Michał Bobrzyński - (1876) „Kazania Sejmowe” Skargi.pdf

(3204 KB) Pobierz
Wykład publiczny
MICHAŁA BOBRZYŃSKIEGO
miany w d. 29 marca 1876 r.
W KRAKOWIE.
KAZANIA SEJMOWE SKARGI
W KEAKOWIE.
NAKŁADEM I DRUKIEM WŁ. L. ANCZYCA I SPÓŁKI,
pod zarządem St. Gralichowskiego.
Biblioteka Narodowa
Warszawa
30001005002789
Vi
»
1\ ajświetniejsze karty nowszych dziejów Rzeczypospolitej
polskiej przypadają niewątpliwie na wiek siedemnasty. Wi­
dok narodu, który zespoliwszy się wewnętrznie podnosi się
wobec Europy jako groźna na całej północy i wschodzie
militarna potęga, który zgromiwszy kilkakrotnie Szwedów
i chwilowo znowu przez nich zawojowany, wielkićm patryo-
tyczném wysileniem wydobywa się z ich mocy, obce za­
stępy z kraju wyrzuca i za morze je ściga, który stutysięcz­
nym tłumom bisurmańskim staje jako przedmurze chrześci­
jaństwa, a pod Wiedniem siłę półksiężyca ostatecznie łamie...
widok ten, imponujący każdemu, sprawiedliwą nas napełnia
radością i dumą. A jednak wszystkie te wspomnienia Kir-
cholmu, Kłuszyna, Chocima i Wiednia nie są w stanie uwagi
naszej dłużej przy sobie utrzymać, bo myśl nasza i serce
nasze ciągnie nas nieprzeparcie w wiek XVIty, w Zygmun-
towskie czasy. Im bliżej się im przypatrujemy, im je dokła­
dniej badamy, tern czasy te większy na nas wywierają urok.
Dlaczego? zwykle w to nie wchodzimy, dość że jesteśmy
pod urokiem, że czujemy się ogrzani i oświetleni tém słoń­
cem, któremu w obrazie naszego mistrza, na Zygmuntow-
skim dzwonie, nie mogliśmy się niedawno do syta napatrzyć.
Pytanie „dlaczego?" powraca jednak dla historyka, który
w wieku szesnastym nie może odnaleść ani tćj siły i roz­
maitości charakteru w panujących, ani tych tryumfów na-
1*
4
rodu, które tak tłumnie występują na tle XVlIgo stulecia.
Historyk sięga więc głąbiej, w stosunki wewnętrzne, my­
śląc że odkrył z łatwością zagadką, skoro w wieku chwały
orężnej znalazł smutne rokosze, znalazł wojny kozackie,
znalazł najwyższy wyraz anarchii — liberum veto. Ale wkrótce
przychodzi mu na myśl, że złe wewnętrzne, które tak ja­
skrawo wystąpiło za Jana Kazimierza, istniało już za cza­
sów Zygmuntów, że swawola szlachty, wojna kokoszą, roz­
terki religijne, pierwsze elekcye, niepohamowana buta panów —
dość wspomnieć gniazdo Zborowskich — wszystko to trawiło
sam rdzeń Rzeczypospolitej już w XVI stuleciu. Odpowiedź
na pytanie nie jest więc łatwą, a po głębokim namyśle
w tém ją dopiero znajdziemy, że naród polski w wieku
XVII patrzy się już na swój rozstrój i upadek wewnętrzny
obojętnie, bezmyślnie, kiedy przeciwnie w wieku XVltym
czuje złe, które go trawi i zrywa się nieustannie, aby się
z niego otrząsnąć. Ta samowiedza w narodzie, to nieustanne
kuszenie się o rozwiązanie najwyższych zagadnień ludzkości,
te wspaniałe kolejne usiłowania naprawy wyciskają na cza­
sach Zygmuntowskich niezatarte piętno wyższości, czynią
je pełnemi treści, budzą najwyższy, najszczytniejszy interes.
5
szlachty, która, powołana świeżo do udziału w politycznćm
życiu, nie była jeszcze do życia tego dojrzałą, a wodzona
na pasku przez możnych, udaremniała najmądrzejsze usiło-
Avania króla, na swoją widoczną szkodę, a na rzecz ura­
żonej ambicyi panów lub zagrożonego ich stanowiska. Wojna
kokoszą z r. 1636 jest już świadectwem tak smutném ogól­
nego rozstroju, wróżbą tak nieszczęśliwą, że należało zwąt­
pić , czy społeczeństwo, które się do tego stopnia rozprzę-
gło, zdoła się jeszcze pod jakićmkolwiek hasłem do pracy
organicznej skupić, do jednolitego silnego występu nakłonić.
Potrzeba było jakiejś nowej, nieznanej idei, któraby mogła
wszystkiemi umysłami gwałtownie wstrząsnąć i w jednym
je popchnąć kierunku. Tylko idea religijna posiadała tę siłę.
Widzimy też rzeczywiście, że reformacya w pierwszym
swoim gwałtownym występie takim się objawiła skutkiem.
Nie wchodzimy tu w jéj wewnętrzną wartość, nie zapusz­
czamy się w rozbiór ważnego pytania, czy myśl kościoła
narodowego miała rzeczywistą podstawę w charakterze i uspo­
sobieniu narodu, zaznaczamy jedynie fakt, że w pierwszej
chwili, kiedy myśl ta wydobyła się na jaw, w pierwszej
połowie panowania Zygmunta Augusta, szlachta, która nie­
dawno przedstawiła obraz takiego rozprzężenia pod Lwo­
wem, która jeszcze na sejmie z r. 1548 w sprawie małżeń­
stwa królewskiego z Barbarą obcym dała się powodować
wpływom, zmieniła się nie do poznania. Terroryzm reli­
gijny skupia jej wszystkie dążenia, izba poselska staje na
czele i występuje z polityczno-kościelnym programem we­
wnętrznej reformy, do którego należy także naprawa szkół
i unia wszystkich krajów wchodzących w skład Rzeczy­
pospolitej. Modrzewski, Przy łuski, Marycki program ten
uzasadniają w swych dziełach; Siennicki, Leszczyński, Przy-
jemski, Niemojewski kierują jego przeprowadzeniem na polu
sejmowćm. Duchowieństwo wyższe, które nader podówczas
upadło, dość wspomnieć takich Uchańskich, Zebrzydow-
I.
Spojrzyjmy, o ile czas na to pozwala, na te wielkie
usiłowania XVIgo stulecia.
Rozpoczyna je Zygmunt Stary ze szczupłćm gronem
mężów, których bystre jego oko umiało wśród ciżby dwora­
ków dopatrzyć i którzy podniesieni na najwyższe dostojeń­
stwa umieli dzielić z królem jego niezachwianą powagę,
głębsze zrozumienie rzeczy i usilną pracę. Wszystkie atoli
reformy podjęte przez Zygmunta Starego na
p
polu ustawo­
dawstwa, wojskowości i skarbowości, rozbiły się o opór
6
skicli, Drojohewskieh, zapomina o swém powołaniu, kokie­
tuje z ruchem reformacyjnym, byleby za te ceną uratować
swe dziesięeinne snopy. Ludzie, którzyby zdolni byli z prze­
ciwnym programem wystąpić, jak Ilozyusz i Kromer, nie
znalazłszy poparcia, ustępują z pola walki i gotują się na
późniejsze czasy. Szlachta tak jest do reformy kościelnej sfa-
natyzowaną, że chwilami zdaje się być gotową do ustępstw
na rzecz władzy królewskiej , byleby Zygmunt August myśl
jéj pieszczoną, kościół narodowy, urzeczywistnił. Atoli Zyg­
munt August nie odziedziczył po swoim rodzicu jego stało­
ści przekonania i zasad. Prawdziwy Hamlet naszych dziejów
nie zdobył się na to, ażeby jako monarcha katolicki otwar­
cie przeciw reformacyi wystąpić, nie odważy) się aa to,
ażeby 'zerwać z Rzymem i reformacyę poprzeć. Wahanie to
ustawiczne podkopało powagę tronu, siało się otuchą dla
żywiołów anarchicznych reprezentowanych podówczas prze­
ważnie w senacie, udaremniło projekt reformy szlacheckiej
w istotnych jéj punktach. Zamiast jedności religijnej i pa­
nującego kościoła otrzymała Polska tolerancyę, rozdział ko­
ścioła od państwa wątpliwej wartości ; z projektowanej re­
formy politycznej utrzymało się tylko wojsko kwarciane, na
rewindykacyi roztrwonionych dóbr królewskich oparte; z za­
mierzonej unii ścisłej centralistycznej tylko unia lubelska,
ze zgubnym dualizmem w rządzie, uświęcająca prawo wol­
nej elekcyi bez ujęcia go w pewne określone karby. Zu­
pełnym rozstrojem wewnętrznym kończyło sic też pano­
wanie ostatniego Jagiellona, a nowa gwiazda, jaka we­
szła na widnokręgu polskim, wielki doktryner Jan Za­
mojski, ujął na polach elekcyjnych wszechwładztwo czyli
anarchię szlachecką w dogmata ściśle sformułowane, naj-
zgubnićj uzasadnione.
W rozpaczliwém tern położeniu nie opuściła jednak
kraju naszego Opatrzność. Na dane przez nią hasło rozbitki
gromadzą się w nieliczny wprawdzie ale silny przekonaniem
7
zastęp, na którego czele staje osiwiały w zapasach religij­
nych Hozyusz i żarliwy Stanisław Karnkowski. Pod sztan­
darem katolicyzmu skupiają ślę wszystkie siły żywotne,
Zamojski zmienia swe przekonania, na tronie zasiada dzielny
Stefan Batory, a król ten wychowany w aryanizmie ocenia
przecież bystrym wzrokiem, że reformacya po stanowczej
przegranej nie jest już żywi ' im politycznym dodatnim ;
uznaje w idei katolickiej jedyną siłę zdolną do zwalczenia
anarchii i w tym jawnym celu łączy się z tą świeżo powsta­
jącą potęgą. Rozpoczyna się epopeja wojenna, która rozgo­
rączkowane sporami religijnemi umysły narodu na inne pole
zwraca — a na wewnątrz dzieło politycznego odrodzenia,
zjednoczenia kościoła i wzmocnienia tronu. Padają pod to­
porem kata głowy Ościka i Samuela . sad sejmowy na Krzy­
sztofa Zborowskiego ogłasza infamię. Nagły zgon Batorego
na chwilę tylko przerywa tę p.iacę, bo chwytają wkrótce
z nietakim może talentem, ale z równćm przekonaniem i z nie­
małym charakterem Zygmunt trzeci. Wówczas to jako nie­
zrównany szermierz odrodzenia politycznego w duchu kato­
lickim występuje ksiądz Piotr Skarga Pawęski. Już w pierw­
szej jego próbie, w piśmie przeciw konfederacyi z roku
1573, zapewniającej wolność wszystkim
1
religijnym wyzna-
niom, widzimy zapowiedź jego późniejszej działalności i pracy.
Długo jednak musiał się słowem i pismem zaprawiać Skarga
do boju, zanim w r. 1588 zdobył sobie kazalnicę sejmową,
stanowisko, na którćm dopiero talent jego niepospolity w peł-
ném mógł zabłysnąć świetle. Było uświęcone zwyczajem, że
sejm w pełnym swym składzie, to jest król, senat i izba
poselska uczestniczyli przed otwarciem i po zamknięciu obrad,
oraz każdej niedzieli wśród sejmu przypadającej w uroczy-
stem nabożeństwie, którego najwyższym niemal punktem
było kazanie do okoliczności zastosowane, politycznej treści.
Kaznodzieja królewski, który z prawa i obowiązku dzierżył
kazalnicę sejmewą, miał tu wielkie zadanie, ażeby narodowi
s
9
umysł narodu do polemiki politycznej, w której na tle mnó­
stwa drobnych, zajadliwie namiętnych pisemek wydobywały
się przedewszystkiem dziełka pisane w postaci dyalogów pla­
tońskich z niezrównaną werwą i życiem. Celowali w tym
rodzaju Stanisław Orzechowski i Łukasz Górnicki. Odradza­
jący się wreszcie z końcem tego wieku katolicyzm, przy­
swoiwszy literaturze swej politycznej wszystkie formy po­
przednio wynalezione, stworzył rzecz nową, pierwej nieznaną:
Kazania sejmowe. Powiedzmy lepiej, rzecz tę stworzył ory­
ginalnie Skarga. Kaznodzieje bowiem królewscy miewali
wprawdzie i przedtem wśród sejmów kazania, atoli pierwszy
Skarga pojął potęgę swego stanowiska, on pierwszy wstą­
piwszy na kazalnicę sejmową ogłosił się „posłem, ale nie
z jednego powiatu", on też pierwszy odezwał się w kościele
z mową na wskroś politycznej treści i z tego wzniosłego
miejsca wygłosił narodowi w wielkich rysach program od­
rodzenia Rzpltéj. Odtąd więc kazania sejmowe, rozpowszech­
nione drukiem, nabrały nowego znaczenia, stały się jedną
L
tych dróg i postaci, jakie obierała literatura polityczna
ówczesna, aby do umysłów narodu trafić, ażeby do jego
przekonania przemówić. Co więcej, kiedy wszystkie poprze­
dnie polityczne dzieła i pisma przemawiały do rozumu, do
wykształcenia, do ambicyi i dumy narodu, kazania Skargi
odezwały się niemal pierwsze do jego uczuć i poruszeniem
téj najtkliwszćj struny zdobyły sobie najgłębszy wpływ, naj­
silniejszy rozgłos. Przypatrzmy się ich wzniosłej a tak prze­
źroczystej, tak jasnej wewnętrznej budowie.
II.
„Zjechaliście się w imię Pańskie, od tego rozpo­
czyna Skarga*), na opatrowanie niebezpieczności ko-
*) Wyd. Bibl. polskiej Turowskiego w Krakowie 1857. Kaz. I. str. 1.
zgromadzonemn przez swoich reprezentantów skreślić stano­
wisko kościoła katolickiego wobec państwa i społeczeństwa
polskiego i ze stanowiska tego prace sejmowe oświecić,
miał sposobność do skupienia w jednym obrazie całej dzia­
łalności kościoła w tym kierunku podjętej i nakreślenia jej
dalszego programn. Nie było zaś w kościele polskim nikogo,
ktoby z zadania tego umiał wywiązać się tak świetnie, tak
porywająco, jak to właśnie uczynił Skarga. Szczęściem dla
nas nie poprzestał Skarga na wygłoszeniu kazań wobec sej­
mujących stanów. Pragnąc bowiem, ażeby zasady i poglądy,
jakie z kazalnicy sejmowej rozwijał, stały się udziałem ca­
łego narodu, streścił je jako całość ściśle w sobie zam­
kniętą i wydał pod tytułem powszechnie znanym „Kazań
sejmowych."
W ten sposób powstał jeden z najpiękniejszych po­
mników literatury naszej politycznej piętnastego i szesnastego
stólecia. Literatura ta, zaiste olbrzymia, rysując się na ogól-
ném'tle wymowy parlamentarnej, rozpoczęła od traktatów
czyli uczonych rozpraw, w których, jak n. p. w głośnym
traktacie Zaborowskiego zdrowe poglądy i myśli wydoby­
wały się z mozołem z pod scliolastycznéj formy, a błysnęła
nagle w genialnym, wyższym nad swój wiek memoryale
Ostroroga. Za Zygmunta Starego, w czasie odrodzenia klasy­
cyzmu, ubrała się ona w poważne, z wielką siłą i misternćm
wygładzeniem stylu napisane mowy, a tuż obok otworzyła
nieprzejrzane szeregi ulotnych pism, zjadliwych wierszy,
paszkwilów zaprawnych attycką solą, a przypominających
satyry rzymskie lub komedye Arystoianesa, Przytaczamy
mowy Modrzewskiego za karą śmierci, wiersze Krzyckiego,
sejm niewieści Bielskiego. Za Zygmunta Augusta powstały
pod hasłem przedsięwztętćj przez naród naprawy Rzpltej,
wielkie dzieła Przyłuskiego i Modrzewskiego politycznej treści,
zdumiewające niepospolitą erudycyą, ogromem pracy i otwar­
tym poglądem. Spory religijne rozkiełznały jednak ruchliwy
Zgłoś jeśli naruszono regulamin