Ks. Sławomir Kostrzewa Diabły stały się modne i świetnie się sprzedają.rtf

(1306 KB) Pobierz

Ks. Sławomir Kostrzewa: "Diabły stały się modne i świetnie się sprzedają"

"Postaci ze świata koszmarów i horrorów przedstawia się w sposób atrakcyjny dla dzieci. Nastolatki i młodsze dziewczynki zaczynają się poruszać, mówić i ubierać na wzór nekro-wampów czy prostytutek".

 

Z autorem konferencji dla rodziców i wychowawców poświęconych problematyce zagrożeń duchowych dzieci obecnych w popkulturze rozmawia Emilia Drożdż.

 

Od kilku miesięcy prowadzi Ksiądz w całej Polsce wykłady dla rodziców i wychowawców, w czasie których zwraca Ksiądz ich uwagę na zagrożenia duchowe dzieci, obecne w popkulturze. Co wydaje się obecnie  najbardziej szkodliwe dla duchowości naszych dzieci?  

 

Jako kapłan, za szczególnie szkodliwe uznaję to wszystko, co niszczy naszą zdolność do budowania relacji przyjaźni z Bogiem, czyli to, co truje naszą duszę, niszczy wiarę. Nadrzędnym celem człowieka jest rozpoznać Boga, Jego miłość do nas, zaprzyjaźnić się z Nim, a przez to osiągnąć zbawienie, czyli życie wieczne z Bogiem. Gdy człowiek utraci ten dar na wieczność, traci dosłownie wszystko. Rodzice, którzy pragną zachować w dziecku skarb wiary, muszą unikać serwowania dzieciom bajek, które przedstawiają Boga w sposób zakłamany,  jako  istotę nieprzyjazną człowiekowi. Albo na sposób deistyczny, czyli jako kogoś, kogo w ogóle nie obchodzą losy człowieka; bądź na sposób pogański, czyli jako jednego z wielu bogów. Nie brakuje treści kierowanych do dzieci, zwłaszcza książek, gdzie ich językiem kwestionuje się istnienie Boga (np. "Boga przecież nie ma" P. Lindenfors'a). Z kolei w wielu bajkach szatan przedstawiany jest bardzo pozytywnie. W oczach dzieci ma się jawić jako niewinny, dobry przyjaciel, kumpel, z którym można się zawsze dogadać bądź zawierać pakty.

 

Współczesna kultura ma chyba jakiegoś bzika na punkcie diabłów…

 

Z jakiegoś powodu diabły stały się modne i świetnie się sprzedają. Producenci zabawek zauważyli tą fascynację dzieciaków diabłami i przyprawiają rogi, komu się da. Pojawiły się nawet zwierzaki a’la diabełek. Taki los spotkał pieska z serii zabawek Monster ChiChi Love, który nosi nazwę „Devil”. Tylko czekać, aż pojawią się samochodziki a’la diabełek - choć i takie się pojawiły, z rejestracją 666… Choć może to śmieszyć, to jednak takie przedstawianie demonów jest niesłychanie szkodliwe dla rozwoju duchowego dziecka.

 

Rodzi się w nim  przeświadczenie, że szatan to taki fajny kumpel, „misiu pod podusię”. Dziecko sądzi, że nie należy obawiać się szatana ani jego pułapek, że nie należy bać się grzechu i piekła, bo dlaczego niby piekło może być straszne, skoro mieszka tam „ten fajny szatan”? To trochę tak, jakby wmawiać dziecku, że najgorszy sadysta mieszkający w bloku to jego najlepszy kumpel. Zdarzają się także bajki, w których diabeł, na odwrót, przedstawiany jest jako ktoś niezwykle groźny, potężny, a gdy się wścieknie, to sam Bóg musi przed nim się chować... Dziecko boi się szatana i nie wierzy, że szatan przy Bogu jest nikim i że Bóg może skutecznie chronić człowieka.

 

W bajkach dla dzieci coraz częściej pojawiają się elementy okultystyczne. Księża egzorcyści alarmują już o przypadkach zniewolenia demonicznego dzieci czy wręcz opętania.

 

To prawda. Niedawno przyszli do mnie rodzice, którzy zauważyli, że ich dziecko od pewnego czasu  fascynujące się demonicznymi zabawkami, za żadne skarby nie przekroczy progów sanktuariów maryjnych... Trudno takie zachowanie wytłumaczyć czynnikami naturalnymi. Dziś nie sposób wyliczyć bajek gier i książek, w których magia przedstawiana jest jako coś pozytywnego. Dziecko, które ma z tym styczność, może w przyszłości świadomie lub nieświadomie  wejść w najbardziej rujnującą duszę rzeczywistość, której doświadczenie może skończyć się w najlepszym przypadku wielokrotnymi wizytami u księży egzorcystów. Pismo Święte w ocenie praktyk magicznych jest bardzo jednoznaczne i surowe. Wystarczy zacytować jeden fragment z księgi Powtórzonego Prawa: „Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych.  Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni" (Pwt 12, 10-14). Nie ma dobrej i złej magii, białej czy czarnej. W oczach Boga jest magia, która zawsze jest odwoływaniem się człowieka do mocy demonów, próbą „stania się jak Bóg”, czyli bałwochwalstwem.

 

Przykładem czasopisma promującego wśród dzieci zabawę w magię jest "Witch", nazywany przez księży egzorcystów "przedszkolem okultyzmu". Stały czytelnik tego magazynu poznaje wszystkie możliwe tajniki magiczne. Osobiście znane mi są przypadki nastolatek, wychowanych na lekturze tego czasopisma, które, doświadczając opresji demonicznych, muszą dziś prosić o pomoc księży egzorcystów. Jednakże, staram się przy tym temacie zwracać uwagę rodziców także na inny, niezwykle istotny problem. Wiele dzieci, interesujących się magią, nabiera „mentalności magicznej”. Nie chcą się wytrwale uczyć, bo uważają, że nie ma sensu latami uczyć się, skoro wystarczy poznać jakieś zaklęcie i w jednej chwili ma się wszystko. Takie dzieci nie chcą ponosić odpowiedzialności za swoje czyny, bo uważają, że cokolwiek się wydarzy w ich życiu, to wynik przeznaczenia, układu gwiazd. W bardzo popularnej serii książek J.K. Rowling o Harrym Potterze pojawia się mnóstwo elementów fascynacji magią (wszystkim, którzy mają wątpliwości co do tego, czy te książki są odpowiednie dla dzieci, polecam książkę ks. Aleksandra Posackiego „Harry Potter i okultyzm”).

 

Dużą popularnością wśród dziewczynek cieszą się lalki z serii Monster High, inspirowane postaciami potworów i fantastyką grozy. Jak zabawa taką lalką wpłynie na sposób myślenia i zachowanie małego dziecka?

 

Seria Monster High (podobnie jak inne znane serie, w których występują wampiry, np. książki "Siostry Wampirki", saga "Zmierzch" dla nastolatków) budzi poważne kontrowersje. Postaci ze świata koszmarów i horrorów - zombie czy wampiry - przedstawia się w sposób atrakcyjny dla dzieci, a dodatkowo bohaterki Monster High ubierają się i zachowują co najmniej w rozerotyzowany sposób. Dziecko oczywiście tego tak nie odbiera. Ale chce się ubierać i zachowywać jak postać z ulubionej bajki. Dochodzi do sytuacji, że nastolatki, ale i młodsze dziewczynki zaczynają poruszać się, mówić czy ubierać na wzór nekro-wampów czy prostytutek. W podobny sposób stylizowane są też niektóre postaci lalki Barbie. Chciałbym zwrócić uwagę, że obie zabawki mają tego samego producenta. Jerry Oppenheimer tak wspomina moment, gdy twórca lalki Barbie Jack Ryan próbował zarazić swoich współpracowników pomysłem stworzenia lalki stylizowanej na sex-bombę: „Gdy Jack mówił o tworzeniu lalek Barbie, czułem się, jakbym słuchał opowieści o jakimś seksualnym incydencie, opowiadanej przez zboczeńca”. Zdaniem wielu pracowników firmy Mattel, Jack „wprost nurzał się w wyszukanej rozpuście”. Jaki stąd wniosek? O walorach edukacyjno-estetycznych wielu zabawek dla dzieci decydują ludzie zdemoralizowani i zdegenerowani.

 

Poza tym, Monster High, jak wiele współczesnych zabawek, nie reprezentują żadnych wartości, na których dziecko mogłoby budować swój własny system wartości. Dla przykładu: postaci Monster High, jako wampirzyce, lubią pić krew. Pomysł, by zainteresować małe dzieci upodobaniami wampirów jest fatalny, biorąc pod uwagę, że dziecko potrafi w pełni identyfikować swoje pragnienia z pragnieniami ulubionej postaci z bajki. Skutek: otrzymuję regularnie maile od nauczycieli i rodziców, którzy z niepokojem słyszą od swoich pociech uwagi typu: "ja chcę mieć kły, abym mogła zabijać i gryźć jak Monster High", "chciałabym napić się ludzkiej krwi, bo Monster High tak robią".

 

Brzmi to przerażająco. Ale dlaczego, zdaniem Księdza, każda forma obecności słodkiego, różowego kotka Hello Kitty w świecie dziecięcych zabawek jest niebezpieczna?

 

Zwolennicy Hello Kitty podkreślają, że świat kotka znany z kreskówek jest przyjazny dzieciom. Wątpliwości pojawiają się, gdy wejdziemy na stronę internetową producenta Hello Kitty, firmy Sanrio. Okazuje się, że wiele towarów, które tą drogą może nabyć miłośnik kotka,   upstrzonych jest symboliką i estetyką kultury śmierci, bynajmniej nie kojarzącą się z beztroskim światem dzieciństwa: Hello Kitty stylizowany na wampira, śmierć, czaszki, skrzyżowane piszczele. Po drugie, w 2012 roku firma Sanrio podpisała współpracę w satanizującym zespołem KISS. Choć grupa znana jest głównie w wąskim gronie czcicieli mrocznej muzyki, z niewiadomych przyczyn Sanrio postanowiła, że to właśnie KISS będzie międzynarodowym ambasadorem tej słynnej zabawki. Lider grupy  KISS nazywa się Demon, w czasie koncertów pluje czymś, co przypomina krew, a grupa chętnie odwołuje się do szatana i motywów śmierci.  W jednej z ostatnich piosenek „God of Thunderśpiewa m.in.: „Urodziłem się… wychowywany przez demony (…) Urok pod którym jesteś, będzie odzierał cię z dziewiczej duszy (…) Zbieram ciemność by mi służyła”. Powstała cała seria kotków Hello Kitty stylizowanych na członków zespołu KISS. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by domyślać się, że mały szkrab bawiący się serią kociaków a’la KISS wcześniej czy później zainteresuje się pierwowzorem…

 

Miłość dziecka do ulubionej zabawki tak ukształtuje jego podświadomość, że dzieciak przyjmie za dobre wszystko, co kojarzy mu się z różowym kotkiem. W ten sposób bezkrytyczny rodzic może niechcący ożenić swoją latorośl z satanizmem. To zresztą nie jedyna kontrowersyjna decyzja Sanrio. Polityka udzielania licencji na wykorzystanie wizerunku Hello Kitty pozostawia wiele wątpliwości, czy producentowi zależy na dobru dzieci, czy tylko na robieniu pieniędzy. Jeśli jakaś firma tworzy produkt dla dzieci, to spoczywa na niej moralny obowiązek, by przypadkiem ukochana przez dzieci postać nie znalazła się na niczym, co mogłoby im zaszkodzić. Tymczasem postać Hello Kitty pojawia się właściwie na wszystkim, także na produktach, które nigdy nie powinny znaleźć się w kręgu zainteresowania dzieci. Mam tu na myśli przedmioty z branży porno. Internet aż roi się od takich gadżetów. Wisienką na torcie kontrowersji związanych z producentem Hello Kitty jest decyzja, by produkować piwo Hello Kitty o obniżonej zawartości alkoholu w kilku atrakcyjnych, owocowych smakach. Jestem przekonany, że dzieciak, widząc ulubionego kotka na etykiecie butelki, zrobi wszystko, by spróbować tego napoju. Firma, która podejmuje tak szkodliwe dla dzieci decyzje, powinna być przez rodziców solidarnie bojkotowana, a produkowane przez nią zabawki nie powinny znaleźć się w rękach dzieci.

 

Zresztą wiele bajek i zabawek to estetyczne potworki, które nigdy nie powinny znaleźć się w orbicie zainteresowań dzieci. Szczególnie mocno promuje się dziś nekro-estetykę. Dla wrażliwości dziecka to jest po prostu ruina. Takie dziecko nigdy nie wykształci w sobie zdolności tworzenia przestrzeni piękna i harmonii, bo świat współczesnych bajek to świat ciemności, zniszczenia, śmierci i chaosu. Jak ktoś kiedyś słusznie powiedział: z brzydkich zabawek wyrosną brzydkie dzieci.

Negatywnie ocenia Ksiądz także kreskówki i zabawki My Little Pony

O ile do 2010 roku kreskówki z konikami były przyjazne dzieciom, od pewnego czasu są bardzo agresywne: koniki krzyczą, biją się, walczą ze sobą, pojawiają się brzydkie postaci, ciemność, strach i dużo negatywnych emocji. Zatem opinie o przyjaznym dziecku świecie My Little Pony wł...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin