Pawlikowski Jan Gwalbert (red.) - Wierchy - R.10 [1932].pdf

(25295 KB) Pobierz
2
ZYGMUNT LUBERTOWICZ
Pierwszym jednak dopiero czlowiekiem, który moze uchodzic za od-
krywce Tatr, byl romantyk Seweryn Goszczynski, który ucieklszy po powsta
niu listopadowe m do Malopolski, wybral sie na wiosne 1832 roku do gosci
nego dworu p. Leona Tetmajera w Lopusznej - i tu, zwiedziwszy Podhale
i Tatry, napisal 'swój "Dziennik podrózy do Tatrów".
Ta pierwsza entuzjastyczna ksiazka o Tatrach i Podhalu, pelna uwiel-
bienia dla gór i górali, - jest dzis jakby bib1ja tatrzanska - i od niej p
tem zaczela sie i literatura tatrzanska.
Goszczynski ma te niesmiertelna zasluge, ze uratowal wiele st
góralskich piesni od zaglady, n. p. rapsod zbójecki, przetlumaczony potem
przez Tetmajera na gware (bo niestety Goszczynski gwary nigdy nie opanowal)
»Hanciu moja, podz dó domu«.
Nastepnie Goszczynski-romantyk, lubujacy sie w duchach i zjawa
swiata fantastycznego, - spisal szczatki dawnych wierzen poganskich
i próbowal sam tworzyc na tle tatrzanskiem takie utwory, jak "Sobótka",
"Straszny strzelec", "Oda'" " Koscieliska".
Ta twórczosc sie jednak Goszczynskiemu nie udala, i "Sobótka" je
rodzajem poetycznej mito1ogji góralskiej, ale typów góralskich w niej niema.
Goszczynski z górali zrobil manekiny, czego najlepszym dowodem niech
bedzie to, ze w usta zbójnika Janosika wklada np. takie slowa:
»Naprost za woda, gdzie tam owa brzózka,
Pierwszegom dostal od Kasi c a l u ska...«
;
Ten Janosik
Goszczynskiego jest tu bardziej sentymentalny,
niz Filon Kar-
pinskiego!
W kazdym jednak razie Goszczynski swym "Dziennikiem" i "Sobótka
odkryl Polsce Tatry.
Bawiacemu pózniej w Tatrach poecie Polowi - udalo sie wlasci
tylko jedno swietne porównanie poetyckie:
»Jak potoku swiata fale,
Zamrozone w swoim biegu,
By graniczny slup zuchwale,
Stoja nagie Tatry w sniegu«.
Dopiero od Asnyka zmienia sie kat patrzenia na Tatry. Goszczynsk
-jako romantyk, - szukal w Tatrach przedewszystkiem duchów,. mnichów,
dziwozon, planetników i to z zamilowaniem w swych utworach odtwarzal.
Asnyk w swym swietnym wierszu "Maciejowi Sieczce", przewodnikowi,
nazywa to wszystko bajkami i dziekuje Sieczce za to, ze nauczyl go patrzec n
Tatry "okiem górala". Ta zasada stala sie idealem poetyckim nietylko Asnyka,
ale takze Nowickiego i Kasprowicza.
K. TETMAJER JAKO EPIK TATR
3
Poeci ci odtwarzaja realnie dzikie piekno i groze Tatr tak, jak je
widzial góral, ale jednak nie patrza jeszcze na Tatry "okiem górala", gdyz
zwyczajnie na tle realistycznego opisu Tatr, - wypowiadaja nieraz bardzo
glebokie wlasne refleksje na temat osobisty, spoleczny, narodowy, ogólno-
ludzki, albo tez tworza z podniety estetycznej.
Ten rodzaj poezji dal literaturze tatrzanskiej caly szereg arcydziel, po-
czawszy od "Nocy pod Wysoka" Asnyka - do "Sonetów tatrzanskich" No-
wickiego - i sonetów, a nawet i do "Ksiegi Ubogich" Kasprowicza, równiez
na tle przyrody tatrzanskiej napisanej.
Jednem slowem, ci twórcy uwazali poniekad majestatyczny krajobraz
tatrzanski za odskocznie, przy pomocy której wzlata sie w krainy wiecznego
Dobra i Piekna.
Asnyk n. p. w wierszu do Sieczki wyznaje wprost:
»ludziom potrzeba
Piac sie, by wyjrzec oczami do nieba«.
Szuka wiec w Tatrach odwiecznego Ducha, w mysl swej zasady:
»Za kazdym krokiem w istote stworzenia,
Coraz sie dusza ludzka rozprzestrzenia
I wiekszym staje sie Bóg«.
Nowicki w swych klasycznych sonetach szuka w Tatrach "swobody
oltarzy", - a nawet autor "Tanca zbójeckiego" Kasprowicz, albo tworzy dla
wyspiewania uczuc estetycznych np. "Krzak dzikiej rózy w ciemnych Smre-
czynach", czy opisujac "Cisze wieczorna", albo nawet w swych scisle ludo-
wych utworach - spiewa swa ewange1je prostakom - mówiac:
»Hej moze. ty glupi, Mrozie,
A moze najlepsza droga,
Miec kobze tylko dla siebie,
No i dla Pana Boga«. -
Witkiewicz umial zrozumiec i odczuc górala i Tatry, - jest on jednak
raczej odtwórca niz twórca na tern polu. Orkan znów wyspiewywal cuda
jOdlowej puszczy Gorców, wczuwal sie gleboko w niedole ludu podhalan-
skiego - ale Tatry i górale t a t r z a n s c y byli mu obojetni!
Pierwszy dopiero "okiem górala" spojrzal na Tatry Kazimierz Tetmajer!
On wlasnie stal sie poniekad spadkobierca romantyków, bo dokonal
tego, czego
Tym kluczem, który
. Odtworzyl zamie
poecie
e Tatr' i Podhala, odtworzyl pier
tych
dusze górala i odkry
-
l skarby bezcenne.
pragnal a nie zrobil Goszczynski
pomógl
rzchle zyci
do znalezienia
wotna
skarbów, byla
PTzedewszystkiem znajomosc ludu i gwary Podhala, od dziecka.
Tetmajer bowiem, chociaz nie góral z rodu, urodzil sie na Podhalu we
1*
4
ZYGMUNT LUBERTOWICZ
wsi Ludzimierzu w r. 1865. Ojcem jego byl zaprzyjainiony z Goszczynskim
Adolf Tetmajer, a matka - druga zona Adolfa, Ju1ja, z domu Grabowska, Tu
urodzony i tu wychowany, pokochal poeta swa wies rodzinna i Podhale i j
w latach chlopiecych rwal sie w Tatry, gdzie Goszczynski, bawiacy u je
rodziców - wedlug wlasnych zeznan Tetmajera - uratowal mu zycie. Ten
Ludzimierz ukochal poeta gleboko i tak sam o nim pisze 1):
»U nas w Ludzimierzu bylo slicznie. Dunajec !;zedl przez wies, popod sam
dwór, Byly ciche pola. kamience puste, wieczorem od tonowego ognia chmura
dymu ponad wsia, wielki dzwon na Aniol Panski.
Byly rozlewiska wodne, odml(ty spokojne, nieruchome. przerazliwie gll(bokie
i gluche; byly moczary. kola i obll(dy wodne i tonowiska przepastne. karlowa
sosna zarosle. Byl las smrekowy. pusty i milczacy, gdzie tylko szumial wiatr..
Byly zarosla i zagaje tajemnicze, trwozace, gdzie sil( ksiezyc kryl i ska
patrzal. jak upiór z wody wylazly, z metnych topieli Dunajca.
Byly nakoniec z jednej strony Beskidy, a z drugiej Tatry, jak stalowy mur«.
To piekno ojczystej okolicy i Ludzimierza odbije sie nieraz w twór-
czosci Tetmajera, chocby np. w takiej noweli jak »Zelazne wrota", gdzie
wlasnie Tomasz Wierchowiec z Zaskal a, - te strony sobie przypomina:
»1 wezma mu sil( roztaczac przed oczyma: nowotarski bór, zaskalskie gaje,
ludzimierskie torfowiska i kamience, rogoznickie laki. Wezmie mu sie wic p
oczyma bystry. pelen zielonych glebin Rogoznik. szumiacy wartki Dunajec, jasn
Lepietnica z pod Lasku od Trutych... Wezmie mu stawac przed oczyma stary,
ludzimierski drewniany kosciól z dzwonica miedzy lipami i stary 1udzimiersk
drewniany dwór z 4burowanym spichlerzem. gdzie w piwnicy w sklepieniu, hak
byl na wieszanie opryszków wbity. Wezma mu sie przypominac tamtejsze odpu-
sty, na które ludzie z Orawy i od samych Myslenie przychodzili. I wezma mu
sil( przypominac maruszynscy tancerze slawni, dziewki i spiewaczki z Gronia
lasy na Beskidzie, po Kluczkach i Goreu, dzieci, jak na sw. Mikolaja. z bro-
dami z konopi, w dlugich kozuchach ojcowych chodzily, zjazd kolo Gapkowei
chalupy ku wodzie. olbrzymi jesion na Walosowych polach«.
Ta sama okolica i jej piekno, a przedewszystkiem diwiek dzwonu 1udzi-
mierskiego kosciola, wzywajacego na Aniol Panski, odbily sie potem eche
pelnem melancholijnej tesknoty, w cudnie melodyjnym wierszu: »Na Aniol
Panski bija dzwony".
Podkreslam, ze na liczne odpusty Najswietszej Panny w Ludzimierzu
zjezdza sie cale Podhale, ze Ludzimierz nalezy przez to do wybitnych c
frów góralszczyzny, a poeta od dziecinstwa 19nal do ludu.
Sluchal opowiadan starego Wojtka Topora z Hrubego, - chodzil'
np. z »rabsicem" Staszkiem Walczakiem ze Skib6wki na kozy, sluchal sta-
rego Budza z Gronia, czytal papiery Su lei, zaprzyjainil sie z Krzysiem -
1) K. Tetmajer: Bajeczny swiat Tatr.
K. TETMAJER JAKO EPIK TATR
5
i poswiecil mu serdeczne wspomnienie w cyklu "Na Skalnem Podhalu". Stad
wlasnie wynikla dokladna znajomosc górali i gwary u Tetmajera.
Do tego musze dodac, ze Tetm,!-jer ma w sobie wiele z góralskiej duszy. .
Z ludem góralskim laczyla go naprzód zywiolowa milosc Podhala, która
sprawia, ze góral juz z Krakowa, - bedzie tesknil za swa blizsza ojczyzna...
I to samo widzimy u Tetmajera, chocby w jego wierszu:
»Z ponad wislanych leci fal,
Wiosenny, chlodny wiatr.«
Nastepnie Tetmajera laczyla z ludem góralskim goraca krew, a sprawy
erotyczne i u górali 1) i w cyklu "Na Skalnem Podhalu" - nie najmniejsza
odgrywaja role. Wreszcie Tetmajer ma z ludem góralskim wiele wspólnego
w pojeciu Boga, którego kocha, kiedy jest dobry, - a nie martwi sie wcale,
gdy jest zly.
Tetmajer zyl przy tern cale zycie zmyslami - i stad ta niezwykla barw-
nosc jego poezji bez wzgledu na tresc i temat - i to go uchronilo od pokus
apostolowania i nawracania górali na swa ewange1je, - co czynili np. taki
Kasprowicz, czy Orkan, - a górale to takze niefrasobliwy "naród", nie lubiacy
kazan ani moralistów - i stad tez niemal cala duchowa struktura Tetmajera
jest podobna do struktury góralskiej duszy, a zwlaszcza tych "skrzydlatych",
których poeta z takiem zamilowaniem odtwarza. Ewangelisci Tatr, jak 00-
szczynski, Asnyk, Nowicki czy Kasprowicz, mieli inne cele do wyspiewania,
jeden tylko Tetmajer, który - jak sam mówi - nie imal sie ludzkich spraw,
ale kochal tylko "wiatr iskaly", - on pierwszy spojrzal na Tatry "okiem
górala" i ten cel artystyczny, by odtworzyc zamarla legende Tatr,'- zupelnie
mu wystarczal.
jest nie y1ko legenda Tatr, ale mimo swej luznej i rozlewnej budowy - jest
w cale tego slowa znaczeniu - eposem Tatr.
Ten drapiezny, skalny epos - ma przedewszystkiem wspaniale tlo:
granitowe, niebosiezne, odwieczne Tatry!
T f tez jest iródlem jego poteznego cyklu "Na Skalnem Podhalu", który
W calej tej "Legendzie Tatr" - pelno jest przepieknych obrazów przy-
rody, a do prawdziwych perel. w opisie krajobrazu tatrzanskiego nalezy
np. tak piekny, a tak naturalny opis wrzesniowego przedpoludnia w noweli
"Krystka" .
»Slonce si(( het po polach rozlalo, zimne i czyste, na Tatrach zakwitl mróz
bialomodrawym, zlodnialym szronem, a swiatlo od nich szlo ostre, jak w zimie
od szyb koscielnych. Na lasach siadla mgla, a tak drzy, jakby dzwonila. Po polach owsy, w rz( dy kladzione, pozlociste. Od mlodych rozsianych smreków
1) Witkiewicz: "Na Przeleczy" - podkresla namietnosc górali.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin