Sutra Szóstego Patriarchy Zen - fragmenty (tłumacz nieznany).pdf

(357 KB) Pobierz
Sutra Szóstego Patriarchy Zen
fragmenty
tłumacz nieznany
A
Skład wykonano w systemie L TEX 2
ε
Tekst jest dost˛ pny w serwisie
mahajana.net
e
Spis tre´ci
s
Rozdział I — Moje podró˙ e
z
Rozdział II — Prad˙ nia
z
Rozdział III — Rozwianie watpliwo´ci
˛
s
Rozdział IV — Spokój i madro´c
˛ s´
Rozdział V — Gł˛ boka praktyka
e
Rozdział VI — Skrucha-postanowienie
´
Rozdział VII — Sposobno´ci i pokrewienstwa
s
Rozdział VIII — Szkoła natychmiastowa i stopniowa
Rozdział IX — Piel˛ gnowanie Dharmy
e
Rozdział X — Przekaz Mistrza do jego uczniów
Dopisek Ling T’ao, opiekuna Stupy
Glosariusz
1
11
19
25
28
30
37
55
62
66
78
80
Moje podró˙ e
z
Rozdział I
Moje podró˙ e
z
Z okazji przybycia Wielkiego Mistrza do /klasztoru/ Pao Lin, prefekt Wai Chu z Shao Chou
oraz jego urz˛ dnicy udali si˛ na gór˛ , aby poprosi´ Mistrza o przybycie do sali wykładowej
e
e
e
c
´ ˛
swiatyni Ta Fan w sercu miasta tak, aby sposobno´c usłyszenia go mówiacego o Dharmie była
˛
dost˛ pna dla wszystkich.
e
Kiedy Mistrz zajał miejsce na podwy˙ szeniu, byli tam zgromadzeni: prefekt, około trzydzie-
˛
z
stu urz˛ dników, wi˛ cej ni˙ trzydziestu konfucja´ skich uczonych oraz ponad tysiac mnichów,
e
e
z
n
˛
´
mniszek, taoistów i osób swieckich.
Wszyscy oni oddali jemu cze´c, wyra˙ ajac swoje pragnienie usłyszenia istoty Dharmy.
z ˛
Wielki Mistrz zwrócił si˛ do zgromadzenia mówiac:
e
˛
Szlachetni i uczeni słuchacze, madro´c naszej własnej natury jest u korzenia jasna i spo-
˛ s´
kojna. Musicie tylko u˙ y´ tego umysłu, aby bezpo´rednio sta´ si˛ Budda.
z c
s
c e
˛
Szlachetni i uczeni słuchacze, posłuchajcie teraz o tym, co wydarzyło si˛ w moim zyciu,
e
˙
do czasu mego urzeczywistnienia Dharmy. Mój ojciec pochodził z Fan Yang. Został urz˛ dowo
e
zwolniony /ze swojego stanowiska/ i zesłany do Ling Nan, aby sta´ si˛ człowiekiem z gminu
c e
w Hain Chou. Mój start w zyciu był niepomy´lny, gdy˙ ojciec zmarł wcze´nie pozostawiajac
˙
s
z
s
˛
´
moja stara matk˛ bez srodków do zycia. Przenie´li´my si˛ do Nan Hai, /gdzie zyli´my/ w trudzie
˛
˛
e
˙
s s
e
˙ s
i ubóstwie, ze sprzedawania szczap na podpałk˛ na targu.
e
Pewnego razu, jaki´ klient kupujac szczapy, polecił mi dostarczy´ je do swego sklepu. Kiedy
s
˛
c
´
otrzymał towar, a ja dostałem zapłat˛ , wyszedłem na zewnatrz i usłyszałem człowieka spiewaja-
e
˛
˛
cego sutr˛ . Kiedy słuchałem słów sutry mój umysł natychmiast otworzył si˛ ku bezpo´redniemu
e
e
s
przebudzeniu.
