Michał Bobrzyński - (1920) Wskrzeszenie państwa polskiego, T. 1, 1914-1918.pdf

(25633 KB) Pobierz
Wskrzeszenie
Szkic historyczny
Państwa Polskiego
Tom I.
1914—1918
Kraków 1920 :: Krakowska Spółka Wyd
awmcza
t*
•7"
«
\U.
I
P R Z E D M O W A .
Geterum libertas et speciosa no-
mina praetexuntur,
пес
quitquam
alienum servitium et
dominationem
sibi concupivit, ut non eadem
itta
vocabula usurparet.
Tac.
Mit.
Biblioteka Narodowa
Warszawa
30001008561693
<4&Ä
1
V
&Q?
DRUKARNIA NARODOWA W KRAKOWIE
Danem mi
było patrzeć na to, jak pomoc Francji
i Anglji, na którą naród nasz oglądał się od czasu
rozbiorów, ostatni raz w czasie powstania z r. 1863
tak boleśnie zawiodła. Byłem następnie przez dzie­
siątki lat świadkiem, jak Niemcy i Rosja, zbratane ze
sobą stłumieniem tego powstania, srożyły się nad
swoimi polskimi poddanymi, a sprawę polską usunęły
z widowni europejskiej. Usunęły skutecznie, gdy Niemcy,
związawszy się przymierzem z Austrją, skrępowały ją
w jej przyjaznych dla Polski zamiarach, a Rosja, sprzy­
mierzywszy się z Francją i Anglją, wymogła na nich,
że sprawę polską uznały głośno za sprawę wewnę­
trzną Rosji i odtrącały ją od siebie, jako wspomnienie
natrętne i wyrzut sumienia.
Kto to wszystko przeżył, odczuł i przebolał przez
całe lata, tego nagły zwrot w sprawie polskiej, wywo­
łany wybuchem wojny między mocarstwami rozbioro-
wemi, nie mógł oszołomie. Nie wyprowadzało mnie
z równowagi, gdym ujrzał, jak obie strony walczące
zaczęły ubiegać się o nas, jak nam nie szczędziły
obietnic, jak w nich współzawodnicząc posuwały się
coraz dalej. Każda z tych stron przestrzegała nas,
ażebyśmy nie wierzyli obietnicom drugiej, i dowodziła,
że gdyby tamta miała zwyciężyć, to znowu przyrze­
czeń swych nie dotrzyma. Niewiara do Rosji i niewiara do
Niemiec tkwiła też na dnie duszy społeczeństwa pol-
Wstrzeszenie Państwa Polskiego
.
2
skiego, a objawem jej było, że społeczeństwo nie rzu­
ciło wszystkich swoich sił na jedne stronę, lecz po­
dzieliło się na orjentację rosyjską i austrjacką.
Gdy Rosja w gigantycznych zapasach padła, a zie­
mie polskie dostały się w ręce Niemiec i Austrji, nie
skończyła się ta wewnętrzna umysłów i uczuć pol­
skich rozterka. Trawił nas lęk, czy Austrja ze swoimi
zamiarami wobec sprzymierzonych z nią Niemiec się
utrzyma. Zaczęły się obietnice koalicji zachodniej, wy­
zwolonej z zależności od Rosji, a po tylu smutnych
doświadczeniach trzeba się było pytać, czy to nie są
głosy syrenie, czy gdy przyjdzie do układów pokojo­
wych z Niemcami, koalicja zachodnia nie okupi po­
koju znów kosztem Polski. Przegrana Niemiec roz­
strzygnęła o naszym losie i to przegrana tak wielka,
że koalicja o pokój nie potrzebowała się układać, lecz
mogła go bez ustępstw istotnych dyktować.
Dopiero gdy na gruzach państw rozbiorowych
państwo polskie niepodległe powstało, zrozumiałem,
że każda z tych orjentacyj zadanie swoje spełniła.
Austrjacką dlatego, że uchroniła Polskę przed utopie­
niem się w rosyjskiem morzu, a podniosła myśl pań­
stwa polskiego i urzeczywistniła ją w proklamacji z d.
5 listopada 1916 r. Rosyjska orjentacja dlatego, że
chociaż szczęśliwie pokonana, nie pozwalała ograni­
czać budowy państwa polskiego do zaboru rosyjskiego
i utrzymywała myśl połączenia ziem polskich. Orjen­
tacja trzecia, koalicyjna, łącząc w sobie myśli przewo­
dnie obu poprzednich: zjednoczenia ziem polskich
i utworzenia z nich państwa, dotarła wreszcie do celu,
który tkwił na dnie duszy wszystkich Polaków, ale
o którym w pierwszych latach wojny każdy mógł
tylko marzyć.
«I.
3
Ręka Opatrzności kierująca biegiem dziejów i mszczą­
ca zbrodnię rozbiorów, prześcignęła nasze nadzieje
i doprowadziła nas do upragnionego celu. Im jaśniej
jednak stawało to przed oczami mojemi, jak wielu
innych, tern więcej musiałem się zżymać na prawdzi­
wie potępieńcze swary, które w społeczeństwie pol-
skiem wszczęły się około pytania, które stronnictwo
przewidziało ostateczny wynik i ma całą jego zasługę,
a które stronnictwo należy potępić, chyba za to, że do
wskrzeszenia Polski dążyło na tych drogach, które zrazu
jedynie były możliwe. I wówczas powstało we mnie
pytanie, czy te potępienia i uroszczenia nie są możliwe
w społeczeństwie naszem tylko dlatego, że ogół nie zna
wcale tej drogi, po której Opatrzność wiodła nas do wła­
snego znowu państwa. Nie zna dlatego, bo linja bo­
jowa przesuwająca się po ziemiach polskich zasłaniała
tym, co byli po jednej stronie to, co się działo po
drugiej, a cenzura wojenna kreśliła to, co było naj-
ważniejszem.
Praca niniejsza jest pierwszą próbą dotarcia do
prawdy dziejowej tych pamiętnych na zawsze lat przez
zebranie i wyzyskanie źródeł jej z obu stron linji bo­
jowej. Stwierdzając z nich prawdę, że wszyscy Polacy
i wszystkie stronnictwa dążyły do jednego celu i każde
z nich ma w nim cząstkę zasługi, powinna działać ko­
jąco na rozdrażnione obozy. Nie jest pisana lege artis,
nie podaje charakterystyk działających osobistości, nie
wchodzi w szczegóły, nie kreśli barwnych obrazów.
Będzie to rzeczą historyków, którzy zajmą się tym
ostatnim rozdziałem naszych dziejów porozbiorowych.
Mój szkic historyczny pragnie pod świeżem i bezpo-
średniem wrażeniem, którego historycy mieć nie będą,
/
4
stwierdzić drogę, po której z największego upadku do­
szliśmy do zmartwychpowstania.
Doprowadzam opowiadanie moje do chwili przeło­
mowej, w której Niemcy i Austro-Węgry poprosiły o po­
kój, przyjmując warunki Wilsona, a tem samem uzna­
jąc Polskę zjednoczoną, niepodległą i samoistną. Bu­
dowa państwa polskiego tem się jeszcze nie dokonała.
Brakło mu ustalonych granic, brakło rządu, skarbu
i wojska, daleko było do zespolenia dzielnic, które tak
odmienne przeszły dzieje, w jedną organiczną całość.
Nad tem wszystkiem rozpoczęła się długa i mozolna
praca, zależna od koalicji, która państwu polskiemu
postanowiła dopomóc, zależna od wrogich na wszy­
stkich kresach sąsiadów, zależna od nas samych, od
naszego patrjotyzmu i od zrozumienia tego, czem dla
narodu jest własne państwo i jakie jego konieczne
warunki. Prace te i usiłowania narodu, gdy dobiegną
do końca, zamierzam skreślić w drugim tomie .Wskrze­
szenia państwa polskiego".
i.
KU
ZJEDNOCZENIU.
Wybuch wojny między mocarstwami rozbiorowemi.
Polityka polskich powstań i polityka ugodowa.
Zwrot ku Rosji.
Odezwa wielkiego księcia z 14 sierpnia 1914 r.
Zbrodnia, dokonana na Polsce, spoiła trzy mocar­
stwa rozbiorowe węzłem, który się zdawał nierozer­
walnym. Był takim w istocie, ale tylko do chwili,
w której Niemcy, wzrósłszy pod skrzydłem przyjaźni
rosyjskiej, pokonawszy Francję i związawszy się przy­
mierzem z Austrją, stanęły na poprzek zaborczym
planom Rosji. Od tej chwili, od kongresu berlińskiego,
wojna pomiędzy państwami rozbiorowemi zawisła w po­
wietrzu, a im dłużej się jej wybuch przeciągał, tem
się zapowiadała straszliwszą. Współzawodnictwo Nie­
miec z Anglją na polu przemysłu i na polu handlu
morskiego groziło tem, że wojna świat cały za sobą
porwie. Kilka razy, niemal w ostatniej chwili, cofano
się przed nią, aż nareszcie z początkiem sierpnia 1914 r.
przyszło do katastrofy. Olbrzymie armje Niemiec
i Austro-Węgier z jednej, a Rosji z drugiej strony rzu­
ciły się na siebie na ziemi* polskiej pod hasłem wy­
swobodzenia Polaków, jedne z pod rosyjskiego, drugie
z pod niemieckiego jarzma. Nie o Polskę szło tym
mocarstwom oczywiście, ale ten sam duch zaborczy,
który przed półtora wiekiem kazał im Polskę rozebrać,
pchnął je teraz na siebie, aby się nawzajem skrwawiły.
6
7
Godzina kary dziejowej na nie wybiła, chociaż żadne
z nich wówczas nie usłyszało jej głosu.
Czy ten głos usłyszeli wówczas Polacy?
Kilkanaście lat temu byliby go usłyszeli z pewno­
ścią. Naród polski, chociaż rozdarty na trzy części,
żył jednak wspólną myślą odzyskania utraconej nie­
podległości i w tym celu chwytał nieustannie za oręż.
Chwytał głównie przeciw Rosji i nietylko dlatego, że
przeważna część Polski pod jej jęczała jarzmem. Wal­
cząc z Rosją, z jej caratem i z jej narodem, miała Pol­
ska uczucie, że spełnia dalej swe posłannictwo dzie­
jowe, że przed barbarzyństwem Wschodu zasłania za­
chodnią cywilizację. Nie mogła też uwierzyć, żeby
państwa zachodnie mogły ją w tej walce opuścić, żeby
zbrodnię rozbiorów miały pozostawić bez ukarania,
żeby dla przywrócenia zwichniętej równowagi europej­
skiej nie miały narodowi wybijającemu się na wolność
użyczyć pomocy.
Po bolesnych zawodach, po upadku ostatniego po­
wstania, zaszła w tej polityce zmiana. Utracono wiarę
w pomoc Francji i Anglji i wyrzekając się bezowoc­
nych powstań, podjęto we wszystkich trzech zaborach
próby polityki ugodowej. Godząc się szczerze czy nie­
szczerze z państwem i rządem zaborczym, usiłowano
za tę cenę zdobyć dla społeczeństwa warunki narodo­
wego bytu i rozwinąć je kulturalnie i gospodarczo.
Chociaż jednak wyciągniętą przez Polaków rękę tylko
jedna Austrja podjęła i ona jedna w Galicji pozwoliła
im się swobodnie rozwijać i rządzić, to jednak i w dwóch
innych zaborach polityka organicznej pracy wzmocniła
siły społeczeństwa i energję jego życiową niepospolicie
i pozwoliła mu przetrwać najcięższe czasy. Polityka
ugodowa, okrzyczana przez przeciwników mianem trój-
lojalizmu, nie zapominała o celu, który przyświecał
powstaniom, tylko walkę orężną odkładała do czasu,
kiedy pomiędzy państwami rozbiorowemi przyjdzie
do starcia i kiedy jedno z nich sprawę polską pod­
niesie
К
Wszystko
wskazywało, że tern jednem będą Austrja
i Węgry, które, zagrożone okoleniem na Bałkanach
przez Rosję, zmuszone będą do wojny we własnej obro­
nie, a tylko podniesieniem sprawy polskiej zadać mogą
stanowczy cios Rosji. Przygotowaniem do tej akcji było
nadanie Galicji swobód narodowych i zaprowadzenie
w niej rządów polskich. Polska odbudowana miała
się złączyć z Austrja i Węgrami i znaleźć w nich opar­
cie. Tę nadzieję wyhodowali Polacy w Galicji, a od
nich rozchodziła się szeroko między Polakami pod pa­
nowaniem rosyjskiem. Tą nadzieją żył naród przez
dziesiątki lat, a były chwile, w których wydawała się
bliską.
Gdy te chwile mijały, naród nie zrażał się i czekał
na dalsze, aż nareszcie przyszło do załamania się na­
dziei. Minęły dla Rosji najcięższe czasy wojny tureckiej,
a potem japońskiej, i Austrja z jej niemocy nie sko­
rzystała. Polacy stracili wiarę w energję i siłę Austrji,
która wobec Rosji zajęła stanowisko jedynie obronne,
Literaturę naszą polityczną i działalność stronnictw z cza­
sów przed wybuchem wojny zestawia W. Feldman w dziele:
.Geschichte der politischen Ideen in Polen seit dessen Tei­
lungen (1795—1914)". München und Berlin 1917—oraz szerzej
po polsku w dziele: „Dzieje polskiej myśli politycznej w okre­
sie porozbiorowym". Tom I i tom II (od r. 1863 do końca
XIX w.), Kraków. Dlatego w przypiskach naszej pracy poda­
jemy tylko literaturę polityczną z czasów wojny.
1
Zgłoś jeśli naruszono regulamin