Porozmawiaj z księżycem.pdf

(1342 KB) Pobierz
Plik jest zabezpieczony znakiem wodnym
Mamie i Tacie za miłość i poczucie humoru
===YgFnUzEAM1BjVzMBNQFgBDNXZgdiBjFSN1U2VWUGM1I=
1
Warszawa, 24 grudnia 1990
– Mamo, czy zanieść masło na stół?
– Tak… nie! Tak, tylko nie upuść! – Fryza pochylała się nad garnkiem
z pierogami, mieszając energicznie. Jednocześnie próbowała przykręcić gaz pod
wrzącym barszczem.
– I tak upuści! Ona zawsze wszystko upuszcza! – Karol udał, że przedmiot
wypada mu z rąk, po czym zaśmiał się.
Celinka wzięła w dłonie maselniczkę. Pojemnik był bardzo nieporęczny, więc
dziewczynka starała się trzymać go mocno i robić równe, małe kroki. Mimo to
zaczepiła łokciem o zasuwane drzwi i maselniczka upadła, z hukiem rozbijając się
w drobny pył.
– No cholera jasna! Wiedziałam, że w końcu coś potłuczesz! Tylko nie płacz!
Ech…
Było już jednak za późno… Blondwłosa Celinka zalewała się łzami, bo przecież
chciała tylko pomóc.
– Mówiłem Ci mamo, że ona wszystko psuje! Ma dwie lewe ręce!
– Nie praw-da! – chlipała. – Z mo-i-mi rę-ka-mi wszy-stko jest w po-rząd-ku! –
zaniosła się na dobre.
– Dosyć już tego! Ty przestań płakać, a ty się uspokój! I wynocha mi stąd, bo
robicie tylko bałagan! – pogroziła palcem Fryza.
– Ta choinka jest zdecydowanie za duża! Ona zajmuje pół domu! – Jej mąż
wychynął ze swojego pokoju.
Wygładzał fałdy eleganckiej koszuli i mruczał do siebie z niezadowoleniem.
– Nie, nie jest za duża! Jest w sam raz! Sam ją wybierałeś, Juliuszu, i przestań
zrzędzić!
– Nie wybierałem jej! Przecież nie dałaś mi…
– Dobrze, przestań! – przerwała mu żona. – Choinka jest już ubrana i trochę za
późno, żeby teraz marudzić! Hela, czy możecie wreszcie z Agatą powiesić te
bombki?! Na litość boską, robicie to od rana! – Dorzuciła mak do klusek,
jednocześnie grożąc dwóm starszym córkom za pomocą łyżki.
– Zrobiłybyśmy to już dawno, ale Agata przebiera sukienki… – Helena
Zgłoś jeśli naruszono regulamin