Jak przeżyć w czasach panowania antychrysta
Poradnik dla wiernych, w tym rady 10-letniego proroka Sławika (Wiaczesława Kraszeninnikowa).
Na podstawie wyjątków z książki „Prawosławny Posłaniec. Z POMOCĄ WIERNYM” (ros. – „Православый вестник. В ПОМОЩЬ ВЕРНЫМ.” Wydawnictwo „Часовня Отрока”, Челябинск, 2014. Wydanie drugie poprawione i uzupełnione.
Na początku słowo od redakcji:
Zamiast wstępu (str. 4 książki)
Drodzy Bracia i Siostry!
Proponujemy Waszej uwadze poprawione i istotnie uzupełnione drugie wydanie Prawosławnego Posłańca „Z pomocą wiernym”. Celem naszego Posłańca – jest pomóc Prawosławnym, aby się nie pogubili i mądrze zachowali się w naszych bardzo skomplikowanych czasach odszczepieństwa. A czasy są takie, że nawet niewierzący ludzie dziś czują i rozumieją, że wszyscy stoimy na progu bardzo ciężkich i groźnych wydarzeń, które wkrótce nastąpią w Rosji i całym świecie. Przeczucie czegoś niedobrego, które nasuwa się na nas, jak gdyby wisiało w powietrzu. Wszyscy dzisiaj widzimy, w jakim szalonym tempie buduje się globalny satanistyczny system, za którym już wyraźnie czuje się smrodliwy oddech bestii, gotowej połknąć każdego człowieka. Masoni z rządu światowego już od dawna nie ukrywają swoich planów i cynicznie opowiadają o nich z ekranów telewizji. Wszystko tajne przestało być tajnym. Wszystkie maski zostały zerwane. O chipach wiedzą już wszyscy i plany, dotyczące czipizacji omawia się w wiadomościach tak, jak jakby to była mowa o prognozie pogody. Wszystko zostało już uchwycone: bez paszportu Federacji Rosyjskiej, bez ИНН, bez СНИЛСa (polskie odpowiedniki NIP, dokumentu ubezpieczeniowego – od tłum.) nikt z wami nie będzie rozmawiał, tak jakbyście już nie byli ludźmi. Z bezwładności żyjemy jeszcze swoimi starymi przyzwyczajeniami, pojęciami i wartościami, a nasze dzieci uczą się w szkole, aby się wyuczyć, żeby uzyskać zawód, pracować, zarabiać na życie – ale kto przyjmie ich do pracy bez tej elektronicznej obrzydliwości? Zresztą, gdzie one potrafią pracować w tym nowym systemie? Nie zatrudnią ich nie tylko jako dozorców, nie przyjmą ich do klasztoru bez tych dokumentów, nie przyjmą bez nich do seminarium duchownego, a w swojej parafialnej świątyni mogą ogłosić, że są „sekciarzami” i „rozłamowcami”. I nie jest to prognoza – jest to już realność, w której żyjemy. I przypadków takich jest już bez liku. Bez satanistycznych dokumentów systemowi nie jesteśmy potrzebni. Bardzo twardy wybór: albo ty jak wszyscy, albo system zacznie zjadać ciebie i znajdziesz się na poboczu życia – dla systemu jesteś nikim. I bardzo przykre jest to, że w tej ciężkiej chwili zdradzają nas liczni nasi pasterze. Prawie ze wszystkich wysokich ambon usypiają nas tym, że „to, co na zewnątrz nie szkodzi temu, co jest wewnątrz”, że przyjęcie kart elektronicznych i chipów – to nie jest grzech, a „wybór obywatelski”, „czyn moralnie neutralny” itp. Jeżeli będziemy kontynuować tę diabelska logikę, to nieuchronnie dojdziemy do wniosku: a po co z tym walczyć, skoro to nie grzech? Walczyć trzeba z grzechem, a jeżeli to nie jest grzech, to po co sprzeciwiać się systemowi? Oto tak oszukują nas i popychają do zdrady Boga. A wygląda to całkiem cywilizowanie, tak jakby oni na prawdę troszczyli się o nas. Okresowo na najwyższych szczytach prowadzi się jakieś mądre konferencje i okrągłe stoły, na których „cerkiewni przedstawiciele” z posłami z Dumy i urzędnikami zajmują się gadulstwem o ochronie praw. Górnolotnie dyskutuje się o naruszeniu jakichś „praw człowieka”, odbywa się polemika o jakichś konstytucyjnych gwarancjach, wolności, pakietach socjalnych itp. i nikt nie mówi o grzechu! Nigdy nie usłyszycie od nich przyznania się w tym, że przyjęcie elektronicznego znaku z diabelskim symbolem – to grzech zdrady Boga i duchowe samobójstwo. Nigdy oni nie powiedzą wam tego ze względu na jedną prostą przyczynę – ponieważ sami już dawno przyjęli cały ten system i żyją według jego zasad. Dochodowe stanowiska i wysokie płace, drogie nieruchomości, możliwość podróżowania i odpoczywania za granicą, konta w bankach i usługi państwowe, różne ulgi socjalne i cały wachlarz wszelkich kart kredytowych i innych elektronicznych – czynią ich życie komfortowym. Swego wyboru oni już dawno dokonali. Czy mogą oni wyrzec się tego wszystkiego? Czy zaczną piętnować siebie? Jeżeli mówić prawdę – to znaczy osadzać samych siebie, nawrócić się, zrzec się systemu i zacząć się spowiadać. A to jest trudne – o wiele łatwiej jest nadal udawać, że oni troszczą się o nas, i … spokojnie żyć w systemie, uspakajając siebie błogosławieństwem najwyższej hierarchii cerkiewnej i godzinami mędrkować na swoich konferencjach. Oto taka jest dzisiaj gorzka realność. Dwa tysiące lat temu Bóg przestrzegał nas ze stron Pisma Świętego o tych strasznych czasach. Dwa tysiące lat przestrzega nas o tym Prawosławna Cerkiew w osobach swoich Świętych Ojców, bojowników i uduchowionych Starców. Bóg i Cerkiew nas ostrzegają, a współcześni pasterze od siedmiu boleści nas usypiają. Bóg sędzią tym pasterzom, którzy pasą „sami siebie” (Ezech. 34, 2-10).
Największa Łaska Boża dla nas grzesznych, że Bóg nas nie zostawia, że chociaż rozumiemy to, co teraz się dzieje. Idzie apostazja, tj. masowe odejście ludzi od Boga. To odejście występuje i w świecie i w Cerkwi. Zatrzymać tego odstępstwa nie będziemy mogli, ale według proroczego słowa Św. Ignacego Brianczaninowa (ros. – Игнатия Брянчанинова – od tłum.) powinniśmy się sami odsunąć od tego odstępstwa – tj. powinniśmy wszystkimi siłami starać się uchronić samych siebie, swoich bliskich i swoich parafian od tego upadku w przepaść. „Ratujący się – niech uratuje swoją duszę!”
Każdy chrześcijanin – to duchowy żołnierz. Jeśli nie będziesz walczył i nie będziesz sprzeciwiał się złu – to znaczy, że już zostałeś pokonany. Bóg woła do nas ze stron Świętej Ewangelii: „Czuwajcie i módlcie się – abyście nie ulegli pokusie” (Mt. 26,41). „Czuwajcie” – to znaczy – nie spijcie Prawosławni! Nie pozwólcie siebie usypiać! Módlcie się i walczcie o swój ratunek! I jest to głównym celem opracowania tego poradnika – pomóc tym, kto chce duchowo przeżyć w kleszczach systemu satanistycznego. Ważne jest, aby właśnie przeżyć duchowo, a nie tylko cieleśnie. Jeśli człowiek zachowa swoje marne ciało, ale zgubi swoją drogocenną, nieśmiertelną duszę – to po co takie „życie”?
I komu potrzebne jest takie „przeżycie”?. Można na przykład przeżyć i … stać się zdrajcą. Lepsza już śmierć, niż takie haniebne życie, pod rękę z Antychrystem. Oto dlatego – najważniejsze jest przeżycie duchowe. A ratunek ciała powierzmy Opatrzności Bożej. Można, na przykład, zakopać cały wagon żywności i różnych narzędzi i … umrzeć od anginy. Wszystko jest w rękach Bożych. Kogoś, kto jest słabszy, Bóg zawczasu zabierze jak „najdalej od grzechu”, ktoś zmyje swoje grzechy krwią i zostanie męczennikiem, a ktoś to wszystko zniesie i spotka Boga. Ile jest ludzi – tyle jest dróg Bożych. Tylko żeby nie zostać zdrajcą – oto co jest najstraszniejsze!. Dlatego cielesne przeżycie dla Chrześcijanina – jest zawsze na drugim miejscu. Na pierwszym miejscu – uratowanie swojej duszy! Ale do cielesnego przeżycia również trzeba się przygotowywać.
[…] Znając proroctwa naszych uduchowionych Starców i widząc, co się obecnie dzieje, wielu Chrześcijan już od dawna sprzedaje (lub zamienia) swoje miejskie mieszkania i przenosi się do wiejskich miejscowości, aby przeżyć czas prześladowań w warunkach naturalnych. Miejsce wybiera się w głuchych leśnych obszarach, jak najdalej od wielkich miast i dróg państwowych. Kupuje się najprostsze wiejskie chaty z ogrzewaniem piecowym i wystarczająco dużą działkę ziemi pod uprawę ziemniaków. I od razu zagospodarowuje teren, na którym stoi dom. Kopie się zwykłą studnię do wody (wody gruntowe nie powinny być głęboko). Wody powinno być w obfitości i zawsze pod ręką. I obowiązkowo obok powinien być las, duż...
vqv