Gdy adrenaliny ogieńGdy nie działa żaden mądry planGdy w mojej głowie alarmowy stanRozbrajasz mnie pieszczotąI cały ciężar rzucam w kątW sumie w życiu chodzi o to by go zdjąćJesteś jak po maratonie wdechJak po awanturze dużej szeptO północy wjedźmy na dachŻeby patrzeć w oczy gwiazdPrzecież nikt nie zobaczy Jak nadzy szukamy ich nazwO północy wjedźmy na dachBy pod gołym niebem spaćI niech każdy to widziCo znaczy szczęśliwym być takJa wyciągam dłoń na zgodęGdzie tu sens by spierać z losem sięDziś wybrać mogę: dobrze mi czy złeTak to nie trudne słowoCały świat mam u swych stópMało tego, ciebie obok Kocham znówJesteś jak po maratonie wdechJak po awanturze dużej szeptO północy wjedźmy na dachŻeby patrzeć w oczy gwiazdPrzecież nikt nie zobaczy Jak nadzy szukamy ich nazwO północy wjedźmy na dachBy pod gołym niebem spaćI niech każdy to widziCo znaczy szczęśliwym być takCzujesz te siłę co burzy parawanyJesteś ty, jestem jaNic pomiędzy na miO północy wjedźmy na dachŻeby patrzeć w oczy gwiazdPrzecież nikt nie zobaczy Jak nadzy szukamy ich nazwO północy wjedźmy na dachBy pod gołym niebem spaćI niech każdy to widziCo znaczy szczęśliwym być tak
Ballak_-1996