Aleichem Szolem - Porada.pdf

(1400 KB) Pobierz
7-8
U tra ta
Pisarzy i klasyków iydowskirk
SZOLEM-ALEICHEM
IP
O R A D A
i M. H o lc b la tt
W A R S Z A W A 1925.
W Y D A W N IC T W O
„O R IE N T “
Ul. OGRODOWA Nr. 27 m. 54.
szo lem
-
a l e i c h e m
P O R A D A .
— J u ż od t r z e c h dni d o b i j a się d o c i e b i e j a k i ś
m ł o d y c z ł owi e k . C o d z i e ń ra no , w p o ł u dn i e i w i e c z o ­
r e m d o p y t u j e s i ę o c i eb i e . Mus i się
da, k o n i e c z n i e z o b a c i ć .
T ę n o w i n ę o d p o w i e d z i a n o mi
na
progu
mego
m i e s z k a n i a , g dy p e w n e g o p o r a n k a w r ó c i ł e m z p o d ­
r óży d o d o m u .
— P e w n o p o e t a ze s w o j e m „ a r c y d z i e ł e m " , —
m y ś l ę s o b i e , s i a d a j ą c d o s t oł u. L e d w o
do pracy
s ł ys z ę ,
d z wo ni ą !
Drzwi
zabrałem
otwierają
się
się,
z
tobą,
powia­
kt o ś hał aś l i wi e s i ę r o z b i er a , z d e j m u j e k a l o s z e , kaszle»
w y c i er a n o s — w s z y s t k o p r z e m a w i a za tern, ż e t o p o e t a .
C h c i a ł b y m j uż u j r z e ć t e g o o s o b n i k a ! W c h o d z i w r e s z ­
ci e do p o k o j u . Ma m ó j wi do k c o f a się na ki l ka k r o ­
ków, z a c i e r a r ę c e z z a k ł o p o t a n i a , w k o ń c u s k ł a d a n i e ­
zgrabny
u k ł on .
P r z ed s t a wi a
mi
się,
wymieniając
a po
chwi­
n a zw i s k o, j a k i c h wi e l e ,
li z a p o m i n a .
k t ó r e słyszy się,
5
I
— P r os z ą s i a d a ć ! C z e m m o g ą p a n u s ł u ż y ć ?
— ' P r z y b y ł e m do p a n a w b a r d z o p o w a ż n e j s p r a ­
wi e.
Sprawa
ta
posiada
dla
mnie
pierwszorzędną
P a n tyl e
pi sze,
i może
w a g ą . Chodzi p o p r o s t u o ży c i e, a t y l k o pa n, z d a j e mi
sią, z do l ny b ą d z i e m n i e
wi n i e n w i ą c
pan znać
zrozumieć.
sią
na
wszystkiem
p a n w y d a ć s ą d w t e j s pr a wi e . T a k mi sią z d a j e , n a ­
w e t w i ą c e j , p e w i e n j e s t e m , że t a k j e s t wł aś ni e.
Obserwują m e g o
wego
pukłe
i nt e l i g e n t a .
oc z y,
gościa:
typ
małomiasteczko­
czarne
te,
wy­
jak
Oczy
Twa r z b l a d a ,
w i el k i e
przesłonięte
smutkiem.
g d y b y p r z e m a w i a j ą do c i e b i e : „ z l i t uj c i e s ią nad b i e d ­
ną, s a m o t n ą d u s z ą “ . Ni e z n o s z ą t y c h o c z u . G d y w i ­
dzą j e , o g a r n i a
sz ą t y c h o c z u .
No, p o k a ż pa n, c o p o s i a d a s z ? — p o w i a d a m
i opierając
z
romans
sią
za.
w
ł ub
W n e t w y jm u je on
pewno
djaspora
d o n i e g o , o d k ł a d a m na s t r o n ą pi óro
o po ręcz krzesła, c z e k a m .
t r z e c h c z ę ś c i a c h , długi j a k
nadrza sporą p acz ką rękopisów,
mnie
n i e z n a n y ląk!
Ni g dy ni e
uś-
zno­
m i e c h ą sią, z a w s z e z a g ł ę b i o n e w
s o b i e — ni e
żydowska,
d r a m a t w c z t e r e c h a k t a c h , b o h a t e r o w i e k t ó r e g o zwą
sią: M e r d e r s o n , E r l i c h m a n , F r u m h a r c , B i t e r c w e i g i t. p.
na z wi s ka , z k t ó r y c h ł a t wo m o ż n a w y w n i o s k o w a ć , j a k i
j e s t c h a r a k t e r b o h a t e r a . . .
F\
m o ż e s ą
s z e l ir ycz ne o S j o n i e , w r o dz a j u:
Myś l j e g o k u g ó r o m s i ą wz n os i ,
to nowe
wier­
6
Gd z i e o r z eł d u m n i e się unos i ,
Gd z i e p a l m a s z c z y t y s we p o dn o s i,
Gd z i e m o d ł y ś wi ęt y m ą ż z a no s i
1 c h w a ł ę B o ż ą głosi. . .
Z a n a d t o z n a n e s ą mi t e wi er s z e , o w e
k t ó r y c h m d ł o się robi , w o c z a c h się m i e n i ,
ny s z u m p o w s t a j e w u s z a c h .
Wiersze
te
r y my , od
a
dziw­
z o s t a wi a j ą
razem
nie
nie
po s o b i e dz i wną p u s t k ę w s e r c u i p r ó ż n i ę w dus zy.
I w y o b r a ź c i e s o b i e , że w ł a ś n i e t y m
odgadłem:
gość
mój
ni e
sięgnął do
ani
ni e
w y c i ą g n ą ł p a cz k i r ę k o p i s ó w ,
ny ch .
ki es z e n i ,
mi a ł
z a mi ar u
o d c z y t a ć r o m a n s u , d r a m a t u l ub n o w y c h poezj i lirycz.
Popr a wi ł s o b i e t y l ko k oł ni er z od koszul i , chrzą.
taki j a k
P r a g n ę o p o w i e d z i e ć p a n u ws z y s t k o , c o leży
pa n,
winien
mnie
zrozumieć.
poradzi .
Jesteś
Niech
pan
mi
k ną ł k i l ka razy i p o w i a d a d o m n i e :
mi na s e r c u . C h c i a ł b y m p o r a d z i ć s i ę p a n a . Cz ł owi e k
p r z e c i e p i s a rz e m , w i ę c m u s i p a n z n a ć się n a wszyst-
k i e m . W i e m , ż e p a n d o b r z e mi
pa n wierzy, że u c z y n i ę w s zy s t k o , c o mi p a n r o z k a ż e .
S ł o w o h o n o r u ! Ni e m i e j p a n do m n i e urazy, cz y n i e
z ab ier am panu drogi ego czasu?
gość
Bież, co znowu,
się
do
proszę,
stoł u
\
proszę
z a c z yn a
ba r dz o ! —
opowiadać,
p o w i a d a m i c z u j ę , ż e k a m i e ń s p a d ł mi z s e r c a . Mó j
pr z ys u wa
z p o c z ą t k u powol i , s p o k o j n i e , a c o r a z d a l e j z w i ę k ­
szym zapałem.
*
*
*
7
Zgłoś jeśli naruszono regulamin