@17-letnia Marta.odt

(167 KB) Pobierz

17- letnia Marta


Z Martą znamy się od 3 lat. Od 2 jesteśmy parą, ale jeszcze nie uprawialiśmy seksu. Chociaż trzeba wspomnieć, że sex oralny mamy opanowany bardzo dobrze.

Marta jest rok ode mnie młodsza, ale wysoka, ma około 175cm wzrostu, długie włosy (ciemny blond), zgrabną figurę, a na podkreślenie zasługują kształtne i jędrne piersi. Tyłeczek również niczego sobie.

  Niedługo po „sylwku” moja ukochana zadzwoniła ze miłą wiadomością.

Otóż jej rodzice wyjeżdżali na weekend do Zakopanego, na narty.

Super! Nareszcie nasze plany mogły zostać zrealizowane,  pozostał mały problem - jej starszy o 3 lata brat.

Na szczęście Marek nie sprawiał problemów i w sobotni wieczór wybrał się na imprezkę, przynajmniej do 2 w nocy mieliśmy go z głowy i wolą chatę.
I nadeszła wspomniana sobota. Od rana towarzyszyło mi małe zdenerwowanie. Trema? Hmmm trudno powiedzieć, co to było.

  Na pewno trochę obawiałem się, że nie okażę się zbyt dobry, pocieszałem się myślą, że dla Martusi to też miała być pierwsza „koleczka”.

Dzień minął bardzo szybko, umówiliśmy się na 17-tą, więc po szybkim prysznicu koło 16.30 wyszedłem z domu.

Marka już nie było i byliśmy sami.

  Po drodze kupiłem zapachowe świece, a Ona przygotowała małe przyjątko.

Jedliśmy kolacyjkę przy świecach. Czułem narastające podniecenie, za chwile przecież miałem stać się mężczyzną.

Nie wytrzymałem do końca posiłku. Podszedłem wziąłem Martę za rękę i zaprowadziłem do sypialni jej rodziców.

Nasze usta spotkały się w gorącym pocałunku. Moje ręce znalazły się na jej pośladkach. Błądziły bezwładnie po jej ciele.

Wiedzieliśmy oboje co za chwilę się stanie. Obejmowaliśmy się czule, ja całowałem jej szyję, policzki, mój język zawędrował nawet do jej uszka, wiedziałem już, że bardzo to lubiła.

Wziąłem Martę na ręce i zaniosłem na łóżko

. Przygniotłem ją ciężarem swojego ciała. Ściągnąłem z niej bluzeczkę i dalej całowałem, schodząc coraz niżej.

Zwinnie odpiąłem staniczek, a moim oczom ukazały się dobrze znane mi już jej cudowne cycuszki. To była jedna z rzeczy która podniecała mnie najbardziej.

  Lizałem rowek między nimi, zataczałem okręgi wokół aureolek, słyszałem jak Marta coraz częściej głęboko wzdycha, gdy sutki zrobiły się nabrzmiałe, zacząłem drażnić jej kciukiem. Raz jeden raz drugi.

Piersiami jak zwykle zająłem się bardzo dobrze. Zacząłem schodzić coraz niżej.

Szybko pozbyłem się jej spodni. Lizałem jej szparkę przez materiał czerwonych stringów. Stringi spotkał taki sam los co spodnie i staniczek, wylądowały na podłodze.

Błądziłem po jej udach, celowo omijając cipkę. Chciałem aby czekała, aby podniecenie narastało, lubiłem się tak z nią bawić.

Kiedy jednak językiem dotknąłem nabrzmiałej już łechtaczki przez jej ciało przebiegł wyraźny dreszcz. Coraz śmielej sobie poczynałem.

Przez chwilę lizałem jak w transie łechtaczkę, schodząc do różowej i  ponętnie pachnącej cipeczki.

Liżąc to wspaniałe miejsce, palcami ciągle stymulowałem łechtaczkę. Było jej dobrze, pokazywała to głębokim oddychaniem, słodkim mruczeniem i uwolnieniem soków kobiecości. Nareszcie ich posmakowałem!!!

Teraz to moja pani przejęła inicjatywę! Ściągnęła moje spodnie, koszulkę i bokserki. Uwolniła z nich nabrzmiałego fiutka. Na początku wzięła go do ręki, ale gdy ją tylko poprosiłem wnet mój przyjaciel znalazł się w jej wspaniałych ustach.



Doprowadziła go do pełnej sprawności, a ja bojąc się przedwczesnego wytrysku przerwałem tą zabawę, i położyłem się na dziewczynie. Zaczęliśmy w pozycji klasycznej. Na początku uniosłem ją za pośladki i delikatnie w momencie włożenia członka do jej dziewiczej dziurki, przyciągnąłem do siebie. Było bardzo ciasno i łeb fiuta ledwo się tam wcisnął

Na buźce Martusi pojawił się grymas bólu, a nawet krzyknęła: „auuułaaa!!!” -  jednak w miarę powolnego zagłębiania się w nią zniknął na dobre. Nie śpieszyłem się. Robiliśmy to wolno delektując się każdą sekundą.

W międzyczasie stymulowałem znowu łechtaczkę, a później piersi.

Po kilku minutach zmieniliśmy pozycję. Przekręciłem Martę, teraz była plecami do mnie. Uniosłem jej nogę wysoko i wszedłem w nią od tyłu na boku.

Rękę trzymałem na jej piersi. Była cudownie ciasna.

Kiedy mój napalony ptaszek raz znikał w jej wilgotnej szparce to znowu się pojawiał, dziewczyna co jakiś czas seksownie mruczała i ciężko wzdychała.

Szło nam coraz sprawniej. Ja odczuwałem z tego dużą przyjemność, ona jak później mówiła także.

Kochaliśmy się coraz szybciej, czułem, że zaraz się w nią zleję, więc przerwałem i po raz kolejny zmieniliśmy pozycję.

Tym razem było to na jeźdźca od przodu. Znowu ona była górą. Poruszała się wolniutko, patrząc głęboko w moje oczy. Ja z kolei całowałem jej piersi, gryzłem i mietosiłem jej bardzo nabrzmiałe sutki.

Marta zaczęła przyspieszać. To znowu zwalniała, doprowadzając mnie tym do szaleństwa.

W pewnym momencie poczułem że wytrysk jest tak blisko, że dłużej nie wwtrzymam.

  Szybko przewróciłem ją na plecy, i wszedłem klasycznie, do końca, aż Martusia znów krzyknęła swoje „ałaaa!!!” - wsparty na łokciach, patrząc jej w oczy w kilku mocnych impulsach spuściłem w nią wszystko...

Uśmiechnęła się pięknie po czym wyszeptała: "Dziękuję. Musimy to koniecznie jeszcze dziś powtórzyć!"
 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin