DS-Ek.pdf

(520 KB) Pobierz
Sylvia Day
Ekstaza
Tłumaczenie:
Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Wszystkim dziewczynom „Cosmo”
PODZIĘKOWANIA
Dziękuję Kimberley Whalen, Ann Leslie Tuttle i Dianne
Moggy – dowcipnym, odważnym kobietom, które wyruszyły ze
mną w tę podróż.
Jestem też wdzięczna moim wspaniałym Czytelniczkom, od
których codziennie czerpię inspirację.
Dziękuję!
Drogie Czytelniczki,
Ogromnie się cieszę, że mogę zaprezentować Wam opowieść
o Jacksonie i Giannie. Podczas gdy oni dają sobie drugą szansę,
ja postawiłam na współpracę z Harlequinem i „Cosmopolitan”.
Podobnie jak każda dziewczyna „Cosmo” uwielbiam przecierać
nowe szlaki. Odkąd sięgam pamięcią, jestem dziewczyną „Cosmo”
i wielbicielką romansów. Na każdym etapie życia, począwszy od
liceum, przez małżeństwo do rodzicielstwa, zawsze miałam pod
ręką najnowszy egzemplarz „Cosmopolitan” i romans (albo nawet
kilka). Chyba
każda z nas chce być zabawna, przebojowa i fantastyczna, no
i wszystkie zasługujemy na wyjątkowego faceta.
Mam nadzieję, że spodoba się Wam historia Gianny, która
szturmem wdziera się do nowojorskiego świata biznesu i w życie
Jacksona. Chętnie porozmawiam o tym z Wami, gdy już
przeczytacie ostatnią stronę. Szukajcie mnie tutaj:
www.sylviaday.com/community.
Do boju!
Sylvia
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Tamtego jesiennego poranka szalał wiatr, gdy wchodziłam do
przeszklonego klimatyzowanego wieżowca o lustrzanych szybach,
zostawiając za sobą kakofonię klaksonów i głosów przechodniów
w centrum Manhattanu. Moje obcasy postukiwały na ciemnej
posadzce z marmuru w rytmie bicia mojego serca. Wilgotnymi
dłońmi położyłam prawo jazdy na biurku ochrony, a gdy
otrzymałam plakietkę gościa, jeszcze bardziej zdenerwowana
ruszyłam do windy.
Czy zależało wam na czymś tak bardzo, że sama myśl o
porażce wydawała się wręcz niepojęta?
Tak właśnie się czułam w dwóch kwestiach: mężczyzny, w
którym się głupio zakochałam, oraz posady asystentki, o którą się
ubiegałam.
Mężczyzna okazał się wielką pomyłką, ale praca miała
radykalnie odmienić moje życie. Nawet nie rozważałam
możliwości, by po rozmowie kwalifikacyjnej tę posadę mógł
dostać ktoś inny. Byłam pewna, że jako asystentka Lei Yeung
wreszcie rozwinę skrzydła i pofrunę.
Niemal krzyknęłam z radości, gdy znalazłam się na
dziewiątym piętrze i zobaczyłam drzwi z przyciemnionego szkła
prowadzące do spółki Savor. Już sama nazwa firmy, wypisana
ozdobną czcionką, zachęcała do snucia śmiałych planów i
delektowania się tą cudną chwilą.
Przez szybę przyglądałam się elegancko ubranym
recepcjonistkom. W przeciwieństwie do mnie nie ubierały się w
second-handach, z pewnością też nie musiały łapać każdej pracy,
by opłacić studia. Cóż, miały przewagę pod niemal każdym
względem, ale nie czułam się speszona. No, nie za bardzo.
Usłyszałam brzęczyk i wpuszczono mnie do środka, a ja
Zgłoś jeśli naruszono regulamin