Gorace_noce.pdf
(
868 KB
)
Pobierz
Kat Cantrell
Gorące noce
Tłumaczenie
Julita Mirska
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Nawet biegające po plaży ptaki mają lepiej od niej. No ale ona przyjechała na
Turks i Caicos do pracy, a nie po to, by z półnagim opalonym przystojniakiem plu-
skać się w turkusowej wodzie. Była jedyną projektantką zaproszoną na trzydniowe
targi ślubne. Miała nadzieję, że kiedy dwustu gości obejrzy jej bajeczne kreacje, fir-
ma Cara Chandler-Harris Designs zyska wiele nowych klientek. Półnagi przystoj-
niak tylko by ją dekoncentrował.
Zerk
nęła na modelkę w białej jedwabnej sukni „Ariel” i poprosiła ją, by ustawiła
się przodem, a następnie, krzywiąc się z bólu, gdy po raz czterechsetny musiała
kucnąć, wpięła kilka szpilek w ozdobiony koronką tren.
– Pamiętaj, buty mają dwunastoipółcentymetrowe obcasy, nie dziesięcio – powie-
działa Meredith, jej siostra, a zarazem asystentka.
– Pamiętam, pamiętam. Co z „Kopciuszkiem”?
– Wymaga minimalnej poprawki w talii. – Meredith odgarnęła włosy. – Dobrze do-
brałam suknie do modelek, nie?
– Boisz się, że wyrzucę cię z roboty za rozdarcie rękawa w „Aurorze”?
– Raczej za te moje grzechy, o których jeszcze nie wiesz. – Z tajemniczym uśmie-
chem Meredith podała siostrze ostatnią szpilkę i nucąc pod nosem, wyjęła komórkę.
– Nienawidzę tej melodii – mruknęła Cara.
– Dlatego ją nucę. Od czego są młodsze siostry?
– Zawołaj resztę dziewczyn. Targi zaczynają się za trzy dni, a my nie miałyśmy
żadnej próby. – Potwornie się denerwowała: zgubiony bagaż, poprawki krawieckie,
a w pokoju zepsuta klimatyzacja. – Dlaczego cię posłuchałam?
Nie wiedziała, kto ją polecił organizatorom targów. Owszem, odkąd dwa lata
temu założyła firmę, zdjęcia kilkunastu kobiet, które wzięły ślub w jej sukniach, po-
jawiły się w kolorowej prasie. Owszem, wszyscy w Houston znali nazwiska Chan-
dler i Harris, ale…
– Bo jestem genialna. – Meredith pomachała do modelek czekających przy wej-
ściu do pawilonu. Boso, ponieważ buty jeszcze nie doleciały. – Przestań się streso-
wać. Plany można zmieniać.
– Zmieniać można kolor włosów, nie plany. Gdzie Jackie?
– Wymiotuje – odparła jedna z dziewczyn. – Pewnie piła nieprzegotowaną wodę.
– Albo złapała grypę żołądkową.
– Pokaz jest za sześć dni. – Cara przyjrzała się modelce, która dzieliła pokój z Jac-
kie. – Holly, a jak ty się czujesz?
Wiotka jak trzcina blondynka w sukni „Belle” napotkała wzrok projektantki.
– Jackie jest w ciąży. Nie zaraża.
Podczas gdy dziewczyny zaczęły piszczeć z radości, Cara usiadła na brezencie
rozłożonym wewnątrz pawilonu. Siostra przycupnęła obok.
– Nie wiedziałam…
– To nie koniec świata. Kobiety zachodzą w ciążę i dalej pracują.
– Zastąpię ją na próbie – zaoferowała Meredith. Jackie miała wystąpić w „Mulan”,
sukni w stylu chińskim.
Przez chwilę Cara milczała. Dwa lata temu też była w ciąży, lecz niestety poroni-
ła. Gdyby nie zajęła się projektowaniem, zwariowałaby z rozpaczy.
– „Mulan” jest dla ciebie za ciasna w biuście. Nie zdołam jej przerobić.
Ale na nią, Carę, nie była za ciasna. Meredith odziedziczyła po matce i Chandle-
rach cudowne kasztanowe włosy, pełne kształty i wdzięk, natomiast Cara po ojcu
i Harrisach inteligencję oraz smykałkę do interesów. Oczywiście nie była brzydka,
ale w przeciwieństwie do siostry i matki nig
dy nie zdobyła tytułu Miss Teksasu.
– Sama w niej wystąpię.
Zresztą już raz ją przymierzała. Wszystkie suknie musiały przejść test Cary.
Wkładała na siebie ukończone dzieło, stawała przed lustrem, wypowiadała słowo
„tak” i patrzyła, czy oczy jej się zaszklą. Zawsze się szkliły. Tworzyła cudowne fan-
tazje z jedwabiu i koronki dla innych kobiet. Sama była tylko krawcową, i to nieza-
mężną.
Pozostawiwszy w pawilonie Meredith, przeszła do bliźniaczych pięciopiętrowych
budynków rozdzielonych ogromnym basenem. Dookoła niósł się stukot młotków
oraz głosy robotników spieszących się, by zdążyć na koniec tygodnia.
Pięć minut czekała na windę, której mimo obietnic kierowniczki jeszcze nie na-
prawiono. Wreszcie poddała się i ruszyła schodami na trzecie piętro do pokoju Jac-
kie. Wręczyła biednej dziewczynie butelkę wody, po czym włożyła leżącą na łóżku
suknię. Pasowała. Poranny jogging, silna wola oraz dieta niskowęglowodanowa po-
zwalały Carze utrzymać stałą wagę.
Lustro ją kusiło. Nie, nie spojrzała w nie. Wróciła do pawilonu – boso, bo nóg nie
czuła. Cały dzień biegała w szpilkach. Bez szpilek kobiety z rodziny Chandler-Har-
ris nie opuszczały domu. Ale dziś nie dałaby rady po raz dziesiąty zbiec w nich po
schodach.
Przez kilka minut demonstrowała dziewczynom, jak mają się poruszać po wybie-
gu. Na szczęście żadna nie wytknęła jej, że wiedzą, bo to ich praca. Nagle Holly
otworzyła szeroko oczy i szepnęła do Meredith:
– Kurczę! Ale ciacho.
Cara obróciła się, zamierzając przegonić intruza, ale słowa uwięzły jej w gardle.
– Kochanie, rozmawiałyśmy o moich grzechach, pamiętasz? – spytała Meredith. –
A więc niespodzianka!
Na środku pawilonu stał Keith Mitchell w ciemnym garniturze, z rękami skrzyżo-
wanymi na piersi, z głową przekrzywioną w bok, i mierzył Carę uważnym wzro-
kiem.
– Proszę, proszę, kogo ja widzę? – Naśladując Scarlett O’Harę, Cara powachlo-
wała się ręką, po czym rozciągnęła usta w uśmiechu. – Faceta, który zostawił mnie
przed ołtarzem. Zerk
nij za siebie, misiu. Tam jest wyjście.
– Przykro mi, kotku. – Keith wyszczerzył zęby. – To moja impreza.
– Przyjechałeś zastąpić chorą modelkę? Wątpię, czy znajdę suknię w twoim roz-
miarze.
Zakręciło jej się w głowie. Keith w Grace Bay, na Turks i Caicos, dwa kroki od
niej, a ona w sukni ślubnej i w dodatku boso. Bez szpilek czuła się naga.
– Nikogo nie zastępuję. Grupa Regent zleciła mi, abym przerobił ich ośrodek
w najpopularniejsze wśród nowożeńców miejsce na świecie. Jeżeli moja praca zo-
stanie pozytywnie oceniona, otrzymam kontrakt na inne karaibskie ośrodki.
Cara poczuła bolesny ucisk w piersi.
– Tym się teraz zajmujesz? Organizowaniem imprez weselnych? Dziwne. Wcze-
śniej nie spieszyło ci się do ślubu.
– Co innego własny, co innego cudzy. – Roześmiał się cicho, omiatając spojrzeniem
jej długą białą suknię. – Natomiast ty…
Od tamtego dnia minęły dwa lata. Cara zaczerwieniła się, ale leciutko; jako po-
tomkini pełnych gracji kobiet z południa umiała panować nad emocjami.
– Projektuję suknie ślubne. Pokaz odbędzie się ostatniego dnia targów. Jeśli o nim
nie wiedziałeś, powinieneś poszukać pracy, do której się nadajesz.
Za plecami usłyszała ostrzegawcze chrząknięcie, ale je zignorowała.
– Wiedziałem o pokazie, po prostu nie spodziewałem się zobaczyć ciebie w takim
stroju.
– Dobra, dobra, lepiej zejdź mi z oczu na sześć dni.
Ponownie powiódł po niej wzrokiem. Niestety Holly miała rację: był przystojny.
Metr dziewięćdziesiąt wzrostu, ciemne oczy, krótko przystrzyżone czarne włosy,
szczupłe, doskonale umięśnione ciało…
– O nie! – Potrząsnęła głową. – Nawet o tym nie myśl! Nie zaciągniesz mnie do
łóżka! Trzeba było nie zwiewać sprzed ołtarza.
Seksowny uśmiech znikł. Upadające firmy nie dlatego zwracały się o pomoc do
Keitha, że był przystojny, ale dlatego, że był bezwzględny, zimny i bezkompromiso-
wy. Mitchell Petarda. Taki był teraz i taki, gdy widziała go w garderobie czterdzie-
ści siedem minut przed tym, zanim miał zabrzmieć Kanon D-dur Pachelbela.
– Będziemy razem pracować, Caro. Nie rozpaczaj nad przeszłością, tylko zacho-
wuj się jak profesjonalistka.
Modelki zamilkły. Cara czuła, że wszystkie pary oczu są skierowane na nią.
– Nie rozpaczam – skłamała z kamienną miną. – Cierpiałam najwyżej pięć minut.
Wiedziała, że Keith jej nie wierzy, na szczęście postanowił nie wdawać się w dys-
kusję.
– W takim razie zapraszam cię później na drinka. Opowiesz mi, co porabiałaś
w ostatnim czasie.
– Niestety muszę odmówić. Profesjonaliści nie piją w pracy.
Opuścił pawilon pełen młodych kobiet w sukniach ślubnych. Zgroza! Wędrując
przez ośrodek, widział setki drobnych rzeczy wymagających uwagi. Obok niego bie-
gła jego sekretarka, Alice, która notowała wszystko, co mówił. Była niezwykle kom-
petentna, a on cenił kompetencję.
Cały czas – i kiedy sprawdzał, jakie postępy poczyniła ekipa budowlana, i kiedy
wstąpił do restauracji, by pogadać z kucharzem – miał przed oczami obraz Cary
w długiej białej sukni. Im bardziej starał się wyrzucić go z głowy, tym intensywniej
o niej myślał. Dzisiejsza Cara różniła się od tej, którą znał. To było intrygujące,
a zarazem lekko niepokojące.
Plik z chomika:
rafcio7
Inne pliki z tego folderu:
Anderson Natalie - Billion-Dollar Christmas Confessions 02 - Gdy zderzą się dwa światy.pdf
(714 KB)
Fuller Louise - Przecież się kochamy.pdf
(715 KB)
Williams Cathy - Zdarzyła się miłość.pdf
(660 KB)
Connelly Clare - Księżniczka na Manhattanie; Crews Caitlin - The Outrageous Accardi Brothers 01 - Prawdziwe uczucia.pdf
(1316 KB)
Green Abby - Hiszpańska arystokratka; Yates Maisey - Myślą, słowem i sercem.pdf
(1352 KB)
Inne foldery tego chomika:
Galeria
zachomikowane
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin