Mieczysław Bierzyński - Niepłakany.pdf

(257 KB) Pobierz
Niepłakany
Mieczysław Czerneda
Gebethner i Wolff, Warszawa, 1908
Pobrano z Wikiźródeł dnia 20.12.2016
BIBLIOTECZKA UNIWERSYTETÓW
LUDOWYCH 79
MIECZYSŁAW CZERNEDA
(M. BIERZYŃSKI)
NIEPŁAKANY
OPOWIADANIE
WA R S Z AWA
NAKŁAD GEBETHNERA I WOLFFA
KRAKÓW — G. GEBETHNER I SPÓŁKA
1908
I
II
III
IV
KRAKÓW. — DRUK W. L. ANCZYCA I SPÓŁKI
Tekst jest
własnością publiczną
(public
domain).
Szczegóły licencji na stronie
autora:
Mieczysław Bierzyński.
I.
 Biła
piąta. Ostatnie uderzenia zegaru zagłuszył świst
parowej maszyny, urywany, donośny, z którym wzlatywały
ponad dach fabryczny białe kłęby pary, jeden za drugim.
Mknęły hyżo przez wiatr pędzone i nikły, stargane na szmaty.
Z wysokiego komina buchał dym czarny. Maszyna jeszcze raz
gwizdnęła: jeszcze jeden kłąb pary wzleciał do góry i, jak
poprzednie, zniknął w przestrzeni.
 Świst
maszyny był hasłem ukończenia dziennych robót w
fabryce. Wielkie koło rozpędowe zrobiło kilka jeszcze obrotów
coraz wolniejszych, coraz słabszych i stanęło, a z niem w
przyległym budynku zatrzymały się setki innych kół, kółek i
kółeczek, którym ono nadawało życie. Szary dym ledwo snuł
się u wierzchu wysokiego komina.
 Dziesiątki
warsztatów stanęło nieruchomo. Tu świder, który
od rana wiercił otwór w wielkiej sztabie, zatrzymał się, nie
dokończywszy nawet obrotu; tam piła, hałaśliwie tnąca drzewo
na sztuki, zamilkła, jakby zmęczona pracą, która snać i ją
ogłuszała; gdzieindziej potężny młot utracił siłę w połowie
zamachu i legł bezwładnie. Zębate koła, z takim zapałem
turkoczące przed chwilą, te baby kłótliwe, nigdy nie zmęczone,
teraz milczały; ucichł zgrzyt pił i kucie młotów; nie słychać
już dyszkantowych
[1]
głosów pilników, ani szczęku żelastwa,
ani stukania, kucia, ani tych tysiącznych odgłosów
fabrycznych, zlewających się w jeden hałas, w którym
najczęściej próżno silisz się rozróżnić ludzką mowę.
 W
salach warsztatowych panował ruch jeszcze, ale już inny.
Robotnicy pośpiesznie składali narzędzia, uprzątali warsztaty,
chowali drobniejsze sztuki do szafek; ten i ów musiał oddać
Zgłoś jeśli naruszono regulamin