00:03:40:"Co to było?|Meteoryt? 00:03:44:Wizyta mieszkańców kosmicznej otchłani? 00:03:48:Tak, czy inaczej, nasz mały kraj 00:03:52:był wiadkiem narodzin cudu -|Strefy. 00:03:55:Natychmiast wysłalimy tam żołnierzy. 00:03:59:Nie powrócili. 00:04:02:Wtedy otoczylimy Strefę|policyjnym kordonem... 00:04:06:Może postšpilimy właciwie.|Chociaż, nie wiem..." 00:04:10:Fragment wywiadu z noblistš,|profesorem Wallacem 00:10:13:Po co wzišłe mój budzik? 00:10:18:Gdzie się wybierasz? 00:10:24:Obiecałe mi, a ja ci uwierzyłam. 00:10:33:Jeżeli już nie mylisz o sobie,| to może chociaż o nas? 00:10:38:Mylałe o swoim dziecku? 00:10:42:Dopiero co się do ciebie przyzwyczaiła,| a ty znowu zaczynasz! 00:10:50:Zrobiłe ze mnie staruchę.|Zmarnowałe mi życie. 00:10:54:Nie tak głono, obudzisz Smerdę. 00:10:59:Nie mogę wiecznie na ciebie czekać.|To mnie zabija! 00:11:16:Miałe pójć do pracy! 00:11:20:Miałe dostać normalnš posadę! 00:11:27:Niedługo wrócę. 00:11:31:Do więzienia wrócisz! 00:11:33:Tylko tym razem wsadzš cię nie na pięć,| tylko na dziesięć lat! 00:11:35:I przez dziesięć lat nie zobaczysz| ani swojej Strefy, ani w ogóle niczego! 00:11:41:A ja przez ten czas umrę. 00:11:46:Boże, więzienie!|Dla mnie wszędzie więzienie. 00:11:54:- Puszczaj!|- Nie! 00:11:57:Puć, powiedziałem! 00:12:08:Id!|Żeby tam zdechł! 00:12:15:Przeklęty ten dzień,|kiedy cię poznałam, draniu! 00:12:19:Sam Bóg cię pokarał takim dzieckiem! 00:12:24:I mnie też, przez ciebie, sukinsynu! 00:13:14:Moja droga,|nasz wiat jest beznadziejnie nudny. 00:13:17:A zatem, takie rzeczy jak telepatia,|czy przywidzenia, czy latajšce spodki, 00:13:22:po prostu nie mogš istnieć. 00:13:24:wiatem rzšdzš żelazne prawa,|które czyniš go nieznonie nudnym. 00:13:30:Niestety, tych praw nie da się obejć. 00:13:33:Nie wiadomo jak. 00:13:36:Może pani nawet nie marzyć o UFO,|to by było zbyt interesujšce. 00:13:41:A Trójkšt Bermudzki?|Nie zaprzeczy pan, że... 00:13:45:Zaprzeczę. Trójkšt Bermudzki nie istnieje. 00:13:49:Istniej tylko trójkšt ABC równy|trójkštowi A-prim, B-prim, C-prim. 00:13:55:Czy czuje pani całš|nudę tego twierdzenia? 00:14:00:Życie w redniowieczu było ciekawsze. 00:14:03:Każdy dom miał swojego skrzata,|a każdy kociół miał Boga. 00:14:07:Ludzie byli młodzi!|Teraz co czwarty to starzec. 00:14:11:To takie nudne, mój aniołku. 00:14:14:Ale powiedział pan, że Strefa 00:14:18:jest dziełem wysoko rozwiniętej cywilizacji... 00:14:21:Pewnie też jest nudna,|te wszystkie prawa, trójkšty, 00:14:25:i żadnych skrzatów,|i żadnego Boga, to pewne. 00:14:30:Bo jeżeli Bóg też jest trójkštem, 00:14:35:to już sam nie wiem, co o tym myleć. 00:14:42:To do mnie. wietnie. 00:14:45:Żegnaj, droga przyjaciółko. 00:14:48:Ta dama była tak miła, że zgodziła się|pójć z nami do Strefy. 00:14:52:Nadzwyczaj dzielna kobieta.|Nazywa się... 00:14:55:Przepraszam, jak się pani nazywa? 00:14:58:Naprawdę jest pan stalkerem? 00:15:08:Zaraz wszystko wyjanię. 00:15:18:Proszę odjechać... 00:15:27:Kretyn! 00:15:34:A jednak się pan spił. 00:15:36:Ja? Co ma pan na myli? 00:15:39:Napiłem się, jak połowa ludzkoci. 00:15:43:Druga połowa się upija.|Wliczajšc kobiety i dzieci. 00:15:47:Ja się tylko napiłem. 00:16:10:A niech to, porozlewali... 00:16:28:miało, pij pan. Mamy czas. 00:16:33:Może po szklaneczce na drogę? 00:16:38:Co pan na to? 00:16:54:Proszę to zabrać. 00:16:55:Rozumiem. Abstynent.|Alkoholizm to plaga ludzkoci. 00:17:01:Niech będzie, napijemy się piwa. 00:17:05:On idzie z nami? 00:17:08:Spokojnie, wytrzewieje.|On też musi tam ić. 00:17:20:Naprawdę jest pan profesorem? 00:17:23:Jak pan chce. 00:17:24:W takim razie przedstawię się.|Nazywam się... 00:17:29:Nazywa się Pisarz. 00:17:31:Może być. A jak ja się nazywam? 00:17:34:Pan? Profesor. 00:17:38:Już rozumiem. Jestem pisarzem, 00:17:41:więc wszyscy, nie wiedzieć czemu,|mówiš na mnie Pisarz. 00:17:44:- A o czym pan pisze?|- O czytelnikach. 00:17:48:Prawdę mówišc, to nie powinno się| pisać o niczym innym. 00:17:50:W ogóle nie powinno się o niczym pisać. 00:17:54:A kim pan jest? Chemikiem? 00:18:00:Raczej fizykiem. 00:18:02:To pewnie nudne. Poszukiwanie prawdy. 00:18:07:Ona się chowa, a pan jej wcišż szuka. 00:18:11:Szukacie w jednym miejscu -- eureka!|Jadro składa się z protonów. 00:18:15:Szukacie w innym -- wspaniale! 00:18:17:Trójkšt ABC jest równy|trójkštowi A-prim, B-prim, C-prim. 00:18:23:U mnie wyglšda to inaczej. 00:18:26:Podczas, kiedy ja szukam prawdy,|tyle się z niš dzieje 00:18:32:że zamiast odkryć prawdę 00:18:34:natykam się na kupę..., przepraszam...|Nie dokończę. 00:18:44:Szczęciarz z pana! 00:18:47:Wyobramy sobie starożytne naczynie|wystawione w muzeum. 00:18:50:W swoim czasie używano go jako mietnika, 00:18:53:ale teraz jest obiektem zachwytu 00:18:57:za jego dyskretne ornamenty|i unikalnš formę. 00:19:00:Zewszšd słychać ochy i achy. 00:19:03:A nagle okazuje się, że wcale|nie jest takie stare, 00:19:08:że jaki żartowni podsunšł je archeologom 00:19:13:ot tak, dla zabawy. 00:19:15:I w tajemniczy sposób podziw|znika. Ci koneserzy... 00:19:19:To o tym przez cały czas pan rozmyla? 00:19:24:Broń Boże! 00:19:26:Właciwie to nie mylę dużo.|Szkodzi mi to. 00:19:29:Cišgłe mylenie o sukcesie lub porażce|uniemożliwia pisanie. 00:19:35:Naturlich! Ale jeżeli nikt nie będzie|mnie czytał za sto lat, 00:19:40:to po jakš cholerę mam pisać? 00:19:44:Niech pan mi powie, Profesorze,|co pan tu robi? 00:19:49:Po co panu Strefa? 00:19:52:Ja w pewnym sensie jestem naukowcem. 00:19:58:Ale po co to panu? 00:20:02:Jest pan modnym pisarzem. 00:20:05:Kobiety pewnie za panem szalejš. 00:20:08:Straciłem natchnienie,|profesorze. Idę o nie prosić. 00:20:14:Wypisał się pan? 00:20:16:Co?|Tak, w pewnym sensie. 00:20:22:Słyszycie? Nasz pocišg. 00:20:33:- Zdjšł pan dach samochodu?|- Tak. 00:20:49:Luger, jeżeli nie wrócę,|pójd do mojej żony. 00:21:11:Psiakrew, zapomniałem kupić papierosy. 00:21:16:Proszę nie wracać. 00:21:19:- Dlaczego?|- Nie wolno. 00:21:22:- Wszyscy jestecie tacy sami.|- Jacy? 00:21:25:Wierzycie w bzdury. 00:21:29:Chyba zachowam to na czarnš godzinę. 00:21:34:Naprawdę jest pan naukowcem? 00:23:13:Padnij! 00:23:19:Nie ruszać się! 00:23:51:Proszę sprawdzić, czy nikogo nie ma. 00:23:58:Szybciej, na miłoć boskš! 00:24:07:Nikogo tu nie ma. 00:24:09:Niech pan idzie do wyjcia. 00:24:38:Gdzie pan miał oczy? 00:27:50:- Ma pan kanister?|- Tak. Jest pełen. 00:28:08:Wszystko, co wam powiedziałem... 00:28:12:to kłamstwo.|Nie obchodzi mnie natchnienie. 00:28:18:Skšd mam wiedzieć, jak| nazwać to, czego chcę? 00:28:24:Skšd mam wiedzieć, czy tak naprawdę|nie chcę tego, czego chcę? 00:28:29:Albo, że naprawdę nie chcę tego,|czego nie chcę? 00:28:34:To się nam cały czas wymyka: 00:28:37:w chwili, kiedy je nazwiemy,|ich znaczenie znika, 00:28:39:rozpływa się, rozpuszcza|jak meduza na słońcu. 00:28:45:Moja wiadomoć pragnie wiatowego|zwycięstwa wegetarianizmu. 00:28:49:A podwiadomoć woła|o kawał soczystego mięsa. 00:28:53:A czego ja chcę? 00:28:57:Panowania nad wiatem. 00:28:59:Cisza! 00:29:05:Po co lokomotywa w Strefie? 00:29:07:Obsługuje strażnice.|Dalej nie jedzie. 00:29:11:Oni nie lubiš tam się zapuszczać. 00:29:19:Na miejsca!|Wszyscy sš? 00:29:25:Przyjechali strażnicy.|Każ im wyłšczyć telewizor. 00:30:36:Szybko! 00:31:34:Proszę sprawdzić, czy drezyna stoi na torach. 00:31:39:Jaka drezyna? 00:32:04:Niech pan wraca, ja to zrobię. 00:34:03:Kanister! 00:34:30:Proszę mi go dać! 00:34:33:Wyrzuć pan ten swój plecak,|zawadza panu. 00:34:36:Wystarczy, że pan idzie bagażu,|jak na przechadzkę. 00:34:41:Jeli kogo trafiš,|proszę nie krzyczeć, ani nie biec. 00:34:45:Kiedy kogo zobaczš - strzelajš. 00:34:47:Kiedy wszystko się uspokoi,|trzeba przeczołgać się pod strażnicę. 00:34:51:Zabiorš was rano. 00:35:09:Nie będš nas gonić? 00:35:11:Unikajš jej jak ognia. 00:35:16:Kogo? 00:39:37:No i jestemy... nareszcie w domu. 00:39:45:Jak tu cicho. 00:39:49:To najcichsze miejsce na wiecie.|Sami się przekonacie. 00:39:57:Jak tu pięknie.|Ani żywego ducha. 00:40:01:A my? 00:40:02:Trzech ludzi nie może zniszczyć| wszystkiego w jeden dzień. 00:40:06:Jak to nie? Mogš. 00:40:12:To dziwne, że nie czuć kwiatów.| Czy może to ja... 00:40:18:- Nic pan nie czuje?|- Czuję bagno. 00:40:22:Nie, to rzeka.|Tam jest rzeka. 00:40:26:Tu niedaleko był klomb,|ale Jeżozwierz go zadeptał. 00:40:33:Mimo to zapach utrzymywał się|przez wiele lat. 00:40:39:Dlaczego to zrobił? 00:40:43:Nie wiem. 00:40:46:Też go pytałem. 00:40:49:Odpowiedział:|"Kiedy zrozumiesz." 00:40:54:Mylę, że po prostu znienawidził Strefę. 00:41:01:Jeżozwierz - tak się nazywał? 00:41:05:Przydomek, jak pański. 00:41:10:Przez lata zabierał ludzi do strefy|i nikt mu nie przeszkodził. 00:41:14:Był moim nauczycielem.|Otworzył mi oczy. 00:41:22:Wtedy jeszcze nazywano go Nauczycielem,|nie Jeżozwierzem. 00:41:29:Potem co się z nim stało.|Co w nim pękło. 00:41:35:Według mnie, został ukarany. 00:41:38:Pomoże mi pan? Proszę przywišzać|bandaż do muterki. 00:41:44:A ja... pójdę się przejć. 00:41:49:Muszę co zrobić... 00:42:03:Nie rozchodcie się. 00:42:13:Gdzie on się wybiera? 00:42:16:Pewnie chce być sam. 00:42:18:Po co? Tutaj nawet we trzech|czuję się dziwnie 00:42:24:Przywitać ze Strefš.|To stalker. 00:42:29:I co to niby ma znaczyć? 00:42:33:Bycie stalkerem|to rodzaj powołania. 00:42:37:- Spodziewałem się kogo innego.|- Niby kogo? 00:42:41:Wie pan, skórzane spodnie, pióropusz,|kto jak Sokole Oko... 00:42:46:Życie go nie rozpieszczało. 00:42:49:Kilka razy w więzieniu,|potem ucierpiał tutaj. 00:42:53:Jego córka jest mutantem;|"ofiara Strefy" jak to nazywajš. 00:42:57:Podobno nie ma nóg. 00:43:03:A ten Jeżozwierz? 00:43:06:Co to znaczy "został ukarany"? 00:43:10:T...
Gunslinger1983