Krentz Jayne Ann - Misterny plan.pdf

(1634 KB) Pobierz
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Kocham cię, Travis. Obejmij mnie.
- Juliano...
Travis Sawyer usłyszał swój stłumiony okrzyk
w chwili, gdy potężny dreszcz wstrząsnął jego
ciałem. Ostatnia fala namiętności wyzwoliła się
w nim z oślepiającą silą. Całkowicie zatracił się
w ramionach kochanki, pozwolił, by jej żar go
pochłonął; jednocześnie miał poczucie zwycięstwa. Juliana
przylgnęła do niego i łagodnie przyciągała do siebie. Wydawało mu
się, że
znalazł się w innym świecie.
Z nikim nie było mu tak dobrze. Miał trzydzie
ści osiem lat i choć nie był podrywaczem, to
6
MISTERNY PLAN
uważał, że żyje wystarczająco długo, by mieć
skalę porównawczą. Coś takiego jeszcze nigdy
mu się nie zdarzyło.
Instynktownie wiedział, że tak właśnie powinno być z kobietą.
Namiętnie, dziko, do końca. Po raz pierwszy z taką intensywnością
czuł, że żyje.
Podniecenie powoli w nim opadało, ustępując
miejsca zadowoleniu.
Należała teraz do niego. Niechętnie uwolnił
się z jej objęć i odwrócił na bok, przesuwając
ręką po łagodnej krągłości jej piersi. Juliana
uśmiechała się do niego tym swoim niezwykłym
uśmiechem, olśniewającym nawet w półmroku
sypialni.
Masa gęstych, rozrzuconych na poduszce rudych włosów otaczała
jej twarz jak jakaś pogańska korona. Travis z zachwytem patrzył na
jej duże oczy ocienione długimi rzęsami, szlachetny nos,
stanowczy, a jednocześnie delikatny zarys podbródka, na pełne usta.
Leniwym i zmysłowym ruchem wsunęła nogę pomiędzy jego uda,
zamknęła oczy i wtuliła się w niego.
A więc udało mi się, pomyślał triumfalnie,
obejmując ją ramieniem. Zdobył swoją rudowłosą królową o
topazowych oczach.
Jednak w następnej chwili rzeczywistość przywołała go do
porządku. Co on u diabła tu robi, i to jeszcze przytulając się do niej w
taki sposób?
W swojej zemście nie zamierzał posunąć się aż
Jayne Ann Krentz 7
tak daleko, nie zamierzał skończyć w łóżku z Juliana Grant.
Wpatrywał się w cienie sypialni, jakby tam
kryła się odpowiedź. Kiedy namiętność opadła,
czuł się lekko oszołomiony.
Chęć zemsty czasem wiedzie człowieka dziwnymi drogami.
Spotkanie z Juliana Grant było jak nieplanowany zjazd z trasy, którą
podążał od
pięciu lat. Nie mógł sobie jednak pozwolić na
zmianę kierunku. Za daleko już zaszedł. Odwrót
był niemożliwy, nawet gdyby tego chciał.
Travis Sawyer był zawsze dobry w tym, co
robił. W jego misternym planie zemsty nie było
najmniejszej luki. Nie pozostało żadne inne wyj
ście, nawet dla niego samego.
Promienie jasnego kalifornijskiego słońca
prześlizgiwały się po wodach zatoki i radośnie
Zgłoś jeśli naruszono regulamin