Ulotna doskonałość - Gianrico Carofiglio.pdf

(2394 KB) Pobierz
Tytuł oryginału:
Le perfezioni provvisorie
Copyright © 2010 by Gianrico Carofiglio
First Italian edition Sellerio editore Palermo
This edition published by arrangement with Rosaria Carpinelli
Consulenze Editoriali Srl
Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo W.A.B.,
2012
Copyright © for the Polish translation by Wydawnictwo
W.A.B., 2012
Wydanie I
Warszawa 2012
1
Wszystko zaczęło się od niewinnej rozmowy telefonicznej
z dawnym przyjacielem z uniwersytetu.
Sabino Fornelli jest adwokatem specjalizującym się w prawie
cywilnym. Kiedy któryś z jego klientów ma problemy karne,
Sabino dzwoni do mnie, przekazuje mi sprawę i nie chce o ni-
czym więcej słyszeć. Jak wielu innych cywilistów uważa, że in-
stytucje prawa karnego są niebezpiecznymi i podejrzanymi
miejscami, i woli trzymać się od nich z daleka.
Zadzwonił do mnie pewnego marcowego popołudnia, kiedy
byłem zajęty sprawdzaniem skargi kasacyjnej, którą miałem
złożyć następnego dnia. Nie słyszeliśmy się od paru miesięcy.
– Guerrieri, cześć, co u ciebie słychać?
– Wszystko w porządku. A u ciebie?
– Nic nowego. Mój syn pojechał na trzy miesiące do Stanów
Zjednoczonych, na stypendium.
– Fajnie. Świetny pomysł, będzie miał co wspominać.
– Ja też będę miał co wspominać. Od kiedy wyjechał, moja
żona doprowadza mnie do szału. Strasznie się o niego martwi.
Jeszcze przez jakiś czas rozmawialiśmy o wszystkim i o ni-
czym, zanim doszliśmy do sedna sprawy. Miał dwoje klientów,
którzy chcieli ze mną porozmawiać w bardzo delikatnej i pilnej
sprawie. Przy słowach „delikatnej i pilnej” Sabino ściszył głos,
co wydało mi się trochę śmieszne. Najbardziej poważną spra-
wą, jaką do tej pory przekazał mi Fornelli, był pewien drama-
tyczny przypadek, który dotyczył zniewag, obrażeń ciała i naru-
szenia miru domowego.
Z uwagi na wcześniejsze doświadczenia nie do końca brałem
na serio, kiedy Sabino Fornelli określał jakąś swoją sprawę jako
„delikatną i pilną”.
– Jutro jadę do Rzymu i nie wiem, o której wrócę. Pojutrze
jest sobota, więc przyślij ich – rzuciłem okiem na kalendarz –
w poniedziałek wieczorem, po ósmej. O co w ogóle chodzi?
Zapadła krótka cisza.
– Może być po ósmej. Przyjdę z nimi, razem ci wytłumaczy-
my. Tak będzie lepiej.
Teraz to ja zamilkłem na chwilę. Nigdy wcześniej Fornelli nie
towarzyszył klientom, których kierował do mojej kancelarii.
Chciałem zapytać, dlaczego tym razem zmienił zasady i czemu
nie może mi nic powiedzieć przez telefon, ale coś mnie po-
wstrzymało. Więc się zgodziłem, w porządku, zobaczymy się
u mnie, w poniedziałek o ósmej trzydzieści, i skończyliśmy roz-
mowę.
Przez chwilę zastanawiałem się, jaka to może być sprawa. Ni-
czego nie wymyśliłem, więc w końcu wróciłem do swojej kasa-
cji.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin