Apokaliptyczny Grad z Hiperkanu – Boska broń przeciwko ludzkości.rtf

(2651 KB) Pobierz

Apokaliptyczny Grad z Hiperkanu Boska broń przeciwko ludzkości?

 

20 maja 2016   Anomalia, Burza, Ciekawostki, Cyklon, Huragan, Religia   No comments

 

Jedna letnia burza z piorunami może wyzwolić energię równą energii wybuchu kilkunastu takich bomb, jakie spadły na Hirosimę podczas II wojny światowej. Codziennie na ziemi zrywa się około 45 000 burz z piorunami. Bardzo częstym zjawiskiem podczas takich burz jest opad gradu.

 

Grad – to opad atmosferyczny w postaci bryłek lodu. Jest to specyficzny opad, tworzący się z dużych kłębiastych chmur burzowych o nazwie cumulonimbus. Gdy w chmurze na mikroskopijnych jądrach kondensacji skrapla się para, może się zdarzyć, że kropelki wody zostaną uniesione na wysokość ponad 10 kilometrów przez silne prądy wstępujące, ku górnym, zimniejszym partiom chmury.

 

 

W niskiej temperaturze przyłączają się do nich inne kropelki i natychmiast zamarzają. Proces ten wielokrotnie się powtarza: ziarenka lodu przemieszczają się to w górę i w dół — tak więc przez jakiś czas są w najchłodniejszej części chmury, gdzie panują temperatury do minus 50st. C., i ziarenka lodu obrastają lodem, a następnie opadają poza tę strefę mroźnego powietrza.

 

Za każdym razem stają się cięższe, gdyż powlekają się nową warstewką lodu (kolejne warstewki otulają jedna drugą jak liście cebuli), a gdy są już tak ciężkie, że nie mogą ich unieść wstępujące prądy powietrzne, spadają na Ziemię w postaci znanych nam lodowych bryłek o średnicy zazwyczaj niecałego 1 centymetra.

 

Grad to też jedno z najbardziej niszczycielskich zjawisk pogodowych. Szkody mogą powodować bryłki lodowe już wielkości czereśni, ale podczas gwałtownych burz grad może osiągać rozmiary jaj, a nawet grejpfrutów.

 

Zdarzają się jednak przypadki, iż może być o wiele większy! Pierwszym opisem takiego zdarzenia była odnotowana w biblijnej Księdze Wyjścia siódma plaga zesłana na starożytny Egipt przez Jahwe, Boga Izraela — niszczycielska burza gradowa, która spustoszyła roślinność, połamała drzewa i pozabijała zarówno ludzi, jak i zwierzęta na polu, ale nie wyrządziła szkody Izraelitom w ziemi Goszen.

 

„I rzekł Pan do Mojżesza: wstań wcześnie rano i idź do faraona, i powiedz mu: Tak mówi Pan, Bóg Hebrajczyków: … ‚Otóż Ja jutro o tym czasie spuszczę bardzo ciężki grad, jakiego jeszcze nie było w Egipcie od dnia jego założenia aż dotąd. Każ więc teraz schronić bydło swoje i wszystko, co masz na polu; gdyż każdy człowiek i każde zwierzę, które znajdzie się na polu i nie zostanie spędzone do domu, zginie, gdy spadnie na nie grad.’… Toteż każdy spośród sług faraona, kto bał się słowa Pańskiego, chronił śpiesznie sługi swoje i bydło swoje w domu. Kto zaś nie zważał na słowo Pana, ten pozostawił sługi swoje i bydło swoje na polu. I rzekł Pan do Mojżesza: ‚Wyciągnij rękę swoją ku niebu, niech spadnie grad na całą ziemię egipską, na ludzi i na bydło, i na roślinność w ziemi egipskiej.’ I wyciągnął Mojżesz laskę swoją ku niebu, a Pan zesłał grzmoty i grad, i ogień spadł na ziemię – Pan spuścił grad na ziemię egipską. A grad i ogień, nieustannie błyskający wśród gradu, był bardzo groźny; czegoś podobnego nie było w całej ziemi egipskiej, odkąd była zamieszkana. Grad zabił w całej ziemi egipskiej wszystko, co było na polu, zarówno ludzi jak i bydło; grad zniszczył też całą roślinność i połamał wszystkie drzewa na polu. Tylko w ziemi Goszen, gdzie byli synowie izraelscy, nie było gradu.” (Księga Wyjścia 9: 13, 18-26 ) Biblia Warszawska

 

Jak widać z powyższych wersetów, Mojżesz wpierw dostał nakaz od Boga, by wpierw ostrzec mieszkańców starożytnego Egiptu o niebezpieczeństwie nadchodzącym od Boga, który to chciał ukarać pychę Egiptu. Podobnie zdarzenie przepowiadają i inne wersety zapisane w biblijnych księgach Ezechiela i Izajasza, także obrazując w proroczym tonie o wielkiej burzy z piorunami i z występującym tam ogromnym gradem, oraz o wielkim ogólnoświatowym trzęsieniu ziemi:

 

„Drżeć wtedy będą przede Mną ryby w morzach i ptaki powietrzne, dzikie zwierzęta i płazy pełzające po ziemi, oraz wszyscy ludzie żyjący na świecie. Góry się zapadną, zwalą się wysokie skały, rozsypią się wszystkie mury. (…) I ukarzę ich zarazą i przelewem krwi, deszczami ulewnymi, gradem, ogniem i siarką,…” (Księga Ezechiela 38: 20, 22) Biblia Warszawsko-Praska

 

„…spuszczę ulewny deszcz, spadnie gruby grad i rozpęta się huragan. (…) Dlatego tak mówi Wszechmocny Pan: W swojej zapalczywości rozpętam huragan i w moim gniewie spadnie ulewny deszcz i gruby grad na zagładę.” (Księga Ezechiela 13: 11, 13) Biblia Warszawska

 

„I odezwie się Pan swoim potężnym głosem, i ukaże ciosy swojego ramienia w zapalczywości gniewu i w płomieniu pożerającego ognia, wśród burzy i ulewy, i ciężkiego gradu.” (Księga Izajasza 30:30) Biblia Warszawska

 

Natomiast Księga Hioba zdradza nam, iż biblijny Bóg Jahwe czyni przygotowania do Wielkiej Wojny z niegodziwą ludzkością gromadząc wielkie zasoby gradu:

 

„A Jahwe z samego środka potężnej burzy tak odpowiedział Hiobowi: (…) Czy dotarłeś aż do składów śniegu albo widziałeś składy gradu, który przechowuję na czas ucisku, na dzień walki i bitwy?” (Księga Hioba 38: 1, 22, 23)

 

Wątek Apokaliptycznej Wielkiej Wojny pomiędzy Bogiem a ludzkością, podjął również ostatni pisarz biblijny – Apostoł Jan, który także prorokował o ogromnym gradzie, który miał spaść na ziemię, i też z woli samego Boga, jako Jego broń w Wielkiej Bitwie Armagedonu w czasach końca tego świata:

 

„I nastąpiły błyskawice i donośne grzmoty, i wielkie trzęsienie ziemi, jakiego nie było, odkąd człowiek istnieje na ziemi; tak potężne było to trzęsienie. (…) I znikły wszystkie wyspy i gór już nie było. I spadły z nieba na ludzi ogromne centnarowe kawały gradu; a ludzie bluźnili Bogu z powodu plagi gradu, gdyż plaga ta była bardzo wielka.” (Księga Apok. 16: 18, 20-21) Biblia Warszawska

 

W innych przekładach biblijnych, w wersecie 21 nie występują „centnarowe kawały gradu”, lecz wspomina się, iż ma wystąpić:… „grad ogromny o wadze jakby talentu”, – który to spadł z nieba na ludzi. Taką wersję podaje np.: Biblia Tysiąclecia.

 

Jak wielkie były by to bryły gradu uwzględniając opis z powyższego wersetu?

 

Talent (łac. talentum od gr. tálanton – ciężar) – największa jednostka miary – wagi i pieniądza używana w Asyrii, Babilonii, starożytnej Grecji i Palestynie. Służyła do odważania głównie złota lub srebra. W starożytnym Izraelu obejmującym okres Starego Testamentu, była to największa hebrajska jednostka wagowo-pieniężna o wadze 34,2 kg. Wagę tę można łatwo ustalić, gdyż jedną z podstawowych jednostek wagowo-monetarnych w starożytnym Izraelu był sykl. Według dzisiejszych miar sykl był równy ok. 11,4 grama. 50 sykli odpowiadało 1 minie, co dało by to ok. 570 gram na jedną minę. Natomiast 60 min było odpowiednikiem jednego talentu, co odpowiadało wadze ok 34,2 kg

 

W I w. n.e., gdy Apostoł Jan spisywał swe proroctwo Apokalipsy, talent ważył już sporo mniej. Dlatego, iż masa talentu była zmienna – w różnych okresach i miejscach ta sama nazwa oznaczała inne masy. W tym okresie obszar basenu Morza Śródziemnego był pod panowaniem rzymskim, a wcześniej rozpowszechniły się w nim greckie wpływy epoki hellenizmu. Miało to duży wpływ na rozpowszechnienie się jednostek miar i wagi jakie panowały w tych imperiach. Jedną z takich monet była Grecka Drachma.

Była to przeważnie srebrna moneta, o wadze 4,36 grama. W okresie helleńskim 100 drachm nazywano miną, co dawało wartość jednej miny ok. 436 gram. A skoro 60 min było odpowiednikiem jednego talentu, to talent ten odpowiadał wadze ok. 26,2 kg i był równowartością 6000 drachm Greckich.

Później, gdy imperium Greków zdobyli Rzymianie, i to oni przejęli władzę nad terytorium ludów basenu Morza Śródziemnego, rozpowszechnili oni swoją monetę, zwaną Denarem. Jeden srebrny denar ważył 3,89 grama, a 6000 denarów także było odpowiednikiem jednego talentu, co dawało wagę srebra o masie 23,3 kg. Uwzględniając fakt, iż talent (tálanton) był w większości jednostką masy (wagi), określającej ilości pieniądza w postaci szlachetnego kruszcu, tj. srebra i złota, to ze względu na to, iż srebro było bardziej popularne w obiegu, a przez to częstsze od złota, to złote talenty były warte około 30 razy tyle.

Jak widać zatem z powyższego wywodu, początkowo talent odpowiadał wadze 34 kg. W okresie gdy Apostoł Jan spisywał swe proroctwo, talent odpowiadał wartości od 26 kg – do 23 kg i taką zapewne miał w domyśle wartość masy, gdy pisał o wielkim gradzie ze swej wizji. Ale w przekładach występuje też i inna jednostka masy – Centnar.

Centnar (cetnar) – jest to nazwa dawnej rzymskiej jednostki masy o zróżnicowanej lokalnie wielkości. Pochodzenie tego terminu wywodzi się od słowa – Funt – wywodzącej się od rzymskiej libry (pondo – Pfund). Miara funta była różna na przestrzeni wieków i zwykle wynosiła pomiędzy 0,4 a 0,5 kilograma. Stokrotność funta czyli ‘sto funtów’ (łac. centenaria pondera) od: centeni ‘po sto’ pondo ‘funt’ – to właśnie centnar mający około 50 kg.

Czy zatem możliwe jest, by aż tak wielkie gradziny o wadze po między 23 – 50 kg mogą opadać z chmur burzowych?!

Okazuje się że tak! Biblijne wzmianki o niszczycielskiej sile gradu znajdują swe potwierdzenie w wydarzeniach, które różnych częściach świata w bliższych nam czasach odnotowano w annałach historii. Tak oto w swym pamiętniku opisał burzę gradową z roku 1545 włoski rzeźbiarz Benvenuto Cellini:

„Byliśmy o dzień drogi od Lyonu (…), gdy nagle niebem wstrząsnął huk grzmotów. (…) Po tych grzmotach usłyszałem hałas tak wielki i straszny, że pomyślałem, iż nadszedł sądny dzień; na moment ściągnąłem cugle, gdy nagle zaczął sypać grad, choć nie spadła nawet kropla deszczu. (…) Grad osiągnął rozmiary dużych cytryn. (…) Burza szalała jeszcze przez pewien czas, lecz w końcu umilkła (…) Pokazywaliśmy sobie nawzajem skaleczenia i siniaki, lecz mniej więcej o milę dalej ujrzeliśmy obraz nieopisanych zniszczeń, wobec których nasze cierpienia nic nie znaczyły. Wszystkie drzewa były ogołocone z liści i połamane, na polach leżały trupy zwierząt, również wielu pasterzy straciło życie. Zobaczyliśmy mnóstwo brył gradowych, które nie mieściły się nawet w dwóch dłoniach”.

Historia zna jednak takie przypadki nieprawdopodobnych gradobić. Jedno z nich nawiedziło Polskę. Pod koniec lipca 1931 roku na obszarze dzisiejszej Lubelszczyzny oraz zachodnich krańców Ukrainy, które wówczas wchodziły w skład naszego kraju, przeszła potężna burza. Towarzyszyła jej nie tylko trąba powietrzna, która zrujnowała Lublin, lecz również wichury, ulewy i gradobicia.

 

 

Jak wskazuje fragment artykułu, w jednej z wydawanych ówcześnie gazet: „W Woroniu znajdowano bryły lodu o wadze 2 i pół funta (1 kg), a obok Bereźnicy (na dzisiejszej Ukrainie) znaleziono jedną bryłę ważącą 5 funtów (2 kg).”

 

Okazuje się więc, że grad, który spadł w Polsce w 1931 roku mógł mieć więcej niż 20 centymetrów średnicy, a w przypadku tego z Bereźnicy, nawet ponad 30 cm. Był więc tak samo duży lub nawet większy od piłki nożnej, niewykluczone, że tak duży, jak arbuz!

 

(tutaj jest link do całego artykułu: http://i48.tinypic.com/2zxs8t2.jpg)

 

Ale to nie jedyny taki przypadek…

 

W 1942 roku w należącej do Indii części Himalajów dokonano szokującego odkrycia. Wokół polodowcowego jeziora Roopkund spoczywało przeszło 200 szkieletów, należących zarówno do osób starszych, jak i dzieci. Historycy i archeolodzy przez ponad pół wieku nie potrafili wyjaśnić zagadki ich śmierci. Najbardziej zastanawiające były regularne wgłębienia w kościach ofiar, jakby były wykonane jakimś obłym przedmiotem. Ślady znaleziono na każdym szkielecie, u jednych na kościach nóg i rąk, a u innych na czaszce. Wzięto więc pod uwagę coś, co pojawiło się nagle i runęło na ludzi, jak grom z jasnego nieba. Jedyna możliwość jaka dała się wywnioskować, to teza, iż na ludzi tych spadły lodowe kule o średnicy około 20 – 50 cm! Podobnie wielkie bryły gradu spadły niedawno w Himalajach, gdzie gradziny osiągały wagę nawet do 5 kg!

Zdecydowanie największe bryły gradowe spadły w dniu 3 października 2010 roku w rejonie miejscowości Lanja w indyjskim stanie Maharasztra. O godzinie 17:45 czasu lokalnego podczas gwałtownej burzy mieszkańcy znajdowali gradziny o średnicy nawet 61 cm, i to wcale nie jest pomyłka. Największa bryła miała obwód aż 156 cm i ważyła bagatela 50 kilogramów!!!

 

O pomyłce mówić nie można, ponieważ lodowe okazy zostały dokładnie przebadane przez Kirankumara Joharego, studenta z Uniwersytetu Pune. Niestety nie wykonano żadnych zdjęć. Można sobie jedynie wyobrazić, jak ogromną energię i jak silne prądy wstępujące posiadała superkomórka burzowa, która stworzyła tak ogromną kulę gradową!

 

Jako, że grad jest w stanie spadać z chmury burzowej, z wysokości ponad 10 kilometrów, a gradzina o średnicy 10 centymetrów spadając na ludzką głowę z prędkością ponad 160 km/h jest w stanie nie tylko nabić porządnego guza, lecz również spowodować wstrząśnienie mózgu, czy nawet jego uszkodzenie, to duże bryły lodu o wadze kilku kilogramów, które spadają z prędkością do 300 km/h – nie rokują już żadnych szans na przeżycie. Tym bardziej te o wadze kilkudziesięciu kilogramów!

Wyraźnie widać z powyższej tabeli, dlaczego 1-centymetrowy grad jest na ogół nieszkodliwy, a 2-centymetrowy grad niszczy uprawy. Natomiast grad 7-centymetrowy i większy może już niszczyć dachy i stwarzać śmiertelne zagrożenie dla ludzi. Energia kinetyczna 10-centymetrowej kuli lodowej jest 16 razy większa od energii 5-centymetrowej gradziny i wynosi niemal 500 J – jest to wielkość zbliżona do energii pocisku wystrzelonego z pistoletu kalibru 9 mm, a cóż dopiero potrafi zrobić bryła lodu o wadze kilku, czy kilkudziesięciu kilogramów!

 

Wielu zapewne z nas, czytając ten tekst, zadaje sobie pytanie: – Czy istnieją aż tak silne wiatry wstępujące, które utrzymały by taką masę lodu w powietrzu? Zdaje się że tak. Logicznym wydaje się fakt, iż samoloty i inne maszyny latające, które same ważą niejednokrotnie kilkaset ton, – jakoś unoszą się w powietrzu. Tu ktoś mógłby zarzucić, iż owe maszyny latające czynią to mocą swych silników, a nie opierają się tylko na sile wiatru. Niestety, ale meteorologia zdaje się wysuwać hipotezy i dowodzić iż jest to możliwe, by kilkudziesięcio kilogramowe bryły lodu unosiły się na sile wiatru!

Jedną z takich teorii jest powstawanie – hiperkanu – tj. hipotetycznej odmianie huraganów, odznaczającej się wyjątkową siłą i rozmiarami. Hiperkany mogą być ogromnymi huraganami, które będą ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi prognozowanymi przez klimatologów. Hiperkan powstałby tak samo jak każdy inny huragan. Różniłby się od nich tym, iż jego moc przewyższałaby piąty stopień w skali Fujity. Wyższa energia hiperkanu pozwoliłaby mu na osiągnięcie prędkości wiatru na poziomie 600-800 km/h. Ciśnienie w centrum hiperkanu spadałoby do 650 hPa, a ściany wokół oka sięgałyby wysokości 30 km (w porównaniu z 15 km dla huraganu 5-tej kategorii). Hiperkany są silnymi huraganami, które mogą powstać w wyniku postępującego globalnego ocieplenia. A to dlatego, iż do zjawiska tego może dojść przede wszystkim wtedy, gdy dojdzie do destabilizacji pokładów hydratu metanu z dna oceanicznego i wzrostu temperatury związanego z wydostaniem się do atmosfery olbrzymich ilości metanu, który jest gazem cieplarnianym o 72-krotnie większym potencjale cieplarnianym niż dwutlenk węgla. Ryzyko na stan obecny jest realne i zjawisko to może pojawić się już w najbliższym stuleciu.

 

Jeśli hiperkany, które niosły by grad o tak gigantycznych rozmiarach, i miałby wystąpić ich opad na całej ziemi. Były by to iście katastrofalne skutki, i apokalipsa dla ludzkiej cywilizacji. Niestety, biblijni prorocy zapowiadają nadejście takich katastrofalnych wydarzeń:

 

„Biada tym, którzy oczekują dnia Pańskiego! A cóż wam dzień Pański pomoże? Przecież to ciemność, a nie żadne światło! To jest tak, jakby ktoś zdołał przed lwem uciec i natychmiast dostał się w pazury niedźwiedzia, albo jakby skrył się w swoim domu i został ukąszony przez węża, gdy tylko dotknął ściany. Dzień Pański to ciemności zaprawdę, nie światłość, nie widać w nim jasności, bo wszystko jest czarne.” (Księga Amosa 5: 18-20) Biblia Warszawsko-Praska

 

„Bliski jest wielki dzień Pana, bliski i bardzo szybko nadchodzi. Słuchaj! Dzień Pana jest gorzki! Wtedy nawet i bohater będzie krzyczał. Dzień ów jest dniem gniewu, dniem ucisku i utrapienia, dniem huku i hałasu, dniem ciemności i mroku, dniem obłoków i gęstych chmur, dniem trąby i okrzyku wojennego przeciwko miastom obronnym i przeciwko basztom wysokim. Wtedy ześlę strach na ludzi, tak iż chodzić będą jak ślepi, gdyż zgrzeszyli przeciwko Panu. Ich krew będzie rozbryzgana niby proch, a ich wnętrzności rozrzucone niby błoto. Ani ich srebro, ani ich złoto nie będzie mogło ich wyratować w dniu gniewu Pana, bo ogień gniewu Pana pochłonie całą ziemię. Doprawdy, koniec straszną zagładę zgotuje wszystkim mieszkańcom ziemi.” (Księga Sofoniasza 1: 14-18) Biblia Warszawska

Zgłoś jeśli naruszono regulamin