Mia Sheridan - A sign of love 02 - Eden. Nowy początek.pdf

(594 KB) Pobierz
Tytuł oryginału: Finding Eden: A Sign of Love #2
Tłumaczenie: Petra Carpenter
ISBN: 978-83-283-2031-4
Copyright © 2014 by Mia Sheridan. All Rights Reserved.
Permission by the author must be granted before any part of this book can be used for
advertising purposes. This includes the right to reproduce, distribute, or transmit in any
form or by any means.
Polish edition copyright © 2016 by Helion SA.
All rights reserved.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu
niniej-szej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione. Wykonywanie kopii metodą
kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie książki na nośniku filmowym,
magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami
firmowymi bądź towarowymi ich właścicieli.
Autor oraz Wydawnictwo HELION dołożyli wszelkich starań, by zawarte w tej książce
informacje były kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani za
ich wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub
autorskich. Autor oraz Wydawnictwo HELION nie ponoszą również żadnej odpowiedzialności
za ewentualne szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych w książce.
Drogi Czytelniku!
Jeżeli chcesz ocenić tę książkę, zajrzyj pod adres
http://septem.pl/user/opinie/edennp
Możesz tam wpisać swoje uwagi, spostrzeżenia, recenzję.
Wydawnictwo HELION
ul. Kościuszki 1c, 44-100 GLIWICE
tel. 32 231 22 19, 32 230 98 63
e-mail:
septem@septem.pl
WWW:
http://septem.pl
(księgarnia internetowa, katalog książek)
Printed in Poland.
Kup książkę
Poleć książkę
Oceń książkę
Księgarnia internetowa
Lubię to! » Nasza społeczność
Eden. Nowy pocz tek
Prolog
„Nie w tpij, wola twoja b dzie dope niona… Zbli si ! Oba nawzajem
r kami si chwycim i smutnej si s odyczy p akania nasycim”.
Homer,
Iliada,
w przek adzie Franciszka Ksawerego Dmochowskiego
Eden
Obudzi am si pod grub ko dr i szeroko otwartymi oczami rozgl -
da am si po pomieszczeniu. Nie drgn am nawet, tylko nadstawi-
am uszu, próbuj c si domy li , gdzie jestem. Wtedy us ysza am
kroki zmierzaj ce w moj stron , a potem ujrza am stoj cego nade
mn starszego m czyzn , tamtego jubilera. A wówczas wszystkie
wspomnienia wróci y… St uczenie wazonu, zap acenie za niego me-
dalionem, przytu ek dla bezdomnych, omdlenie. Pos a am m czy -
nie przelotne spojrzenie, po czym wróci am do nerwowego myszko-
wania wzrokiem po otoczeniu, czuj c, jak odruchowo w cza si mój
instynkt walki i ucieczki.
— Nie bój si , po prostu zemdla a . Mój kierowca pomóg mi za-
nie ci do samochodu. Jeste w moim domu.
Usiad am, zas aniaj c piersi ko dr . Wci mia am na sobie swoje
ubranie, kto jedynie zdj mi buty.
Otworzy am usta, by co powiedzie ; nie by am nawet pewna co,
gdy drzwi ponownie si otworzy y i do pokoju wesz a kobieta trzy-
maj ca w d oniach tac .
Jedzenie.
Jego zapach sprawi , e o dek fikn mi kozio ka, a do
ust natychmiast pociek a linka.
6
Kup książkę
Poleć książkę
Prolog
Kobieta po o y a tac na moich udach, a ja apczywie spojrza am
na to, co si tam znajdowa o — jaka zupa oraz kilka pasztecików,
ozdobionych ma ymi, topniej cymi kawa kami mas a. G ód zwyci y .
Najpierw co zjem, a potem pomy l , jak si st d wydosta . Musia am
co zje . W tamtej chwili wilczy apetyt rz dzi mn niepodzielnie
i nie potrafi am si mu oprze . Nie dba am o to, gdzie jestem, dlacze-
go i z kim. Liczy o si tylko jedzenie. Trz s cymi si d o mi podnio-
s am y k i zacz am pakowa sobie posi ek do ust, ypi c spod oka
na jubilera i stoj c obok niego kobiet w stroju pokojówki. Oboje ob-
serwowali mnie ze smutkiem, ale i z zaciekawieniem.
Kobieta zrobi a krok w moj stron . — Nie spiesz si tak, male -
ka. Musia a g odowa od d u szego czasu. Zemdli ci , je li b dziesz
je za szybko. Zmu si , eby troch zwolni . — Potem po o y a d o
na moich plecach i zacz a je masowa spokojnymi, okr nymi ge-
stami, a ja w lad za nimi przyhamowa am ruch y ki w druj cej od
talerza z zup do ust. Przez kilka minut panuj c w pokoju cisz
przerywa o jedynie moje ma o dystyngowane siorbanie, a potem od-
g osy prze uwania, gdy si ga am po kolejne paszteciki i poch ania-
am je na trzy k sy. Kobieta wci delikatnie masowa a mi plecy, co
nie tylko mnie uspokaja o, ale i przypomina o, bym jad a najwolniej,
jak potrafi . Kilka razy czu am, jak posi ek podchodzi mi do gard a, ale
na szcz cie nic z ego si nie sta o i kiedy wreszcie sko czy am, si -
gn am po serwetk , otar am d onie i twarz, a potem od o y am wszyst-
ko, obrzucaj c oboje zawstydzonym spojrzeniem. Moja duma da a
o sobie zna , gdy tylko wype ni am pustk w o dku.
— No i prosz , od razu lepiej — powiedzia a nieznajoma, a ja
przyjrza am si jej yczliwej twarzy. Tak wiele czasu min o od chwi-
li, gdy kto by dla mnie mi y. zy nap yn y mi do oczu, ale odwróci-
am wzrok, nim zdo a y wydosta si na wolno . Kobieta zabra a r k
z moich pleców, podnios a tac , nachyli a si do m czyzny i szep-
n wszy mu co cicho do ucha, wysz a z pokoju.
7
Kup książkę
Poleć książkę
Eden. Nowy pocz tek
Wysun am nogi za kraw d ó ka, ale m czyzna po o y d o na
moim ramieniu i powiedzia : — Prosz , b dzie mi bardzo mi o, je li
zostaniesz u nas na noc. azienka jest tam. — Skin g ow w lew
stron , a ja zerkn am na zamkni te drzwi, które mi wskaza . — A ten
pokój od jakiego czasu jest pusty. Zosta , prosz . Przynajmniej tyle
chcia bym dla ciebie zrobi po tym… co si dzi wydarzy o.
Obliza am spierzchni te wargi i rozejrza am si dooko a, próbuj c
podj jak decyzj . Desperacko pragn am zosta w tym przytul-
nym miejscu, w którym mog am spa na najprawdziwszym ó ku, ale
nie rozumia am, dlaczego ten m czyzna mnie do siebie sprowadzi .
— Zniszczy am dzisiaj pa sk w asno — powiedzia am wreszcie.
M czyzna ci gn usta. — Tak, i zap aci a za ni . A ja mog em
post pi zupe nie inaczej. Przepraszam, e sam si tym nie zaj em.
Nie by am pewna, co powiedzie , milcza am wi c, patrz c na nie-
go badawczo.
— Prosz . Pozwól mi go ci ci tej nocy. A jutro mo emy uzgod-
ni … inne kwestie. Dobrze?
Spu ci am wzrok, niespokojnie zaciskaj c d onie na udach. Mia-
am wybór mi dzy pozostaniem w tym miejscu a wyj ciem na zi b
ulicy. Ale nie mia am poj cia, na czym maj polega te „inne kwe-
stie”, i troch mnie to niepokoi o. Wreszcie kiwn am g ow , a gdy na
niego spojrza am, wygl da na usatysfakcjonowanego.
— wietnie. We prysznic. Prze pij si . Do zobaczenia rano. — To
rzek szy, obróci si na pi cie i szybko wyszed z pokoju.
Gdy tylko poszed , rzuci am si do drzwi i przekr ci am klucz.
Opar am si o nie i po raz pierwszy spokojnie przyjrza am si wn -
trzu. By o pi kne. ciany wy o ono jak tkanin w kwieciste wzory.
Podesz am do jednej z nich, by przeci gn d oni po aksamitnej po-
wierzchni z lekko tylko zaznaczon faktur . Stara am si wywo a
w sobie poczucie wdzi czno ci za otaczaj ce mnie pi kno, ale sko -
czy o si na beznami tnym dostrzeganiu. Odwróci am si i ponow-
nie spojrza am na ó ko. Luksusowe jedwabie i at asy pyszni y si
kremowymi odcieniami i akcentami lilaró . Zach caj ce. Podesz am
8
Kup książkę
Poleć książkę
Zgłoś jeśli naruszono regulamin