Sonety krymskie.pdf

(388 KB) Pobierz
Sonety krymskie/Całość
Pobrano z Wikiźródeł dnia 05.07.2016
Sonety krymskie
Adam Mickiewicz
¤¤¤¤
SONETY KRYMSKIE.
 Wer
den Dichter will verstehen,
 Muss
in Dichter's Lande gehen.
 Goethe
[1]
.
T
OWARZYSZOM
P
ODRÓŻY
K
RYMSKIEJ
 AUTOR
Stepy Akermańskie
 Wpłynąłem
na suchego przestwór oceanu;
Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi:
Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi,
Omijam koralowe ostrowy burzanu
[2]
.
 Już
mrok zapada, nigdzie drogi, ni kurhanu;
Patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi;
Tam zdala błyszczy obłok, tam jutrzenka wschodzi...
To błyszczy Dniestr, to weszła lampa Akermanu!
[3]
 Stójmy!...
Jak cicho!... Słyszę ciągnące żórawie,
Którychby nie dościgły źrenice sokoła;
Słyszę, kędy się motyl kołysa na trawie,
 Kędy
wąż ślizką piersią dotyka się zioła...
W takiej ciszy tak ucho natężam ciekawie,
Że słyszałbym głos z Litwy... Jedźmy, nikt nie woła!
Cisza morska. (Na wysokości Tarkankut)
 Już
wstążkę pawilonu
[5]
wiatr zaledwie muśnie,
Cichemi gra piersiami rozjaśniona woda:
Jak marząca o szczęściu narzeczona młoda
Zbudzi się, aby westchnąć, i wnet znowu uśnie.
 Żagle,
nakształt chorągwi, gdy wojnę skończono,
Drzemią na masztach nagich: okręt lekkim ruchem
Kołysa się, jak gdyby przykuty łańcuchem;
Majtek wytchnął, podróżne rozśmiało się grono.
 O
morze! pośród twoich wesołych żyjątek
Jest polip, co śpi na dnie, gdy się niebo chmurzy,
A na ciszę długiemi wywija ramiony.
 O
myśli! w twojej głębi jest hydra pamiątek,
Co śpi wpośród złych losów i namiętnej burzy —
A gdy serce spokojne, zatapia w niem szpony...
Żegluga
 Szum
większy, gęściej morskie snują się straszydła;
Majtek wbiegł na drabinę: gotujcie się, dzieci!
Wbiegł, rozciągnął się, zawisł w niewidzialnej sieci,
Jak pająk czatujący na skinienie sidła.
 Wiatr!
wiatr! Dąsa się okręt, zrywa się z wędzidła,
Przewala się, nurtuje w pienistej zamieci,
Wznosi kark, zdeptał fale i wskroś niebios leci,
Obłoki czołem sieka, wiatr chwyta pod skrzydła.
 I
mój duch masztu lotem buja śród odmętu,
Wzdyma się wyobraźnia, jak warkocz tych żagli,
Mimowolny krzyk łączę z wesołym orszakiem;
 Wyciągam
ręce, padam na piersi okrętu.
Zdaje się, że pierś moja do pędu go nagli:
Lekko mi, rzeźwo, lubo! wiem, co to być ptakiem...
Burza
 Zdarto
żagle, ster prysnął, ryk wód, szum zawiei,
Głosy trwożne gromady, pomp złowieszcze jęki,
Ostatnie liny majtkom wyrwały się z ręki,
Słońce krwawo zachodzi, z niem reszta nadziei.
 Wicher
z tryumfem zawył; a na mokre góry,
Wznoszące się piętrami z morskiego odmętu,
Wstąpił geniusz śmierci i szedł do okrętu,
Jak żołnierz szturmujący w połamane mury.
 Ci
leżą napół martwi, ów załamał dłonie,
Ten w objęcia przyjaciół żegnając się pada,
Ci modlą się przed śmiercią, aby śmierć odegnać;
 Jeden
podróżny siedział w milczeniu na stronie
I pomyślił: szczęśliwy, kto siły postrada,
Albo modlić się umie, lub ma z kim się żegnać.
Widok gór ze stepów Kozłowa[6]
PIELGRZYM.
 Tam!...
Czy Allah postawił ścianą morze lodu,
Czy aniołom tron odlał z zamrożonej chmury,
Czy Diwy
[7]
z ćwierci lądu dźwignęli te mury,
Aby gwiazd karawanę nie puszczać ze wschodu?...
 Na
szczycie jaka łuna! pożar Carogrodu!...
[8]
Czy Allah, gdy noc chylat
[9]
rozciągnęła bury,
Dla światów żeglujących po morzu natury
Tę latarnię zawiesił śród niebios obwodu?...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin