Skra nr1 2015.pdf

(1409 KB) Pobierz
WIERDELNIK Ò KÙLTURZE
GROMICZNIK 2O15
wiera małamá jensen
-
medyk
na misji i z misją
- - - - -
str. 4
Operacja nOwy Świat - - - - - - - - str. 3 O
Gryf i krzyż - pOwieŚć pOmOrska - str. 1 O
kriket? nié, milOrdze, knypa! - - - str. 24
----------------------------
- - - - - - - - Ò d r e d a c H tO r a - - - - - - - -
WIERDELNIK Ò KÙLTURZE
ADRESA
e-mail:
skra.redakcejo@gmail.com
JinTERnETA
issuu.com/skra.redakcejo
facebook.com/skra.redakcejo
REDACHTORZË
Macéj Bańdur
Gracjana Pòtrëkùs
Dôwid Miklosz
Adóm Hébel
Pioter Szatkòwsczi
Jan Jablonsczi
GRAFiCZnY PROJECHT
Gracjana Pòtrëkùs
WËDÔWCA
Kaszëbsczi Jinstitut Rozwiju
Publikacje objęte są
prawem autorskim.
fot. Marta Sucherska
(na obklôdce téż)
Mòjn mòjn!
Pòtikómë sã pierszi rôz w ju nié
dëcht nowim 2015 rokù. Ten stôri zamklë jesmë
zdarzenim wôżnym dlô SKRË, bò slédny lońsczi
numer bél téż pierszim numrã drëkòwónym. Òd
terô jidze nas dostac w Mùzeùm Pismieniznë
ë Kaszëbskò-Pòmòrsczi Mùzyczi w Wejrowie.
Bądzemë miec téż starã, cobë placów, w chtër-
nëch jidze SKRÃ nabëc, bëlo wiedno wicé.
Përzinkã przë pòzdze na nowòroczné żëczbë,
tej jedurnym winszowanim niech bądze to:
niech sã Wama dobrze czëtô, bò zëmòwò-
zymkòwi lekturë serwùjemë dosc tëlé. A jeżlë
jidze ò lëteraturã, òsoblëwie zachãcajã dac
óbacht na roman „Gryf i krzyż”, przigòdowò-
historiczną knyżkã ò strzédnowieczny Zôpadny
Pòmòrsce. Co je w ni òsoblëwé? Prze wszëtkò
to, że Johannes von Thadden napisôl jã jakò
Pòmòrzón ë z pòmòrsczi perspektiwë, tj. bez
kómpleksów. Je to dërch òsoblëwòsc wôrtnô
òdnotérowaniô!
Macéj Bańdur
----------------------------
---------------------------------------------
--------------------spis--------------------
Òd redachtora - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 2
WIera JeNSeN (LoreNtZeN) - MedYK Na MISJI I Z MISJĄ - gôdôł Macéj Bańdur - - 4
MaMMa doc - KrIGSLÆGe PÅ MISSIoN (WëJIMK) - Wiera Jensen (Lorentzen) - - - 7
FÒLKLor to NIe Je SKaNSeN - adóm hébel - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 8
W SPÒrtoWIM ceLe PaŃStWa dëch! - Pioter Szatkòwsczi - - - - - - - - - - - - - 9
PoMeraNIaBaLL adWeNcZerS - Jarosław Kociuba - - - - - - - - - - - - - - - - 9
GrYF I KrZYŻ
JohaNNeSa VoN thaddeN - dôwid Miklosz - - - - - - - - - - - - 1o
reBeKa
NIe ZachWYcIŁa - artur Jablonsczi - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 12
KaSZëBSKÔ aGÒraFÒBIa - Macéj Bańdur - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 13
Z ŻëcÔ MaZUrScZÉGÒ eMIGraNta - Pioter Szatkòwsczi - - - - - - - - - - - - - 14
KaSZëBScZI NIÉ do PÒcZÃtNIKÓW, dzél 1 - Macéj Bańdur - - - - - - - - - - - - 15
PÒeZëJÔ - Miklosz, Bańdur, Pòtrëkùs - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 16
GaLerëJÔ - WracaNIe do SIeBIe - anna Faustyna Wacławek - - - - - - - - - - - 18
KaSZëBScZI NIÉ do PÒcZÃtNIKÓW, dzél 2 - Macéj Bańdur - - - - - - - - - - - - 22
KaSZëBScZI SZPrÉtK - Paùel Pògòrzelsczi - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 23
SPÒrt - chceMë Le ZaGrac W KaSZëBSKĄ KNYPÃ, MILordZe - adóm hébel - 24
cYtacëJe - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 25
KLUcZ Òd dÔdoMÙ, dzél 2 - artur Jablonsczi - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 26
ProZa - oPeracJa NoWY ŚWIat - Michał Pienschke, Michał Kozłowski - - - - 3o
4 - - - - - - - - - - - - - - -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
- - - - - - - -
Medyk
na Misji
i z Misją
wëwiôd z wierą jensen
(Lorentzen),
gôdôł Macéj Bańdur
Wiera Małamá Jensen (wcześniej Lorentzen) - ko-
bieta ze wszech miar nieprzeciętna. Mamma doc
- bo tak wołali na nią kompani. Lekarz wojskowy
z powołania. Postanowiła opisać swoje przeżycia z
misji na Bałkanach i w Afganistanie, by wesprzeć
tym innych medyków wojennych - cichych boha-
terów i świadków wielu ludzkich tragedii. Często
niezauważanych, gdy światła reflektorów skupiają
się na żołnierzach. Jej książka jest właściwie auto-
biografią, poświęconą nie tylko doświadczeniom z
wojny, ale też z młodzieńczych lat w Polsce. Nie-
zwykle burzliwe życie Wiera zamknęła na kartach
swojej książki. Dziś mieszka z rodziną i pracuje jako
lekarz w Danii. W przyszłości być może doczekamy
się przekładu na polski dzięki studentom skandy-
nawistyki z koła tłumaczy z Uniwersytetu Gdań-
skiego. Fragment w języku kaszubskim Czytelnicy
znajdą już teraz, na następnych stronach.
W swoim życiu w różnych miejscach i w różnym
czasie doświadczyłaś nienawiści, która miała
podłoże narodowościowe. I w Polsce, i w Danii,
nie mówiąc już o Bałkanach. Skąd się bierze ta
nienawiść Twoim zdaniem?
Z nietolerancji i niewiedzy. Jak ludzie są biedni,
jak nie mają pieniędzy i wykształcenia, nie mają
możliwości usłyszeć, co się na świecie dzieje i jak
ktoś się boi, że straci dziecko, to gdy przychodzi ja-
kiś zabobonny głupiec i mówi, że to inni kradną,
to wierzy w to i potem jeszcze innym coś podob-
nego powtórzy i tak się rodzi nienawiść. To samo
widziałam i w Afganistanie, i na Bałkanach, że to
po prostu zabobony. Ludzie się nie uczą, nie mają
wiedzy. A jak się nie ma wiedzy, to można głupstwa
opowiadać, a jeszcze jak jest się biednym i jak się
mówi, że to jest wina sąsiada, że się jest biednym,
bo sąsiad jest inny to bardzo łatwo mieć wymów-
kę, żeby na kogoś napaść, bo to przecież jest wróg.
I wtedy się wymyśla, że niby nie o to chodzi, że się
komuś zrobiło krzywdę, ale że się swoim pomogło,
że niby taki Robin Hood, a to przecież nieprawda.
Jeżeli się walczy z ignorancją i niewiedzą, jeżeli się
da ludziom wykształcenie, to naprawdę można za-
pobiec nie tylko pogromom, ale i wojnom.
Gdy mieszkałaś w Polsce w pierwszych latach
swojego życia, z uwagi na mieszane pochodzenie
różnie to bywało z traktowaniem. Pytam o sąsia-
dów, ludzi, którzy Cię otaczali.
To było różnie. Bo dużo dzieci sąsiadów tłukło i
mnie, i mojego brata. Za to, że mój ojciec był Ży-
dem, a mama Rosjanką. A moje imię Wiera jest ty-
powo rosyjskie. Więc jak my się chcieliśmy bawić,
to bili nas, kopali, pluli na nas, aż matka powiedzia-
ła, żebyśmy się bronili. W szkole podstawowej leża-
łam długo w szpitalu, bo miałam zapalenie stawów i
jak chodziłam o kulach, to mi podstawiali nogę. I to
było moje dzieciństwo. Bawiłam się czasami z jed-
ną dziewczynką, ona nie była Żydówką ani pół-Ży-
dówką, ani pół-Rosjanką, ale jej ojciec był bardzo
biedny. Był szewcem i oni mieszkali w piwnicy. Ale
inne dzieci z nią nie chciały mieć nic wspólnego, bo
widać było, że to bardzo biedna rodzina była. Ak-
ceptację znalazłam dopiero w liceum, gdy poszłam
do harcerstwa, tam mnie zaakceptowali taką, jaką
jestem. Ale też muszę pamiętać, że tatuś mi opowia-
dał, jak w 1967 roku, gdy go wyrzucili z pracy za
Gomułki, to przyszli jego starzy koledzy, żeby mu
-- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 5
pomóc i tatuś dostał pracę jako pikolo, taki co po-
maga w fabryce. I potem jeszcze inni próbowali mu
ekonomicznie pomóc. Przynosili mu jakieś żarów-
ki, to jakaś firma elektryczna była. To, że oni mu te
żarówki dawali, może było trochę nieuczciwe. Ale
w ten sposób próbowali mu pomóc. Także byli też
ludzie, którzy chcieli pomóc.
A jak to wyglądało, kiedy jako nastolatka przyje-
chałaś do Danii?
Jak myśmy przyjechali do Danii, to najpierw miesz-
kaliśmy na takim okręcie, wtedy przybyło do Da-
nii 2-3 tysiące ludzi pochodzenia żydowskiego, w
większości pół-Żydzi jak ja, ale „cali” Żydzi też byli,
to nie ma znaczenia. Ale było bardzo dużo szla-
chetnych Duńczyków, co nam pomagali. Myśmy
nic ze sobą nie mieli. Oni przynosili odzież, meble,
zapraszali nas na różne imprezy. Ale jak poszłam
do liceum w Kopenhadze, to ono było w dzielnicy,
gdzie jest prostytucja, narkomania, alkoholizm. I w
tej mojej klasie to się czepiali niektórzy, nie wszyscy,
ale niektórzy czepiali się mnie i mojego kolegi Mar-
ka, który także był pół-Żydem. Rozrabiali jak wszy-
scy młodzi ludzie, ale zawsze spychali winę na mnie
i Marka. I wtedy dostałam bzika, bo sobie pomyśla-
łam: w Polsce mnie nie akceptowali jako człowieka,
w Danii mnie też szkalowali. Myślałam wtedy, że
skoro i Duńczycy nie chcieli mnie akceptować, to ja
do Izraela może sobie wyjadę, bo na czole wtedy nie
jest napisane, jakiego ja pochodzenia jestem. I jedy-
ne do czego tęskniłam, to żeby być zaakceptowana
jako człowiek. Więc w Danii też są problemy i to jest
typowe, że problemy były wśród nieuków i tam gdzie
jest biedota, gdzie się nie ma wykształcenia. A ci, co
pomagali ludziom, to na ogół byli ludzie wykształ-
ceni. I to jest dowód jeszcze raz na to, o czym mó-
wię. Jeśli ludziom da się wykształcenie, możliwość
pracy i możliwość wrzucenia czegoś do garnka, to
nie mają potrzeby, żeby być złośliwym i zawistnym.
A kiedy przyszedł ten czas, że w końcu poczułaś
się akceptowana?
To było w trzeciej klasie licealnej. Ja się pobrałam
wtedy z moim małżonkiem między drugą a trzecią
klasą, a zaszłam w ciążę w trzeciej klasie, bo myśmy
nie chcieli być starymi rodzicami. Jest taki obyczaj
w Kopenhadze, że jak się zda maturę, to się biega
naokoło w centrum i wtedy właśnie ktoś zauważył,
że mój brzuch jest trochę duży i spytał, czy jestem
w ciąży. I wtedy nagle zaczęli uważać na mnie, gdzie
mam siedzieć, uważać, bym nie daj Boże nie upadła
i wtedy zauważyłam nagle akceptację, bo miałam
mieć dziecko z Duńczykiem. Wtedy właśnie mnie
zaakceptowali.
Opowiadałaś, że jak jechałaś pierwszy raz na
Bałkany, to tak naprawdę medycy nie byli przy-
gotowani na to, co tam może ich spotkać i że to
były przeżycia traumatyczne. Ale gdy jechałaś
potem już w inne miejsca, do Afganistanu, wie-
działaś, co Cię czeka, a mimo tego chciałaś po-
magać na wojnie z własnego wyboru. Dlaczego?
To zdaje się, że i przez moje pochodzenie, i przez hi-
storię. Dlatego, że jak byłam dzieckiem, to się opo-
wiadało o harcerzach i sanitariuszach w powstaniu
warszawskim, o tym jak pomagali ludziom, nawet
dzieci. A poza tym dwóch przodków z rodziny od
Zgłoś jeśli naruszono regulamin