Raymond Moody - Kto się śmieje ostatni.pdf

(791 KB) Pobierz
-1-
RAYMOND MOODY
KTO SIĘ ŚMIEJE OSTATNI
[Tytuł oryginału:
The Last Laugh,
1999]
Diogenes, Warszawa 2000
-2-
Czy przeżycia z pogranicza śmierci stanowią rzeczywiście dowód na istnienie życia po
śmierci? Raymond A. Moody uważa, że NIE.
Dr Moody wydaną przed kilkunastu laty książką Życie po życiu pragnął zwrócić uwagę opinii
publicznej oraz naukowców na fenomen zjawiska, jakim są przeżycia z pogranicza śmierci.
Książka zyskała rozgłos i poczytność, lecz została niewłaściwie zinterpretowana przez różne
środowiska opiniotwórcze. W „Kto się śmieje ostatni” dr Moody w dowcipny sposób dowodzi,
że nauka wciąż zbyt mało wie o wszechświecie, by móc oceniać, co się w nim tak naprawdę
dzieje. W trakcie swoich badań dr Moody odkrył zupełnie nowe zjawisko nazywane przez
niego „empatycznym przeżyciem z pogranicza śmierci” – doświadczenie dzielone przez ko-
goś, kto sam nie umiera, lecz jedynie łączy się emocjonalnie z osobą umierającą. Z pewnoś-
cią wiele pozostaje wciąż jeszcze do odkrycia na tym polu.
Jaką receptę daje Raymond A. Moody spragnionym poznania faktów czytelnikom? Roz-
chmurzcie się! Nikt bowiem nie wie, kto się śmieje ostatni.
Przedmowę napisał Neale Donald Walsch, autor znanej w Polsce książki „Rozmowy z Bogiem”.
-3-
SPIS TREŚCI:
Przedmowa
Wprowadzenie
1. Doświadczenie umierania
2. Zabawa a zjawiska paranormalne
3. Przełamanie impasu: wyjaśnienie kontrowersji wokół zjawisk paranormalnych
4. Cuda, znaczenia słów i zabawa
5. Wiara, że to, co nie do wiary, jest wiarygodne
6. Poznawanie niepoznawalnego
7. Klasyfikacja zjawisk paranormalnych
8. Usprawiedliwianie zjawisk paranormalnych, a nawet ich badanie
9. Retoryka dysfunkcyjnej wiary
10. Jedyny sposób na to, by poważne badanie zjawisk paranormalnych zostało uznane za
uzasadnione
11. Skrzynia pełna skarbów czeka na otwarcie
12. Zamknięcie kręgu: Życie po życiu raz jeszcze
13. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni
O autorze
-4-
Przedmowa
We współczesnych leksykonach można znaleźć zarówno dorobek prądu, który przyjęło się
dziś określać mianem New Thought (Nowa Myśl), jak i prawie wszystkie najnowsze pojęcia i
idee dotyczące życia po śmierci, nieśmiertelności duszy, a także tak zwanych przeżyć z
pogranicza śmierci (near-death experience, NDE). Stało się to za sprawą pionierskich i
śmiałych badań jednego człowieka: dr. Raymonda Moody'ego.
Mimo wielkiego wkładu innych badaczy Raymond Moody jest prawdziwym pionierem na tym
polu, wędrowcem przecierającym szlaki, liderem – nigdy naśladowcą. Dzieje się tak bez
wątpienia dlatego, że dr Moody jest tak głębokim myślicielem oraz że pragnie on
wspaniałomyślnie i bez względu na konsekwencje dzielić się z nami wynikami swoich
mentalnych eksploracji.
Często zdarza się, że czyjejś idee muszą najpierw zostać uznane za pozbawione sensu
fantazje, nim ostatecznie zyskają miano wnikliwych i dogłębnych. Lub też, jak ujął to George
Bernard Shaw, wszelkie wielkie prawdy zaczynają swój żywot jako bluźnierstwa. Tak więc
mamy tu oto kolejną porcję bluźnierstw Raymonda Moody'ego.
Nie dziwi mnie to. Moody bluźnił już wcześniej – jeśli oczywiście za bluźnierstwo uznać to,
co stawia pod znakiem zapytania naszą „konwencjonalną mądrość” – i, jeśli trzymać się tej
definicji, ma zamiar niewątpliwie dalej to robić.
Dr Moody, jeden z najbardziej wnikliwych naukowców, w tej książce – ostatnim swoim dziele
– kwestionuje nie tylko konwencjonalne idee, lecz także swoje własne idee o bardzo
niekonwencjonalnym charakterze. Oczywiście czynią tak wszyscy wielcy naukowcy. Nigdy nie
biorą niczego za dobrą monetę, nigdy nie uznają żadnego ze swoich dociekań za „zakończone”,
nigdy też nie traktują żadnego „dowodu” za ostateczny. I chwała im za to. Zachęcają nas do
przysłuchiwania się, jak kwestionują samych siebie, a ponieważ tak wiele z tego, co wiemy o
naszym świecie i życiu, ma związek z tym, czego się od nich wcześniej dowiedzieliśmy, stajemy
w obliczu większej liczby wyzwań, niż nam się to na pierwszy rzut oka wydaje. Największe
wyzwanie polega oczywiście na tym, by, pozostając otwartym na innych, ostatecznie myśleć na
swój własny, odrębny sposób.
Wielu ludzi – miliony – zaakceptowało „odkrycia” Raymonda Moody'ego dotyczące przeżyć z
pogranicza śmierci, a następnie dokonało ich ekstrapolacji, tworząc całą kosmologię życia po
śmierci. Teraz mogą się oni przekonać, że dr Moody nigdy nie zamierzał podsuwać nam
gotowych odpowiedzi na temat życia po śmierci oraz zjawisk paranormalnych, a jedynie starał
się pobudzić nas do myślenia.
Także w tej fascynującej książce, którą mamy przed sobą, Moody postawił sobie takie
właśnie zadanie i jest tym, kto „się śmieje ostatni”. Znów, tak jak poprzednio, obala idole,
wkłada kij w mrowisko i wykrzykuje swoje prawdy prosto w nos świętym krowom.
Tak więc strzeżcie się. Tylko ci, którzy mają aktywny, otwarty i szeroki umysł mogą
beztrosko poruszać się po tym obszarze. Z drugiej jednak strony, jeśli należycie właśnie do
ludzi tej kategorii, wkraczajcie nań bez wahania – oto kraina pełna niespodzianek. Nie zawsze
miłych, żeby była jasność. Dr Moody tylko w takim otoczeniu czuje się naprawdę dobrze, a i
wam może ono mimo wszystko przypaść do gustu. Może nawet uznacie całą sytuację za nieco
zabawną, jak z pewnością czyni to Raymond.
Ci z was zaś, którzy traktują tę gadaninę o życiu po śmierci, a także samo życie, nieco
bardziej serio... niech pozwolą sobie na zdrowy śmiech. Z samych siebie.
Tego właśnie potrzebujemy. Wszyscy powinniśmy pośmiać się trochę z siebie samych. A
wtedy naprawdę odnajdziemy mądrość.
Dzięki, Raymond, że jeszcze raz wskazałeś nam drogę.
Neale Donald Walsch
-5-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin