Seks, klamstwa i spelnione marzenia - Kathie Denosky.pdf

(500 KB) Pobierz
Seks, kłamstwa i spełnione marzenia
Kathie Denosky
Harlequin Enterprises (2014)
Rating:
★★★☆☆
Tags: Romans
Lily bardzo pragnęła miłości, chciała wyjść za mąż i mieć dzieci. Niestety, zakochała się w mężczyźnie, którego interesowały wyłącznie przelotne
znajomości. Może i by się zgodziła ciągnąć szalony i ni...
Kathie DeNosky
Seks, kłamstwa i
spełnione marzenia
Tytuł oryginału: Sex, Lies and the Southern Belle
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Lily Kincaid patrzyła na twarze siedzących wokół stołu krewnych oraz trzech obcych osób, które dzień wcześniej uczestniczyły w pogrzebie ojca.
Czuła coraz większy ucisk w żołądku. Zebrali się, by wysłuchać ostatniej woli Reginalda Kincaida, co już samo w sobie było trudne, gdyż Lily nie
mogła uwierzyć, że nigdy więcej nie zobaczy ukochanego taty. Zaś fakt, że przez minione trzydzieści lat ojciec prowadził podwójne życie i posiadał
w Greenville drugą rodzinę, nie mieścił się w jej głowie.
Gdy Harold Parsons, adwokat ojca, wszedł do pokoju, usiadł u szczytu stołu i wyjął z grubej teczki kilka kopert i kartek, niepokój Lily wzrósł. Była
zła, że ojciec nie należał już tylko do niej, że dorobek jego życia miał zostać podzielony. Jeszcze większą złość budziło w niej to, że jej obraz ojca
był
złudzeniem, które zostało raz na zawsze rozwiane.
– Zanim zaczniemy, chciałbym złożyć państwu wyrazy szczerego współczucia – odezwał się Harold Parsons. Jego zwykle szorstki gruby głos
TL
R
złagodniał. – Znałem Reginalda od wielu lat i będzie mi brakowało jego poczucia humoru i inteligencji. Pamiętam czasy...
Lily przygryzła wargi, gdy mężczyzna podający się za jej przyrodniego brata, Jack Sinclair, głośno odchrząknął i zerknął na zegarek, jakby chciał
przyspieszyć bieg spraw. Jakim cudem jej ciepły i kochający ojciec spłodził
tak zimnego i pozbawionego uczuć syna?
Najstarszy brat Lily, R. J., groźnie zmarszczył czoło i spojrzał na niego spode łba.
– Spieszy się pan dokądś, panie Sinclair?
– Prawdę mówiąc, tak – odparł beznamiętnie Jack. – Długo to potrwa,
1
panie Parsons?
Harold Parsons ściągnął z dezaprobatą krzaczaste siwe brwi nad okularami.
– Tyle ile trzeba, młody człowieku.
– Daj spokój, Jack – odezwała się prosząco Angela Sinclair, kładąc dłoń na ręce syna. Kiedy pokręciła głową, jej jasne, sięgające brody włosy
lekko się poruszyły.
– Nie utrudniaj tego jeszcze bardziej.
W innych okolicznościach Lily prawdopodobnie współczułaby tej kobiecie. Podczas pogrzebu, a także tego dnia, gdy czekali na odczytanie
testamentu, widać było, że śmierć Reginalda Kincaida to dla niej cios. Ale zważywszy na fakt, że ta pielęgniarka od trzydziestu lat była kochanką
ojca i pojawiła się na jego pogrzebie, jakby jej synowie stanowili prawowitą część rodziny, jej obecność była dla Lily nie do zniesienia. Zresztą
podobnie jak dla całej jej rodziny. Angela Sinclair albo nie zdawała sobie z tego sprawy, albo nic jej to nie obchodziło.
– Proszę wybaczyć zniecierpliwienie brata – odezwał się Alan Sinclair,
TL R
uśmiechając się do Lily i jej bliskich. – Jack wciąż nie może się pogodzić ze śmiercią Reginalda.
Alan, młodszy syn Angeli, wydawał się być pod każdym względem przeciwieństwem brata. Jack był wysoki, ciemnowłosy, miał niebieskie oczy i
dość prostacki sposób bycia. Alan, niższego wzrostu, ciemny blondyn o orzechowych oczach, jak oczy jego matki, zdawał się rozumieć szok i
niedowierzanie rodziny Kincaidów i okazywał im współczucie. Nie dość, że musieli poradzić sobie z odejściem męża i ojca, a co gorsza,
przypuszczalnie z samobójstwem, to jeszcze zaskoczyła ich niemiła wiadomość o jego sekretnym związku.
2
– Nie przepraszaj w moim imieniu – burknął Jack, mierząc młodszego brata nieprzyjaznym wzrokiem, który świadczył o tym, że braci nie łączą
serdeczne uczucia. – Nie mam za co przepraszać.
– Dość tego! – rzekł R. J. i odwrócił się do prawnika.
– Proszę kontynuować, panie Parsons.
– Jeżeli pan Sinclair nie ma ochoty tego słuchać, z pewnością może mu pan wysłać list wyszczególniający, co ojciec zostawił mu w spadku –
powiedział Matt, wspierając R. J. – a.
Matt, parę lat starszy od Lily, miał już za sobą bardzo bolesne doświadczenie. Rok wcześniej pochował żonę, Grace, teraz samotnie wychowywał
małego synka Flynna. Śmierć ojca tak niedługo po stracie żony z pewnością przywołała przykre wspomnienia.
Lily zerknęła na matkę. Elizabeth Kincaid – uosobienie prawdziwej damy z Południa, przez cały ten trudny czas zachowywała spokój, którego Lily
szczerze jej zazdrościła. Matka radziła sobie o wiele lepiej niż Lily i jej dwie siostry. Laurel, najstarsza, wciąż osuszała łzy obszytą koronką
chusteczką, Kara zaś sprawiała wrażenie osoby w stanie kompletnego szoku.
TL R
– Proszę kontynuować, Haroldzie – rzekła matka, zaczesując na miejsce kosmyk krótkich włosów.
– Oczywiście, Miss Elizabeth – odparł Parsons, używając formy grzecznościowej Miss tak jak większość starszych dżentelmenów z Południa, gdy
zwracają się do damy, czy to mężatki, czy wolnego stanu.
Przeczytał na głos napisany prawniczym żargonem wstęp, po czym odchrząknął i zaczął odczytywać sam testament.
– Jeśli chodzi o moje nieruchomości, chciałbym rozdzielić je w następujący sposób. Mojemu synowi R. J. – owi zapisuję Great Oak Lodge w
Smoky Mountains. Mojej córce Laurel zapisuję dom na plaży na Outer
Zgłoś jeśli naruszono regulamin