Jeden krok - Heather Gudenkauf(1).pdf

(1235 KB) Pobierz
Heather Gudenkauf umiejętnie snuje sensacyjną, pełną napięcia opowieść o… uzdrawiającej sile
miłości.
Susan Wiggs, bestsellerowa autorka „New York Timesa”
Heather Gudenkauf jest jedną z tych nielicznych pisarek, które potrafią opowiedzieć historię
z poetyckim wręcz mistrzostwem, jednocześnie podkręcając napięcie, aż staje się ono nie do
zniesienia.
Tess Gerritsen, bestsellerowa autorka „New York Timesa”
Ta genialnie skonstruowana powieść będzie was trzymać
w napięciu do ostatniej strony.
„Closer”
H
OLLY
Tkwię w cudownej przestrzeni między świadomością a snem. Nie czuję bólu dzięki pompie
morfinowej i jestem niemal w stanie uwierzy ć, że mięśnie, ścięgna i skóra lewej ręki zrosły się
i że jej powierzchnia znów jest gładka i blada. Moje brązowe, kręcone włosy znów opadają
delikatnie na plecy, z uszu zwisają mi ulubione kolczy ki i potrafię bezboleśnie unieść oba kąciki ust
w szeroki uśmiech na my śl o moich dzieciach. Tak, leki to wspaniała rzecz. Problem polega na
ty m, że choć uważnie przepisy wana i dawkowana mi przez pielęgniarki chemia w cudowny
sposób stępia krawędzie tego koszmaru, wiem, że już niedługo to przy jemne uczucie zamroczenia
przeminie i pozostanie ty lko ból i świadomość, że Augie i PJ są oddaleni ode mnie o ty siące
kilometrów. Trafili tam, gdzie dorastałam – miasteczka, do którego obiecałam już nigdy nie
wrócić, domu, którego progu poprzy sięgłam już nigdy nie przekroczy ć, człowieka, którego nie
chciałam, by kiedy kolwiek poznali.
Melody jka dzwonka, którą Augie, moja trzy nastoletnia córka, ustawiła mi w komórce, wy ry wa
mnie ze snu. Otwieram jedno oko, to, które nie zaschło pod grubą warstwą maści, i wołam mamę,
która musiała chy ba wy jść z pokoju. Sięgam po telefon, leżący na tacy śniadaniowej przy moim
łóżku, i zakończenia nerwowe obandażowanej lewej ręki krzy czą na znak protestu. Ostrożnie
przekręcam się, aby podnieść telefon zdrową dłonią i przy kładam słuchawkę do ucha, które mi
pozostało.
– Halo? – wy mawiam słowo niedokładnie, zdy szany m i nierówny m głosem, jakby moje płuca
nadal wy pełniał dy m.
– Mama? – Głos Augie jest rozedrgany, niepewny. Nie brzmi jak głos mojej córki. Jest pewna
siebie, by stra, lubi przejmować inicjaty wę. To dziewczy na, która nie da rozstawiać się po kątach.
– Augie? Co się dzieje? – Staram się odpędzić od siebie morfinową mgłę. Suchy języ k lepi mi
się do podniebienia. Napiłaby m się wody ze szklanki, która stoi na tacy, ale sprawną ręką
trzy mam telefon. Druga leży bezuży teczna przy moim boku.
– Nic ci nie jest? Gdzie jesteś?
Przez kilka sekund trwa cisza.
– Kocham cię, mamo – mówi w końcu szeptem i zaczy na cicho płakać.
Siadam na łóżku wy prostowana i nagle całkowicie przy tomna. Zabandażowaną rękę przeszy wa
ból, który pnie się po karku aż do twarzy.
– Augie, co się dzieje?
– Jestem w szkole. – Augie płacze tak, jak wtedy, gdy ze wszy stkich sił próbuje powstrzy mać
Zgłoś jeśli naruszono regulamin