Oskarżałem kata Zawierciaa.txt

(153 KB) Pobierz
■ 1!	Śląskie epizody historyczne
II J
II
II
II T
m t ■ i
H II M
■I
JAN PIETRZYKOWSKI
Oskarżałem kata Zaiuiercia Proces Iludolfa Emanuela Schneidera
SLĄSKI INSTYTUT NAUKOWY Hutoliucc 1987
yo

u<y
Recenzent: Amlrzej Szefer
Projekt okładki i strony tytułowej: Cerard Lubiis Redaktor książki: Jan Kita Redaktor techniczny: Lec/i Dobrzański Korektor: Włodzimierz Dobrzański
ISBN K3-700H-048-9
© Copyright by Śląski Instytut Naukowy, Katowice 13117
Wydawca:
Śląski Instytut Naukowy
ul. Graniczna 32, 40—956 Katowice
Wydanie 1. Nakład: 8000 + 250 cg'/. Ark. druk. 4,65 Ark. wyd. 5,70. Oddano tlo drukarni w grudniu 19115 r. podpisano do druku w sierpniu 1987 r. Druk ukończono w październiku 1987 r.	,
Papier druk. kl. V, 70/100, 70 g	Cena zl 120.—
Zakłady Graficzne w Katowicach Druk. im. K. Miarki w Mikołowie zam. 7876/1121/5 L-12
Od autora
W okresie od 1945 do 1949 roku prowadziłem — początkowo jako asesor sądowy a następnie jako prokurator — sprawy przeciwko hitlerowskim zbrodniarzom wojennym i odslępcom od narodowości polskiej — volksdeutschom. Sprawy te należały do właściwości Prokuratury Sądu Specjalnego w Warszawie z siedzibą w Łodzi a nieco później —• do właściwości Prokuratury Sądu Okręgowego w Częstochowie.
Miałem wówczas możność zetknięcia się z wielu przestępcami wojennymi i licznymi ich ofiarami — więźniami gestapo i haftlingami z obozów koncentracyjnych.
Będąc wtedy młodym prawnikiem, byłym uczestnikiem ruchu oporu i dwukrotnie więźniem gestapo, starałem się, prowadząc dochodzenia i oskarżając na rozprawach sądowych, wyzbyć tych wszystkich emocji, które mogłyby zniekształcić obraz sprawy.
Oskarżałem — jak sądzę — tak jak przystało polskiemu prokuratorowi, wychowanemu na tradycjach prawa rzymskiego, którego uczono mnie na Uniwersytecie Warszawskim.
:5
t
11 I I
Wprowadzenie
Mieszkańcy Zawiercia — podobnie jak wszystkich miast Polski — ze wzrastającym niepokojem obserwowali przebieg wydarzeń poprzedzających hitlerowską napaść. Podobnie też jak wszędzie wzmogła się ofiarność społeczeństwa na Fundusz Obrony Narodowej.
Otworzono służby obrony przeciwlotniczej. Zabezpieczano się na wypadek wybuchu wojny; kopano schrony, uszczelniano okna, wzmogły się zakupy niezbędnych artykułów spożywczych i przemysłowych na pierwsze dni wojny. Wierzono powszechnie, że jeśli Niemcy odważą się napaść na Polskę, zostaną rozgromieni.
31 sierpnia 1939 roku ukazały się obwieszczenia o powszechnej mobilizacji, lecz już następnego dnia Niemcy — bez wypowiedzenia wojny — uderzyli na Polskę.
W ramach planu obronnego, przygotowanego w przewidywaniu niemieckiej napaści, rejonu Zawiercia bronić miała Krakowska Brygada Kawalerii, dowodzona przez gen. bryg. Zygmunta Piaseckiego, wchodząca w skład Armii „Kraków" gen. bryg. Antoniego
:7
Szyllinga. Jednostki KBK rozlokowano w rejonie Woźnik i Ligoty Woźnickiej. 1 września KBK stawiła skuteczny opór przeważającym liczebnie i technicznie siłom nieprzyjaciela. Uderzyły na nią dwie dywizje lekkie, 1 i 3, z XV korpusu 10 armii gen. Waltera von Reichenau. Ciężkie walki powtórzyły się w dniu następnym. Sytuacja KBK była niezwykle trudna. Utraciła ona kontakt i nie zdołała go już nawiązać z sąsiadującą od północy 7 DP, broniącą rejonu Częstochowy. 7 DP gen. bryg. Janusza Gąsiorowskiego, osamotniona, została niemal zupełnie rozbita w dniach 4 i 5 września w rozpaczliwych walkach pod Janowem i Lelowem. W tych warunkach KBK, zadawszy nieprzyjacielowi ciężkie straty, wycofała się przez Zawiercie i Myszków za linię Pilicy.
Do Zawiercia docierały odgłosy walk. Nad miastem przelatywały samoloty Luftwaffe. Wielu mieszkańców ziemi zawierciańskiej pospiesznie opuściło domy. Wyruszyli też — na wschód i północ — mężczyźni, którzy objęci mobilizacją nie zostali wcieleni do wojska, i ochotnicy, by szukać okazji do walki z wrogiem.
4 września Zawiercie zajęły jednostki 7 korpusu 10 armii gen. Reichenau. Wkrótce miasto przeszło pod tzw. zarząd cywilny Wehrmachtu. Te zarządy cywilne z szefami na czele wprowadzało naczelne dowództwo armii (Armeeoberkommando) na terenach polskich opanowanych przez poszczególne armie. Na obszarze operacyjnym 10 armii gen. von Reichenau szefem zarządu cywilnego został Hans Riidiger, prezydent re-jencji opolskiej. Organizował on na tym terenie nie-
:8
miecki aparat administracyjny. W Zawierciu komisarzem miasta został dr Wilhelm Frick z Kołobrzegu.
Niemiecki aparat administracyjny stał się z miejsca narzędziem wszechstronnego ucisku, ale w tym okresie szczególnie złowrogą'rolę odegrali funkcjonariusze specjalnych jednostek policyjnych, tzw. grup operacyjnych, dzielących się na mniejsze jednostki — oddziały operacyjne. Funkcjonariusze tych oddziałów przeprowadzili w okresie zarządu cywilnego Wehrmachtu wiele akcji terrorystycznych, m.in. organizowali ekspedycje „karne" w poszukiwaniu broni z pól bitewnych września. W przypadku wykrycia broni jej posiadacze zabijani byli na miejscu lub skazywani na śmierć z wyroków wojskowych sądów doraźnych. Padały liczne ^ofiary również i na ziemi zawierciańskiej.
Zarząd cywilny na okupowanych przez Wehrmacht ziemiach Polski skończył się formalnie z dniem 26 października 1939 roku. W Zawierciu trwał on blisko dwa miesiące. Na mocy dekretu Adolfa Hitlera z 6 października 1939 roku zachodnie i północne ziemie Polski wcielone zostały do Rzeszy. Zawiercie znalazło się w prowincji śląskiej na zachodnim, jej krańcu w pobliżu granicy oddzielającej ziemie wsączone do Rzeszy od Generalnego Gubernatorstwa. Prowincję śląską podzielono w 1940 roku na dwie jednostki administracyjne: prowincję górnośląską i dolnośląską. Prowincję górnośląską podzielono ż kolei na dwie rejencje: nowo utworzoną katowicką i dawną — opolską. Zawiercie włączono do rejencji opolskiej i ten stan trwał do końca okupacji. Miastu zmieniono nazwę na Warthenau, a Niemcy
'i
uwierzyli, że odtąd będzie już na zawsze miastem niemieckim. Wszystkie ulice przeszły również niemiecki chrzest. Szczególne znaczenie nadano zmianie nazw głównych ulic miasta. Ulicę 3 Maja nazwano Adolf Hit-ler-Strasse, a ulicę Ignacego Paderewskiego — Hermann Goring-Strasse.
20 listopada 1940 roku ukazało się obwieszczenie drą Fricka Stadtkomissar, późniejszego burmistrza Zawiercia, o zmianie z natychmiastową mocą nazw 167 ulic i uliczek Zawiercia. Tak na przykład, ulica Marszałkowska miała nazywać się odtąd Alte Markt-Stras-se, ulica Mickiewicza — Bach-Strasse, ul. Marii Konopnickiej — Bcrgman-Strasse, ul. Królowej Jadwigi — Beskiden-Strasse, ul. Henryka Sienkiewicza — Grenz-land-Strasse, ul. Kilińskiego — Kuckuks-Weg, ul. marsz. J. Piłsudskiego — Lange-Strasse, a ul. Kozia — Zie-gcn-Weg. Nie oszczędzono najmniejszej uliczki czy zaułku.
Mieszkańcy Zawiercia i całej ziemi zawierciańskiej znaleźli się pod miażdżącym walcem hitlerowskiej przemocy. W wieloczłonowym aparacie terrorystycznym, działającym w Zawierciu i powiecie, pierwszoplanową rolę odgrywała tajna policja państwowa — gestapo.
Placówka tej policji utworzona została w Zawierciu w 1940 roku i miała swą siedzibę w willi byłego posła na sejm Ignacego Sowińskiego przy ulicy Chmielnej. Poseł Sowiński został wywieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau i tam zamordowany. W garażu i w piwnicach willi mieścił się areszt.
10
Pierwszym szefem gestapo w Zawierciu, noszącym nazwę Grenzpolizei Posten Warthenau (posterunek policji'granicznej Zawiercie), został starszy asystent kryminalny Georg Folta, a po nim, w 1942 roku stanowisko to objął Hans Heinz Rother. Zastępcą najpierw Folty a później Rothera był „bohater" niniejszej publikacji asystent kryminalny Rudolf Emanuel Schneider. Załogę tworzyli m.in.: Harry Schultz, Walter Briining, Paul Ilarmanza i Paul Ocylok. Byli oni najbardziej aktywni. Gestapo w Zawierciu miało nadto do swej dys-zycji znaczne siły policyjne innych formacji, zwłaszcza policję ochronną (schutzpolizei), żandarmerię i policję kryminalną. Siłami tymi posługiwało się przy dokonywaniu "%T"ększych akcji terrorystycznych. Brali udział w tych akcjach, zwłaszcza przy likwidacji getta, również funkcjonariusze gestapo i innych rodzajów policji z Opola, Katowic i Lublińca.
Ośrodkiem terroru był także niemiecki urząd pracy (Arbeitsamt)! Mieścił się w budynku żeńskiego gimnazjum przy ulicy Sądowej. Jego kierownikiem był funkcjonariusz SS Kistlich. Do zadań arbeitsamtu należało zatrudnienie, przy użyciu środków policyjnych, możliwie największej liczby ludności polskiej na robotach przymusowych, zwłaszcza w przemyśle zbrojeniowym Rzeszy. Urząd pracy wykonywał dyrektywy tzw. Urzędu Pełnomocnika Reichsftihrera SS i szefa policji dla spraw obcokrajowców na Górnym Śląsku. Siedzibą tego urzędu był Sosnowiec. W Zawierciu z ramienia pełnomocnika działał niejaki Erhard Hieke. On też brał udział w wysiedlaniach ludności żydowskiej, decydu-
11
jąc, jakie grupy Żydów należy tymczasowo zatrzymać na miejscu w fabrykach, by jak najdłużej eksploatować ich siłę roboczą. Złowrogą rolę w okupacyjnej historii Zawiercia odegrała również miejscowa organizacja partyjna NSDAP, której przewodził wymieniony już uprzednio dr Wilhelm Frick.
Położenie ludności polskiej na ziemi zawierciańskiej — podobnie jak w całej rejencji opolskiej — można by porównać z sytuacją tubylców w dawnych koloniach niemieckich. Pozbawiono Polaków obywatelstwa polskiego; mieli być odtąd poddanymi Rzeszy — Schutzangehorige des Reiches. Sparaliżowano życie społeczne we wszystkich jego zewnętrznych przejawach. Szkoły średnie zostały zamknięte, uruchomiono jedynie szkoły powszechne ze szczątkowym programem nauczania, lecz i te okresowo zamykano. Z żelazną konsekwencją dążyli hitlerowcy do całkowitego wyniszczenia ludności polskiej, stosując różnorodne środki, aby osiągnąć założony cel. W poszukiwaniu każdej kropli niemieckiej krwi prowadzili akcję ,,'eindeutschowania", stosując raz groźby, raz namowy. W mieście osiedlano Niemcó...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin