Pamiętaj mnie - rozdział 34.pdf

(1018 KB) Pobierz
1
2
Niektórzy ludzie są skazani na porażkę. Niezależnie od tego co zrobią, jakie decyzje podejmą,
i tak nie sa w stanie uwolnić się od przeznaczenia, wiszącego nad nimi niczym czarny omen.
Eve przez dwa lata uciekała od życia które niegdyś prowadziła, chcąc ratować swój cały
świat, którym był ON. Wbrew wszelkim staraniom, nigdy nie potrafiła się odciąć od
wspomnień i marzeń, jakie miała wcześniej. Uciekała do momentu, gdy przeszłość w końcu
ją dopadła, otaczając niepewną teraźniejszością, ściągając w rodzinne strony, rozdrapując
stare rany i mamiąc słodką iluzją z Maxem.
3
Rozdział 34
Teraźniejszość
Uśmiechnęłam się słysząc w radio jedną ze swoich ulubionych piosenek i zakręciłam
się dookoła własnej osi. Podrzuciłam naleśnik do góry, odwracając do jednocześnie na drugą
stronę i odłożyłam patelnię na gaz. Głowa sama poruszała mi się w rytm zasłyszanej muzyki.
Nie zwróciłam uwagi, a już sunęłam po podłodze kuchni w skarpetkach, ciesząc się przy tym
jak małe dziecko. Kręciłam biodrami na każdą stronę, wykonując jednej obrót za drugim.
- Now dance, fucker, dance. Man, he never had a chance
1
– zaśpiewałam raem z
wokalistą, po czym wróciłam do tańczenia po kuchni.
Roześmiałam się, wykonując piruet, a włosy podążyły za mną z nieznacznym
opóźnieniem. Ten fantastyczny moment, gdy muzyka przepływała przez moje ciało, chcąc
odebrać mi nad nim kontrolę. Przesunęłam dłonią wzdłuż brzucha, poprzed udo, kierując się
w dół, po czym po raz kolejny zakołysałam biodrami.
- You’re gonna go faaaaaaar, kiiiid
2
– ciągnęłam dalej, próbując nie krzyczeć przy
tym, po czym zaczęła po prostu skakać.
Bez problemu zeszłam w dół i podniosłam się do góry, ze śmiechem przeskakując z
nogi na nogę. Uniosłam ręce do góry, kręcąc się dookoła własnej osi jak roześmiane dziecko,
po czym równie skocznie podeszłam do patelni ściągając jeden placek i wylałam ciasto na
drugi. Zakołysałam biodrami i odwróciłam się w stronę drzwi, nieruchomiejąc na chwilę.
- Dawno nie widziałem już jak tańczysz – powiedział z łagodnością w głosie.
- Dawno tego nie robiłam – odparłam z subtelnym uśmiechem.
Podeszłam do niego powoli, podczas gdy piosenka dobiegała końca. Widziałam w
jego oczach coś, co mogłoby przypominać mieszankę uznania, radości, a nawet odrobiny
smutku. Zastanawiałam się, czy coś takiego widać było również w moich oczach. Miałam
nadzieję, że nie.
- Tęsknisz za tym – westchnął, obejmując mnie swoimi ramionami.
1
Now dance, fucker, dance. Man, he never had a chance – tekst piosenki The Offspring - You're Gonna Go Far,
Kid
2
You’re gonna go far, kid - tekst piosenki The Offspring - You're Gonna Go Far, Kid
4
- Trochę tak – szepnęłam i wtuliłam twarz w jego tors.
Max jak zwykle pachnął wiatrem i czymś, co było po prostu jego własnym zapachem.
Przymknęłam powieki i zamruczałam cicho. Właśnie takie chwile sprawiały, że czułam się
naprawdę bezpiecznie, mimo wszystkiego co się między nami wydarzyło.
- Śniadanie! – pisnęłam, wyrywając się z jego uścisku i ściągnęłam naleźnika tuż
przed tym, zanim zdążył się spalić.
No dobra, nie byłam taka pewna, czy „tuż przed”.
Razem szybciej poszło nam zastawianie stołu, ale może dlatego, że nie było to jakieś
wykwintne śniadanie. Naleśniki, do wyboru dżem, syrop klonowy, owoce albo nutella. Kawa
i sok pomarańczowy, w zależności od humoru. Tęskniłam za tostami Maxa, ponieważ miałam
do nich ogromny sentyment, lecz musieliśmy się zaspokoić zwykłymi tostami.
- Z jakiej okazji dobrowolnie wstałaś przede mną? – spytał z rozbawieniem
mężczyzna, wciągając mnie sobie na kolana.
To zdecydowanie było moje ulubione miejsce, niezależnie od sytuacji.
- Więc… mam nowinę – powiedziałam powoli, próbując zamaskować uśmiech, który
zaczął pojawiać się na moich ustach.
Max niczego nie powiedział, po prostu przyglądał mi się w milczeniu. Nie było w tym
niczego ponaglającego, jedynie ciekawość wymieszana z odrobiną niepewności. Próbowałam
zagłębić się w to spojrzenie karmelowych oczu, które kochałam ponad wszystko, jednakże
szybko potrząsnęłam głową i uśmiechnęłam się promiennie.
- Dostałam pracę – rzuciłam radośnie.
- Wooow, a gdzie? – spytał już widocznie zainteresowany, mocniej przyciągając mnie
do siebie.
- Nie uwierzysz, ale Lily dzwoniła kilka dni temu, że moi pisarze się zbuntowali moją
nieobecnością. Będę robiła to samo co w Nowym Jorku, tyle, że na odległość. Dostałam
jeszcze propozycję doradcy zawodowego w naszej szkole, ale… nie wiem, chyba nie
chciałabym tam wracać po tym wszystkim. – Zaśmiałam się, patrząc na niego w momencie,
gdy sam zrobił to samo.
- Sądzę, że to mogłoby być dziwne. Żadne z nas chyba nie miałoby tam zbyt łatwo,
mimo wszystko – powiedział z uśmiechem i pochylił się nieznacznie, aby mnie pocałować.
Westchnęłam prosto w jego wargi, próbując się przyzwyczaić do tego uczucia. Mimo,
że jesteśmy razem już od jakiegoś czasu, nie byłam pewna, czy kiedykolwiek będę w stanie
przyzwyczaić się do tego, że właśnie takie rzeczy są elementem mojej codzienności. Przez
lata było to po prostu rojeniem sennym, marzeniem, a w tamtym momencie… miałam po
prostu wszystko czego chciałam. Uśmiechnęłam się na tę myśl i objęłam go za szyję,
pogłębiając pocałunek. Jego usta były jak zwykle miękkie i tak nęcące, że nie sposób się było
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin