Dark Blue CD2.txt

(26 KB) Pobierz
0:00:01:- Co robisz?...|Telefonuję do drani.
0:00:03:Po co.
0:00:04:Muszę ich obudzić.|Nie możemy ich zabijać w łóżku.
0:00:07:Hej, debile, popatrzcie przez okno.
0:00:10:Gliny was otoczyli ze wszystkich stron.
0:00:12:Granaty wietlne.
0:00:48:- Na kolana. Powiedziałem, na kolana.|W porzšdku.
0:00:51:- Szybko, do diabła. Powiedziałem, nie ruszać się...|W porzšdku. Kapuję. Kapuję.
0:00:53:- Ręce za głowę. Ręce do góry. Ani rusz.|- Kapuję. Kapuję.
0:00:55:Ani rusz, powiedziałem.|Na kolana. Powtarzam, na kolana.
0:00:57:Masz. Trzymaj mój pistolet.|Już. Załatw go. Szybciej.
0:01:00:Odbezpieczony.
0:01:02:Załatw go. Ja za to odpowiadam.
0:01:09:W porzšdku. Tak. Hej.|Rozwal łeb temu draniowi.
0:01:12:Nie zabijaj mnie, Bobby.|Nic ci nie zrobiłem.
0:01:15:- Milcz. Zamknij się.|- Tak. Tak.
0:01:17:- Zamknij się...|Tak, już milczę.
0:01:19:Pracuj, nie mamy czasu.|Już, do roboty.
0:01:21:Mamy bardzo mało czasu.
0:01:23:- Nie mam broni. Nie mam broni.|- Co?
0:01:24:- Patrzcie. Nie mam broni.|- Co?
0:01:27:No już, teraz jš masz.|A to co?
0:01:29:No już, Bobby.
0:01:30:Nie.
0:01:32:Przecież nie wrócimy do Jacka jako niedołęgi.
0:01:34:Będziesz strzelać, Bobby?
0:01:35:- Mogę to zrobić...|Nie trzeba. Nie trzeba.
0:01:39:- Diabli. Tego chcesz, Bobby?|Nie
0:01:41:Mogę to zrobić.
0:01:43:- Bobby. No już, zdecyduj się.|Nie trzeba. Nie trzeba.
0:01:45:Nie. Nie. Nie.
0:01:51:- Nie trzeba.|Zrób to, Bobby. Nie masz wyboru.
0:01:53:Proszę cię.
0:01:55:- Zabij tego drania, szybciej, Bobby.|Nie trzeba. Nie trzeba.
0:02:00:Już prawie nie mamy czasu.
0:02:03:Kiedy odwrócš reflektor, strzelaj.
0:02:05:No, proszę cię.
0:02:07:Zrób to, Bobby. Zrób.
0:02:22:Hej, Bobby, nie.
0:02:30:Bobby, zrób parę głębokich wdechów.
0:02:34:To wszystko co ci teraz jest potrzebne.
0:02:36:Oddychaj. Oddychaj. Trzymaj się.
0:02:38:Wszystko będzie dobrze.|Tu masz swojš spluwę.
0:02:41:Oddychaj. Głęboko.
0:02:49:Czyli zastrzelilicie go.
0:02:50:- Ty, Elden?|- Tak.
0:02:53:Jezu, ile ty już ich masz na swoim koncie?
0:02:56:Jaka różnica. Co z innym?
0:02:58:Miał strzelbę. Chłopaki go załatwili.
0:03:00:- Leży brzuchem do góry...|W porzšdku. Tak trzymać.
0:03:04:Riko, żadnych owiadczeń|przed przybyciem kryminologów.
0:03:08:Kogo ty pouczasz? Wszystko gra.
0:03:16:Bobby, posłuchaj mnie.
0:03:18:Ten drań sam siebie skazał na mierć.|Tyle zabił ludzi.
0:03:21:Komu oszczędziłe wielkich tarapatów.| We się w garć.
0:03:25:To nie ty go zastrzeliłe a ja.
0:03:52:Dawałem mu rozkazy,|ale czemu mnie ignorował.
0:03:56:Jakie rozkazy?
0:03:58:Ani rusz, jestem oficerem policji...
0:04:01:ręce przed sobš, na kolana...|I inne.
0:04:05:Dalej.
0:04:07:Dalej?
0:04:09:Podejrzany sięgnšł do pasa...
0:04:11:i zobaczyłem w jego rękach|jaki metalowy przedmiot.
0:04:15:Potem ze swojej broni osobistej|oddałem jeden strzał...
0:04:19:w pier podejrzanego.
0:04:22:Mylałem, że to sierżant Parry|strzelał ze swojej broni.
0:04:27:Tak. Zgadza się.
0:04:30:- Przepraszam...|Nie ma za co.
0:04:34:Mamy cały dzień, wyjanimy to.
0:04:38:- Tak...|Może powtórzymy to od poczštku.
0:04:49:Kiedy podejrzany sięgnšł do pasa...
0:04:51:zobaczyłem w jego rękach metalowy przedmiot.
