Całuśny Milczek.pdf

(75 KB) Pobierz
Odwróciłam się i o mało nie wpadłam na
Całuśnego Milczka.
Czas
jakby zwolnił w tym zatłoczonym barze, gdy patrzyliśmy na siebie.
Wyglądał świetnie w luźnej,
jasnej
bluzce, która
mimo wszystko
opinała
się na jego muskularnej klacie. Guziki przy szyi miał rozpięte, dzięki
czemu widać było połyskującą skórę i drobne włoski. Rękawy bluzki miał
podciągnięte do łokci i zorientowałam się, że
obserwowałam
muskulaturę
jego przedramion i ogromne dłonie z długimi palcami.
Jednak gdy
spojrzałam na jego usta, które akurat oblizywał, było po
mnie. Zafascynowana patrzyłam jak zawinął wargi i oblizał je czubkiem
języka. Po raz pierwszy w całym moim życiu miałam ochotę rzucić się na
usta obcego mężczyzny. Na swoje usprawiedliwienie miałam tylko to, że
były to naprawdę niezwykłe, seksowne, zwilżone, mięsiste usta.
Przymiotników, które je opisywały miałam tysiące i mogłam równie dobrze
teraz usiąść i zacząć pisać o nich poematy i piosenki.
-
Więc jednak mnie znalazłeś. –
Moje
myśli uciekły,
wypowiedziane
na głos. Coś zabłysnęło w jego oku. Rozejrzał się,
a po jego twarzy
przebiegł grymas.
Nie
cieszył się z naszego spotkania?
Może uważał mnie
za głupią nastolatkę, która go napastuje? Wyglądał jakby walczył
wewnętrznie ze sobą
i już
chciałam wycofać się słabą wymówką, że jutro
rano
muszę wstać, gdy przyszpilił mnie swoim wzrokiem.
- Zagramy?
zapytał
i spojrzał za moje plecy. Wtedy poczułam, że
Alan
opiekuńczo
położył
rękę na moim ramieniu, gotowy aby wkroczyć do
ratowania mojego tyłka jeśli zajdzie
taka potrzeba.
- Jasne.
Spojrzałam
na
Alana,
aby zapewnić go, że wszystko było
w porządku. Pocałował mnie w czoło i odwrócił do kumpli, którzy już
okupowali stół i przyjmowali zakłady. Uśmiechnęłam się do siebie. Naiwni
jak zwykle, wierzyli,
że wygrają z tym złotym chłopcem.
Alan tylko
zacierał rączki na kolejny, łatwo zdobyty przypływ gotówki.
Spojrzałam na Milczka, który gestem wskazał mi wolny stół. Gary
podszedł do nas, pod przykrywką zaproponowania czegoś do picia, ale
wiedziałam, że on też miał
oko na mnie i mojego nowego towarzysza.
Zamówiłam butelkę wody, Milczek również poprosił to samo. Zdziwiłam się
i przekręcając głowę, popatrzyłam na niego. Wyprostował się w tym
swoim ociągającym się ruchu i skrzyżował ramiona na piersi.
Człowieku,
nie rób tak więcej!
Obserwowałam jego napięte mięśnie ramion i klatki,
zastanawiając się czy koszulka to wytrzyma.
-
Zastanawiam się czemu nie pijesz… Wiesz, jesteśmy w klubie gdzie
każdy wlewa w siebie piwo podczas gry.
- Nie jestem jak inni
odpowiedział
prosto i podał mi kij.
Nie byłam w stanie skupić się na grze. Był za bardzo rozpraszający.
Na początku próbowałam żartować, zagadywać, jednak Milczek coraz
bardziej zasługiwał na swoje miano. Odpowiadał mi półsłówkami lub tylko
przypatrywał
mi
się uważnie.
Mimo wszystko
udało mi się wygrać sporą
przewagą. Spojrzałam na zegar, zauważając, że zbliżała się północ.
Rozglądałam się za
Alanem,
jednak nigdzie go nie widziałam.
-
Odwiozę
cię
powiedział
Milczek, przybliżając się do mnie.
Skinęłam głową i ruszyłam w stronę wyjścia.
Mimo późnego lata, powietrze było już chłodne. Odruchowo
zadrżałam i potarłam ramiona,
gdy nagle poczułam
kurtkę na ramionach.
Zapach wypełnił moje zmysły,
na co
zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam,
natknęłam się na patrzące z niepokojem brązowe oczy. Wzruszyłam tylko
ramionami.
Szczęki Milczka zacisnęły się i bez patrzenia na mnie podał mi
kask.
Ha!
Też potrafiłam być wkurzająco milcząca. Miałam ochotę
dziecinnie pokazać mu język. Zamiast tego wskoczyłam na motor i
wtuliłam się w jego plecy. Było mi tak dobrze, ciepło i bezpiecznie.
Tylko
jedno mi nie pasowało. Otworzyłam jedno oko. Nie jedziemy.
Czemu nie
jedziemy?
Wyprostowałam się
i
wtedy mój kierowca odwrócił się do mnie.
- To gdzie mam cię
odwieźć? –
spytał
gardłowym głosem.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin