Sposób na zdrowie - ks. Klimuszko.pdf

(712 KB) Pobierz
Ks. Czes∏aw Andrzej Klimuszko
Sposób na
Zdrowie
wydane przez
Powrót do Natury
Katolickie publikacje
80-345 Gdaƒsk-Oliwa ul. Pomorska 86/d
tel/fax. (058) 556-33-32
1
I.
TRAGIZM WSPÓ¸CZESNEJ CYWILIZACJI
Demon dzisiejszej cywilizacji z∏ama∏ równowag´ w cz∏owieku,
mi´dzy jego rozumem a wolà, miedzy naukà a sumieniem.
Rabindranath Tagore
“Nadejdà czasy, kiedy nasza dumna cywilizacja w proch si´ rozsypie i ludne, t´tniàce ˝yciem miasta zmienia-
jà si´ w cmentarzyska, które przykryje warstwa grubej ziemi, dzikim zielskiem zaros∏ej. I po tysiàcach lat przyjdzie
z centralnej Afryki czarny archeolog i pocznie na brzegach Sekwany wykopywaç ∏opatà z ziemi pot∏uczone
szczàtki oraz fragmenty murów naszych dzisiejszych Êwiàtyƒ i pa∏aców Pary˝a, tej pysznej metropolii Êwiata Po-
chylony nad wydobytymi drobiazgami popadnie w zadum´ i zacznie wysuwaç hipotez´ o przebrzmia∏ej przed
tysiàcami lat nieznacznej dla niego cywilizacji wymar∏ych pokoleƒ”.
Takà wizj´ przedstawia w jednym ze swych dzie∏ francuski myÊliciel F. Bougaud.
Nam nie sà potrzebne ˝adne przepowiednie o tragicznej przysz∏oÊci, jaka niepowstrzymywanie do nas si´ zbli-
˝a. Wszystko wskazuje na to, ˝eÊmy ju˝ wkroczyli w pierwszà faz´ poczàtku koƒca naszej cywilizacji. Powstaje
pierwsze pytanie, czy jest jeszcze jakiÊ ratunek, zw∏aszcza dla bia∏ej rasy, której byt zdaje si´ nie b´dzie d∏ugi. I py-
tanie drugie – skàd dla naszej cywilizacji przyjdzie widmo zag∏ady. W ciàgu minionych prastarych okresów dzie-
jów ludzkoÊci pojawi∏y si´ wielkie cywilizacje, które prze˝ywa∏y swój rozwój i upadek bàdê powolny, bàdê nag∏y.
Przesuwa si´ przed naszymi oczami korowód kultur i cywilizacji: Asyrii, Babilonii, Fenicji, Egiptu, Grecji i Rzymu.
Wszystkie prze˝y∏y si´ – znik∏y, po niektórych nie pozosta∏o ˝adnego Êladu prócz ruin przykrytych warstwami ziemi.
Dlaczego tamte wielkie narody znik∏y z powierzchni ziemi, a ich kultura i cywilizacja zgas∏y? Prosta odpowiedê
by∏aby taka. Ka˝dy naród podlega tym samym prawom co pojedyƒcza jednostka ludzka. Rodzi si´, rozwija, sta-
rzeje i powoli lub nagle umiera. Naród jest w zasadzie nieÊmiertelny, chyba ˝e zatraci swój instynkt samozacho-
wawczy i stanie si´ dla samego siebie zabójcà. Takie symptomy wyst´pujà na pod∏o˝u rozk∏adu moralnego i ide-
owego danego narodu. Klasycznym tego przyk∏adem jest staro˝ytny Rzym, którego zag∏ada nastàpi∏a ju˝ prawie
w naszych czasach. Upadek Rzymu dziÊ jeszcze zastanawia historyków i socjologów. Przecie˝ Imperium Rzymskie
reprezentowa∏o najwy˝szà pot´g´ militarnà, paƒtwowà, administracyjnà i terytorialnà. Obejmowa∏o za cesar-
stwa 16 prowincji, posiadajàcych ∏àcznie z Italià ponad 100,000,000 mieszkanców. Jego granice strzeg∏o oko∏o
400,000 zahartowanych w bojach ˝o∏nierzy. Wola Rzymu by∏a prawem dla ca∏ego ówczesnego Êwiata. I ten ko-
los stojàcy u szczytu swej pot´gi runà pod naporem dzikich stepowych hord. Tak si´ staç musia∏o. Bowiem ten
rzymski kolos b∏yszcza∏ na zewnàtrz z∏otem, wewnàtrz by∏ dotkni´ty rozk∏adem fizycznym i duchowym. Kiedy
w rou 455 Wandalowie wkroczyli do miasta Rzymu jako stolicy imperium, nie napotkali ˝adnego oporu, miasta
nikt nie broni∏. M´˝czyêni oboj´tnie przypatrywali si´ barbarzyƒcom, a kobiety z balkonów posy∏a∏y do nich
uÊmiechy. Miecze dzikich hord dobija∏y tylko ten nieuleczalnie chory moralnie naród.
Podstawy naszego istnienia na dalszà przysz∏oÊç sà zagro˝one prawie wy∏àcznie przez wspó∏czesnà cywiliza-
cj´. Jest ona najwy˝szà spoÊrod wszystkich kultur i cywilizacji, jakie istnia∏y w dziejach ludzkoÊci, ale zarazem naj-
s∏abszà i najgroêniejszà. Opiera si´ bowiem na chwiejnych, pe∏nych sprzecznoÊci podstawach. Jak straszliwie sà
s∏abe podstawy naszej nad´tej pychà cywilizaji, wykaza∏y ostatnie wypadki zwiàzane z ropà naftowà.
Wystarczy∏o par´ zaledwie tygodni wstrzymania przez Arabów dostarczenia ropy naftowej do Europy i Amery-
ki, a ju˝ nastàpi∏ w tych krajach niebywa∏y wstrzàs w przemyÊle i zamieszanie w ca∏okszta∏cie ˝ycia w ca∏ym pra-
wie cywilizowanym Êwiecie. Duszà ca∏ego Êwiata jest ropa i w´giel. Niech tylko braknie tych surowców, ludzkoÊç
si´ cofnie do epoki kamiennej. Drzewa bowiem nie wystarczy na wytapianie ˝elaza.
Pompatyczna dzisiejsza cywilizacjia jest nie tylko zbyt krucha, lecz wr´cz ludobójcza. Ka˝dy bowiem naród sto-
jàcy na wy˝szym poziomie techniczym rozdyma u siebie molocha przemys∏u, który po˝era wszystko to, co warun-
kuje byt cz∏owieka. Po∏yka gleb´, dzikie zwierz´ta, zatruwa wody, powietrze, s∏owem niszczy z poÊpiechem natu-
ralne biologiczne Êrodowisko, w którym jedynie cz∏owiek ˝yç mo˝e. JeÊli zginie flora i fauna – musi zginàç i cz∏o-
wiek.
Wspó∏czesne narody, zw∏aszcza rasy bia∏ej usi∏ujà rozwój techniki wznieÊç do granic cudów, tragicznym kosz-
2
tem biosfery ziemskiej oraz swojego zdrowia, mo˝na porównaç do ob∏àkaƒca, który buduje niebosi´˝nà wie˝´,
i kiedy mu zabrak∏o ceg∏y do wydêwigni´cia jà wzwy˝, zaczà∏ wyjmowaç je z fundamentu tej˝e wie˝y, nie ba-
czàc na to, ˝e takim post´powaniem przyspieszy jej upadek.
JeÊli wi´c rozwój techniczny rozwijaç si´ b´dzie nadal bodaj˝e w tym samym t´pie, jak obecnie, a ludzkoÊç
nie znajdzie Êrodków ochronnych przed ˝ar∏ocznoÊcià dzisiejszej cywilizacji, to za lat najdalej 500 cz∏owiek bia∏y
b´dzie rzadkim okazem na Êwiecie, a mo˝e tylko unikatem w gablotce muzeum antropologa. Wprawdzie i kolo-
rowe ludy w przyspieszonym tempie podà˝ajà za nami w rozwoju technicznym, trzeba jednak pami´taç, ˝e rasa
czarna prze˝ywa obenie swà pierwszà m∏odoÊç, rasa ˝ó∏ta pozostaje w okresie swych pe∏ni si∏, rasa natomiast
bia∏a zaczyna prze˝ywaç uwiàd starczy, przyspieszony alkoholizmem, narkomanià i chorobami wenerycznymi.
Zanim czarny cz∏owiek zniszczy swe naturalne Êrodowisko bytowe i siebie zakazi, nas ju˝ nie b´dzie.
Tak tragiczne spojrzenie w przysz∏oÊç mo˝e byç jedynie rezultatem starczego pesymizmu – krzyknà optymiÊci
upojeni post´pem wynalazków i odkryç technicznych. Ju˝ teraz cz∏owiek wylàdowa∏ na ksi´˝ycu, a w najbli˝szej
przysz∏oÊci mo˝e dotrzeç do gwiazd. Umys∏ ludzki opanuje Êwiat ca∏y i pozna wszystkie tajniki przyrody, przez co
ludzkoÊç stanie si´ szcz´Êliwa oraz niemal˝e nieÊmiertelna. Ju˝ dziÊ medycyna przed∏u˝a ˝ycie ludzkie o kilkana-
Êcie lat, a mo˝e wnet zlikwiduje si´ wszystkie choroby trapiàce cz∏owieka.
Przed entuzjastami g∏oszàcymi nieograniczone mo˝liwoÊci techniczne, dzi´ki którym Êwiat stanie si´ istnym ra-
jem, staje realna rzeczywistoÊç, która przemawia nieub∏agalnymi liczbami statystyki, jaka mo˝e przeraziç cz∏owie-
ka zdrowo myÊlàcego. Weêmy dla przyk∏adu Stany Zjednoczone Ameryki Pó∏nocnej. Jest to kraj o najwy˝szym
uprzemys∏wieniu i o wysokiej stopie ˝yciowej jego mieszkaƒców. Bogaty ten kraj jest, niestety, tak mo˝na nazwaç,
wielkim szpitalem. OkreÊlenie to usprawiedliwiajà zaczerpni´te z fachowej literatury wykazy statystyczne chorób,
jakie trapià mieszkaƒców USA. Dane podajemy wed∏ug artyku∏u pt. “Choroby cywilizacji”, zamiezczonego w list-
padowym numerze z roku 1973 “Panoramy Pó∏noc”.
Wed∏ug danych instytucji ubezpieczeniowych tylko 23% Amerykanów jest ca∏kowicie zdrowych. Na podsta-
wie informacji dyrektora kliniki geriatrycznej w Nowym Jorku, dr. Martina zarejestrowano:
– 20 mln. osób cierpiàcych na choroby alergiczne;
– 16 mln. osób z psychozami i psychoneurozami;
– 5 mln. dzieci umys∏wo niedorozwini´tych;
– 8,5 mln. chorych na wrzody ˝o∏àdka i dwunastnicy.
WÊród innych chorób plagà sta∏y si´ dla Amerykanów choroby nowotworowe. Rocznie umiera w USA 400,000
osób na to schorzenie.
DziÊ w ka˝dym kraju, gdzie wzrasta przemys∏ i motoryzacja, podnosi si´ proporcjonalnie iloÊç i rodzaj chorób
wÊród ludzi. Zjawisko to da si´ zaobserwowaç i w naszym kraju.
Nie mniejsze spustoszenie czyni wspó∏czesna cywilizacja w dziedzinie ducha ludzkiego. Cz∏owiek dzisiejszy od-
kry∏ ogrom tajemnic przyrody, wyzwoli∏ straszliwe energie z martwej materii, rozp´ta∏ ruch gigantycznych machin
wytwarzanych z ka˝dym rokiem nowych, innych, niezwyk∏ych.
Czy te fantastyczne zdobycze cudów techniki przynios∏y ludzkoÊci upragnione szcz´Êcie? Cz∏owiek dzisiejszy
zaczyna traciç swà w∏adz´ nad rozp´tanymi energiami materii, zaczyna wypuszczaç ze swych ràk kierowniczy
ster, zaczyna si´ baç machin, które sam zbudowa∏. Ju˝ nie cz∏owiek panuje nad materià, lecz materia ufundo-
wana r´kà cz∏owieka zaczyna nad nim górowaç. Cz∏owiek stworzy∏ mózg komputerowy, przed którym staje sam
mocno za˝enowany, gdy˝ ten sztuczny mechanizm mózgu w okreÊlonych warunkach funkcjonuje sprawniej,
szybciej i dok∏adniej ani˝eli mózg istoty rozumnej czyli cz∏owieka. W ruchu i ryku maszyn oraz w labiryncie kombi-
nacji wszelkich cudów technicznych cz∏owiek wspó∏czesny ca∏kowicie si´ zgubi∏. Zatraci∏ na dodatek swoje we-
wn´trzne ‘JA’, pogmatwa∏ harmoni´ swego ducha, okaleczy∏ swà osobowoÊç, sta∏ si´ niewolniczà cz´Êcià sk∏a-
dowà mechanizmów materii. Techniczne zdobycze przys∏oni∏y sobà wszelkie wartoÊci duchowe, usun´∏y z nauki
wiedz´ humanistycznà, z ˝ycia filozofi´, a samà nauk´ przekszta∏ci∏y w zawód zró˝nicowany na ró˝ne specjalno-
Êci. W dobie obecnej horyzont myÊli ludzkiej powszechnie zw´zi∏ si´ do ma∏ego odcinka pracy zawodowej. Praca
ta odbywa si´ w przeraêliwym ha∏asie i w nerwowym poÊpiechu. Codziennie obracamy si´ w szarzyênie jedno-
stajnoÊci i monotonii. Wszystkie budowle miast sà prawie identycznie jednakowe. To wszystko z˝era psychicznie
i fizycznie cz∏owieka.
Post´pu technicznego, budowania fabryk, rozwijania przemys∏u, powstania dalszych wynalazków, ˝adna ju˝
si∏a nie powstrzyma bez nara˝enia ludzkoÊci na katastrofalny wstrzàs. Trzeba wi´c szukaç przynajmniej jakiegoÊ
3
sposobu wyjÊcia z b∏´dnego ko∏a. Nad tym w∏aÊnie problemem spróbujemy nieco si´ zatrzymaç.
II
WALKA O ˚YCIE LUDZKIE JEST ROZPOCZ¢TA
Narody Europy w Êredniowieczu i w wiekach póêniejszych by∏y cz´sto n´kane straszliwym widmem przeró˝-
nych epidemii. D˝uma, cholera, tyfus, czarna ospa k∏ad∏y pokotem mieszkaƒców miast i osiedli ludzkich. Niektó-
re osiedla ludzkie zosta∏y dos∏ownie przemienione w cmentarzysko, cz´sto si´ zdarza∏o tak wielkie ˝niwo Êmierci,
˝e nie by∏o komu grzebaç ofiar zarazy, którà nazywano wówczas mordowym powietrzem. Kroniki podajà, ˝e
w roku 1347, 1/4 ludzi ca∏ej Europy pad∏a ofiarà zarazy, czyli 33 miliony. Byç mo˝e ta liczba jest przesadzona nie-
co, Êwiadczy jednak niezbicie o tragicznej prawdzie. Ataki zarazy z mniejszym lub wi´kszym nasileniem powsta-
wa∏y wielokrotnie w ciàgu wieków, ostatni mia∏ miejsce w po∏owie XIX w.
DziÊ ka˝dy wie dobrze, ˝e przyczynà takich plag n´kajàcych ca∏e narody jest bakcyl i to wychodowany bez-
wiednie przez samego cz∏owieka. Brud, ciasnota, brak podstawowej higieny panujà powszechnie w ludzkich Êro-
dowiskach. Takie warunki sta∏y si´ wyl´garnià wszelkich groênych zarazków, których nauka ówczesna jeszcze nie
zna∏a. Pierwszy publiczny ust´p miejski wybudowano we Francji dopiero w XIV wieku. Uwa˝ano to wówczas za
tak wielkà zdobycz spo∏ecznego post´pu, ˝e a˝ sam mer miasta przyby∏ na jego otwarcie.
Medycyna dzisiejsza postawi∏a stan higieny oraz profilaktyki na wystarczajàco wysokim poziomie. Pozna∏a
dzi´ki mikroskopowi oraz ofiarnym trudom badaczy wiele rodzajów bakcyli. Wyprodukowa∏a pot´˝nà broƒ w for-
mie leków, za pomocà których prowadzi∏a zdecydowanà walk´ przeciwko wszelkim chorobom. Dzi´ki zdoby-
czom nauki po∏o˝ono dziÊ kres wielu groênym epidemiom niemal w 100%. W walce z chorobami o ˝ycie ludzkie
ogromnà rol´ odgrywa obecnie chirurgia, która w swej precyzji dosi´ga szczytów.
Wydawa∏oby si´, ˝e medycyna, majàca na swym koncie zapisanych tak wiele sukcesów, ju˝ dochodzi do
opanowania wszystkich chorób n´kajàcych ludzkoÊç zw∏aszcza w dobie obecnej.
I dlatego bezkrytyczni entuzjaÊci g∏oszà na wszystkie strony Êwiata triumf post´pu medycznej wiedzy. Wcià˝ si´
powtarza, ˝e medycyna wspó∏czesna z ka˝dym rokiem przed∏u˝a ˝ycie ludzkie, ˝e podnios∏a wzrost cz∏owieka
u wszystkich narodów o kilkanaÊcie centymetrów, ˝e przesuwa naprzód wyniki w wyczynach rekordowych spor-
tu, ˝e leczy si´ nawet raka. Niektórzy optymiÊci przepowiadajà, ˝e wiedza lekarska w niedalekiej przysz∏oÊci prze-
d∏u˝y wiek ˝ycia ludzkiego do oko∏o 150 lat, bo tyle zasobów energii witalnej przynosi w sobie ka˝dy cz∏owiek na
Êwiecie. Co za szcz´Êliwa przysz∏oÊç naszych pokoleƒ. Mo˝e to kiedyÊ nastàpi?
Trzeba jednak wnikliwiej spojrzeç w oczy obiektywnej prawdzie, a przekonamy si´, ˝e g∏oszone peany o mo˝li-
woÊci sztuki medycznej majà w sobie za du˝o optymizmu i z∏udzeƒ, nawet zakrawa to na prawdziwà ironi´.
Niewàtpliwie wiele zrobiono w dziedzinie wiedzy medycznej, ale pozosta∏o jeszcze wiele do zrobienia. Nikt nie
Êmie zaprzeczyç temu, ˝e dzisiejsza wiedza medyczna pozna∏a doÊç dok∏adnie cz∏owieka pod wzgl´dem anato-
micznym, morfologicznym, fizjologicznym, biochemicznym i w wystarczajàcym stopniu psychologicznym. JeÊli
natomiast chodzi o skutecznoÊç leczenia, to medycyna staje mocno za˝enowana. Bardzo wiele jest trapiàcych
cz∏owieka chorób, wobec których Êwiatowa medycyna stoi bezradna. Do takich “nieuleczalnych” schorzeƒ na-
le˝à: rak, stwardnienie rozsiane (sclerosis multiplex), uwiàd i zanik mi´Êni, martwica koƒczyn dolnych, grzybica,
∏uszczyca, alergie i ca∏y zespó∏ chorób psychicznych ze schizofrenià na czele. One kpià z naszych leków.
Nie ma równie˝ uzasadnionych podstaw, na których opieramy tak cz´sto powtarzane twierdzenie o przed∏u-
˝aniu z biegiem lat ˝ycia ludzkiego. Przed∏u˝amy w czasach dzisiejszych ˝ycie ludzkie. Jak to mamy rozumieç?
Mo˝emy liczyç w ten sposób: tysiàc lat wstecz cz∏owiek ˝y∏ tylko 30 lat, pi´çset ju˝ osiàgnà 40 lat ˝ycia, przed stu
laty ˝y∏ ju˝ 60 lat, dziÊ 70 lat, a za sto lat cz∏owiek ju˝ osiàgnie 100 i wi´cej lat swojego ˝ycia. Takie pojmowanie mi-
ja si´ z prawdà.
JeÊli wi´c chodzi o przeci´tnà d∏ugoÊç ˝ycia poszczególnego cz∏owieka, to w tym wzgl´dzie nic si´ nie zmieni-
∏o od 2000 lat. Weêmy na dowód chocia˝by przedstawicieli sztuk pi´knych, jak d∏ugo oni ˝yli? Staro˝ytny genialny
rzeêbiarz, Fidjasz, ˝y∏ lat 70. Weêmy artystów okresu Renesansu, a wi´c sprzed 400 lat – Micha∏ Anio∏ ˝y∏ lat 89, Ru-
bens – 63, Tycjan osiàgnà∏ a˝ 99 lat ˝ycia.
A wi´c przeci´tny wiek ˝ycia ludzkiego w ubieg∏ych stuleciach zamyka∏ si´ w granicach oko∏o 65 lat. Czy my
dziÊ d∏u˝ej ˝yjemy? Niestety! Nieliczne jednostki dzisiaj przekraczajà 80 lat ˝ycia. Jednostki te pochodzà z koƒca
XIX wieku. Nie wiemy jak d∏ugo b´dà êyç osobniki z drugiej po∏owy XX wieku. JeÊli natomiast chodzi o nasze przy-
sz∏e pokolenia, to wed∏ug wszelkich uzasadnionych prognoz, mo˝na zaryzykowaç twierdzenie, ˝e ich ˝ycie moc-
4
no si´ skróci. Twierdzenie o przed∏u˝aniu dzisiaj ˝ycia ludzkiego oparte na wypadkowej ze statystycznie uj´tych
iloÊciowo narodzin i pogrzebów nie jest ˝adnym argumentem.
Owszem, nie da si´ zaprzeczyç, ˝e dzisiejsza medycyna przed∏u˝a znacznie ˝ycie poszczególnych jednostek
w ich krytycznym wieku, zaczynajàcym si´ po szeÊçdziesiàtce w przypadkach ci´˝kich chorób. Jeszcze 50 lat te-
mu cz∏owiek po 60 roku ˝ycia, gdy zapad∏ na zapalenie p∏uc, przyp∏aca∏ swym ˝yciem. Nawet dla takich grypa
ju˝ by∏a niebezpieczna. Dzisiaj te choroby ∏atwo si´ likwiduje. Nawet bardzo stary cz∏owiek przetrzymuje ci´˝kà
operacj´ dzi´ki wzmacniajàcym Êrodkom oraz transfuzji krwi, co dawniej by∏o niemo˝liwoÊcià.
Jest tak˝e sprawà dyskusyjnà, czy wy˝szy wzrost dzisiejszej m∏odzie˝y jest zjawiskiem pozytywnym. Dzisiejsze po-
kolenie wczeÊniej si´ fizycznie rozwija, lecz jest daleko s∏absze od dawnego i pr´dzej si´ starzeje.
˚yç d∏ugo jest niewàtpliwie pragnieniem ka˝dego cz∏owieka. Ale gdyby go postawiono wobec alternatywy –
˝yç 90 lat w niedo∏´stwie i cierpieniach, czy te˝ ˝yç 75 lat, lecz w pe∏ni si∏ fizycznych i t´˝yzny ducha bez ˝adnych
cierpieƒ, to chyba by ka˝dy wybra∏ t´ drugà mo˝liwoÊç. Nie zawsze choroby czekajà na wiek starczy cz∏owieka,
atakujà one i m∏odych ludzi, nie oszcz´dzajà nawet dzieci, a w dobie obecnej mno˝à si´ w zastraszajàcy sposób.
Niedawno otrzyma∏em z Chicago liÊç takiej treÊci: “ Mam dopiero 26 lat ˝ycia. Od pewnego czasu poczu∏em
stopniowo nasilajàcy si´ bezw∏ad w nogach oraz lekkie zak∏ócanie mowy. Uda∏em si´ w tym stanie do lekarza,
który po zbadaniu mnie orzek∏, ˝e jestem chory na stwardnienie rozsiane, a na to schorzenie nie ma na Êwiecie
dotàd lekarstwa.
Jak˝e to jest – pytam lekarza. Wy uczeni Amerykanie, potraficie zbudowaç maszyn´ tak cudownà, ˝e na niej
dotarliÊcie a˝ na ksi´˝yc, a nie potraficie naprawiç moich nóg, bym móg∏ chodziç po ziemi? I có˝ cierpiàcym po
waszych cudownych wynalazkach. Lekarz za˝enowany roz∏o˝y∏ wymownie i zarazem bezradnie r´ce, spuÊci∏
g∏ow´, popad∏ w zadum´ i nic nie odpowiedzia∏”.
Bolesny wstrzàs prze˝ywa ka˝dy pacjent, gdy us∏yszy z ust lekarza lub drogà poÊrednià przez kogoÊ, ˝e jego
choroba jest nieuleczalna. W oka mgnieniu pryska w nim radoÊç i nadzieja. Bankrutuje wszelka filozofia.
Mo˝na jednak˝e postawiç i odwrotne twierdzenie – nie ma chorób nieuleczalnych. Nie znamy tylko skutecz-
nych Êrodków i metod do ich zwalczania. Zresztà walka z chorobà jest ostatecznà koniecznoÊcià. Chodzi o to, by
nie dopuÊciç wroga do wtargni´cia w mury twierdzy i trzymaç go w szachu od niej z dala, ni˝eli walczyç z nim,
gdy ju˝ jest w niej wewnàtrz i zanim jego obecnoÊç organizm zasygnalizuje bólem, zdà˝y poczyniç w nim nieraz
nieodwracalne spustoszenie. Dlatego zatem wa˝niejszà jest rzeczà nie dopuÊciç do pwstania schorzenia ni˝eli je
leczyç. Jest to fundamentalna zasada medycyny, odwieczna, a w dobie dzisiejszej sta∏a si´ najbardziej aktualna,
nie cierpiàca zw∏oki.
Organizm ludzki sk∏ada si´ z oko∏o 30 bilionów ró˝norodzajowych komórek, a ka˝da z nich zawiera w swej
strukturze tysiàce kombinacji z ultramonekularnych elementów. Z komórek tworzà si´ tkanki, z tkanek organy, z or-
ganów zaÊ powstaje uk∏ad czyli system, a te znowu ∏àczà si´ w cudownà strukturalnà ca∏oÊç naszego organizmu.
Na skutek takiej budowy organizm ludzki przedstawia bardzo skomplikowanà, zbyt czu∏à z∏o˝onoÊç. Przeto wy-
starczy, aby jakiÊ szkodliwy czynnik zak∏óci∏ funkcjonalnoÊç bodaj˝e jednej komórki, ta z kolei wywo∏a∏a zaburze-
nie w sàsiedniej i w ten sposób proces destrukcyjny obejmie ca∏y organizm. Jest to poczàtek ka˝dego schorze-
nia. Skoro organizm ludzki jest tak skomplikowany, tak czu∏y i wra˝liwy, musi przez to samo mocno reagowaç na
wszelkie czynniki otoczenia oraz sposobu od˝ywiania. Dlatego na skutek ka˝dej zmiany Êrodowiska i nowych wa-
runków ˝yciowych ludzki organizm musi si´ do nich dostosowaç. Ta akomondacja w dobie obecnej staje si´ bar-
dzo utrudniona, gdy˝ Êrodowisko bytowe staje si´ dla nas wprost katastrofalne.
Chcàc zatem ratowaç ludzkoÊç od zag∏ady totalnej, jaka jej grozi ze strony wspó∏czesnej cywilizacji, musimy
szukaç nowych dróg wyjÊcia, musimy odkaziç zatrute Êrodowisko oraz znaleêç sposoby zabezpiecenia przed dal-
szym ska˝eniem, musimy równie˝ znale˝ç Êrodki na po∏o˝enie kresu n´kajàcych nas chorób. W poj´ciach – ZAPO-
BIEGAå – musi si´ w∏o˝yç nowà treÊç profilaktycznà, oprzeç na nowych za∏o˝eniach, na nowych metodach
o daleko wi´kszym zakresie dzia∏ania.
Ochrona cz∏owieka musi si´ ju˝ rozpoczàç od momentu, kiedy on jeszcze znajduje si´ w stanie embrionalnym
w ∏onie matki a˝ do jego urodzenia. Okres ten ˝ycia cz∏owieka jest bodaj˝e najwa˝niejszy, bo warunkuje stan
zdrowia ca∏ego organizmu na ca∏e póêniejsze ˝ycie. Drugim nies∏ychanie wa˝nym warunkiem dla zdrowia i ˝ycia
cz∏owieka jest czas jego urodzenia, ÊciÊlej, miesiàc przyjÊcia na Êwiat. Jest to kluczowe zagadnienie, które nauka
powinna powa˝nie braç pod uwag´.
III
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin