Szeroką falą płomień o drzewa uderza
zachłannie pragnie jego zdobycia
Kamienna twarz poety ogrom smutku wyraża
bez lasu, bez przyrody żwierzyna nie ma życia
Przybywa pogromca płomieniem syty pożogi znika
wedruję grzmotem pieorunem ognia za przewodnika
Niebo omdlałe ukazuje w bojazni jego ramię
niszcenie sięje wielu życie na zawsze złamie
Bezsiła żywiołu nie ujarzmi modlitwą i zaklęciami
Ratować zdrowe drzewa lasu przesiekami
Neron ukladal strofu biorąć rytm z płomieni
Zywioł ognia, wody, od wieków i nic się nie zmieni
Kto nighdy nie zaznal płomienia na swych plecach
Kto nigdy nie stał wśród pożogi i swędu spalenizny
Kto nigdy chleba swego nie jadł z płaczem, Kto nigdy w długie, zatroskane noce Na łóżku siedząc nie lał łez rozpaczy, Ten nie zna was, niebiańskie moce! Wy nas w krąg życia wprowadzacie I obarczywszy winami ciężkiemi Nieszczęśliwego później opuszczacie, Bo wszelka wina mści się na tej ziemi
Daremnie fala uczucia uderzaO ląd, co dla niej jest nie do zdobycia. - Perły poezji zrzuca u wybrzeża,I to jest właśnie wielka zdobycz życia.
Przebywasz na świecie, a on jak sen znika;W podróży los tylko masz za przewodnika,Upału ni mrozu nie wstrzyma twe ramię,A kwiat tobie miły zaraz starość złamie.
Mój ojcze, mój ojcze, czyś tego nie słuchał,
co Elf mi obiecał, naszeptał do ucha?
-Uspokój się synku, uspokój się mały,
to wiatr tak w olszynach liść rusza, liść stlały.
"Choć piękny mój chłopcze, w te olchy... choć ze mną!
Me córki troskliwie hołubić cię będą.
Me córy tam tańczą, nim zejdzie świt -
wśpiewają, whuśtają i ciebie w swój rytm..."
Nucha1952