0:04:56:Potem mój kolega wystrzelił...
0:04:58:celujšc w jego pier|ze swojej broni osobistej.
0:05:02:Cudownie.
0:05:04:Skończylimy. Dwa podejcia...|To już za dużo.
0:05:08:W porzšdku.
0:05:16:Prawdziwy zuch z Bobbyego, Jack.
0:05:18:Kiedy ten drań się pokazał,|on się nie zmieszał.
0:05:27:Teraz jeste nasz.
0:05:30:- Tak...|Pewny goć.
0:05:33:Moja krew.
0:05:39:Co z konkurencjš?
0:05:41:No, próbowali znaleć sobie|pracę w naszym wydziale.
0:05:46:Jestecie bohaterami. Co?
0:05:49:Lubię bohaterów.
0:05:51:Prawda jest taka.|Sš dranie i sš bohaterowie.
0:05:53:Współczesne mylenie...|To skomplikowana rzecz.
0:05:56:Ale wychodzi na jednš antytezę.
0:05:58:Ci, którzy ofiarujš innych w imię swych interesów,|sami padnš ofiarš.
0:06:02:Temu uczš w szkole.
0:06:04:Smutna prawda życia.
0:06:07:Każdy ma swojš smutnš historię.
0:06:09:Ale kogo to obchodzi?
0:06:11:Wysłałe zdjęcia?
0:06:17:Tak.
0:06:19:Mylałem, że to załamie Hollanda,|ale na razie stoi.
0:06:22:Wszystkim mówi,|że chce zostać naczelnikiem policji.
0:06:25:Mam jeszcze dużo takiego gówna.|Zaczekam.
0:06:27:Zamierza inicjować proces|w sprawie Robertsona?
0:06:30:Wie co się wtedy wydarzyło?
0:06:33:On chce cię dopać.
0:06:35:- Może ma wiadka.|- Co?
0:06:38:Nie ma wiadków. Wiem o tym, Jacku.
0:06:39:Mógł namierzyć kogo w biurze|prokuratora okręgowego.
0:06:42:Żeby cię zaskarżyć za zabójstwo i zmowę.
0:06:44:To pieprzone bzdury, Jack.|Nie ma żadnego wiadka.
0:06:46:Trzymam sytuację pod kontrolš.|Czuwam nad tym wszystkim.
0:06:49:Jack, nikt nic nie widział. Nie ma wiadków.
0:06:52:Nikt nic nie widział.
0:06:53:Już trzy razy to powtórzyłe.
0:07:01:Wszystko w porzšdku?
0:07:05:Tak. Cudownie.
0:07:07:Ja.
0:07:09:Co kręcš mi się w głowie Orczyd z Sidwellem.
0:07:12:Ale tam nie jedziemy, co?
0:07:15:Słuchaj. Teraz tak.
0:07:17:Na razie odpocznij.|Potrzebujesz tego.
0:07:21:Jutro nadanie tytułu.
0:07:23:Chcę usłyszeć przemówienie.
0:07:26:Nie, mówię serio.|Będš dziennikarze. Zorganizujemy show.
0:07:28:- Tak, pamiętam...|Nie zapomnij.
0:07:30:- Będę tam na czas.|- Tak.
0:07:36:Bobby.
0:07:38:- Dobrze się spisalicie.|- Tak.
0:07:40:- Wszystko gra?...|Tak, wszystko w porzšdku.
0:07:42:Nie martw się z powodu Hollanda.|To mój problem.
0:07:47:Spadaj, sukinsynie.
0:08:17:Co robimy, Bobby?
0:08:20:Straszna praca, co?
0:08:25:Tak.
0:08:27:Słuchaj, może wpadniesz do mnie?
0:08:28:Sally cię poczęstuje pysznym gulaszem.
0:08:30:Nie. Jestem wyczerpany.|Jadę się przespać.
0:08:34:Wszystko będzie w porzšdku, mały.
0:08:37:Te potwory zabijajš wszystkich bez różnicy|i nie martwiš się tym.
0:08:41:Zamknij się, Elden.|Zamknij się.
0:08:44:Miałem jeden przypadek.
0:08:49:Podobny jak ten co ci się wydarzał.
0:08:51:Facet błagał żebym go nie zabijał.
0:08:55:Potem się dowiedziałem,|że miał żonę i małego synka.
0:09:00:Teraz na każde Boże Narodzenie|wrzucam trochę pieniędzy...
0:09:03:do jego skrzynki pocztowej.
0:09:05:Takie głupstwa.
0:09:09:Do tej pory mam przed oczami jego twarz.
0:09:15:Olej to, stary.
0:09:17:Chod, będziesz porzšdnym gociem.
0:09:50:[Wynajem ciężarówek]
0:10:31:Co jest?
0:10:33:A nie domylasz się.
0:10:36:Sell.
0:10:37:Postaw pudełko.|Nie pozwolę na to.
0:10:47:Co?
0:10:48:Co to?
0:10:50:Nie mylałam, że wrócisz tak wczenie.
0:10:52:Nie chciałam cię widzieć.
0:11:01:Przeczytaj.
0:11:05:Słuchaj, Elden, zostawmy to.
0:11:06:Napisała to i nie możesz przeczytać?
0:11:12:Czytaj.
0:11:25:Drogi Elden.
0:11:26:Chyba jeste ciekawy tego co się dzieje.
0:11:30:Cóż, postawię ostatecznš kropkę.
0:11:32:Mam dokšd pójć.
0:11:34:Naszego syna zabieram ze sobš.
0:11:36:To dobrze. Bo on tak się ciebie boi,|jak kiedy ja się bałam.
0:11:40:Wiem, że lekko z tym sobie poradzisz,|bo nigdy cię nie interesowalimy.
0:11:44:Słuchaj, to po prostu bzdury.
0:11:45:Troszczysz się tylko o tych, kogo nienawidzisz.
0:11:50:Chociaż, chyba, próbujesz być ojcem.
0:11:52:Co?
0:11:53:Muszę ci powiedzieć,|że spotkałam innego mężczyznę.
0:11:57:Niech cię to nie dziwi.
0:11:59:W więzieniu.
0:12:00:Jak go spotkasz, to nie rzucaj się|na niego tylko dlatego, że nie jest glinš.
0:12:04:Nie siedzi.
0:12:07:Jest prawnikiem.
0:12:10:Adwokatem.
0:12:13:A to diabli. Zostaw.
0:12:16:Jaki pierdolony adwokacik.
0:12:18:Sell, przecież to.|Błagam. Przecież to...
0:12:23:Brakuje mi słów.
0:12:26:Wracaj natychmiast.
0:12:27:Chciałe żebym to przeczytała.|To słuchaj.
0:12:38:Spróbujemy zaczšć nowe życie.
0:12:42:Mówię, że spróbujemy.
0:12:44:Dlatego, że nie mam żadnego pojęcia...
0:12:46:co to jest...|Normalne stosunki rodzinne.
0:12:51:Ta decyzja wydaje się być zbyt ostrš.
0:12:55:Ale trzeba potrafić odczytywać sygnały.
0:12:58:Nie jeste w tym dobry.
0:13:06:Obserwowałam jak schodzisz do piekła.
0:13:08:Czekałam, że wrócisz.
0:13:13:Najwidoczniej tego nie chcesz.
0:13:20:Kochałam cię.
0:13:27:Żegnaj.
0:13:38:Sell. Zostaw pudełko.
0:13:42:To twój dom.
0:13:45:Nie odchod.|To ja odejdę.
0:13:52:Tak.
0:13:53:Chłopaki, wyładowujcie to wszystko|i wnocie z powrotem do mieszkania.
0:13:57:Przepraszam.
0:14:05:Nie wiem co powiedzieć, Sell.
0:14:09:Brakuje mi słów.
0:14:19:Powiedz "żegnaj".
0:14:24:Pożegnaj się ze mnš.
0:14:29:Tak.
0:14:32:Żegnaj.
0:15:37:Teraz.
0:15:41:- Id stšd, proszę cię...|Pogadajmy.
0:15:43:- Chcę żeby stšd zniknšł...|Nigdzie nie pójdę zanim nie pogadamy.
0:15:55:- Drań z ciebie, Bobby.|- Wiem.
0:15:57:- Czego chcesz?...|Nie mogę ani jeć, ani spać, ani myleć.
0:16:00:- Powiedz czego chcesz...|Wczoraj wieczorem zabiłem człowieka.
0:16:03:Przedziurawiłem go.
0:16:06:Każdego razu, jak zamykam oczy,|widzę jak patrzy na mnie.
0:16:09:- Pleciesz androny...|Sprawa Jacka Orkhardsa.
0:16:11:Wczoraj z Parrym załatwilimy to.|Dwaj podejrzani nie żyjš.
0:16:14:Nie, czekaj. Czekaj, Bobby.
0:16:19:Kim jeste?
0:16:21:Parę dni temu piewałe mi|słodziutkš piosenkę miłosnš.
0:16:23:Potem wypowiedziałe się|przeciwko mojej seksualnoci.
0:16:25:Teraz przychodzisz tu i wyrażasz skruchę.
0:16:27:To ja nacisnšłem na spust.
0:16:31:Zabójstwo Robertsona powinno|było być mojš inicjacjš.
0:16:33:Upuciłem broń.
0:16:35:To Parry go zastrzelił.
0:16:37:Czyż Holland o tym nie wie?
0:16:50:Wie.
0:16:53:Ale nie może tego udowodnić.
0:16:59:O wszystkim mu opowiem.
0:17:01:O sobie, Parrym i Wanmitterze.
0:17:04:- Wszystko mu opiszę...|Nie piesz się.
0:17:08:Słowa, tak jak kuli już nie wrócisz.
0:17:11:To było zabójstwo.
0:17:13:Nie powinienem był naciskać na spust.
0:17:15:Powiedz o tym Hollandowi.
0:17:18:Nie.
0:17:20:Sam o tym musisz ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin