pojednaj się z Bogiem! A gdy jeszcze przyj­
dzie do ciebie ta, tak zwana przyjaciółka, która pierwszy zaród złego
wszczepiła w niewinne serce tw oje; która zbrudziła jasną myśl twoją■
która zwichnęła wiarę w to bie; która cię pierwsza od obowiązków
do zabaw przyciągnęła; która ci dostarczała najgorszych książek i rad,
zgasiła ogień miłości bożej w sercu twojem a rozdmuchała płomień
brudnej namiętności; która, jeśliś była córką, uczyła cię, jak się kryć
i taić przed matką; jeśliś była żoną, jak się wyłamywać z pod władzy
mężowskiej, a nauka jej gorzki owoc wyrzutów sumienia wydała! —
o ! jeśli przyjdzie do ciebie a nie możesz przed nią zamknąć drzwi domu
twego, to zamknij przynajmniej serce twoje, ucho tw oje! Oby Anioł twój
do niej mógł wyrzec: Czego jej tu szukasz, żywej między umarłymi? nie
masz jej - zmartwychwstała! A jeśli przyjdzie do ciebie ten przyjaciel nie­
szczęśliwy, ten szatan wcielony, co to pierwszy wydarł Boga i dobry oby­
czaj z serca twego, który cię uczył, jak się wyłamywać z pod władzy
ojcowskiej i suchem okiem patrzeć na łzy matki; który cię obznajomił
z tajemnicą zbrodni najohydniejszych; który cię uczył, że zbrodniaI
nie jest zbrodnią a cnota tylko urojeniem, że niewinne serce jest tylko
zabawką, że grać w karty po całych dniach i nocach jest zajęciem;
że długi robić jest dobrym tonem a długów nie płacić przemysłem;
że wyśmiewać wszystko, co święte, jest wyższością rozumu; że egoizm
jest praktyczną życia filozofią — o ! jeśli taki przyjdzie do ciebie a nie
możesz przed nim zamknąć drzwi domu twego, to zamknij przynaj­
mniej serce i uszy twoje! Oby twój Anioł mógł wyrzec do takiego:
Czego tu szukasz? żywego między umarłymi? Nie masz go tu—zmar­
twychwstał!
Przeżyliśmy wszyscy ten rok 1850! Jednych on od Boga odda­
lił, drugich do Boga zbliżył; jednych połączył z grzechem, drugich
2 Bogiem połączył. Stanęliśmy wszyscy u progu tego nowego roku —
jedni z bojainią, drudzy z nadzieją! Jaki był ten przeszły rok, to wiemy;
jaki będzie przyszły, tego nikt nie wie, ale to jedno wiedzieć możemy,
że będzie dla nas złym rokiem, chociaż w szczęściu, jeśli my źli bę­
dziemy; że będzie dla nas może bolesnym, ale dobrym rokiem, jeśli
my dobrzy będziemy! I powie może niejeden: Szkoda tego roku 1850!
tyłem w nim szczęścia doznał! Ależ kto ci dał to szczęście? czy świat,
ezy B óg? Jeśli świat, nic lękaj się! Za to szczęście, które cię od Boga
odrywało, Bóg ci dać może krzyż, który ęję od świata oderwie
a wtedy nic nie stracisz, ale wszystko zyskasz! Jeśli to szczęście było
°d Boga — nie lękaj się! Tenże sam Bóg i w tym roku tobą opie­
kować się będzie; nie wyschło źródło, z którego błogosławieństwo
płynie dla ciebie — chociaż w tym roku zamieni może na błogosła­
wieństwo krzyża! Wola boża, zbawienie tw oje! On najlepiej wie, jaką
drogą do tego cię doprowadzić. — A jeśli, przeżywszy ten rok, we­
stchniesz i powiesz: dzięki Bogu, żem wiele wycierpiał — o ! jeśliś
tylko dobrze cierpiał, powiedz; dzięki Bogu, żem wiele wycierpiał!
bo ta droga krzyżowa, tak ciemna i twarda, którąś przebył, patrz,
dzisiaj jako strumień światła jaśnieje; a te łzy gorzkie, coś przelał,
świecą na niej, jako jasne nieba perełki!
Przechodząc się po mieście naszem, patrząc na te świątynie
w gruzach, na te domy wypalone — żal i boleść serce ściska! O ! gdy­
byśmy się przejść mogli po dziedzinie ducha, znaleźlibyśmy niejedno
serce grzechem wygorzale i przybytek łaski bożej w gruzy zamie­
niony — j większy żal i większa boleść ogarnęłaby duszę naszą! bo
łatwiej odbudować dom, jak ducha!
Za pomocą bożą biorą się ochocze ręce do odbudowania mu­
rów - ochoczą wolą, myślą i czynem weźmy się wszyscy do odbu­
dowania serc naszych! Amen.
Na uroczystość Trzech Króli.
Co jest prawda ? — Odpowiedzi różne, systematy filozoficzne. — Odpowiedź
dana przez Prawdę Wcieloną. - Odpowiedź ze żłóbka i z krzyża. - Pod krzyżem
świat cały stoi i uczy się. - Wołania: Zstąp z krzyża! - Prawda idąca od krzyża
na świat cały. — Krzyż, to gwiazda, prowadząca nas do Boga. — Za nią idźmy!
Widzieliśmy gwiazdę jego na Wschód słońca.
(Mat. II. 2.)
Zapytał Piłat związanego, skrępowanego Boga - Człowieka: Co
jest prawda? Toż samo pytanie może nie raz jeden, zadaliśmy rozu­
mowi naszemu, wymagając od niego odpowiedzi. Co jest prawda?
pokaż, wyłóż ją nam; wskaż drogę, która do niej prowadzi, aby ży­
cie nasze prawdą a prawda stała się życiem naszem.
I to pytanie od początku świata rozumowi zadawane bywało
i na to pytanie rozum od początku świata odpowiadał i marzenia
swoje w systemata układał i myśli swoje mozolnie w formy pewne
ściskał — i ułożył naukę, którą „filozofią" nazwał. I cała ta historya
filozofii pogańskiej, przedclirystusowej i cała ta historya filozofii po-
chrystusowej, chrześcijańskiej: pierwszej, która wiary nie miała, dru­
giej, kiedy z wiarą rozbrat uczyniła, jest historyą omylności rozumu
ludzkiego, jest historyą marzeń i urojeń wyobraźni ludzkiej, jest histo­
ryą złości serca ludzkiego, jest historyą upokorzenia pychy tego, który
sądząc się być Bogiem, tak nizko i podle upadł. To epikureizm, py-
ronizm, platonizm, a w nowszych czasach panteizm, deizm i misty­
cyzm i racyonalizm; to trupy ohydne, pokryte płaszczem mądrości,
które szydząc, sercem ludzkiem, sumieniem, przekonaniem igrają, jak
wiatr zwiędłym liściem.
I Bóg się zlitował nad nędzą ludzką. Bóg-Człowiek zstąpił z nieba
na ziemię, aby nas prawdy nauczył. I przyszedł, aby dać świadectwo
0 prawdzie a każdy, kto jest z prawdy, usłucha głosu Jego! ') Bo
ten człowiek był Bogiem - i uświęcił naukę swoją śmiercią krzyżo­
wą — i stał się posłusznym aż do śmierci krzyżowej. Chcesz prawdy,
szukaj jej na krzyżu; chcesz światłości, wyraź krzyż na sercu tw ojem;
chcesz drogi, idź drogą krzyżową — idź za Tym, który wyrzekł:
Ja m
je s t d roga i praw da i żywot.*)
I rozpoczął urząd swój. Naucza wszystkie ludy i czasy w poko­
rze, posłuszeństwie i ubóstwie! 1 czynił cuda na potwierdzenie po­
słannictwa i Bóstwa swego! Nauczał jako Bóg — cierpiał jako czło­
wiek — i przechodził miasta i miasteczka i wioski, i modlił się i cier­
piał i nauczał i dobrze czynił — a gdy każdy filozof szkołę oddzielną
formował i na czele zwolenników swoich każdy z osobna wołał:
moja jest prawda! — On stanął na czele całego rodu ludzkiego i od
całego rodu zrozumianym został. Bo, jako filozofia w czasie i z cza­
sem się kształciła - nauka Chrystusa cały czas przekształciła.
1 jeden człowiek, i to ta dziecina, w nędznem miasteczku Be-
tleem urodzona, miała wystąpić do walki z całym światem, zetrzeć
synagogę, wykryć głupotę Portyku i Areopagu i pokorą zdeptać py­
chę, ubóstwem bogactwa, cierpieniem uświęcić boleść i powiedzieć:
oto ten znak hańby, oto ten krzyż odtąd będzie znakiem zbawienia
1 miłości; ten krzyż świat nauczać i nim rządzić, ten krzyż świat są­
dzić będzie! Ale te słowa dziwne i niepojęte wyrzekł Ten, który cuda
czynił, który grzechy odpuszczał, który przyszłość przepowiadał; Ten,
który ten krzyż dźwigał na Kalwaryę — który na krzyżu umarł —
bo ten Człowiek ukrzyżowany był Bogiem!
Słowo ciałem się stało
i m ieszkało między nami.
1 tego Człowieka - Boga - człowiek, naród
niegdyś wybrany, ukrzyżował — i dlatego tej mądrości krzyża nie
pojął. O, dlatego — to i my jej pojąć nie możemy, bo krzyżujemy
Boga grzechami naszymi! „Niechaj padnie krew jego na nas i na
dzieci nasze" — wołali żydzi! I padła ta krew i przekleństwo krzyża,
padła na tych, którzy błogosławieństwa krzyża znać nie chcieli. Ach!
ten lud ten lud, którego chorych leczył, którego smutnych cieszył, ten
lud wybrany, błogosławiony, który przed Nim powiewał palmami,
wołając: „Hosanna"; ten lud, zwiedziony mądrością ludzką, zawołał:
„Ukrzyżuj Go, ukrzyżuj!" i Mądrość Bożą, Boga do krzyża przybił.
Ten lud, uwiedzion kłamstwem pysznej swej synagogi, Prawdę zabił
i prawda ustąpiła z dróg jeg o : bo, odkąd prawda do krzyża przybitą
została, gdzieindziej nadaremnie szukać jej będziecie.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin