ukoronowana żelazem rozdział 14.pdf

(53 KB) Pobierz
PRZETŁUMACZYŁA AESZMA :)
"UKORONOWANA ŻELAZEM"
ROZDZIAŁ 14
"Nie to miałam na myśli, mówiąc, że powinniśmy wyjść na
randkę”
Zajęło mi parę dni aby spotkać sie z Enrique Valdezem a Kiyo
postanowił mi towarzyszyć.
Czekając na spotkanie, sprawdziłam co dzieje się w Królestwie
Cierni, tylko aby stwierdzić, że całe doświadczenie jest frustrujące.
Jednak nikt otwarcie nie powiedział tego — cóż, z wyjątkiem
Jasmine — wszyscy myślą, że rozstanie z Dorianem było
najgorszym możliwym pomysłem.
Dowiedziałam się także od Shayi że przygotowania w sprawie
wojennego spotkania stanęły w miejscu.
Dorian nalegał, żeby wszyscy troje monarchowie spotkali się
osobiście. Katrice chciała wysłać swojego siostrzeńca. Pozostawała
również kwestia królestwa, które byłoby gospodarzem
ponieważ kilka innych chciało się tego podjąć, najprawdopodobniej
z nadzieją na pokój z jednym z nas lub ze wszystkimi.
Powiedziałam Shayi, że nie troszczę się o szczegóły i po prostu ma
zrobić cokolwiek by szybko zakończyć tę wojnę.
Kiedy wraz z Kiyo dotarliśmy pod adres Enrique, zobaczyliśmy, że
był to mały, smutnie wyglądający biurowiec w jednym z
zapuszczonych obszarów z centrum Tucson. Przyjrzałam się temu
z ukosa, ponieważ staliśmy na zewnątrz i czekaliśmy na niego.
" Nie rozumiem, dlaczego to zajęło nam trzy dni by się spotkać
,” powiedziałam.
"To naprawdę nie wygląda jakby miał dużo pracy.”
Drzwi zabrzęczały i Kiyo otworzył je.
" Być może to jest przykrywka,” powiedział.
Wchodziliśmy na górę na drugie piętro, gdzie zostało
umiejscowione biuro Enrique.
"Być może on chce ukryć jak dobrze prosperuje”
"To jest śmieszne —”
Stanęłam kiedy drzwi biura otworzyły się zanim zapukaliśmy. Nawet
gdy Enrique stał w przejściu, mogłam zobaczyć drogie
umeblowanie.
"Cóż, niech mnie diabli,” zamruczałam, wchodząc na gest
Enrique.
Był niższy ode mnie, z mocno opaloną skórą i czarnymi włosami
zaczynającymi siwieć. Umieściła bym go gdzieś w polowie lat
czterdziestych. Jego strój niezbyt pasował do bogactwa biura.
Faktycznie, wygładał jak stereotypowy P. I.
( nie wiem jak to przetłumaczyć)
odzież
jak z jakiegoś starego detektywistycznego filmu, w komplecie z
fedorą (kapelusz).
"Dziewczyna Markhamów, huh?”
spytał, głos ozdobił koronką z słabym hiszpańskim akcentem. Jego
wzrok padł na Kiyo.
"I ochroniarz?”
"Przyjaciel" odpowiedziałam szorstko. "Nie potrzebuję
ochroniarza."
"Racja" Enrique nie brzmiał jakby w to wierzył.
Wskazał na skórzane fotele podczas, gdy sam siedział w jeszcze
większym od naszych.
Ogromne wiśniowe biurko stało między nami. Lśniło głęboką
czerwienią w późnym
popołudniowym świetle i nie wyglądało jak rodzaj rzeczy, którą
znalazłbyś w IKEA.
Wpatrzyłam się dookoła na resztę biura, nadal zadziwiona w jak to
kontrastowało z
wyglądem zewnętrznym. Książki - sięgając szeroko od Moby Dicka
do Prawa stanu Arizony -półki, które pasowały do biurka i małe
kawałki sztuki - obrazy,posągi, et cetera — zdobiły pokój.
"Więc” zaczął Enrique.
"Jak on ma na imię i, dlaczego myślisz, że Cię oszukuje?”
"Ja — huh?”
Oderwałam wzrok od rzeźby, która wyglądała jak jakiś bóg Majów i
gapiłam się na Enrique w zdziwieniu.
"O czym Ty mówisz? To jest to co powiedział Ci Roland?”
"Nie, on nie powiedział mi nic. Tylko zgaduję dlaczego jesteś
tutaj. To dlatego przeważnie kobiety tu przychodzą .”
Kiyo wydał cichy dźwięk obok mnie, myślę że był to śmiech.
"To jest śmieszne,” zawołałam, niepewna czy powinnam się
obrazić.
"Potrzebuję Cię do zbadania morderstwa.”
Enrique wygiął brew w łuk.
"Po to jest policja”
"Oni już to zbadali. I właściwie, zadeklarowali, że to jest
samobójstwo.”
"I potrzebujesz mnie, ponieważ …?”
"Ponieważ nie myślę, że tak było” powiedziałam.
"Myślę, że to było morderstwo i że rodzina ofiary może być w
niebezpieczeństwie.”
Enrique nie próbował ukryć jego sceptycyzmu.
"Czy masz jakiś dowód by to poprzeć czy to … teoria?”
Wziełam głęboki oddech, spodziewając się, że Roland miał rację o
tym facecie.
"Ofiara, um, duch powiedział, że ona nie zabiła siebie.”
"Jej duch,” powtórzył.
Jak gdyby na zawołanie, Deanna zmaterializowała się w pokoju,
chociaż Enrique nie mógł jej zobaczyć. Kiyo i ja moglismy z naszym
Tamtoświatowym zmysłem, ale żadne z nas nie dało znaku jej
nadejścia.Kiwnęłam głową.
"Roland powiedział, że Ty —”
"Tak, tak,” powiedział Enrique.
"Wiem o tym hokus pocus, którym on się zajmuje. Domyślam
się że samobójstwo mogłoby być tak traumatyczne, że potem,
być może duch utknął co ona właściwie zrobiła.”
"To nie jest prawda!” zawołała Deanna.
Podejrzewam, że to nie było niemożliwe ale zbadałam najpierw
wszystkie inne opcje .
"Nie myślę, że to przedstawia się tak. Myślę, że ona naprawdę
została zamordowana. Jeżeli to jest prawda,musimy upewnić,
się że nikt w jej rodzinie nie ucierpi.”
"Jeżeli została zamordowana,” sprzeciwił się Enrique,
" Wtedy statystycznie zrobiła to jedna z osób w jej rodzinie.”
"To też nie prawda!”
Zignorowałam drugi wybuch Deanny i starałam się nakłonić
Enrique.
"Cóz, tak czy siak, muszę wiedzieć.”
Wychylił się w jego krześle, kładąc stopy na biurku i krzyżując ręce
za głową. Jeżeli nazwałby mnie ‘ paniusią,' nie byłabym
zaskoczona.
"Policja uwzględnia wszystko, wiesz. Co sprawia, że uważasz
iż tego nie zrobili?”
"Myślałam, że faceci jak ty są inteligentniejsi niż policja,”
powiedział Kiyo.
"Myślę, że masz kontakty i kanały ponad prawem. Że nie grasz
według tych samych reguł.”
"To jest prawda,” powiedział Enrique.
Wydawał się zadowolony z komplementu. Przysięgam, on brał Kiyo
bardziej poważnie niż mnie.
"Mogę przyjrzeć się temu, przypuszczam. Ale to nie jest coś co
zrobie za darmo, ponieważ jesteś słodka”
To było skierowane z powrotem do mnie. Stłumiłam nachmurzoną
minę.
"Nie oczekiwałam tego. Mogę zapłacić.”
Rozważył to i w końcu kiwnął głową, wyprostowując się w jego
krześle.
"W porządku. Powiedz mi co wiesz, a ja załatwię to kiedy będę
mógł.”
"Co!” płakała Deanna.
"To nie może czekać” powiedziałam.
Głównie, ponieważ byłam nie pewna jak dużo Deanna będzie się
sprawować. Enrique wskazał stos folderów na stole.
"Tak samo jak to. Tonę w papierkowej robocie. Nie mogę tego
zostawić.”
"Zapłacimy Ci, by przyśpieszyć to,” powiedział Kiyo.
Rzuciłam mu zdziwione spojrzenie, wstrząśnięta, że mówił w moim
imieniu — zwłaszcza
rozważając, że mój dochód był niższy niż to kosztowało. Niemniej
jednak, to przykuło uwagę Enrique.
"Przyspieszanie to jest to.”
Dałam mu wszystkie szczegóły, których ostatnio nauczyłam się od
Deanny, Enrique pilnie napisał wszystko i zadał odpowiednie
pytania co utwierdziło moją wiarę w jego autentyczność.
Cena, którą podał nie rozweseliła mnie zbytnio , ale nie było tu nic
czego bym nie zrobiła dla sprawy.
Kiedy Kiyo i ja w końcu wstaliśmy, by odejść, nie mogłam oprzeć
się by nie zadać oczywistego pytania.
" Wydaje, się że radzisz sobie świetnie … więć dlaczego Twoje
biuro znajduję sie w norze jak ta?”
Enrique posłał mi pełne pogardy spojrzenie.
"Czy wiesz ile wynajem takiego biura kosztuje? Osczędzam
mnóstwo pieniędzy."
" Być może powinieneś wydać tę nadwyżkę na sekretarkę
zamiast rzezby,” wskazałam na stos folderów.
" Nie ufam nikomu,” powiedział otwarcie. "Specjalnie kiedy
pokazują sie klienci od duchów.” Otworzył drzwi. "Będziemy w
kontakcie.”
"Uroczy,” powiedziałam, Kiyo i ja byliśmy znów na drodze.
"Jestem pewna, że jedyną rzeczą, w której mógłby pomóc ten
facet to regresja kobiecych praw.”
Kiyo spróbował ukryć uśmiech i zawiódł.
"On miał rację mówiąc że jesteś słodka. I nie wiem … coś mi
mówi, że wbrew nastawieniu, jest dość kompetentny. Gorszy
budynek odłóżmy na bok, nie mógłby pozwolić sobie na to
biuro jeżeli nie byłby skuteczny. Poza tym, Roland nie poleciłby
kogoś bez kompetencji.”
"Chyba, że próbował mnie sabotować.”
Uśmiech Kiyo znikł.
"Czy naprawdę myślisz, że on by Ci to zrobił?”
Wpatrzyłam się za okno z siedzenia pasażera.
"Nie. Nie zrobiłby tego.”
"Przykro mi, wiesz. Naprawdę. W sprawie Rolanda.”
" Nie chcę mówić o tym,” powiedziałam.
Mój nastrój gwałtownie spadał, gdy zostało wymówione imię
Rolanda.
"Dobrze, w porządku. Chcesz ocalić tą ‘ randkę' i dostać jakiś
lunch?”
Nie wierzyłam w zmianie tematu. Nie myślałam, że cokolwiek
mogłoby naprawdę rozproszyć mnie, na pewno nie beznadziejna
meksykańska restauracja do której Kiyo nas zabrał.
"Poważnie?” Spytałam.
Felipe Fiestaland był serową restauracją w mieście, przenośnie
mówiąc. W miejscu takim jak Tucson, gdzie
można dostać niezwykle autentyczne dania kuchni południowo-
zachodniej, Felipe był dla turystów, którzy nie znają się najlepiej.
"Czy mówisz, że margarita nie zrobiła by Ci dobrze?” spytał,
wychodząc z
samochodu.
"Nigdy bym tak nie powiedziała. Ale są lepsze miejsca z lepszą
margaritą.”
"Nadal używają w nich tequili. Czy nie to tak naprawdę sie
liczy?”
"Racja.”
Zostaliśmy pozdrowieni przez gospodynię, która brzmiała jakby
wzięła jeden semestr z
Hiszpańskiego w szkole średniej. Pinata zwisała z sufitu i kiepska
muzyka mariachi leciała z głośników. Rozejrzałam się po menu
drinków gdy tylko usiedliśmy i byłam gotowa by cos zamówić gdy
przyszedł kelner.
" Poproszę Double Platinum Extra Premium Margarita,”
powiedziałam do niego.
"Duża czy super duża?” spytał kelner.
"Super duża.”
Kiyo był pod wrażeniem.
"Poproszę to samo.” Kiedy zostaliśmy sami, spytał,
"Co to dokładnie jest?”
Podparłam łokieć na stole, i położyłam podbródek na mojej dłoni.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin