KULTURA 1998 607.pdf
(
13805 KB
)
Pobierz
ISSN
0023-5148
PARYZ
Nr 4/607
1998
M. WILK:
ZAPISKI
SOŁOWIECKlE
(VIII)
G. POMIAN:
ŁÓDŹ
- MIASTO NIEZNANE
A.
MICIŃSKA:
... Z
WIELKĄ WALIZKĄ
ROZPACZY
L. UNGER:
IMPERIALISTA BEZ KOMPLEKSÓW
SPIS RZECZY
Mariusz
Wilk:
Grażyna
Pomian:
Anna
Micińska:
Izaak
Babel:
Jerzy Pietrkiewicz:
Carlos
Drummond
de Andrade:
Marta Jedliczko:
Jarosław
Klejnocki:
Mira
Kuś
:
Joanna Manc:
Zapiski
sołowieckie
(VIII)
.
...
.
.
.
Łódź
-
miasto nieznane
........
...
Z
wielką walizką
rozpaczy
...
.
.
Dziewięciu
ich
było
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Okruch
opłatka
..
.
.
.
. . . . . . . . .
3
15
24
42
46
WIERSZE
emigranta
........ .
... My nie kochamy
m
ężczyzn.
-
...
Ładnie
nam w poezji
.
....
.
.
Epigramat pokorny
.
..
.
.
.... .
Prawda
.
.
.
.
.
.
..
. . . . . . . . . . .
...
Czasem gdy pada py tanie.
-
..
.Przed spotkaniem
.
.
....... .
Czas czy
zegar
. . . . . . . . . . . .
.
.
Kolęda
-
Wyciszenie
.....
.
... .
Złudzenie
50
51
53
53
Szkice. Opowiadania
•
Sprawozdania
PARYŻ
Kwiecień/Avril
Aldona
Pieńczewska:
Artur
Szlosarek:
Leopold Unger:
Stefan Abner:
Smecz:
Ewa Berberyusz:
54
55
56
1998
ARCHIWUM
POLITYCZNE
Imperialista
bez
kompleksów
Trudna droga do
Rygi
. . . . . . . . .
KRAJ
Z
ukosa
.
.
..
.
. . . . . . . .
.
....
Kartki
ze
skażon ej
strefy
.
. . . . . .
SPRAWY I TROSKI
Polskie
zabiegi
o
SĄSIEDZI
58
75
87
100
106
we
jście
do UE
Mariusz Sielski:
Bohdan Osadczuk:
L.
Sirenko:
Notatki rosyjskie
. . . . . . . . . . . . .
Wewnętrzn
e
konflikty
ukraińskie
. ..
Katastrofa
czarnoby
lska
-
10 lat
później
.....
.
...
.
..
.
.
.
...
108
118
124
127
NOTATKI REDAKTORA
Basil Kerski:
CI, CO ODESZLI
Gabriel Laub
-
uczeń
Leca
129
KRONIKA
KULTURALNA
Bogda~
Czaykowski
i
Adam Czer-
niawski
rozmawiają
.....
..
.
.
.
Jerzy Timoszewicz:
Filosofow
-
Czapski
-
Stempowski.
W
yróżnienia
POLCUL Foundation
.
.
KSIĄŻKI
131
139
150
151
153
155
158
159
Andrzej
Pasternak:
Polskie patriotyzmy
Nadesłane nowości
Wydarzenia
A.
Albrecht. J. Turowicz:
Listy do
Redakcji
. . .
.
. . . . .
.
.
.
.
Odpowiedzi
Redakcji.
.
. . . . .
. .
..
•
•
.
...
.
.
....
.
wydawnicze
.
.
.
.
.....
..
.
.
INSTYTUT
miesiąca
i
WPŁATY
NA FUNDUSZ <<KULTURY»
F.3.000,00
F. 300,00
F. 240,00
F. 600,00
F. 1.200,00
F. 600,00
"Pan mnie wini za moje ruskie okulary,
DZIĘKUJEMY
zapominając
o
sardyńskich szkłach
na swoim
nosie.
Cóż, pragnę zauważyć, że
rozprawiam o
Petersburgu wedle petersburskich
reguł
i moje
Dla uczczenia
pamięci
Brata
śp.
Tadeusza Ungara w
4-tą rocznicę
Jego
śmierci
- siostra Jadwiga (lrvington, NJ, USA)
-
dol.
500,00 . . . . .
. .
. . . . .
.
. . . . . . . . . . . . .
. . .
. . . . . . . . ..
Dla
uczczenia
pamięci
Przyjaciół:
Romana Palestra, Karola
Wagnera-Pieńkowskiego
i Feliksa Konarskiego REF-REN-a
-
Weronika i Jacek Machniewiczowie,
Paryż
............
Mieczysław
Kruszewski, Buenos Aires
-
dol. 40,00 ..........
Juliusz Lukasiewicz, Ottawa
-
zamiast kwiatów na grób Adeli
Żeleńskiej, żony Władysława,
dol. 100,00 ..............
Pamięci
mojej Matki, Ameli
Gordziałkowskiej
i mego
Męża
Henryka - Hanka Weynerowska, San Francisco, CA, dol.
200,00
......................................
Lucja
Zaręba,
Westlake Village, CA. dol. 100,00
...........
Zapiski
sołowieckie
(VIII)
DO PRENUMERATORÓW «KULTURY»
Mniej
więcej
od
połowy
1997 r. wielu naszych prenumeratorów z
USA, Kanady i innych krajów Ameryki, Afryki i Azji
skarży się
na
ogromne
opóźnienia
w dostarczaniu
Kultury.
Ostatnio reklamuje
Szwecja,
że
dostaje nasze pismo po 40 dniach!
Jesteśmy
tym
naprawdę
przerażeni
-
nasze reklamacje nie
odnoszą żadnego
rezultatu. To
wszystko
zaczęło się
od chwili, kiedy zmuszono nas do naklejania na
koperty
różnych
nalepek, bez nich nie
przyjmują przesyłek.
Podobno
jest to polecenie Unii Europejskiej, która chce
ujednolicić
sprawy
pocztowe.
Od lat
dopłata
za
wysyłkę
Kultury
lotniczo
wynosiła
od 8 do 10 dol.
US rocznie. Obecnie to skasowano
-
bez uprzedzenia
-
kazano jedynie
naklejać nalepkę
SAL, co oznacza,
że przesyłka
odejdzie lotniczo
jeżeli
będzie
miejsce w samolocie,
jeśli
nie,
wyślą ją pocztą ZWYldą!
O tym
dowiedzieliśmy się
niedawno. Poczta na
·
nasze zapytanie nie odpowie-
działa,
podaje jedynie,
że można wysyłać
pismo lotniczo,
płacąc
wg ta-
ryfy na listy, co w danym wypadku
kosztowałoby
rocznie ok.
300
FF,
tj.
około
dol. US 50,00
(wysyłka
do Stanów Zjednoczonych).
W
takim
wypadku
nalepiałoby się
"Prioritaire", ale kto
może
tyle
zapłacić?
Jesteśmy
tu
całkiem
bezsilni.
Możemy
jedynie
prosić
naszych
Czytelników o
cierpliwość,
to
się
w
końcu
musi
jakoś usprawnić.
Obec-
nie
możemy
tylko
wspominać
dawne dobre czasy, kiedy nie
było
jesz-
cze internetu, komputerów, faxów, a nawet ZIP Codów, ale za to
Kultura
wysyłana pocztą zwykłą była
w Ameryce po dwóch tygodniach,
a w Europie po
dwóch
dniach. To jednak
było już
tak dawno,
że
to
chyba nieprawda.
REDAKCJA
rozważania
w
pełni odpowiadają
tutejszej
rzeczywistości.
Pan mi dokazuje,
że
dla Peters-
burga jest odpowiednie to, co
obowiązuje
w
Sardynii.
Myślę, że
to nie tylko narusza prawa
optyki, ale
także
zasady logiki".
Joseph de Maistre
1.
W. Bukowskij porównuje
sytuację
w dzisiejszej Rosji do
poszłoj
(wulgarnej) tragikomedii, gdzie byli partyjni bossowie
średniej
ręki
i
generałowie
KGB
grają
role
głównych
demokratów i zbawców kraju od komunizmu. Na
polit-scenę
wylazło
wszystko
to,
co najbardziej
przegniłe
i
spodlałe
siedziało
w szczelinach komunistyCznego baraku i
przetrwało
dzięki
zupełnej
atrofii sumienia. Ci, których na
błarnym
~rg0':lie z~ą
:,s~ami"
-
dopóki w
celi
są
prawdziwe wory,
ich
·
Ole widac i Ole
słychać,
skrytych pod narami.
Dopiero
gdy
~?r?w P?syłają
na .etap,
"szakale"
wypełzają
i
zaczynają
rządziC,
i swoJe
porządki zaprowadzają.
Lecz wystarczy, by w
celi. znowu
się pojawił
prawdziwy wor, a tych jakby wiatrem
zmiotło
- z powrotem do nary.
Patrząc
na
tę
"szakalą
demokrację"
- dodaje autor "Moskiewskiego procesu" -
mimo woli wspominasz prorocze
słowa
Wysockiego:
Ja
żiwu.
No tiepier'
okrużajut
mienia
Zwieri, wolcz
'ich
nie
znawszije
klicziej.
4
MARIUSZ WILK
ZAPISKI SOLOWIECKIE (VIII)
5
Eto psy
-
otdalionnaja nasza rodnia,
My ich ran 'sze sczitali dobycziej.
2.
Tradycja
potiomkinskich dieriewien'
w Rosji nie umar-
ła,
bynajmniej. Na odwr6t, obecni faworyci Jego
Wysokości
nie
muszą
nawet
fałszywych
fasad
stawiać, wystarczą
mass-
media,
by
całą Rosję
w stylu
potiomkinskim
zbudować.
Ot,
weźmy,
dla
przykładu,
spos6b, w jakim
rząd wypłacił
budżet6wce zaległe
zarobki. Jelcyn
rzekł:
do Nowego Roku
wszystkie
długi mają być
uiszczone i basta! Zaraz po Syl-
westrze obaj faworyci
-
najpierw Niemcow, potem Czubajs
_
zameldowali o wykonaniu zadania:
rząd długi uiścił,
co do
rubla. Jelcyn
się zbulwersował:
jak to
uiścił,
panimajesz,
kiedy
słuchy niosą, że
ludzie nie
wszędzie pieniądz
dostali.
Faworyci na to: co prawda, to prawda, tu drogi
śniegiem
za-
niosło,
6wdzie gubernator
nawalił
(w Rosji mamy teraz samo-
rząd
terytorialny i centrum za regiony nie
może odpowiadać),
ale to
wyjątki,
a w og6le uiszczono. Prasa i TV, na wyprz6d-
ki, to potwierdza. Tylko niekiedy, raz na jednym kanale, raz
na drugim,
sączą p6łgębkiem, że
gdzieniegdzie
długi zostały.
Dla
przykładu: wśr6d pięciu
region6w
wymieniają Chakasję,
nazajutrz Chakasji
już
nie ma, ale jest Buriatia, kt6rej wczoraj
nie
było
,
a dwa dni
p6źniej
jest i Chakasja, i Buriatia, za to
Czity brak, i tak w
k6łko
...
Przyjrzyjmy
się
zatem
rzeczywistości
w rzeczy samej, a nie
jej odbiciu w mediach. I tak na
Sołowkach
nauczyciele swoje
dostali, wprawdzie nie
w
styczniu, a w lutym, lecz jednak.
Przy tym powiedziano,
żeby oszczędzali,
bo nie wiadomo,
kiedy znowu
wypłatę zobaczą. Służbie
zdrowia i mu-
zealnikom jeszcze za
grudzień
nie wydali, ale
obiecują, że
wkr6tce
dadzą. (Piszę
o
gołych
pensjach, o
żadnych
dodat-
kach, w tym na dzieci, mówy nie ma,
choć
to zawsze
były
ważne
pozycje w rodzinnym
budżecie
na
P6łnocy).
Za to
milicji
płacą skrzętnie,
i regularnie. No i, oczywista, czynow-
nikom z Administracji. Ba, tym ostatnim nawet
premię
dali
_
sto milion6w do
podziału. Wyszedł
skandal, bo komu-
nalszczyki
się
dowiedzieli i krzyk
podnieśli.
Komunalszczyki
nie widzieli
zapłaty
od maja
zaprzeszłego
roku. Problem w
tym,
że państwo
na nich
położyło lachę
(jak na g6rnik6w,
energetyk6w, etc.),
twierdząc, że mają
sami na siebie
zarabiać.
Lecz jak tu na siebie
zarabiać,
kiedy inni im nie
płacą
za
pracę?
Np.
szkoła
wisi za
usługi
komunalne siedemset mi-
lion6w i zamiast
oddać długi
(nawet gdyby
chciała),
wpierw
się
musi
rozliczyć
ze swoimi pracownikami, aby
wypełnić
obietnice
rządu.
Ostatnio rzucono
propozycję,
by
część
pieniędzy,
przeznaczonych dla
budżet6wki, oddać
komu-
nalszczykom, ale wszyscy byli przeciw - i
służba
zdrowia, i
nauczyciele, i muzealnicy. A naj
głośniej gardłowali
z Ad-
ministracji. Ludzie teraz szakalem
patrzą,
jeden na drugiego.
Warto
dodać, iż Sołowki są
przy tym szczeg6lnie uprzy-
wilejowane, bo UNESCO je
wzięło
pod
ochronę. Wzgląd
na
turyst6w,
zwłaszcza
cudzoziemskich, i
chęć
podtrzymania
dobrych
układ6w
z
Patriarchą,
nie
pozwalają
Moskwie o
Wyspach
zapomnieć
i od czasu do czasu
jakiś ochłap stamtąd
spada. A inne regiony, nie tak
prestiżowe? Dokąd
samoloty
przestały latać,
poczta
przestała dochodzić,
produkt6w nie
dostarczają
... Gdzie brak
opału, wok6ł
tundra, brak kontaktu,
i
prądu
...
Skąd
nie dochodzi
już żadna
skarga,
żaden głos
...
3.
Dawniej na wzg6rzu przy Zaoziernoj
był
cmentarz
klasztorny i
stała
cerkiew Onufrijewskaja.
P6źniej,
za czas6w
SŁON-a,
masowo rozstrzeliwali tam zeka i grzebali ich w
zbiorowych
mogiłach, wrzucając świeże
trupy
między
stare
truchła.
W latach 30-tych cerkiew zburzyli i
rozpoczęli
budowę łagiernego
szpitala. Fundament
stanął
na
kościach.
Obok nadal rozstrzeliwali i grzebali
więźni6w. Budowę
szpitala
zakończyli
w 1939 r. - kamienny gmach z
arkadą
i
kolumnami, ni to dworek, ni
urząd.
Potem zeka z Wysp wy-
wieźli
,
a szpital
przejęła
armia. Najstarsi
Sołowczanie
wspominają
wojskowych z
nostalgią:
znakomici lekarze, fa-
chowa
obsługa,
darmowe leki. W 1953 r., po
śmierci
Stalina,
szpital zmodernizowano, a przy okazji dobyto
kupę
ludzkich
kości.
Potem jeszcze nieraz, przy byle wykopkach, ludzkie
szczątki wyłaziły
na wierzch. Pod koniec lat
BO-tych,
w
ramach
pieriestrojki,
wojsko
opuściło
Wyspy. Szpital
przejęła
Administracja.
Brakowało
lekarzy, gmach
wymagał
remontu,
pieniędzy
nie
było, wysiadł
rentgen, zwolniono
laborantkę
...
Dziś
ani dentysty, ani chirurga, ani
położnej,
ba, nawet
6
MARIUSZ WILK
ZAPISKI SOLOWIECKIE (VIII)
7
siostry z
pra~dziwego
zdarzenia nie
uświadczysz.
Tylko
glawwracz
się ostał,
Lina Cz. Jedyne, co potrafi, to
mużyka
z zapoja
wyciągnąć
i do kroplówki
podłączyć.
Budynek
się
sypie,
ściany gniją,
rury
ciekną,
a na kojkach
dogorywają
sołowieckie
staruchy, którymi w domu nie ma
się
kto
zająć.
Za
to jest
światło
i
ciepło, choć
szpital tonie w
długach,
lecz
prądu wyłączyć
nie
można,
bo
przecież
staruchy
zamarzną.
(Innych
dłużników już
dawno
odcięli
- i Muzeum, i Dom
Kultury, i
Straż Pożarną
i nawet
Administrację.)
W tej
sytuacji
Głowa wydał
ukaz
o przeniesieniu siedziby Admi-
nistracji do... szpitala. Czynownicy
zajęli cały
parter:
dział
socjalny
urzęduje
w gabinecie stomatologicznym,
księgowość
w izbie
przyjęć,
sekretariat w porodówce, a sam
Głowa zasiadł
w rentgenie. Miejscowe staruchy, jak dawniej,
umierają
na
piętrze,
a czynownicy
się
przy nich
grzeją
...
4.
Mascha P., córka niemieckiego dziennikarza, który
jeszcze przed
wojną pracował
w ZSSR, potem
odsiedział parę
lat w
łagrze,
gdzie
poznał
i
zaprzyjaźnił się
m.in. z Lwem Ko-
pieliewem, po
śmierci
Stalina
wrócił
do Niemiec, nie
odnalazł
tam siebie i ponownie
przyjechał
do Moskwy, jako korespon-
dent
Franlifurter Allgemeine Zeitung,
otóż
jego córka,
Mascha,
powtórzyła
mi
kiedyś słowa
ojca,
że większość
Europejczyków robi zasadniczy
błąd, utożsamiając
Rosjan ze
swoim
światem. Jeśli
Europejczyk przybywa do Pekinu i
widzi
skośne
oczy,
żółte
lica,
wschodnią architekturę,
kimona
i riksze, to od razu pojmuje,
że znalazł się
w innym
kręgu
kulturowym - w innej tradycji. Natomiast w Moskwie
Europejczyk widzi
białe
twarze,
odzież podobną
do tej,
jaką
noszą
w Berlinie, czy
Paryżu,
sklepy i auta nie
odróżniające
się
od rodiimych, i
sądząc, iż
w dalszym
ciągu
jest w Europie,
oczekuje od Rosjan európejskich standardów
zachowań,
poszanowania tych samych
wartości,
etc.
Dzisiaj, kiedy nieco
popuścił reżym
wschodniego samo-
dzierżawia,
wszystkim
się
zdaje,
że
droga Rosji do Europy,
rynku i demokracji stoi otworem. I
że
Rosjanie o niczym
innym nie
marzą,
jak tylko do Zachodu
się przyłączyć. Stąd
zagraniczne interwencje w
restrukturalizację
rosyjskiej gospo-
darki - inwestycje i kredyty,
stąd
rozmaite fundacje na rzecz
liberalnych reform w Rosji - granty i stypendia,
stąd
wreszcie
nie
kończące się
dyskusje na niezliczonych forum - panele i
sympozja. (Przy tym owe sympozja z
reguły odbywają się
w
szwajcarskich kurortach,
bądź
na
amerykańskich
uczelniach,
nigdy w Norilsku, Kuzbasie, czy Workucie.) I
stąd
na koniec
- konsternacja i strach.
Że
zmiany
idą
nie w
tę stronę, że
mafia umacnia
wpływy, że
byli demokraci stracili twarz, a
byli
generałowie rwą się
do
władzy,
i
że
korupcja, i
że
ban-
dytyzm, i czynowników coraz
więcej.
Ludziom z Zachodu nie
mieści się
w
głowie, że
ruski
mużyk
ma
dosyć
dier
'mokratii
(od
słowa
dier'mo
-
gówno) i
tęskni
za
silną ręką
(czego
dowodem
są
rezultaty wyborów w rosyjskich prowincjach),
że
słowo
prichwatizacija
(od
prichwatit'
-
ukraść)
najlepiej
oddaje sens rosyjskich reform, a
słowo
kormuszku
(koryto) -
istotę życia
rosyjskiego czynownika od
niepamiętnych
czasów.
Człowiek
z Zachodu nie
może także pojąć, że
ruski
mużyk
woli
pójść
na
rybałkę
z
pół
litrem,
niż robić karierę,
lub
zabit' kozia
(pograć
w domino),
niż zbijać majątek,
i
że
ruska
dusza jest szeroka jak rosyjskie pole -
wsjego nie pierie-
paszesz',
a ruski los jest
zmienny
jak tutejsze dziewki -
wsjech nie pierietopczesz
'.
I dopiero kiedy
trochę
tu po-
żyjesz,
jak ojciec Maschy, to
być może
zrozumiesz,
że
Euro-
pejczyk w Rosji to
inostraniec,
czyli przybysz z i n n ej
strony
świata
- nie tylko z cudzego kraju.
5.
Wspomniałem
o Maschy,
czytając
"Rosję
w pierwszej
połowie
XVI w.: spojrzenie z Europy" - zbiór renesansowych
traktatów o Moskiewskiej Rusi:
"De
Moscovia" Alberrusa
Campensisa,
"Moscovitarum
religio" Ioannesa Fabri,
"Libellus
·de
lagatione Basilii magni Principis moscoviae ad
Clementem VII Ponteficem Maximum" Paulusa Iovusa i in.
Rzecz wydana
pieczołowicie,
w dwóch
językach, każdy
z
traktatów opatrzono
wstępem
o
życiu
i
twórczości
autora,
szczegółowymi
przypisami, ilustracjami starych grawiur,
pośród
których zamieszczono
rycinę
jednej z pierwszych map
Moscovii - Anthoniusa Wieda z
Gdańska.
Tom otwiera esej
O. Kudriawcewa, redaktora zbioru, a
całość
zamyka biblio-
grafia przedmiotu.
Pierwsze relacje cudzoziemców o Moscovii
(początki
Plik z chomika:
szerman103
Inne pliki z tego folderu:
KULTURA 1998 604-605.pdf
(19371 KB)
KULTURA 1998 607.pdf
(13805 KB)
KULTURA 1998 606.pdf
(15118 KB)
KULTURA 1998 608.pdf
(13891 KB)
KULTURA 1998 609.pdf
(13569 KB)
Inne foldery tego chomika:
KULTURA 1947
KULTURA 1948
KULTURA 1949
KULTURA 1950
KULTURA 1951
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin