Nowy22.txt

(19 KB) Pobierz
 Czy to twoje?  zapytał tonem tak chłodnym jak powietrze na zewnštrz.
Po raz pierwszy zwróciła uwagę na sam woreczek. I ku swemu ogromnemu zaskoczeniu stwierdziła, iż rzeczywicie należał do niej. Uszyła go własnoręcznie zaledwie pięć łuków temu.
Ale wobec tego jak, do osiemnastu wiatów, znalazł się u jej drzwi?
Wojownik wcišż czekał na odpowied.
 Tak  mruknęła nie spuszczajšc wzroku z sakiewki. Nic, tylko Korthe i Dornt musieli jš ukrać. To było jedyne rozsšdne wytłumaczenie. Musieli zabrać woreczek podczas wizyty ubiegłego łuku. A ona nawet tego nie zauważyła.
 A to?  warknšł przybysz wskazujšc na zawartoć.  Może wyjanisz, skšd to się tu wzięło.
Thrr-pifix-a przerażona popatrzyła mu prosto oczy. Nagle zrozumiała. Została wcišgnięta w pułapkę. Z jakiego nieznanego powodu kto jš oszukał.
 Nie zabrałam go  wyszeptała.  Przyszli tu dwaj młodzi Zhirrzhowie. Przedstawili się jako Korthe i Dornt. Powiedzieli, że sš członkami organizacji Wolnoć Wyboru dla Wszystkich.
 Aha  mruknšł wojownik przekazujšc sakiewkę innemu.  Korthe i Dornt z organizacji Wolnoć Wyboru dla Wszystkich.
 To prawda  upierała się.  Nie kłamię. Powiedzieli, że zdobędš dla mnie mój fsss. l zrobili to.
 A czy wspomnieli może przy okazji, że kradzież fsss jest zbrodniš pierwszego stopnia?  zapytał ochryple który ze stojšcych przy drzwiach.
 Doć  rzucił dowódca, zanim zdšżyła odpowiedzieć.  Sprawdzimy to. A teraz... Teraz, Thrr-pifix-a z klanu Kee'rr, jeste oskarżona o popełnienie zbrodni i zatrzymana.
Zacisnęła powieki. Nie odezwała się ani słowem, nie starała bronić się, gdy podnieli jš z krzesła i wyprowadzili na zewnštrz.
Goniec odwrócił się i wyszedł z pokoju, cicho zamykajšc za sobš drzwi.
 No i?  zapytał Pierwszy, gdy Cvv-panav zaczšł czytać. Był jednak niemal pewien, co usłyszy. I nie pomylił się.
 Tak jak się spodziewałem  rzekł mówca, niedbale rzucajšc kartkę na biurko. 
 Moi Zhirrzhowie wykonali swš misję.  Triumfalnie popatrzył na Pierwszego.  Ani twoi wojownicy, ani strażnicy Thrr nie zdołali im w tym przeszkodzić.
 Przecież już ci mówiłem, że nie takie zadanie zleciłem swoim podwładnym.
 Oczywicie, że tak. Cóż. Nadawcy tej relacji widzieli, jak twoi wojownicy dostali się do domu Thrr-pifix-a, a póniej zabrali jš ze sobš. Sam powiniene wkrótce otrzymać stosowny raport.
 Zapewne  mruknšł Pierwszy. Wprawdzie raport dotarł już do jego ršk, a raczej do jego czytnika, poprzez bezporednie połšczenie laserowe, ale Cvv-panav nie musiał o tym wiedzieć.  To już chyba koniec emocji. Możesz spokojnie wracać do domu.
 Jeli wreszcie opowiesz mi o broni zwanej CIRCE, na pewno tak zrobię.
Pierwszy wykonał przeczšcy ruch językiem.
 CIRCE to tajemnica, mówco. Już ci tłumaczyłem.
 A ja uprzedzałem, że albo powiesz mi teraz, albo będziesz zmuszony zrobić to przed całym Zgromadzeniem  odparował Cvv-panav.  I wysłuchajš tego wszyscy Starsi. Wiesz doskonale, że nie blefuję.
 Grozisz więc zniszczeniem całego systemu Ponadklanowe-go w rodku wojny?
 A dlaczego nie? Skoro ty przygotowałe się do zniszczenia mnie i wyeliminowania całego klanu Dhaa'rr?
 Wojownicy wcale nie mieli...
 Oszczęd sobie  ucišł mówca wstajšc.  Masz czas do obrad Zgromadzenia rozpoczynajšcych się przyszłego popółłuku. Jeli nadal będziesz milczał, odpowiedzialnoć za wszystko, co stanie się póniej, spocznie tylko i wyłšcznie na twoich barkach, Pierwszy.
Odwrócił się i wychodzšc zatrzasnšł za sobš drzwi.
 I co?  odezwał się Osiemasty po upływie kilku uderzeń.  Chyba wszystko poszło jak należy.
 Przynajmniej tak, jak się tego spodziewalimy  przyznał Pierwszy rozprostowujšc zacinięte w pięci dłonie. Starszy popatrzył na niego uważnie.
 Chyba się nie niepokoisz? Wszystko postępuje idealnie zgodnie z planem.
 Wcišż jednak nie wiemy, jak się zachowa. Nadmiarem swojej dumy i uporu mógłby obdzielić dziesięciu innych. A jeli się nie ugnie?
 Nie ma obawy  zapewnił Osiemnasty.  Ustšpi, bo jest również nadmiernie ambitny. Tacy jak on nie niszczš bezpowrotnie obiektu swojego pożšdania. 
Szczególnie, jeli rysujš się przed nimi inne możliwoci.
 Ale nie zapomni mi tego. Możemy mieć z nim jeszcze poważne problemy.
 Teraz musimy przede wszystkim zajšć się Ludmi-Zdobyw-cami. A żšdny zemsty mówca klanowy to w porównaniu z nimi jedynie drobne zmartwienie.
Pierwszy przytaknšł.
 Oby tak było. Jednak nigdy nic nie wiadomo.
Drzwi obu kopuł otworzyły się jednoczenie i dwaj strażnicy wyszli na cieżkę z broniš gotowš do strzału.
 Zaczyna się  mruknęła Klnn-dawan-a.  Jeste gotowy?
 Bardziej już nie będę  odparł równie cicho Thrr-gilag.  Mam tylko nadzieję, że się uda. Jeli nie, wpadniemy w nie lada tarapaty.
Poszukiwaczka przytaknęła z westchnieniem. Nawet gdyby się udało, czekały ich kłopoty. Tyle tylko, że wystšpiłyby nieco póniej.
Ale nie mogli nie robić nic i pozwolić Prr't-zevisti umrzeć. O ile oczywicie Ludzie-Zdobywcy nie umiercili go już do tej pory.
 Zatrzymajcie się i stójcie  rzekł strażnik z lewej, zgodnie z odwiecznym rytuałem klanu Dhaa'rr.  Powiedzcie, jakie nosicie imiona.
 Jestem posłuszna słowom Strażnika Starszych Prr  odparła poszukiwaczka podchodzšc do jednego z bliniaczych stojaków z owocami kavra.  Nazywam się Klnn-dawan-a z klanu Dhaa'rr.
 A ja jestem Thrr-gilag z klanu Kee'rr. Klnn-dawan-a wydało się, że strażnicy słyszšc, iż majš do czynienia z kim z obcego klanu, nieco wyżej unieli lufy broni.
 Jak dowiedziecie swej dobrej woli i intencji?
 Rytuałem kavry  owiadczyła Klnn-dawan-a wybierajšc jeden z owoców i tnšc go językiem. Kštem oka dostrzegła, że Thrr-gilag poszedł w jej lady.  Stoimy teraz bezbronni przed Strażnikami Starszych Prr  cišgnęła, wyrzucajšc nadcięty owoc do pojemnika.
Wartownicy uważnie przyglšdali się całej operacji. Szczególnie za czynnociom wykonywanym przez Thrr-gilaga.
 A kto jest gotów was powitać?  zapytał ten, który rozpoczšł indagację.
 Przyjaciółka i współpracowniczka, Prr't-casst-a z klanu Dhaa'rr.
Strażnik zmarszczył czoło.
 Zbliż się. Dlaczego nazwała jš współpracowniczkš?
 Przeprowadzamy pewien niewielki eksperyment z organami fsss  odpowiedziała podchodzšc kilka kroków do przodu.  Prr't-casst-a zgłosiła się na ochotnika do jednego z testów.
 Jaki eksperyment?  warknšł drugi wartownik.  Czy dysponujecie odpowiednim upoważnieniem?
 Tutaj je mamy  rzekł Thrr-gilag, sięgajšc po formularze, które wspólnie przygotowali.  Czy mogę do was podejć?
Pierwszy strażnik nie wyglšdał na zachwyconego, lecz wyraził zgodę.
 Zbliż się, Thrr-gilagu.
Poszukiwacz dołšczył do wybranki i wręczył dokumenty. Klnn--dawan-a obserwowała ukradkiem, jak usilnie starał się przy tym zachować stałš szybkoć ruchu ogona. Włanie teraz mieli przed sobš jeden z najniebezpieczniejszych elementów planu. Formularze były co prawda autentyczne, lecz odnosiły się wyłšcznie do eksperymentów z obcymi rasami. Gdyby strażnicy okazali się na tyle podejrzliwi lub znudzeni, by dokładnie przeczytać cały tekst napisany drobnym drukiem...
Wartownik skinšł na partnera, ale ten także popatrzył tylko na pierwszš stronę.
 Powiadom Prr't-casst-a  powiedział.  Przekonamy się, co ona ma do powiedzenia w tej sprawie.
Strażnik wszedł do swojej kopuły. Uderzenie póniej jego wzmocniony głos wezwał Starszš.
Znalazła się przy kopule, zanim jeszcze przebrzmiało jego echo.
 A więc wreszcie jestecie  rzekła jakby z pretensjš, patrzšc na przybyszów. 
 Już wštpiłam, że zdołacie znaleć na to czas.
 Jeden z ochotników wycofał się zaledwie centyłuk temu  wyjanił Thrr-gilag wyjmujšc niewielkie, płaskie pudełko i unoszšc jego wieko.  W tej sytuacji uznalimy za wskazane skorzystać z twojej osoby. Jeli załatwisz wszystko ze strażnikami, będziemy mogli natychmiast zabrać się do pracy.
 Nie tak szybko  warknšł wartownik odbierajšc pudełko z ršk poszukiwacza.  Nie zostałem uprzedzony o żadnych eksperymentach z organami fsss rodziny Prr.
 To nowoć  tłumaczył Thrr-gilag.  Seria dowiadczeń majšca dać odpowied na pytanie, czy uda się zwiększyć gamę bodców odbieranych przez Starszych. 
Nie ma obawy, to całkowicie bezpieczne.
 Pozwolisz, że sami zdecydujemy, czy możecie stanowić jakie zagrożenie  mruknšł strażnik marszczšc czoło nad kostkš czerwonawego żelu i łyżeczkš z grubš, cylindrycznš ršczkš, leżšcymi w przegródkach pudełka.  Co to jest?
 Dokładne wyjanienie znajduje się w tych dokumentach  odezwała się Klnn-dawan-a.  Mówišc w największym skrócie to substancja podobna do słynnego pikantnego sosu klanu Ghuu'rr.
Strażnik aż zamrugał oczami.
 Chyba żartujesz. To sos?
 Oczywicie to ogromne uproszczenie  rzekł niecierpliwie Thrr-gilag, posyłajšc towarzyszce spojrzenie pełne profesjonalnego oburzenia. Skrzywiła się nieco w odpowiedzi, jakby skarcona przez zwierzchnika. Im mocniej rozmówcy byli przekonani, iż to on kieruje badaniami, a więc, że to jego trzeba przede wszystkim obserwować, tym lepiej.  Chodziło jej o to, iż ta polewa, podobnie jak ów sos, bogata jest w przyprawy i substacje aromatyczne. Chcemy spróbować uprzyjemnić w ten sposób życie Starszych. Wszystkie dane odnotowano w dokumentach i w nich znajdziecie potwierdzenie, że to absolutnie bezpieczne. 
Ale pospieszcie się, bo nie mamy zbyt dużo czasu.
Strażnik zwrócił mu pudełko.
 Dowied, że nie ma tu nic gronego. Zjedz trochę. Thrr-gilag wzruszył ramionami.
 Nie ma sprawy.  Sięgnšł po łyżeczkę, nabrał na niš nieco żelu i zlizał go.  To zupełnie bezpieczne  powtórzył i nabrał kolejnš porcję.  I szczerze mówišc, doć smaczne. Chcesz spróbować?
Strażnik skrzywił się.
 Nie, dziękuję  odparł.  Prr't-casst-a, naprawdę chcesz się poddać tym eksperymentom?
 Jak najbardziej  rzekła Starsza z zapałem, którego wcale nie musiała udawać.  Pozwólcie im przejć. Wartownik westchnšł.
 Dob...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin