Michał Bobrzyński - (1883) W sprawie naszych gimnazyów.pdf

(3694 KB) Pobierz
/
W sprawie
NASZYCH GOMNAZYÓW
Michała Bobrzyńskiego
WYDANIEREDAKCYIPRZEGLĄDUPOLSKIEGO
W KRAKOWIE,
W DRUKARNI „CZASU
1
' FU. KLUCZYCK1E0O I SP.
pod zarządem Józefa łiakociiiakiego.
1883.
V
W
sprawie
NASZYCH GIMNAZYÓW
mICHAŁA bOBRZYŃSKIEGO
i
WYDANI!) REDAKCY] „PRZEGLĄDU POLSKIEGO/
W KRAKOWIE)
W DRUKARNI „CZASU " PR'. KLUCZYCKIEGO I S P .
pod zarządem Józefa
Lakociïiskicgu.
1883.
W SPRAWIE NASZYCH GIMNAZTÓW.
—»-<gg^5—
5
BN
i
\ m,X7./i
Ustawa z dnia 22 czerwca 1867 r. zaprowadzająca ję­
zyk polski jako wykładowy w gimnazyacli galicyjskich, po­
ciągnęła za sobą pewne zmiany w planie nauk szkołom tym
przepisanych, mianowicie zwiększenie godzin nauki niemie­
ckiego języka, a zatem i zwiększenie w ogóle godzin na
naukę szkolną przeznaczonych. Wywołało to pewne niedo­
godności , tak, iż Ministerstwo oświaty reskryptem z dnia
18 stycznia 1879 poleciło nareszcie Kadzie szkolnej galicyj­
skiej zbadać tę rzecz i przedłożyć plan nauk odpowiednio
zmieniony. Rada szkolna ustanowiła osobną komisyą a ra­
czej wzmocniła się kilku profesorami uniwersytetu i dyrekto­
rami gininazyów lwowskich i przystąpiła w istocie do pracy.
Zastanawiano się nad wadami obowiązującego planu lekcyj,
nad możliwemi zmianami w rozkładzie nauk, nad zasadą
dwustopniowości nauki, nad zaprowadzeniem klasy przygo­
towawczej. Nim jednak praca ta została zamkniętą a wyniki
jej ogłoszone, opinia publiczna zaniepokoiła się ciasnym za­
kresem zamierzonej reformy, zjawiły się petycye do Sejmu
a komisya edukacyjna Sejmu sprawę tę ujęła w swe ręce.
W dniu 14 lipca 1880 r. stanęło na porządku dziennym roz­
praw sejmowych obszerne stosunkowo sprawozdanie o stanie
naszych szkół średnich, zamykające się szeregiem nader do­
niosłych wniosków.
Uznając, że szkoły średnie wymagają koniecznie na-
1*
/)9ł6
K
AlOOlft
4
prawy, zgodziła się komisya sejmowa odraża na wnioski,,
ażeby domagać się od Rządu zaprowadzenia na uniwersyte­
tach osobnych katedr pedagogii i dydaktyki, połączonych
z seminaryami i egzaminem kandydatów nauczycielskich,
zaprowadzenia kilku gimnazyów wzorowych dla praktycznego
ćwiczenia tychże kandydatów, zaprowadzenia w miejsce gi­
mnazyów i szkół realnych jednolitej szkoły średniej, na­
reszcie dodania Radzie szkolnej dwóch komisyj w Krakowie
i Lwowie do wypracowania książek szkolnych. Co się zaś
tyczy wniosków dalszej reformy, uznała komisya potrzebę
pracy przygotowawczej, nimby one .Sejmowi przedstawione
być mogły, i radziła pracę tę oddać Wydziałowi krajowemu,
w porozumieniu z Radą szkolną i Akademią umiejętności.
Wnioski tak postawione napotkały w sejmie na stanowczy
opór członka Rady szkolnej i posła Dra Czerkawskiego. Na­
rzekał on na .,srogi i cierpki werdykt" wydany o szkołach
średnich przez komisya, czy jednak upadły, czy się podnio­
sły, nie śmiał twierdzić, przyznawał pewne braki w organi-
zacyi, ale wskazywał na niezmierne przeszkody w ich usu­
nięciu, wskazał na to, że same instytucye bez ogólnego po­
parcia ich wystarczyć nie mogą a wreszcie zażądał, ażeby
całą sprawę reformy i postawienie wniosków oddać Rządowi
i Radzie szkolnej. W dopuszczeniu do pracy nad reformą
Wydziału krajowego i Akademii, jak to komisya proponowała^
widział brak ufności do Rady szkolnej — może nic bez for­
malnej racyi — i wkraczanie w jej zakres działania. Po­
mimo tych wywodów po energicznem przemówieniu referenta
komisyi Józefa .Szujskiego i Dra Ksawerego Liskego odrzucił
Sejm 55 przeciw 33 głosami wniosek Dra Czerkawskiego
a uchwalił w całości wnioski swojej komisyi.
Cała ta jednak tak rozumna i rozważna uchwała Sej­
mu nicodniosla dotychczas spodziewanego skutku. Pierwsza
część uchwały zawierająca w sobie żądania gotowe i wy­
raźnie sformułowane natrafiła widocznie na spór w Radzie
szkolnej i Ministerstwie
]
) . Nad losem drugiej części uchwały
musimy bliżej się zastanowić. Oto jej brzmienie:-
*) Żałować tu należy przedewszystkiem, że Rząd i Rada
szkolna niezarządzila dotychczas nic skutecznego w sprawie
5
„Wzywa się Wydział krajowy, aby w porozumieniu
z Radą szkolną krajową, i komissyą wydelegowaną przez
Akademję umiejętności w Krakowie wygotował
wnioski
zmierzające do projektowania wys. Rządowi takich zmian
a)
w rozkładzie, metodzie i środkach nauki gimnazyalnej,
•b)
w urządzeniu examinow dojrzałości, c) w instrukeyach
tyczących się dydaktycznego i pedagogicznego prowadzenia
młodzieży, któreby z zachowaniem całego zakresu nauki
przeznaczonej dla gimnazyów austryackich Radzie szkolnej
pożądaną reformę wychowania i nauczania umożliwiły."
Uchwałą powyższą stwierdza wiec Sejm, że stan gi­
mnazyów galicyjskich nie jest pomyślnym a reforma potrze­
bną. Reformy tej przeprowadzić nie może Rada szkolna skrę­
powana przez ustawy państwowe określające organizacyą
gimnazyów. Należy więc dążyć do zmiany owych ustaw i sta­
wiać w tym kierunku żądania Rządowi. Sejm do sformuło­
wania tych żądań, chce mieć gotową podstawę i dlatego
wzywa Wydział krajowy, ażeby łącznie z Radą szkolną i Aka-
demiją umiejętności przygotował mu odpowiednio wnioski.
Zarazem jednak wypowiada Sejm z góry wolę swoje i prze­
konanie, że zamierzona reforma zachować ma, to jest raczej'
praktycznego kształcenia kandydatów na nauczycieli gimna-
zyalnych, a w szczególności, że w myśl żądania Sejmu
nie zaprowadziła w tym celu gimnazyów wzorowych. Czyżby
się opierano na argumencie Dra Czerkawskiego, że gimna-
zya także będą experymentowac
in anima viii?
Nieubli-
żając doświadczeniu szanownego Radcy szkolnego, niemo-
żemy właściwie pojąć tego argumentu. Wszak dziś właśnie
dzieją się wszędzie experymenta
in anima viii,
bo kan­
dydaci na nauczycieli wprost z ławek uniwersyteckich przy­
stępują do uczenia w gimnazyach i to bez żadnej istotnej
kontroli. Otóż gimnazya wzorowe, zaprowadzając skuteczną
koni rolę, zmniejszyłyby tylko, a nie zaś powiększyły ex­
perymenta. Opinia publiczna powitałaby je z pewnością
zaufaniem i nacisk uczniów do takich gimnzyów byłby naj­
większym. A zresztą nawet dziś i teorya i praktyka nie­
miecka za urządzeniem gimnazyów wzorowych wyraźnie się
oświadczają. Żleby było gdyby ta teorya i praktyka u nas
doprowadziłaby tylko do wykazywania stron ujemnych i do
wstrzymania się od wszelkiej inieyatywy, od dodatnich
wniosków.
6
powiększyć, niż obniżyć zakres nauki dotychczasowej gimna­
zyów austryackich.
Taki jest tok myśli uchwały sejmowej, obfitej jak wi­
dzimy w treść, chociaż zawiłej swoją stylizacyą.
Z odpowiedzią na wezwanie Sejmu a względnie Wy­
działu krajowego, pospieszyła w r. 1881 Akademia umieję­
tności. Zarząd jej wydelegował komisyą złożoną z kilku
członków Akademii oraz z kilkunastu dobranych profesorów
gimnazyalnych i uniwersyteckich, a komisya po długich obra­
dach przyjęła ostatecznie wnioski sformułowane na podstawie
specyalnych referatów przez głównego referenta ś. p. Józefa
Szujskiego i ogłosiła je drukiem. ')
Memoryał ten przesłał Wydział krajowy Kadzie szkolnej,
nie otrzymał jednak dotychczas żadnej z jej strony odpo­
wiedzi. Natomiast ku końcu 1882 r., ukazała się w „stresz­
2
czeniu" w urzędowej Gazecie lwowskiej ) odpowiedź Rady
szkolnej krajowej, poddająca ostrej i nawskróś ujemnej
krytyce memoryał komisyi Akademickiej a kończąca się sło­
wami : „Bada szkolna krajowa nie sądzi, żeby sprawozda­
nie komisyi w teraźniejszym układzie służyć mogło za sta­
nowczą podstawę do obrad lub wniosków o zamierzonej re­
formie gimnazyów." Na tern sprawa stanęła. Cóż będzie dn­
iej? Co pocznie Wydział i Sejm krajowy, jak oświadczy się
opinia publiczna? Temu pytaniu niechaj mi będzie wolno
kilka uwag poświęcić.
Zacznijmy od punktów spornych pomiędzy operatem
komisyi akademickiej, a odpowiedzią Rady szkolnej krajo­
wej. Będą to zapewne kwestye rozstrzygające o organizacyi
i kierunku naszych gimnazyów. W takich kwestyach, tak
'j Sprawozdanie komisyi w sprawie reformy szkól średnich
powołanej przez Akademo umiejętności w Krakowie do
załatwienia przekazanego jej wniosku przez W. Sejm w Kra­
kowie 1881 in 4-to str. 136.
a
) Nra gazety lwowskiej 262—266 z r. 1882. Zgodne w głó­
wnych zasadach z odpowiedzią tą urzędową, lubo spokoj­
niej sformułowane są „Uwagi nad sprawozdaniem komisji
w sprawie reformy szkół średnich powołanej przez Aka-
demję umiejętności w Krakowie napisał Dr. Zygmunt Sa-
molewicz," we Lwowie 1882 r.
7
przypuszcza każdy, rozeszły się zdania dwóch wysokich ma-
gistratur, z takich powodów przesłała Rada szkolna zarzą­
dowi Akademii
litteras diffidatorias.
Bynajmniej !
Rada szkolna czuje się przedewszystkiem obrażoną
i dotkniętą, że Zarząd Akademii poddał sprawę reformy gi­
mnazyów do dyskusyi osobom do grona Akademii nienale-
żącym, a mianowicie : że do komisyi owej, przyzwał także
kilku czy kilkunastu profesorów gimnazyalnych, który Ra­
dzie szkolnej bezpośrednio podlegają i których inteligencyą
w tej sprawie Rada szkolna nie zaś Akademia powinna była
i miała prawo rozporządzać. Fakt to tak dalece dla Rady
szkolnej bolesny, że nietylko szeroko na wstępie go moty­
wuje, ale do niego i w dalszym ciągu odpowiedzi powraca
i z przycinkiem co najmniej niepoważnym go łączy. Dobrze
przynajmniej, że Rada szkolna zwraca się z tern do Aka­
demii nie zaś do owych podlegających jej profesorów ! Mimo
wiedzy i woli dostali się oni między miot i kowadło. We­
zwani przez Zarząd c. k. Akademii umiejętności, nieprzeczu-
wając żeby się tem narazić mieli swojej przełożonej władzy,
wzięli udział w obradach komisyi, a jednak Rada szkolna
o ten ich współudział w pracach komisyi akademickiej oka­
zała się tak zazdrosną. Dla bezstronnego czytelnika ') jest
to rzeczą niezrozumiałą.
Drugi walny zarzut podniesiony przez Radę szkolną
polega na tem, że Komisya Akademii podając swoje wnioski
reformy nie kodyfikuje ich i nie wskazuje, które z nicli
umieścić w ustawach, a które w instrukeyach. Namby się
zdawało, że komisya nie mogła postąpić inaczej. Otwierając
w trudnej sprawie dyskusyą, nie narzucając swego zdania
w sposób stanowczy, poruszając tylko pewne punkta, przy­
puszczając, że cały materyał w ciągu dyskusyi wytrawi się
i wzrośnie, nie chciała go oblekać w ostateczną formę usta­
wodawczą, nie mogła przesądzać, w jaki sposób i kiedy
czyto Rząd i jego organ Rada szkolna, czy też Sejm i Wy­
dział krajowy zrobią z niego użytek.
') Za takiego autor niniejszego artykułu może o tyle się uwa­
żać, że będąc członkiem Akademii do komisyi owej nie
należał.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin