M. A. Krąpiec, Czy człowiek bez celu, s. 5-36.pdf
(
200 KB
)
Pobierz
Człowiek w kulturze, 6-7
Mieczysław A. Krąpiec
Czy człowiek bez celu?
Pytanie: „Czy człowiek bez celu?" — jako temat rozważań ma
swą podstawę w tendencjach współczesnej cywilizacji redukującej
celowoć natury i ludzkich działań do — pozornie wolnych — „spo
łecznych umów" i prawnych konwencji, którym nadaje się moc
wymuszania posłuszeństawa (przynajmniej: lojalności) w życiu spo
łecznym. Zarówno moralność, jak i systemy prawa, polityka, a nawet
niektóre teorie nauki i sztuki swą moc wiązania miałyby mieć w do
wolnych konwencjach ludzi, którzy przyswajają sobie przywilej wła
dania na wzór boski. I wolność-dowolność konwencji, a nie natura
1
i jej realne inklinacje ukazujące cel mają się stawać fundamen
tem społecznego ładu-bezładu. Poszkodowanym staje się człowiek
w swej rozumnej naturze, gdyż zagradza mu się drogę osobistego,
prawdziwościowego poznania dobra, które w decyzyjnym wyborze
jest m o t y w e m - c e l e m ludzkiego działania. Co się stało z celo
wym sensem ludzkich działań?
I
Cel (i jego przyczynowanie) został w teoretycznej myśli Greków
odkryty najpóźniej, jak o tym pisze w I ks., r. 3
Metafizyki
Arysto
teles, i zarazem najwcześniej zakwestionowany, gdyż już u Ockhama
w średniowieczu rozumienie celu zostało zawężone do jednostkowe-
6
Mieczysław A.
Krąpiec
go przejawu działania, nie sprzężonych ludzkich (jednego człowieka)
działań. A więc poszczególne działania miały coś na celu (motyw
czy kres działania?), ale trudno w takiej wizji — mówić o jednym
celu-motywie wszystkich działań jednego człowieka. Cel-motyw
przestał spinać w jedno wszystkie ludzkie czyny, i dlatego życie
moralne musiało utracić charakter jedności, chociaż tę jedność usi
łowano ratować (już u Ockhama) „powinnością" zachowania prawa.
A sam cel działania często widziano w tym, co jest zrealizowanym
skutkiem. Wobec.tak opacznie rozumianego „celu" nietrudno było
później Kartezjuszowi usunąć jego przyczynowanie, gdyż przyczy-
nowanie widziano jako jeden ciąg działania pod naporem siły poj
mowanej jako vis
a tergo
(siły napędzającej od tyłu) i jako vis
a fronte
(siły pociągającej od przodu), na wzór kija i marchewki.
A perypetie z przyczynowaniem w ogóle zaistniały na dobre pod
wpływem filozofii Jana Dunsa Szkota, który wskutek swoistej kon
cepcji bytu zapoczątkował przewrót w filozofii, kontynuowany przez
Franciszka Suareza, René Descartesa, Immanuela Kanta, a dokończo
ny przez G. Hegla. Duns Szkot chcąc uzasadnić możliwość metafi
zyki i swoistą jedność ludzkiego poznania doszedł — jak wiadomo
— do przekonania, że wspólna wszystkim „natura bytu" musi być
wyrażona jednoznacznym pojęciem bytu, które może być orzeka
ne o Bogu i stworzeniu. Jednoznaczne pojęcie bytu, wyrażające jed
ną (wspólną Bogu i stworzeniu) naturę bytu, niweczy pierwotnie
dostrzeżoną (już przez Arystotelesa) złożoność bytu z substruktu-
ralnych czynników, takich jak: materia i forma, substancja i przy
padłości, czy (za św. Tomaszem) istota i istnienie. Tak bowiem
rozumiany byt, wewnętrznie złożony do niesprowadzalnych do sie
bie czynników, nie mógł być zrozumiany bez przyczyn w różny
sposób uzasadniających jedność (istotną) mimo heterogenicznych
czynników składowych. Tymczasem według Jana Dunsa Szkota byt
jawił się jako niezłożony w swej najgłębszej naturze i przez to jed
noznacznie rozumiany i orzekany o wszystkim, co miało gwaranto
wać możliwość metafizyki jako jednej nauki, mającej jeden przed
miot poznania — właśnie byt (rozumiany jako wewnętrzna nie-
sprzeczność). Tak zaś rozumiany byt jeszcze jest „poza" przyczyno-
Czy człowiek bez celu?
7
waniem. Przyczynowanie jawi się dopiero po przyjęciu faktu stwo
rzenia i najpierwotniejszego rozróżnienia na „byt nieskończony" (Bóg)
i byt skończony (stworzenie). To byt stworzony pojawia się jako
„otwarty", więcej, jako „wołający" o przyczynowanie. Dlaczego?
Dlatego, że udowodniona jest „możliwość, niesprzeczność pierw
szego sprawiającego, i z tego wynika jego faktyczne istnienie". Je
śli bowiem w danym porządku istota pierwsza musi być m o ż l i -
w a, to istota pierwsza n i e m o ż e być podporządkowana, to ona
rzeczywiście m u s i i s t n i e ć . Punktem wyjścia w dowodzeniu nie
jest istnienie faktyczne bytów przygodnych (gdyż nie daje to pod
stawy dla zdań koniecznych, jak tego wymaga koncepcja dowodu),
ale m o ż l i w o ś ć i s t n i e n i a Sprawcy Pierwszego. Zatem nie
sam fakt uprzyczynowania, lecz m o ż l i w o ś ć istnienia pierwsze
go sprawcy liczy się w takiej koncepcji bytu. A więc nie przyczyno
wanie, lecz z a s a d a p r z y c z y n o w o ś c i , swoiście rozumiana,
jest podstawą dowodzenia. Odtąd ZASADA PRZYCZYNOWOŚCI
weszła do filozofii jako narzędzie poznawcze, a nie zaistnienie uprzy-
czynowane, przygodne — jak dotąd, szczególnie u Św. Tomasza, to
funkcjonowało. Również w obrębie „zasady celowości", a nie fak
tu celowego działania mieści się Jana Dunsa Szkota dowód na ist
nienie Boga. „Szkot znów podaje trzy wnioski, które jako punkt
wyjścia mają możliwość. Jakiś cel jest bezwzględnie pierwszym (...)
Cel pierwszy jest nieuprzyczynowalny (...) Cel pierwszy faktycz
nie istnieje".
Taka celowość jest „zasadą", a nie realną przyczyną — moty
wem działania. Cóż zatem dziwnego, że po spekulacjach Jana Dun
sa Szkota realne przyczynowanie czterech przyczyn arystotelesow-
skich (materii, formy, sprawcy i celu) stało się z a s a d ą poznawczą
(ujmującą
posse,
a nie
esse)
wyjaśniania rzeczywistości ujmowanej
jednoznacznym pojęciem bytu. Tak rozumiana „zasada", a nie twarda
rzeczywistość, łatwo podlegała — j a k każda myśl -— modyfikacjom,
których wynikiem było „oczyszczenie" samej zasady przyczynowości
z balastu materii i formy, a następnie zredukowanie celowości, poj
mowanej jako
vis a fronte
do zasady przyczynowania sprawczego
jako tej samej
vis a tergo.
A reszty dokonał Kant uznając „zasadę
8
Mieczysław
A.
Krąpiec
przyczynowości" za aprioryczną formę poznawczą — kategorię —
ludzkiego intelektu — rozsądku.
I jeszcze jedno doniosłe głupstwo przyczyniło się do nieliczenia
się z celem, mianowicie nieodróżnienie celu — kresu działania, od
właściwego celu, jakim jest m o t y w działania. Cel — kres działa
nia, zdawał się dokładnie odpowiadać temu, co w kartezjanizmie
rozumiano jako „siłę" przyczynującą „od tyłu" i „od przodu", gdy
tymczasem cel jako motywująca przyczyna niewiele ma z tym wspól
nego, gdyż kres działania nie stanowi samego m o t y w u zaistnienia
działania. Już bowiem w starożytności odróżniono tzw. „cel" jako
kres jakiegoś działania
(finis qui)
od celu jako procesu realizującego
działanie
(finis quo),
by wskazać na cel jako przyczynę realną —
motyw powstania samego działania
(finis cuius gratia).
Oczywiście
celem jest tylko to ostatnie rozumienie przyczynowania, będące
motywem, dla którego działanie zaistniało raczej, niż nie zaistniało,
i zaistniało takie, jakie faktycznie jest.
II
Punktem wyjścia w filozoficznym poznaniu są f a k t y rzeczy
wiste (byt) działania bytu przygodnego. Wiadomo bowiem, że ta
kie działanie niekiedy jest, a niekiedy go nie ma. Nie zawsze bo
wiem działam. Jeśli więc działanie zaczyna istnieć (działanie, którego
przedtem nie było), to jest realna r a c j a , dla której działanie właśnie
zaistniało. Racja ta „wytrąca z bierności" samą władzę działania,
stając się m o t y w e m — d o b r e m , dla którego działanie właśnie
zaistniało. Konkretne dobro (dobro nigdy nie jest abstraktem!) pocią
ga ku sobie pożądanie, ujawniające się w działaniu, i staje się jakby
„pierwszą miłością" nakłaniającą siły pożądawcze do działania, po
przez które można uzyskać chciane dobro i je zrealizować. Ten
motyw działania (dobro jako cel, dzięki któremu zaistniało działanie)
jest jakby wyzwalającym „motorem", jakby „ciężarem", nakłaniają
cym ku ośrodkowi ciążenia (dobru) siły pożądawcze bytu. Dlatego
św. Augustyn wyraził się:
ponderibus aguntur omnia; pondus meus
Czy człowiek bez celu?
9
amor meus; eo feror ąuoąumąue feror
(poprzez swe ciążenia działa
wszystko; a moim ciężarem jest miłość; ona mnie niesie wszędzie,
gdziekolwiek podążam). Przyczynowanie m o t y w u działania jest
w sensie ścisłym przyczynowaniem c e l u .
Motywowanie działaniem wiąże się z innymi czynnikami tworzą
cymi cały, realny proces konkretnego działania. Czynniki te, to
przyczynowanie w z o r c z e determinujące i porządkujące etapy sa
mego działania i ostatecznie przyczynowanie sprawcze realizujące
umotywowany i uporządkowany proces działania. Te trzy składniki
w realnym działaniu zawsze występują razem, ale w różnego typu
działaniach przybierają one swoiste a n a l o g i c z n e s p o s o b y
swego współwystępowania. Tak integralnie rozumiane przyczynowa
nie celowe charakteryzuje się większym i mniejszym stopniem upod
miotowienia immanencji. Celowość działania nie może być czymś
narzuconym „od zewnątrz" (wówczas bowiem staje się przymusem),
ale jako jedynie chciany — umiłowany motyw działania wywodzi
się z wnętrza samej podmiotowości.
W związku z tym już Arystoteles i św. Tomasz z Akwinu zauwa
żyli, że celowe działanie jest najwyższym stopniem upodmiotowienia
— immanencji w dziedzinie ludzkich czynności moralnych; nie
co pomniejszonym stopniem jest w dziedzinie twórczości artystycz
nej; a najsłabszym stopniem w działaniach bytów pozaracjonalnych,
gdzie celowość jest pochodna od czynnika zewnętrznego.
O co tu chodzi? Różnorodne działania człowieka stają się swois
tym paradygmatem dla ogólnej koncepcji przyczynowości celowej.
Najpierw więc przypatrujemy się działaniu moralnemu człowieka,
które ogniskuje się w naszych aktach decyzyjnych. Wiadomo bo
wiem, że nasze decyzje leżą u podstaw postępowania moralnego,
które zresztą jest normalnym ludzkim działaniem, jako że wszelkie
ludzkie działanie — świadome i dobrowolne — jest tym samym dzia
łaniem moralnym. Nie ma bowiem ucieczki od moralności w ludzkim
postępowaniu moralnym. Podejmując akt decyzji, jako podstawy
działania świadomego i dobrowolnego, to my sami w sposób wolny
i nieprzymuszony wybieramy sąd praktyczny o jakimś dobru kon
kretnym, które staje się m o t y w e m (racją bytu) dla działania raczej
Plik z chomika:
bzbij
Inne pliki z tego folderu:
Dlaczego zło - Krąpiec Mieczysław Albert.pdf
(5645 KB)
M.A. Krąpiec - Bitwa o człowieka.pdf
(246 KB)
M. A. Krąpiec, Rola filozofii w kształceniu humanistycznym, s. 29-44.pdf
(151 KB)
M. A. Krąpiec, O kulturę prawdy, s. 154-159.pdf
(124 KB)
M. A. Krąpiec, Teatr jako sposób życia człowieka, s. 3-11.pdf
(122 KB)
Inne foldery tego chomika:
A
A J
ABORCJA
abp Teodorowicz Józef
Abramowski Edward
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin