Bailey Rachel - Kolacja na jachcie.pdf

(482 KB) Pobierz
Rachel Bailey
Kolacja na jachcie
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Seth Kentrell włożył ręce do kieszeni i rozejrzał się po pokoju. Opieka w szpitalu
była na najwyższym poziomie, a wyposażenie nie odbiegało od tego w pięciogwiazdko-
wym hotelu. April Fairchild, znana piosenkarka jazzowa, zasługiwała na wyjątkowe trak-
towanie.
Spojrzał na kobietę. Leżała z zamkniętymi oczami, bez widocznych obrażeń na
bladej twarzy. Znał ją ze zdjęć i z telewizji, ale w rzeczywistości była znacznie piękniej-
sza. Nic dziwnego,
że
z
łatwością
zmanipulowała Jesse'a, może nawet zaciągnęła go do
łóżka.
Skutek był taki,
że
oddał jej jeden z najlepszych hoteli Bramson Holdings.
Seth poczuł dotkliwy ból w klatce piersiowej. Choć minęło osiem dni, nadal nie
mógł uwierzyć w
śmierć
brata. Zacisnął pięści, ale to nie pomogło uśmierzyć bólu. Stra-
cił Jesse'a na zawsze.
April była ostatnią osobą, która go widziała. Podszedł do
łóżka
i przyjrzał się cho-
rej. Nie wiedział, jak poważne były obrażenia wewnętrzne. Telewizja i radio donosiły o
wypadku, w którym zginął Jesse, ale nie informowały o szczegółach. Seth musiał osobi-
ście
pojawić się w szpitalu, by dowiedzieć się prawdy.
Dziewczyna na
łóżku
poruszyła się i syknęła z bólu.
Seth zastanawiał się, czy powinien wezwać pielęgniarkę. Nerwowo przeczesał ręką
włosy. Musiał pamiętać,
że
przyjechał tu,
żeby
odzyskać hotel Lighthouse, zadbać o za-
ufanie członków zarządu oraz utrzymać pozycję, jaką przez lata sobie wypracował. Przed
śmiercią
ojciec rozdzielił udziały w przedsiębiorstwie między swoje dzieci z oficjalnych i
nieoficjalnych związków. Chciał zgody, a tymczasem sprowokował wśród synów kłót-
nię. Po
śmierci
Jesse'a jego część przejął Seth i teraz posiadał tyle samo udziałów, co ich
przyrodni brat Ryder Bramson. Sprawę skomplikowało pojawienie się nowego gracza,
JT Hartleya. Mężczyzna twierdził,
że
jest synem Warnera i domagał się udziałów w ro-
dzinnej firmie, ale Seth nie zamierzał dopuścić go do fortuny po zmarłym ojcu. Nie
chciał też dzielić się z Ryderem, a już na pewno nie mógł pozwolić, by ich najlepszy ho-
tel dostał się w ręce April Fairchild.
L
T
R
Usłyszał,
że
ktoś otwiera drzwi. Odwrócił się i ujrzał w progu chudą kobietę w
średnim
wieku.
- Jest pan lekarzem? - Spojrzała na niego z niechęcią.
- Nie.
- Rehabilitantem?
- Nie jestem ze szpitala.
- Reporterem?
- Nie. Nazywam się Seth Kentrell.
Rzuciła mu czujne spojrzenie.
- Jak pan się tu dostał?
Nie zdziwiło go to pytanie. Policjantowi, który pilnował April, powiedział,
że
jest
jej prawnikiem i zamachał mu przed nosem kontraktem, który panna Fairchild podpisała
z Jesse'em. Mężczyzna zerknął na dokument i wpuścił Setha do pokoju.
- Nie pyta pani, po co przyszedłem?
- Po pierwsze, nie wolno tu panu przebywać, a po drugie, to ja zadaję pytania - od-
parła kobieta. - Po co pan przyszedł? - spytała po chwili wahania.
- Chcę uchronić April Fairchild przed procesem sądowym i skandalem. Im szybciej
odzyska przytomność, tym lepiej dla niej. Muszę z nią porozmawiać.
Chora poruszyła się na
łóżku
i otworzyła oczy. Zamrugała powiekami, zaskoczona
ostrym
światłem
jarzeniówki. Po chwili spojrzała na Setha wielkimi orzechowymi ocza-
mi. Z wrażenia wstrzymał oddech. Przywodziła na myśl złamaną różę - samotną i słabą,
ale wciąż zniewalająco piękną. Jej porcelanową twarz okalały kasztanowe włosy.
Dziewczyna zamknęła oczy, gdyż
światło
za bardzo ją raziło.
- Kochanie, wreszcie się obudziłaś - uśmiechnęła się kobieta.
- Zaszła pomyłka... - odezwała się wolno April i syknęła z bólu.
- Dobrze,
że
znów jest pani z nami, panno April Fairchild - powiedział Seth.
- Nie nazywam się April - wyszeptała, wolno kręcąc głową.
Chuda kobieta podeszła do
łóżka
i wzięła chorą za rękę.
- Ależ tak, kochanie. Nazywasz się April Fairchild i jesteś moją córką.
L
T
R
A więc to była matka April, a zarazem jej menedżerka. Seth spojrzał na nią z sza-
cunkiem, ale i z pewną niechęcią. Przypominała pająka, miała długie ręce i nogi. Patrzyła
na córkę tak, jakby chciała ją złapać w sieć. Seth zrozumiał,
że
musi przy niej uważać.
April usiadła na
łóżku
i uważnie przyjrzała się matce.
- Przepraszam, ale nie znam pani. Musiała zajść jakaś pomyłka.
Kobieta uśmiechnęła się.
- Wobec tego kim jest twoja matka i jak się nazywasz? - spytała pani Fairchild z
wymuszonym uśmiechem.
April spojrzała na nią, potem na Setha. W jej oczach malował się strach.
- Nie martw się, kochanie. Lekarze powiedzieli,
że
wkrótce odzyskasz pamięć -
uspokoiła ją kobieta.
- Jak długo tu jestem? - spytała April.
- Osiem dni - odparła pani Fairchild. - Przez pierwsze pięć dni byłaś nieprzytomna,
potem zaczęłaś się powoli budzić.
- Dlaczego tu jestem? - Głos dziewczyny załamał się ze zdenerwowania. - Coś mi
się stało w głowę?
- Lekarze zapewnili,
że
z twoją głową jest wszystko w porządku. Masz amnezję,
ale niedługo odzyskasz pamięć.
Seth z uwagą przyglądał się twarzy April.
Kto wie, może udawała? Musiała znać się na tym, gdyż z
łatwością
namówiła Jess-
e'a, by oddał jej hotel, a teraz, gdy pojawiła się jego rodzina, udawała,
że
ma amnezję.
Trudno było uznać to za przypadek. Utrata pamięci była dla niej korzystnym rozwiąza-
niem.
Z uwagą przyjrzał się pięknej piosenkarce. Jej wargi drżały, jakby się miała roz-
płakać. Wodziła wokoło przerażonym wzrokiem.
- Naprawdę jesteś moją mamą? - spytała kobietę.
- Tak.
- A pan kim jest? Moim chłopakiem? Mężem?
- Kochanie, nigdy go wcześniej nie widziałaś - pospieszyła matka z odpowiedzią,
pochylając się nad dziewczyną. - Ten pan nie ma prawa tu być.
L
T
R
- A jednak jestem - zauważył Seth.
- Niech pan stąd wyjdzie! Potem porozmawiamy.
- Na pewno mam na imię April? - zwróciła się do matki.
- Tak. Nazywasz się April Fairchild. Takie imię dla ciebie wybrałam i takie widnie-
je na twoim
świadectwie
urodzenia.
- To kim jest ten pan? - April znów spojrzała na Setha.
- Nazywam się Seth Kentrell. Mam do pani pilną sprawę.
- Tak pilną,
że
przyszedł pan do szpitala? - spytała, mrugając niewinnie.
Musiał uważać. Ta dziewczyna spędziła pół
życia
na scenie, zaczęła występować
jako trzynastolatka. Seth zastanawiał się, do jakiego stopnia była gotowa wykorzystać tę
sytuację do odebrania mu hotelu.
- Tak.
April zmarszczyła brwi i syknęła z bólu.
- Co się ze mną dzieje? - Dotknęła ręką skroni.
- Miałaś wypadek - odparła matka i zacisnęła na jej dłoni kościste palce.
April wzięła głęboki oddech.
- Mogę dostać aspirynę? - spytała.
Seth pochylił się nad
łóżkiem
i nacisnął guzik. April opadła bez sił na poduszkę i
patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Nie mogła się zdecydować, komu wierzyć:
temu obcemu mężczyźnie czy matce.
Przyszła pielęgniarka.
- Panna Fairchild potrzebuje pomocy - powiedział Seth, odstępując od
łóżka.
Pielęgniarka wzięła z poręczy
łóżka
kartę choroby i zadała pacjentce kilka pytań.
Potem zmierzyła jej temperaturę i puls. W tym czasie April nie spuszczała wzroku z Set-
ha. Wyglądała na zagubioną i wystraszoną.
Pielęgniarka zapisała coś na karcie i podała April lekarstwo.
- To powinno pomóc na ból głowy - powiedziała. - Lekarz przyjdzie za godzinę i
porozmawia z panią.
- Znowu! - westchnęła poirytowana matka.
L
T
R
Zgłoś jeśli naruszono regulamin