S.B.M. - D.W.U.pdf

(1498 KB) Pobierz
Belén Martínez
Sánchez
Dzień, w którym
umarłam
Tłumaczenie:
Dorota Twardo
Moim Dziadkom i Matce Chrzestnej; obiecałam, że pierwsza będzie dla Ciebie.
Wiesz, że powinienem cię zabić. Jeszcze tego nie zrobiłem… i nie zrobię, choć nawet sobie
nie wyobrażasz, jakich mi to może przysporzyć problemów. Pytasz, czy mnie obchodzisz? A jak ci
się wydaje?
Laura Gallego
Kroniki Idhunu I. Opór
PROLOG
Mówi się, że umrzeć to zapomnieć, a jednak pierwszą rzeczą, o jakiej pomyślałem, kiedy
otworzyłem oczy, był moment mojej śmierci.
Gwałtownie usiadłem. Nie znajduję się na ulicy, gdzie potrącił mnie samochód, ale
w zimnym łóżku ze sztywną pościelą, niekojarzącym się z domem rodzinnym… Chyba wręcz
przeniosłem się do innego miasta.
Czułem w okolicach piersi piekący, promieniujący aż do skroni ból. Zaniepokojony
odchyliłem przesiąkniętą ciepłą jeszcze krwią koszulę. Ciekawe… Na skórze nie dostrzegłem
żadnej rany, nawet drobnego zadrapania. Jedynie czarne znaki na lewym obojczyku.
– O, w końcu się obudziłeś.
Zerknąłem w lewo. Obok stała śliczna, wysoka i szczupła, siedemnasto- albo
osiemnastoletnia dziewczyna, ubrana w dziwny mundur.
– Witaj w Panteonie. – Uśmiechnęła się. – Nazywam się Henriette.
– Alois – wyszeptałem ochryple. – Alois Petersen.
Znowu to silne pieczenie… Spojrzałem niżej.
Znaki właśnie się poruszyły, układając w… cyfry. Przekrzywiłem głowę, żeby lepiej je
widzieć.
2.10.1950.
I naraz zrozumiałem. Drugi października tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego roku.
Tego dnia umarłem.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin