EBOOK Ochroniarz Jarosław Wojciechowski FULL.pdf

(85 KB) Pobierz
 
EBOOK Ochroniarz
Jarosław Wojciechowski
 
Jak ściągnąć EBOOK Ochroniarz? - INSTRUKCJA
1. Kliknij
tutaj
2. Postępuj zgodnie ze wskazówkami.
3. Ciesz się EBOOK Ochroniarz na swoim komputerze:)
„Śmiech mi tylko został, śmiech jeden wielki wyśpiewany z okien lat minionych” Jarosław Wojciechowski
to twórca, który lubi zaskakiwać. Dotąd poznaliśmy go w roli niepokornego poety, który mierzył się ze
światem w najróżniejszych odsłonach. Szarpał, gryzł, wył, ironizował, bo cóż innego z tym wydaniem
rzeczywistości było robić. A tu nagle odkrywamy Jarosława Wojciechowskiego prozaika – zupełnie nowa
odsłona kogoś, kto na dodatek puszcza nam zza zasłony prozy perskie oczko poety, bawiąc się przy tym
wyśmienicie. Mamy przed sobą powiastkę filozoficzną nieźle umiejscowioną w rzeczywistości. Jarek
proponuje nowego bohatera, którego jeszcze w literaturze nie zauważono. Do galerii cwanych, mądrych
życiowo, mocno stojących na nogach barmanów, dorożkarzy czy cieciów wprowadził postać jeszcze
nienacechowaną i nieodkrytą przez literaturę – pracownika ochrony, który prowadzi dziwny flirt ze swoim
miejscem pracy . Niby to facet z tego świata, ale co chwila przekracza realne wymiary i dostrzega
oniryczno – symboliczną przestrzeń pełną cudów i dziwactw. I nie tylko dostrzega – wchodzi z nią w
relacje, poszukuje jej, jakby wymierność do życia i szczęścia mu nie wystarczała. Przestrzeń literacka, jaką
autor nam zaproponował, jest jednocześnie zamknięta i otwarta – dwoistość dla tej książki zresztą
charakterystyczna. Bohater jest umiejscowiony w pewnym oszklonym z trzech stron kontenerze – miejscu
swojej pracy. Ten punkt jest środkiem jego uniwersum. Usytuowany centralnie jest jednocześnie
obserwatorem i więźniem z wyboru całkiem szczęśliwym w tym azylu. Zupełnie jak w loży widzi wszystko
i rozkoszuje się ucztą dla duszy i ciała. Opuszcza ją zresztą regularnie, by dołączyć się do harców
rzeczywistości czy fantasmagorii, bo ciągle jego spokój jest w specyficzny sposób zakłócany. Wciąż wokół
niego dzieje się jakieś zawirowanie, zamieszanie. A on w nie wnika, daje się porwać, pozwala sobie
zapominać o realnym świecie, pozwala sobie na zagubienie drogi i wyrywa się w przestrzeń, która granic
nie posiada. Kim jest bohater utworu? To ktoś, kto powoli wprowadza nas w swój dziwaczny świat. Z
jednej strony przedstawia siebie jako zwykłego człowieka – ochroniarza przez przypadek czy raczej wybór
losu odkrywającego sferę, którą dotąd lekceważył albo tylko nie znał – świat ludzi noszących na czarnej
koszulce napis OCHRONA. I…jest zaskoczony. Zaskoczony tym, że odkrywa tu takie same problemy, jakie
trapią mniej lub bardziej intelektualnie do życia przygotowanego człowieka. Więcej, że ich sposób
przeżywania, radzenia sobie z nimi jest równie rozpaczliwy, równie rwący za serce i równie bezradny.
Miłość, zdrada, wredny szef, kłopoty z żoną, notoryczny brak pieniędzy (jak sam autor wielokrotnie mówi
– bryndza). Ten obszar znany doskonale czytelnikowi z autopsji staje się dla autora rodzajem pomostu
prowadzącego w wymiar snów, marzeń i to tych z kategorii niebanalnych. Sen – jawa o wędrowcach
chcących koniecznie bohatera znęcić za pomocą tajemnicy przenoszonego przez siebie kufra
ukrywającego wielki skarb. Sen – jawa ulotny, uciekający w momencie, gdy już przynosił rozwiązania –
więc pełen niedomówień i zagadek, które bardzo chcielibyśmy rozwiązać. Ale za rozwiązaniami trzeba
biec, wyszukiwać je w każdym nieprawdopodobnym miejscu realnego świata, bo wystarczy tylko krok, by
się w tajemnicy zanurzyć. Otoczony pułapkami i wrogami czyhającymi na jego słabość, bohater niczym
przewodnik prowadzi nas w coraz dziwniejsze miejsca, pozwala nam swoimi oczami patrzeć na ludzkie
słabości, próżność, nikczemność i zwyczajne zaczajone zło. Ale i nieprawdopodobne piękno. Chyba
największą zaletą nowej książki Jarka jest ta łatwość, z jaką oniryczne sceny mieszają się z realnością.
Błyskawiczne przechodzenie od zabawy w kreowanie rzeczywistości do groteskowych, pełnych
zjadliwości komentarzy na współczesny świat, jego małości, podłości ukryte nawet w najbliższym i
najbardziej znanych otoczeniu. Dostaje się i politykom i poetom, wielkim i małym, pijakom i bogaczom. A
wszystko napisane stylem często przypominającym Mirona Białoszewskiego „gadania”. Takie mówienie o
świecie, który jest i który może być w sposób zrozumiały i często dosadny. Czego poszukuje bohater w tej
dziwacznej wędrówce w głąb swojej wrażliwości i wyobraźni? Na to pytanie niezwykle trudno
odpowiedzieć, bo książka wydaje się być jakimś sposobem rozliczenia się z problemami życia – swojego i
innych ludzi. Przecież trudności i pułapki los nam rozdziela po równo. Dlatego pojawia się garść anegdot z
życia prawdziwych przyjaciół bohatera, który niczym jakiś spowiednik zbiera opowieści. Ich przesłania są
drogą do wkroczenia w świat wizji. A to daje z kolei powód do zmierzenia się ze swoimi często
pokręconymi emocjami. Tu ujawniają się marzenia o lepszym świecie, tu pojawiają się pułapki ułudy i tu
wreszcie można dać upust swojej złości na doznane od świata i ludzi krzywdy. Stąd często zjadliwość,
wściekłość czy ironia i szyderstwo w kreowaniu obrazów postaci z wizji. Czemu więc ma służyć ta
wędrówka w głąb siebie? Wydaje się być jakimś rodzajem autoterapii, którą gdy się przeprowadzi, dozna
się swoistego katharsis. A przecież mimo tak poważnej tematyki forma książki jest często lekka i zabawna.
Czasem ma się wrażenie, że autor gubi nas na kolejnym zakręcie swojej wyobraźni, gdy przerzuca nas od
jednego do drugiego kręgu swoich wyobrażeń. Jednak autoironia bohatera komentującego również swoje
poczynania, garść zabawnych refleksji człowieka przywołującego siebie do porządku oraz lekkość
stwierdzeń pozwala czytelnikowi na chwilowy oddech i częsty uśmiech. Czy bohater odkryje tajemnicę?
Czy zajrzy do kufra? Ile razy wystrychnie na dudka szefa konkurencyjnej firmy ochroniarskiej? I co mają z
tym wszystkim wspólnego flirtujące rury kwasoodporne – na te pytania radzę poszukać odpowiedzi w
książce Jarosława Wojciechowskiego. Może nie wszystkie zagadki rozwiąże, ale pożywkę dla duszy i ciała
podsunie za pomocą inteligentnej sugestii. Dobra zabawa zapewniona. Polecam! Bożena Laskowska
Jarosław Wojciechowski Urodziłem się 1955 r. we Włocławku, jestem poetą i prozaikem. Mój życiorys jest
wyjątkowo burzliwy, co bez wątpienia miało wpływ na mą twórczość literacką. Debiutowałem w III
programie Polskiego Radia w 1980 r. W latach 70 i 80 ubiegłego wieku w grupie literackiej „Kujawy” W
roku 1995 współtworzyłem grupę literacką „Kujawskie Wolne Pióro” zostając jej przewodniczącym. Po pół
roku działalności grupy literackiej współuczestniczyłem w jej przekształceniu w „Stowarzyszenie Pisarzy
Regionu Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej” zostając jej pierwszym prezesem. Za mojej prezesury powstaje pismo
społeczno literackie „AWERS” o zasięgu ogólnopolskim. W 1996 r. nawiązuję współpracę z Redaktorem
naczelnym "Kultury Paryskiej" Panem Jerzym Giedroyciem. Po dwóch latach działalności na rzecz
Stowarzyszenia rezygnuję z funkcji prezesa jak i członkostwa by skupić się na własnej twórczości. W 1998
roku otrzymuję nominację do nagrody literackiej im. Kościelskich, której kapituła znajduje się w Szwajcarii.
Nominację otrzymuję z rąk Pani dr Danilewicz Zielińskiej - członka kapituły. W 2001 roku Minister Kultury
i Dziedzictwa Narodowego, za działalność kulturalną w ochronie i kształtowaniu Kultury Polskiej w latach
80-tych wyróżnia mnie odznaką „Zasłużony Działacz Kultury” W latach 1999-2001 pełnię funkcję
Rzecznika Prasowego Zachodnio-Pomorskiej Szkoły Biznesu we Włocławku. W latach 1999 – 2003
członek Rady Społecznej Szpitala wojewódzkiego we Włocławku. W latach 1999 – 2000 i 2005
stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Obecnie w Związku Literatów Polskich Oddziału
Warszawskiego. Druki w Almanachach Ścieżki naszej obecności - 1987 r. wydany przez DKTK - Włocławek
Kujawska Droga na Parnas - 1988r. wydany przez DKTK - Włocławek Strofy z Kujawskich Ogrodów -
1983r. wydany przez NKL - Włocławek Twórcy Regionu i ich Dobrodzieje - 1996r. wydany przez Bibliotekę
Wojewódzką - Włocławek Dorobek artystyczny: Przepraszam zwariowałem, 1981, (wyd. dru
Zgłoś jeśli naruszono regulamin