Wówczas zapytałem tego człowieka jaka to sutr˛ spiewał. Odpowiedział „Sutr˛ Diamen-
˛
e
´
towa”. Pytałem go dalej, skad przyszedł i dlaczego praktykował spiewanie tej sutry. Odpowie-
˛
˛
´ ˛
dział tak: „Jestem ze Wschodniej Swiatyni Ch’an w Ch’i Chou, w okr˛ gu Huang Mei. Jest to
e
´ ˛
swiatynia Piatego Patriarchy Hung Jena, gdzie jest on nauczycielem ponad tysiaca uczniów.
˛
˛
Kiedy udałem si˛ tam aby odda´ mu cze´c i wysłucha´ /jego wskaza´ /, otrzymałem t˛ sutr˛ .
e
c
c
n
e
e
´
Wielki Mistrz naucza stale zarówno mnichów, jak i osoby swieckie, ze je´li tylko b˛ da prakty-
˙ s
e ˛
kowa´ spiewanie Sutry Diamentu, b˛ da w stanie wejrze´ w swoja własna natur˛ i b˛ da mogli
e ˛
c
˛
˛
e e ˛
bezpo´rednio sta´ si˛ Buddami”.
s
c e
Kiedy słuchałem tych słów /u´wiadomiłem sobie, ze musiałem/ mie´ z nimi przeszłe powi-
s
˙
c
nowactwo. Wówczas pewien klient podarował mi dziesi˛ c taelów, doradzajac mi bym zapewnił
˛
mojej starej matce potrzebna zywno´c i odzie˙ , a nast˛ pnie wyruszył do Huang Mei, by odda´
˛˙
z
e
c
cze´c Piatemu Patriarsze i studiowa´ doktryn˛ u niego.
s´ ˛
c
e
Kiedy przygotowałem wszystko, co było konieczne dla zabezpieczenia bytu mojej matki,
od razu wyruszyłem. W niecałe trzydzie´ci dni przybyłem do Huang Mei. Kiedy oddawałem
s
cze´c Piatemu Patriarsze, ów zapytał:
s´ ˛
— Z jakiego okr˛ gu pochodzisz? Czego szukasz?
e
–1–
Moje podró˙ e
z
— Jestem buddyjskim uczniem z Ling Man i wywodz˛ si˛ z gminu Hsin Chou. Przysze-
e e
dłem z bardzo daleka by odda´ ci cze´c i by da˙ y´ do tego aby sta´ si˛ Budda, a nie dla jakie-
c
˛z c
c e
˛
gokolwiek innego powodu.
Patriarcha odpowiedział:
— Pochodzisz z Ling Nan i jeste´ tylko prostakiem. Jak˙ e w ogóle mógłby´ sta´ si˛ Budda!
s
z
s c e
˛
Odpowiedziałem:
— Istnieja z konieczno´ci ludzie z południa i z północy, ale, z punktu widzenia Natury
˛
s
Buddy, nie ma u korzenia ani południa ani północy. Powierzchowno´c prostaka nie jest taka
sama jak powierzchowno´c mnicha, lecz jak tu ró˙ nica je´li chodzi o Natur˛ Buddy?
z
s
e
Piaty Patriarcha chciał kontynuowa´ rozmow˛ , lecz poniewa˙ ujrzał, ze wielu jego uczniów
˛
c
e
z
˙
zgromadziło si˛ wokół, polecił mi przyłaczy´ si˛ do grupy i i´c do pracy. Powiedziałem jednak:
e
˛ c e
— Czcigodny Panie, czy mog˛ powiedzie´ ci, ze rozró˙ niajaca czujno´c powstaje bezu-
e
c
˙
z
˛
stannie w moim własnym umy´le i ze przez nie odchodzenie od swojej własnej natury ju˙
s
˙
z
kultywuje si˛ pole zasług. Nie zapytałem ci˛ jeszcze, Czcigodny Panie, jaka prac˛ chciałby´
e
e
˛
e
s
bym wykonywał.
Patriarcha odpowiedział:
— Jeste´ prostakiem, jednak˙ e wielkiego dowcipu. Lepiej przesta´ mówi´ .
s
z
n
c
Odkomenderował mnie do spichlerza. Odszedłem wówczas na tylny dziedziniec, gdzie był
dozorujacy, który powiedział mi abym rabał drwa i tłukł ry˙ .
˛
˛
z
Po upływie ponad o´miu miesi˛ cy, zdarzyło si˛ pewnego dnia, ze Patriarcha ujrzał mnie
s
e
e
˙
i powiedział:
— Czuj˛ , ze twoje rozumienie jest do przyj˛ cia, lecz obawiam si˛ , ze moga tu by´ ludzie
e ˙
e
e ˙
˛
c
o złej woli, którzy mogliby ci˛ skrzywdzi´ . Dlatego nie rozmawiałem z toba. Czy mnie rozu-
e
c
˛
miesz?
Odpowiedziałem:
— Wiem o co ci chodzi, Mistrzu, i dlatego nie ryzykowałem zbli˙ enia si˛ do sali, aby inni
z
e
mnie nie zauwa˙ yli.
z
Przy pewnej okazji Mistrz zwołał razem swoich uczniów. Kiedy wszyscy zgromadzili si˛
e
powiedział:
´
Mam wam co´ do powiedzenia. Narodziny i smier´ człowieka sa powa˙ na
s
c
˛
z ˛
sprawa. Wy wszyscy, dzie´ po dniu, da˙ ycie jedynie do pola zasług. Nie da˙ ycie
˛
n
˛z
˛z
´
do wyzwolenia z gorzkiego oceanu narodzin i smierci.
Je˙ eli jeste´cie zwiedzeni co do swojej własnej natury, to jak mogłoby bogac-
z
s
two was uratowa´ ? Niech ka˙ dy z was idzie i szuka w sobie wiedzy rozró˙ niaja-
c
z
z
˛
cej czujno´ci. Urzeczywistniajcie natur˛ madro´ci prad˙ ni, madro´ci waszego wła-
s
e ˛ s
z
˛ s
snego pierwotnego umysłu. Niech ka˙ dy z was uło˙ y wiersz. Przynie´cie mi je do
z
z
s
obejrzenia. Je˙ eli kto´ z was przebudził si˛ do zasadniczej istoty nauki, przeka˙ e
z
s
e
mu szat˛ oraz Dharm˛ i stanie si˛ on Szóstym Patriarcha. P˛ d´ cie jak rozszalały po-
e
e
e
˛ e z
zar! Nie zwlekajcie! Rozmy´lanie nad tym jest bezu˙ yteczne! Osoba, która urze-
˙
s
z
czywistnia swoja własna natur˛ , urzeczywistnia ja, jak tylko ona zostanie wspo-
˛
˛
e
˛
–2–
Moje podró˙ e
z
mniana. Je˙ eli ty jeste´ takim człowiekiem, urzeczywistniasz ja nawet w bitwie
z
s
˛
po´ród wirujacych mieczy.
s
˛
Otrzymawszy taki nakaz wszyscy odeszli. Lecz rozwa˙ ajac to pomi˛ dzy soba, mówili:
z ˛
e
˛
„Uspakajanie naszych umysłów i koncentrowanie si˛ na układaniu gathy dla Patriarchy nie jest
e
konieczne dla nas wszystkich. Co dobrego to przyniesie? Shen Hsiu jest głównym mnichem
i jest obecnie naszym instruktorem. Z pewno´cia on to /tj. patriarchat/ otrzyma. Byłoby farsa
s ˛
˛
´
i marnowaniem umysłowej energii gdyby´my pisali wiersze do spiewania”. Wszyscy słyszeli t˛
s
e
dyskusj˛ i byli zadowoleni z takiego obrotu sprawy.
e
Wszyscy oni mówili mi˛ dzy soba: „Stosownie do tego poda˙ ymy za Hsiu jako za naszym
e
˛
˛z
Mistrzem. Dlaczego wi˛ c martwi´ si˛ układaniem poematów?”.
e
c e
Shen Hsiu rozwa˙ ał: „Oni nie zamierzaja przedstawi´ zadnego wiersza, poniewa˙ jestem
z
˛
z
ich instruktorem. A zatem ja musz˛ uło˙ y´ poemat i przedstawi´ go Patriarsze. Je˙ eli nie przed-
e z c
c
z
stawi˛ poematu w jaki´ sposób Patriarcha dowie si˛ czy urzeczywistnienie mojego umysłu jest
e
s
e
gł˛ boki czy płytkie? Je´li, w przedstawieniu tego poematu, moim zamiarem b˛ dzie po prostu
e
s
e
poszukiwanie Dharmy, b˛ dzie to szlachetne. Lecz je´li po prostu da˙ e do patriarchatu, b˛ dzie to
e
s
˛z ˛
e
złe. Gdybym starał si˛ pozbawi´ go jego stanowiska, moja postawa b˛ dzie identyczna z postawa
e
c
e
˛
zwykłego człowieka. Có˙ mam postanowi´ ? Je˙ eli nie przedstawi˛ wiersza, nie otrzymam ni-
z
c
z
e
gdy Dharmy. Co za dylemat! Co za kłopot!”.
Od frontu sali Piatego Patriarchy biegły trzy korytarze, gdzie zdecydowano poprosi´ po-
˛
c
bo˙ nego i czcigodnego Lu Chena o namalowanie scen przekształcenia z Sutry Lankawatary,
z
a równie˙ wykresu linii nast˛ pstwa do Piatego Patriarchy tak, aby mogło to by´ czczone przez
z
e
˛
c
przyszłe pokolenia.
Kiedy Shen Hsiu uło˙ ył wiersz, kilkakrotnie próbował przedstawi´ go. Ale kiedy dochodził
z
c
do frontu sali w jego umy´le powstawał wir niepokoju, a całe jego ciało oblewało si˛ potem. Nie
s
e
potrafił si˛ zdecydowa´ na przedstawienie poematu. Przez cztery dni chodził tam i z powrotem
e
c
trzyna´cie razy, jednak˙ e nie mógł si˛ zdoby´ na przedstawienie go.
s
z
e
c
Wówczas Shen Hsiu pomy´lał: „Czemu˙ by go nie napisa´ na scianie korytarza? Kiedy Pa-
s
z
c ´
triarcha natknie si˛ na niego i gdyby mówił o nim dobrze, wówczas wystapi˛ i zło˙ e pokłon
e
˛ e
mówiac, ze to ja go uło˙ yłem! Lecz je´li powie, ze nie jest odpowiedni, to oka˙ e si˛ , ze zmar-
˛ ˙
z
s
˙
z e ˙
nowałem kilka lat na tej górze przyjmujac cze´c od ludzi. Jaki˙ wi˛ c byłby sens kontynuowania
˛
z e
tego?”.
Tej nocy podczas trzeciej stra˙ y, trzymajac lamp˛ i bez niczyjej wiedzy o tym, napisał
z
˛
e
´
na scianie południowego korytarza wiersz, który ukazywał jego urzeczywistnienie. Wiersz
brzmiał:
Ciało jest drzewem Bodhi,
Umysł – jasna lustrzana podstawa.
˛
˛
˛
Czy´c ja stale i gorliwie,
s´ ˛
Nie pozwalajac aby przylgnał kurz.
˛
˛
Hsiu zako´ czył pisanie wiersza i natychmiast powrócił do swojego pokoju, tak ze nikt nie
n
˙
wiedział o tym. Ponownie przemy´liwał: „Jutro Piaty Patriarcha zobaczy wiersz, a je´li b˛ dzie
s
˛
s e
–3–
Zgłoś jeśli naruszono regulamin