00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:01:Opuć ten las, następnym|razem będę cię musiał zabić. 00:00:06:Nie wygracie z ludmi.|Ich strzelby was zniszczš. 00:00:11:Spójrz na moje plemię, Moro.|Karlejemy i głupiejemy. 00:00:17:Wkrótce będziemy bezmylnie kwiczeć,|a ludzie będš na nas polowali dla mięsa. 00:00:22:Ryzykujecie wszystko podejmujšc|ostatecznš bitwę. Tego chcš ludzie. 00:00:27:Nie proszę wilczego plemienia o pomoc. 00:00:31:Nawet jeli wszyscy zginiemy,|ludzie nigdy nie zapomnš tej bitwy. 00:01:01:Duch Puszczy. 00:01:18:Dalej! Trzymać muły razem! 00:01:24:Przygotować się! 00:01:26:Podpućcie ich bliżej. 00:01:27:Ognia! 00:01:34:Przeładować... ognia! 00:01:35:Do ataku! 00:01:50:Widzę, że potrzebny|tu będzie rozjemca. 00:01:53:- Ulokuj strzelców na skałach.|- Tak, panie. 00:01:58:Ruszamy. 00:01:59:Czekajcie, aż polę po was. 00:02:02:Dalej, żwawo, wracamy do Irontown. 00:02:16:Tam, na drodze. Wracajš. 00:02:24:- Łowcy sš gotowi, panie.|- Doskonała robota, chłopcze. 00:02:27:- Wracaj do oddziału. Wkrótce ruszamy|- Tak jest. 00:02:35:Witaj Jiko. 00:02:36:Cesarz siedzi mi na karku, a ty|wojujesz z lordem Asano. 00:02:41:Ty nie masz nic wspólnego|z Asano, prawda? 00:02:45:- Oczywicie. Skšd te przypuszczenia?|- Żšda połowy mojego żelaza. 00:02:50:Naprawdę? Co za drań. 00:02:53:Ale może zdobyć|to swoje żelazo. 00:02:55:Dziki gromadzš się na wielkš|bitwę. Wiesz co to znaczy. 00:02:59:Zdobšd obiecanš głowę Ducha Puszczy.|Potem wspólnie zniszczymy lorda Asano. 00:03:05:Uwaga, jacy jedcy się zbliżajš. 00:03:14:O wilku mowa.|Posłowie lorda Asano. 00:03:17:- Mamy goci. Zachowujcie się przyzwoicie.|- Tak, proszę pani. 00:03:22:Pani, witaj w domu. 00:03:26:Czekaj, nie porozmawiasz z nimi? 00:03:32:Pani Eboshi! Władczyni Irontown! 00:03:35:Przywożę wiadomoć od lorda Asano. 00:03:38:Walczyła sprawne i zaciekle. 00:03:40:Otwórz bramy, żeby rozpoczšć rozmowy. 00:03:43:- Słyszymy cię doskonale.|- Nasza pani przepędziła stšd bogów i bestie. 00:03:48:Więc chcecie tej ziemi! 00:03:51:- Nic z tego!|- Jak miesz... należy mi się szacunek! 00:03:55:- Szacunek? Co to jest?|- Nigdy go nie doznałam. 00:04:01:Chcecie naszego żelaza? Proszę bardzo! 00:04:12:Sš całkiem niezłe. 00:04:14:Duch Puszczy czy samuraje...|Dla nich nie ważne. 00:04:18:Zadziwiajšce dziewczęta.|Marnowały się na ulicy. 00:04:22:Imponujšcy kawałek papieru. 00:04:25:Zapewnia mi pomoc|najlepszych łowców i myliwych. 00:04:27:Nie zapominaj, że cigamy boga. 00:04:31:- Dziewczęta! Podejdcie tu.|- O co chodzi, pani? 00:04:34:Czy wiecie od kogo jest ten list?|Od samego cesarza. 00:04:38:- To miło. A kto to?|- Kto ważny? 00:04:41:Poważnie.|Powinnymy go znać? 00:04:43:Tak, sš naprawdę niezłe. 00:04:47:- Dziękuję.|- Tak, Pani. 00:04:49:Nieprzerwanie karczujemy las|a jego mieszkańcy słabnš. 00:04:54:- Ja nie ponoszę strat.|- Przyszedłem tylko po swoje. 00:04:59:Prosiła, więc przysłałem strzelców.|Bez nich stracisz Irontown. 00:05:03:Wybacz, nie zabrzmiało to jak groba? 00:05:06:Cesarz sšdzi, że zyska niemiertelnoć|odbierajšc głowę Ducha Puszczy? 00:05:11:Tego nie wiem. Jestem|tylko prostym mnichem. 00:05:15:Muszę sobie radzić. 00:05:18:Dotrzymam obietnicy.|Walczylimy już z dzikami. 00:05:21:Łatwiej je pokonać|niż wilcze stado. 00:05:24:Zawołaj więc swoich zabijaków ze skał. 00:05:31:Odkryła ich... 00:05:33:Jeszcze jedno, moja pani.|Może pojawił się tu jaki obcy? 00:05:38:Młody mężczyzna, dosiada|czerwonego koziorożca. 00:05:41:Przyjechał i pojechał. 00:06:01:- Wcale mi się nie podobajš.|- To nie myliwi. To mordercy. 00:06:06:Mordercy? 00:06:08:- Pani, która z nas pójdzie z tobš.|- Nie można ufać tym obcym. 00:06:12:Jeli co pójdzie le?|Stšd ci nie pomożemy. 00:06:15:- Sama mówiła żeby się strzec takich jak oni.|- Dlatego chcę was w Irontown. 00:06:20:Poradzę sobie z bogami,|to ludzi się obawiam. 00:06:24:Nie wiem co się stanie|gdy zginie Duch Puszczy. 00:06:27:Może Jiko połasi się|też na nasze huty. 00:06:33:Jego ludzie mogš zaatakować miasto.|Wtedy każda z was będzie tu potrzebna. 00:06:38:Pamiętajcie, nie możecie|ufać mężczyznom. 00:06:41:Nie bójcie się o Jej wysokoć.|Będę przy jej boku. 00:06:45:- Tego się włanie boimy.|- Co? 00:06:47:Nawet gdyby był kobietš|to i tak pozostaniesz idiotš. 00:07:57:Zawsze możesz skoczyć, chłopcze. 00:08:00:Skończyć z tym. 00:08:02:Gdy odzyskasz siły, blizna|powiększy się by cię zniszczyć. 00:08:08:Czuję, jakbym spał wiele tygodni... 00:08:11:niłem, że San się mnš opiekuje. 00:08:14:Gdyby krzyczał przez sen... 00:08:17:mogłabym odgryć ci|głowę żeby cię uciszyć. 00:08:20:Piękny las. Czy dziki już ruszyły? 00:08:25:Tak! Dziki maszerujš. 00:08:28:Drzewa płaczš umierajšc.|Ale ty ich nie słyszysz. 00:08:32:Leżšc słyszę krzyk całego lasu|i czuję jak pali mnie żelazna kula. 00:08:38:Marzę o dniu, w którym|odgryzę tej kobiecie głowę. 00:08:44:Moro, czy las i ludzie|nie mogš żyć razem? 00:08:47:Nie możemy przestać walczyć? 00:08:49:Ludzie zbierajš się na ostatecznš bitwę.|Ich strzelby na zniszczš. 00:08:54:A co z San?|Ma zginšć razem z tobš? 00:08:58:Samolubstwo.|Jakże ludzkie. 00:09:02:San jest mojš córkš.|Jest z wilczego plemienia. 00:09:05:Umrze razem z lasem. 00:09:08:- Uwolnij jš! Ona jest człowiekiem.|- Cisza, człowieczyno! 00:09:12:Jak miesz tak zwracać się do boga! 00:09:16:Przyłapałam jej rodziców na niszczeniu lasu. 00:09:19:W popłochu rzucili jš na pożarcie. 00:09:22:Zamiast jš pożreć, wychowałam jak własne. 00:09:25:Teraz moja biedna, brzydka, cudowna córka|nie jest ani człowiekiem, ani wilkiem. 00:09:31:- Jak chcesz jej pomóc?|- Nie wiem. 00:09:34:Możemy przynajmniej|spróbować żyć razem. 00:09:39:Jak? Połšczycie swe|siły przeciwko ludziom? 00:09:43:Nie, to spowoduje|więcej nienawici. 00:09:46:Nie możesz nic zrobić.|Niedługo przekleństwo demona zabije cię. 00:09:51:Odejd o wschodzie słońca. 00:09:54:Wróć, a zabiję cię. 00:10:10:Dobrze się czujesz? 00:10:13:Tak, dzięki tobie i Duchowi Puszczy. 00:11:02:Dobrze. 00:11:14:Yakul, Przepraszam, że|musiałe się o mnie martwić. 00:11:22:Nogi mam jeszcze słabe. 00:11:54:Jak cicho... Ciekawe gdzie|się podziały małe Akudamo. 00:12:05:Czuję dym z hut żelaza. 00:12:12:Dziękuję za wskazanie drogi.|Mam jeszcze jednš probę. 00:12:18:Czy mógłby to dać San? 00:12:28:Ruszajmy. 00:13:00:mierdzi i szczypie w oczy. 00:13:02:Tego włanie chcš.|Chcš zabić nasze powonienie. 00:13:06:To znowu ta przeklęta kobieta. 00:13:17:- Wie o nas.|- To pułapka. Głupia. 00:13:21:Co? 00:13:22:Próbuje wykurzyć dziki z lasu. 00:13:25:Nie. 00:13:26:Ludzie co knujš. 00:13:28:Musimy powstrzymać Okkoto.|Inaczej wszyscy zginš. 00:13:32:Jest zbyt uparty.|Nie posłucha. Żaden z nich. 00:13:36:Może nawet wiedzš o pułapce. 00:13:38:Dziki to dumne plemię. Nawet ostatni|z nich będzie lepo rwał naprzód. 00:13:51:- Czemu cinajš drzewa?|- Żeby rozwcieczyć i ogłupić dziki. 00:13:57:Matko, muszę ić. 00:13:59:Okkoto jest lepy,|muszę być jego oczami. 00:14:02:Rozumiesz? 00:14:04:Rób to co musisz. 00:14:07:Wiesz, tamten chłopak|chciał dzielić z tobš życie. 00:14:10:Nienawidzę go!|Nienawidzę wszystkich ludzi. 00:14:24:Od Ashitaki?|Dla mnie? 00:14:30:Ładne. 00:14:32:Zostańcie z niš. Ja spotkam|się z Duchem Puszczy. 00:14:36:Idziemy. 00:14:57:Wilki będš walczyć|razem z wami. 00:15:00:Gdzie znajdę Wielkiego Okkoto? 00:15:04:Powodzenia przyjaciele. 00:16:27:To z Irontown. 00:16:34:Ruszajmy! 00:16:39:- Stój! Kto idzie?|- Znów samuraje... 00:16:43:Stój, powiedziałem! 00:16:45:Z drogi! 00:17:02:Co to do diabła było? 00:17:08:Nie marnujcie strzał.|On je odbija! 00:17:10:- To i tak już trup!|- Nie strzelać! Nie strzelać! 00:17:35:Toki, spójrz tylko. 00:17:37:- Niemożliwe. To Ashitaka!|- Nie jest duchem? 00:17:42:- Toki, wszystko w porzšdku?|- U nas tak. 00:17:46:Samuraje Asano zaatakowali,|gdy mężczyni odeszli. 00:17:50:- Sšdzili, że się poddamy.|- Mylałymy, że nie żyjesz. 00:17:54:- Gdzie pani Eboshi?|- Zabrała wszystkich mężczyzn. 00:17:57:- Poszła zabić Ducha Puszczy.|- Nie mamy jak wysłać jej wiadomoci. 00:18:02:Duch Puszczy.|To wyjania wybuchy. 00:18:05:- Panie! Mam twój łuk i strzały.|- Powiedz, że masz też płaszcz i siodło. 00:18:10:- Mam?|- Jeste do niczego. 00:18:12:Wielkie dzięki, Koroku.|Spróbuję sprowadzić pomoc. 00:18:15:Utrzymacie się? 00:18:16:Bez obaw! Możemy wylać|na nich roztopione żelazo! 00:18:20:- Przyprowad paniš Eboshi!|- Popiesz się! 00:18:28:- Spudłowałem.|- Przeprawiajš się na drugi brzeg. 00:18:32:Id po paniš Eboshi. Postaramy|się utrzymać ich na dystans. 00:18:37:Wrócę! Przyrzekam! 00:18:42:Zaczekamy tu. 00:18:47:Brać go!|Zatrzymać go! 00:18:57:Chcš odcišć nam drogę.|Biegnij Yakul! 00:19:14:Wy dwaj, tamtędy. 00:19:41:Palone mięso. 00:19:48:Yakul! 00:20:27:Nie zbliżać się! 00:20:40:Pokaż ranę. 00:20:44:Zaczekaj tu na mnie.|Wrócę po ciebie. 00:20:49:Powiedziałem zostań! 00:21:01:Już niedaleko, przyjacielu. 00:21:45:Kto tam jest? 00:21:48:Mam rozkaz nie|wpuszczać nikogo. 00:21:51:Jadę z Irontown.|Mam wiadomoć dla pani Eboshi. 00:21:55:Gdzie mogę jš znaleć? 00:21:56:Nie ma tu jej. Możesz|przekazać wiadomoć mnie. 00:22:00:Muszę z niš rozmawiać.|Gdzie ona jest? 00:22:03:To naprawdę ty?|Wcišż żyjesz? 00:22:07:Mielicie cięższš|przeprawę niż ja. 00:22:09:- Cały dzień chowamy przyjaciół.|- To straszne! 00:22:12:- Zaatakowali Irontown.|- Co? 00:22:15:Kobiety i trędowaci musieli|cofnšć się za wewnętrzne mury. 00:22:18:- Nie mamy wiele czasu.|- Dranie! 00:22:21:- Asano czekał aż wyjdziemy.|- Muszę znaleć paniš Eboshi. 00:22:25:- Poluje na Ducha Puszczy.|- Kto musi jš powstrzymać! 00:22:30:Skończyłe, to się wyno.|Reszta kopać! 00:22:34:- A co z Irontown?|- ...
jobor1