Johansen Jorunn - Tajemnica Wodospadu 44 - Powrót Złego.pdf

(833 KB) Pobierz
Jorunn Johansen
Tajemnica Wodospadu 44
Powrót Złego
Rozdział 1
Hannele z przerażeniem wpatrywała się w martwego mężczyznę.
Panujący w piwnicy przykry zapach sprawił, że zrobiło jej się
niedobrze. Pośpiesznie domknęła wieko trumny. Nikt nie może się
domyślić, że tu była, pomyślała. Wycofała się, zostawiając uchylone
drzwi i zapalone świece.
Po chwili była już z powrotem na górze i przez nikogo
niezauważona, wróciła do salonu. Na szczęście nie było tu nikogo.
Odetchnęła głęboko, starając się opanować narastający strach i mdłości.
Co takiego przydarzyło się ojcu Ramona? Czy ktoś pozbawił go
życia? Wszystko potoczyło się tak szybko. Wtedy, w piwnicy, nie
potrafiła zebrać myśli. Teraz zaczęła się zastanawiać, czy na piersi
mężczyzny nie było rany?
Zamknęła oczy, próbując przywołać jego obraz. Tak! Była pewna,
że mężczyzna miał na piersi ranę. Od postrzału? Zaczęła drżeć. Czy to
możliwe, żeby za tym wszystkim stał Ramon?
Do salonu weszła Hildur i zaniepokojona, spojrzała na Hannele.
- Na litość boską, co ci jest? Mam wrażenie, że drżysz.
- Nagle zrobiło mi się zimno - skłamała dziewczyna. Kucharka
przyglądała jej się uważnie.
- Dziwne. Moim zdaniem jest tu duszno. Zamierzałam nawet
otworzyć drzwi, żeby trochę przewietrzyć. Ale ty pewnie wolałabyś,
żebym zostawiła je zamknięte?
- Nie, nie. Możesz je otworzyć - powiedziała Hannele i skinęła
głową. - Niech się trochę przewietrzy - dodała.
Kucharka podeszła do drzwi i otworzyła je na oścież. Nagle
usłyszały, jak drzwi od piwnicy zamknęły się z hukiem.
- Piwnica była otwarta? - zdziwiła się Hildur.
- Nie wiem. Wygląda na to, że tak - odpowiedziała Hannele
wymijająco.
- Zawsze jest zamknięta.
- Najwyraźniej ktoś tam zszedł i zostawił otwarte drzwi.
- Pewnie tak. Ale tylko Ramon tam schodzi, a on o takich rzeczach
zawsze pamięta.
- Naprawdę nie wiem - westchnęła Hannele.
Cały czas miała przed oczami ciało martwego mężczyzny, chociaż
trudno było uwierzyć w to, że w piwnicy leży trup.
- Pójdę do siebie i odpocznę chwilę. Nie czuję się dobrze - dodała z
drżeniem w głosie.
Kucharka spojrzała na nią zaniepokojona.
- Żebyś się tylko nie rozchorowała.
- Nie, nic mi nie jest - zapewniła ją Hannele.
Ruszyła schodami na górę, ale czuła, że nogi ledwie ją niosą.
Dotarła do pokoju i położyła się na łóżku. Leżała dłuższą chwilę,
wpatrując się w sufit. Czyżby Ramon naprawdę był mordercą?
Kucharka twierdziła, że zawsze pamiętał o zamykaniu drzwi piwnicy.
Czy dlatego ostatnio tak dziwnie się zachowywał?
Nie potrafiła tego pojąć. To nie możliwe, by mógł być tak okrutny.
To prawda, że nie przepadał za ojcem i często się kłócili, ale czy to był
powód, żeby go zabić? Własnego ojca?
Drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł Ramon.
- Chciałem ci tylko przypomnieć, że spodziewamy się pastora.
Miałem nadzieję, że pójdziesz z nami na cmentarz. Odbędzie się
skromna ceremonia - powiedział, siadając na brzegu łóżka.
Hannele nie wiedziała, co odpowiedzieć. Przełknęła kilka razy ślinę,
pod powiekami poczuła łzy.
Ramon przyglądał się jej z uwagą.
- Coś się stało? Źle się czujesz?
Na jej ustach pojawił się wymuszony uśmiech. - Muszę tylko trochę
odpocząć. Kobieta w ciąży szybciej się męczy.
- Rozumiem, a jednak myślałem, że mogę na ciebie liczyć. Trudno
mi przechodzić przez to samemu. Wiesz, że kochałem matkę -
powiedział i spuścił wzrok.
- Tak, wiem, ale dzisiaj chyba nie będę w stanie nigdzie wyjść. Boli
mnie żołądek i czuję się bardzo zmęczona.
- No szkoda - zmartwił się Ramon. - Będę musiał iść sam - dodał
wyraźnie zawiedziony.
- Przykro mi.
Ramon pogładził ją delikatnie po udzie, ale ona odsunęła się.
Spojrzał na nią zdziwiony.
- Nie lubisz, kiedy cię dotykam?
- Ja... lubię, tylko dziś naprawdę nie najlepiej się czuję -
westchnęła.
- W takim razie zobaczymy się później. Życz mi powodzenia -
powiedział i wstał.
- Powodzenia, Ramonie.
Kiedy zamknęły się za nim drzwi, Hannele usiadła na łóżku. Czuła
się bezradna, coś ściskało ją w gardle, walczyła ze łzami. Położyła się
na łóżku i rozpłakała się rzewnymi łzami.
Przez resztę dnia Hannele nie bardzo wiedziała, co się z nią dzieje.
Wieczorem, kiedy już miała się położyć, zjawił się Ramon. Sprawiał
wrażenie przygnębionego.
- Jak poszło? - spytała, przyglądając się, jak mężczyzna się
rozbiera.
- To smutna ceremonia. Pastor musiał przybić wieko trumny.
Zdziwiłem się, że wcześniej nikt tego nie zrobił, ale pastor stwierdził, że
nie było takiej konieczności.
Hannele pokiwała głową.
- Pewnie nie był zadowolony, że zwłoki twojej matki leżały tak
długo w piwnicy - zauważyła nagle jakby ożywiona.
Ramon wydawał się szczery. Trudno byłoby jej uwierzyć, że ją
okłamywał. Stwierdziła, że ma zaczerwienione oczy i domyśliła się, że
płakał.
- Wiedział o tym - powiedział. - Ojciec już wcześniej przygotował
dla siebie grób. Pastor nie miał nic przeciwko temu.
Hannele wzdrygnęła się. Piwnica rzeczywiście stała się grobem dla
ojca Ramona. Że też wcześniej o tym nie pomyślała! Ale co się stało z
ciałem jego matki? Skoro w trumnie leżał ojciec?
Czy odważy się mu o tym powiedzieć? Musiała podjąć trudną
decyzję. Tym bardziej, że jeśli za tym wszystkim rzeczywiście krył się
Ramon, to i ona mogła być w niebezpieczeństwie.
Wzdrygnęła się i postanowiła odsunąć od siebie ponure myśli.
Podniosła na niego wzrok.
- Muszę trochę odpocząć. Jestem bardzo zmęczona - powiedziała i
westchnęła głęboko.
Ramon skinął głową.
- Pójdę porozmawiać z robotnikami - oświadczył. - A wiesz, że
Martin wyjechał? Nie rozumiem, dlaczego. Chyba że zrobił to z
twojego powodu - dodał, marszcząc czoło.
Hannele poczuła, że nogi się pod nią uginają. Martin wyjechał i
nawet się z nią nie pożegnał! Poczuła gulę w gardle. Co prawda
wspominał jej coś o tym, ale ona łudziła się, że to tylko puste słowa.
- Nic o tym nie wiem - odezwała się w końcu. Zamknęła oczy, nie
miała siły patrzeć na Ramona.
Poza tym było jej wstyd, że mu uległa. Nie powinna tego robić.
Powinna raczej wyjechać z Martinem. A teraz może się jeszcze okazać,
że Ramon jest mordercą! Uświadomiła sobie, że tak naprawdę niewiele
o nim wie. Był dla niej obcym człowiekiem, ą mimo to rzuciła mu się w
ramiona.
Czy będzie musiała tu zostać? Nigdy stąd nie wyjedzie? Ramon już
od dłuższego czasu dziwnie się zachowywał. Czyżby dlatego, że zabił
własnego ojca? Siedziała zatopiona w myślach.
Nie może tu zostać. To nie jest dla niej bezpieczne miejsce. Jeśli
Ramon rzeczywiście był mordercą, mogłaby stać się jego kolejną
ofiarą!
Tymczasem Ramon podszedł do drzwi i stał teraz odwrócony do
niej plecami. Była przekonana, że zaraz opuści pokój, kiedy nagle się
odwrócił. Zrobił to bardzo powoli, a jego oczy były czarne jak noc.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin