Antologia - Święto zakochanych.pdf

(1534 KB) Pobierz
Święto zakochanych
1. Opłacona randka - Debbie Macomber
2. Walentynkowy mecz - Judith Bowen
3. Słodkie rodzynki, gorzkie migdały - Helen
Brooks
Macomber Debbie
Święto zakochanych 01
Opłacona randka
Przed trzema laty mąż opuścił Dianne, by związać się
z dużo młodszą kobietą. Od roku jej dzieci oraz
matka swatają ją ze wszystkimi kawalerami w
okolicy. Zbliża się walentynkowy bankiet, rodzina
oczekuje, że Dianne znajdzie odpowiedniego
partnera. Zdesperowana Dianne proponuje płatną
randkę pierwszemu napotkanemu mężczyźnie...
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Dianne Williams dopracowała scenariusz w najdrobniejszych
szczegółach. Wszystko miało się zdarzyć w pobliskim sklepie
spożywczym. Będzie pchać wózek wzdłuż półek z mrożonkami,
kiedy wysoki, ciemnowłosy, przystojny mężczyzna podejdzie i
powie z oszałamiającym uśmiechem: „Te niskokaloryczne dania
na pewno nie są pani potrzebne".
Spojrzy na niego i nagle rozlegną się dźwięki symfonii
Rimskiego-Korsakowa albo zabrzmią gdzieś w dali dzwony (nie
przemyślała jeszcze do końca szczegółów) i w tej właśnie chwili
serce zrozumie, że tego właśnie mężczyznę wybrał jej los na
resztę dni.
Owszem, Dianne zdawała sobie sprawę, że wizja jest dziecinna i
niezbyt mądra. Taka fantazja, typowa dla marzeń nastolatek.
Jednak powrót, po kilkunastu latach małżeństwa, do grona
samotnych kobiet, spowodował masę problemów, których nie
miała ochoty wspominać.
Przed trzema laty mąż opuścił Dianne i dzieci,
by poszukiwać własnego ja. Zamiast tego znalazł SMP (Słodką
Młodą Panienkę), przeprowadził rozwód i wyjechał na drugi
koniec kraju. To zabolało. Zabolało bardziej, niż cokolwiek
innego w życiu. Dianne jednak była silna. Zawsze. Pewnie dla-
tego Jack nie miał śladu wyrzutów sumienia, gdy ją zostawiał, by
samotnie wychowywała Jasona i Jill.
Dzieci, jak się okazało, miały niezwykle elastyczne charaktery.
Już po roku namawiały Dianne, by zaczęła się z kimś spotykać.
Ich ojciec to zrobił, przypominały irytująco często. A gdyby
nawet nie zwracała uwagi na dzieci, to jej własna, kochana
mamusia też nie dawała spokoju.
Kiedy przychodziło do znalezienia odpowiedniego partnera dla
rozwiedzionej córki, Martha Janes nie miała sobie równych. Od
kilku miesięcy Dianne znosiła spotkania z długim szeregiem sa-
motnych mężczyzn. Niestety, stan wolny był ich jedynym
atutem.
Po randce z kandydatem, który na nisko wiszącym żyrandolu
stracił perukę, Dianne stwierdziła, że wystarczy. Będzie sama
szukać sobie partnera.
Okazało się, że łatwiej powiedzieć, niż wykonać. W ciągu
ostatnich sześciu miesięcy nie miała ani jednej randki. A teraz
potrzebowała kogoś, i to szybko. Nie byle kogo. Mężczyzny
wysokiego, ciemnowłosego i przystojnego. Miłym dodatkiem
Zgłoś jeśli naruszono regulamin