Numer7.pdf

(5522 KB) Pobierz
Drodzy czytelnicy!
Oddaję w Wasze ręce kolejny, siódmy już numer Wre-
stleFans Magazine. Dzisiaj coś dla siebie znajdą zarów-
no fani WWE jak i innych federacji. Będzie co nieco
o początkach Global Force Wrestling i nie zabraknie
oczywiście komentarza do nietypowej sytuacji z ROH
i TNA na Destination America. Jeśli chodzi o WWE to
przyjrzymy się tym razem debiutowi Kevina Owensa,
karierze Daniela Bryana i tym jak potoczyły się losy
członków The Shield, bo minął już ponad rok od czasu
rozłamu tej grupy. Na koniec seria „W hołdzie zmar-
łym” w której tym razem o Ultimate Warriorze. Tekst
wyszedł krótki, ale przyniósł mi wiele emocji.
Miłej lektury!
Piotr „Sabinq” Gilewski
Nikomu kto choć sporadycznie
oglądał scenę niezależną w prze-
ciągu ostatnich lat nie trzeba mó-
wić kto to jest Kevin Steen. Teraz nie
trzeba tego mówić nawet osobom
oglądającym tylko WWE, bo Kevin
przejął NXT i główny roster sztur-
mem, choć już pod pseudonimem
Owens. Nie zawsze jednak się na to
zapowiadało...
Kevin Owens - Never Give Up
przygody z NXT, Owens pokazał, że
nie przychodzi tu tylko żeby spróbo-
wać - przychodzi tu by zawojować
federację. I już w lutym 2015 został
mistrzem NXT.
Ze względu na swoją sylwetkę,
Kevin nigdy nie pasował nam do
definicji „gwiazdy WWE”. I choć
błyszczał na scenie niezależnej,
imponując fanom swoimi ringowy-
mi wyczynami i wielką charyzmą,
to wiele osób określało go mianem
zawodnika, który „całe swoje życie
będzie walczył dla kilkuset-osobo-
wych widowni”. Gdy w ubiegłym
roku pojawiła się informacja o pod-
pisaniu kontraktu z WWE, znacza
część fanów postawiła wręcz krzy-
żyk na Steenie, twierdząc, że WWE
go zniszczy. Już na początku swojej
Nawet wtedy wiele osób podcho-
dziło do tematu sceptycznie, twier-
dząc, że sukces Kevina w NXT jest
związany tylko z tym, że rządzi tam
Triple H, ale przecież „Vince McMa-
hon nigdy nie poprze go w głów-
nym rosterze”. Tym czasem mamy
czerwiec 2016, a Owens jest jed-
ną z najbardziej gorących obecnie
postaci Monday Night RAW, która
stoczyła właśnie dwa niesamowite
pojedynki z Johnem Ceną na WWE
PPV, przy okazji zapisując się do
naprawdę elitarnego grona osób,
które w ostatnich latach miały oka-
zję odnieść nad Ceną czyste zwycię-
stwo. Na dodatek zrobił to w swoim
pierwszym pojedynku w głównym
rosterze...
Bez cienia wątpliwości Owens za-
liczył najbardziej imponujący
debiut ostatnich lat. Nie do pod-
ważenia jest również to, że zarów-
no jego umiejętności ringowe jak i
rzadko spotykana swoboda przy
mikrofonie, sprawiają, że po prostu
przyjemnie ogląda się go w pro-
gramach WWE. I nawet jeśli ktoś
nie był do niego przekonany na po-
czątku, to teraz wyczynami Owensa
jest zmuszony do zmiany zdania.
Kevin to idealny przykład czło-
wieka, który nic nie robił sobie z
kolejnych z góry skreślających go
ludzi i krok po kroku, pokazywał
im, że są w błędzie. Choć cała ta
kilkunastoletnia droga z pewnością
była ciężka i Kevin na pewno miał
wiele chwil w których sam zwątpił,
to mimo wszystko nigdy nie ustąpił.
O ironio widzimy jak doskonale do
tej osoby pasuje slogan wykorzy-
stywany przez Johna Cenę - Kevin
Owens to osoba, która „nigdy się
nie poddała”. I teraz zbiera tego
zasłużone żniwa. Fight Owens Fight!
Piotr Gilewski
Ostatnio przeczytałem wywiad z
Jeffem Jarrettem, w którym padło
moim zdaniem bardzo trafne py-
tanie - czym tak naprawdę jest na
chwilę obecną Global Force Wre-
stling. Jarrett stwierdził, że to fe-
deracja pro wrestlingu, która ma
nadzieję wprowadzić nową jakość
i przede wszystkim zmiany. Za-
sadniczą zmianą ma być podejście
do innych federacji. GFW skontak-
towało się z wieloma mniejszymi
organizacjami wrestlingowymi na
całym świecie, nawiązując współ-
pracę. Kryje się za tym większa
idea - by zawodnicy mogli praco-
wać wymiennie, służąc promocji
wrestlingu, a nie tylko koniecz-
nie jednej marki. Właściciel GFW
twierdzi, że obecnie federacje wre-
stlingu stanęły na etapie izolowa-
nia się od siebie, co jego zdaniem
jest błędem, który on chciałby
naprawić, bowiem chodzi przede
wszystkim o dobro pro wrestlin-
gu.
Piękne hasło i trzeba przyznać
mądre słowa. Mniejsze federacje
powinny ze sobą współpracować
i mowa tu także o połączeniach
USA-Europa, bo kto miałby spro-
wadzić ludzi na europejskie hale
jeśli nie zawodnicy „zza oceanu”?
W drugą stronę też działałoby to
korzystnie, bo amerykańskie fe-
deracje mogłyby skutecznie wyła-
pywać „perełki” ze Starego Konty-
nentu. Pytaniem pozostaje to czy
Jeff Jarrett będzie w stanie ten
dobry pomysł przekuć w dobrze
działającą federację.
Na razie ciężko powiedzieć coś o
GFW. Zbudowany na chwilę obec-
ną roster wygląda przyzwoicie -
są tam dość znane osoby pokroju
Sheltona Benjamina, „The Adoni-
sa” (aka Chris Masters), Trenta
Baretty czy Chrisa Sabina. To cze-
go potrzeba to na pewno jakieś
spektakularne nazwisko, które z
tego rosteru się wyróżni - kimś
Zgłoś jeśli naruszono regulamin