ALIM.docx

(25 KB) Pobierz

Jak komornik ściągnie 500 zł, zabiera 351 zł dla siebie

Mój problem ma 86 proc. rodziców w Polsce, którzy nie otrzymują od drugiego rodzica dziecka/dzieci zasądzonych alimentów.

Zgodnie ze statystykami: tylko 12 proc. rodziców w Polsce otrzymuje na bieżąco zasądzone alimenty. Ściągalność od uchylających się od płacenia wynosi tylko 0,49 proc. We Włoszech, Wielkiej Brytanii i Niemczech te procenty wynoszą 80, 90 i 95 proc.


 

Komornik finansowo zabezpieczony

Co Polskie prawo robi w tej sprawie? Zacznijmy od ustaw.

Art.*49.*(95) 1.*W sprawach o egzekucję świadczeń pieniężnych komornik pobiera od dłużnika opłatę stosunkową w wysokości 15 proc. wartości wyegzekwowanego świadczenia jednak nie niższej niż 1/10 i nie wyższej niż trzydziestokrotna wysokość przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego. Jednakże w przypadku wyegzekwowania świadczenia wskutek skierowania egzekucji do wierzytelności z rachunku bankowego lub wynagrodzenia za pracę komornik pobiera od dłużnika opłatę stosunkową w wysokości 8 proc. wartości wyegzekwowanego świadczenia, jednak nie niższej niż 1/10 i nie wyższej niż dziesięciokrotna wysokość przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego. W obu przypadkach komornik ściąga opłatę od dłużnika proporcjonalnie do wysokości wyegzekwowanych kwot.

Czyli mało, że matka (znacząca większość dzieci pozostaje przy matkach, więc pozwolę sobie na takie statystyczne uogólnienie) nie może związać końca z końcem, bo nie otrzymuje alimentów i jest przez to obciążona 100 proc. kosztem utrzymania dzieci, kiedy są małe nie ma możliwości pracować po 12-14 godzin dziennie - jak to robię ja, żeby ledwie związać koniec z końcem, żebrze od rodziców, cioć, rodzeństwa o pomoc, to jeszcze zabiera jej się z wydartych z opóźnieniem przez komornika kwot i to na ogół mniejszych niż zasądzone 15 proc. na niego? Nie mniej niż 1/10 średniego wynagrodzenia? To znaczy, że komornik ściągnie 500 zł i zabiera 351 zł dla siebie?

Proszę powiedzieć gdzie jest sprawiedliwość w tej ustawie? Czy to, że dłużnik nie płaci alimentów (w ponad 80 proc. przypadków dlatego, że się uchyla, o czym później) jest winą wierzyciela, czy dłużnika? Dlaczego dłużnikowi nie można doliczyć kosztów komorniczych? Przecież to miałoby sens zarówno logiczny, jak i działało psychologicznie na osoby uchylające się od alimentów.

A dzieci? Gdzie tu prawa dzieci? Alimenty są na ich utrzymanie, wychowanie, leczenie, kształcenie! A nie na komornika! Dlaczego mają za to płacić?

Uważam, jak zresztą wszystkie matki w Polsce, że z powyższej ustawy wynika, że Państwo Polskie broni praw dłużników poważnym kosztem wierzycieli i jest krzywdzące dla już i tak poszkodowanych. Takimi ustawami, opieszałością sądów - rok czasu czeka się na rozprawę, opieszałością komorników sądowych, nie wprowadzeniem sensownych działań karnych mogących "zmotywować" do płacenia alimentów, czy innych długów nasze Państwo najwyraźniej stoi po stronie przestępców finansowych!

Uważam, że powyższa ustawa powinna być w trybie natychmiastowym zmieniona.

Do pomocy się nie kwalifikuję

Kolejna ustawa: Działania wobec dłużników alimentacyjnych przewidziane w ustawie z dnia 7 września 2007 r. o pomocy osobom uprawnionym do alimentów (DZ. U. z 2009 r. Nr 1, poz. 7, z późn. zm.) podejmuje organ właściwy dłużnika tj. wójt, burmistrz lub prezydent miasta właściwy ze względu na miejsce zamieszkania dłużnika alimentacyjnego. Realizacja ww. ustawy może być także przekazana do jednostki organizacyjnej gminy np. do ośrodka pomocy społecznej.

Działania wobec dłużników alimentacyjnych podejmowane są na wniosek organu właściwego wierzyciela tj. wójta, burmistrza lub prezydenta miasta właściwego ze względu na miejsce zamieszkania osoby uprawnionej jeśli:

1. osobie uprawnionej zostało przyznane prawo do świadczenia z funduszu alimentacyjnego; 2. osoba uprawniona do świadczenia alimentacyjnego od rodzica lub jej przedstawiciel ustawowy złoży do organu właściwego wierzyciela wniosek o podjęcie działań wobec dłużnika alimentacyjnego; 3. osoba uprawniona została umieszczona w pieczy zastępczej.

Przeanalizujmy to na moim przykładzie. Zarabiam 4300 zł. Nieźle. Powyżej średniej krajowej. Pracując po 12 do 18 godzin dziennie - już nie tak fajnie. Wychodzi po 1333 zł na osobę. Za dużo, żeby się "załapać" na fundusz alimentacyjny.

Spłacam kredyt za mieszkanie, w którym mieszkam z dziećmi - 2100 zł miesięcznie, czynsz za nie wynosi 740 zł (stare budownictwo, spółdzielnia, ostatnio wprowadzone podatki od terenów wspólnych), opłata za prąd wynosi miesięcznie 160 zł (zmniejszyła się ostatnio po zakupie żarówek LED po 50 zł każda - inwestycja zwróci się dopiero za rok), opłata za gaz (woda jest nim również ogrzewana) wynosi 100 zł. Internet niezbędny mi w pracy i dzieciom do szkoły razem z telewizją 100 zł miesięcznie. To daje 1100 zł opłat stałych.

Mój 21 syn - pozostaje na moim utrzymaniu - studiuje dziennie w płatnej szkole plastycznej. Ma talent. Szkoda, żeby się zmarnował. Czesne wynosi 690 zł miesięcznie przez 12 miesięcy w roku. Zostaje mi co miesiąc 410 zł na proszek do prania, szampony, środki czystości i jedzenie. Po 136 zł na osobę. Babcia otrzymująca 1100 zł emerytury miesiąc w miesiąc daje swojemu wnuczkowi 500 zł na tę szkołę. Dzięki niej przeżywamy. Syn, pomimo że nie może podjąć stałej pracy będąc na dziennych studiach raz do roku sprzedaje choinki. Praca ciężka fizycznie, w paskudnych warunkach, trwająca po 12 godzin i mało płatna.

Rozumiem, że fundusz alimentacyjny to pomoc socjalna najbardziej ubogim i musi być ograniczona. No cóż. Rozumiem. Ale dlaczego nie analizuje się kosztów matki? Inne ma przecież ta, której mieszkanie dawno jest spłacone, lub dostała je po rodzinie, a inne ta, która zaciągnęła kredyt, żeby mieć gdzie z dziećmi mieszkać, lub ta, która je wynajmuje.

Za alimenty - wakacje we Włoszech

Kolejną sprawą jest rzekoma niewypłacalność dłużników alimentacyjnych. Nie robiłam badań statystycznych, ale na co dzień, w pracy, u znajomych spotykam się ojcami, którzy uchylają się od płacenia alimentów. Jest ich ogromnie dużo!

 

W moim małym środowisku sześciu uchylających się. Jeden, który rozwiódł się i rzetelnie płaci na swoje dziecko, pomimo że zasądzone alimenty ma dość wysokie. To by potwierdzało przerażające statystyki.

Pozostali mają puste konta i wykazują zerowe, lub bardzo niskie dochody. Tych samych tatusiów widzę kupujących przez internet drogie gadżety do zabaw w paintball (zapytany, czy się nie wstydzi kupować sobie zabawki, kiedy jego bliźniaczki nie mają co jeść, odpowiada, "przecież komornik ostatnio ściągnął mi z konta 400 zł" - zasądzone ma po 500 zł na każde z nich, nie płacił przez rok w ogóle).

Inny "ojciec" niepłacący alimentów od lat sześciu - dwoje dzieci, zasądzone 600 zł na każde z nich, współwłaściciel spółki cywilnej, która notorycznie wykazuje straty, a jedyne znane konto komornikowi ma puste. Bezczelnie przychodzi do swojej byłej żony i matki tychże dzieci pożyczyć walizkę na wakacje do Włoch, na narty.

Ojciec moich dzieci jest współwłaścicielem pracowni protetycznej. Zatrudnia 4 pracowników. W sierpniu wykazywał 5000 zł dochodu netto (pierwsza sprawa rozwodowa), w październiku już 4000 zł (druga sprawa rozwodowa), a na sprawie o alimenty syna w grudniu już 3000 zł. Wszyscy pracownicy pracują i zarabiają tyle samo, lub więcej od szefa. Alimentów nie płaci w ogóle. Jego dochody maleją. W sierpniu sprzedał samochód. Kupił drugi na swoją partnerkę. Używa go w pracy. Codziennie. Przygotował się do alimentów. A konkretnie do ich niepłacenia.

Moda na niepłacenie

Jakie rząd ma sposoby na kontrolę prawdziwych zarobków ojców? Czy ktokolwiek ma prawo zobowiązać dłużnika alimentacyjnego sądownie, pod karą pozbawienia wolności na wskazanie wszystkich swoich kont bankowych? Czy można monitorować wydatki dłużnika?

Tak, jak w przypadku tego beztroskiego Pana, który pojechał sobie na narty za niepłacone alimenty na dzieci? Albo tego drugiego, który za swoje zabawy w wojenki płaci z innego konta bankowego, którego komornik matki bliźniaczków po prostu nie zna?

Jeszcze inny pokazał mi swoją pensję. Jego obecna partnerka i matka drugiego dziecka nie pracuje. Policzył koszty. Zostało mu 1000 zł wolnych środków i pokazuje jak mało mu zostało. Prawie nic nie może zaoszczędzić. Skarży mi się na alimenty. Jeszcze inny, zarabiający podobnie, komornikowi na pierwsze dziecko płaci po 100 zł, z 600 zł zasądzonych. Podpowiada innym: Z komornikiem trzeba się ugadać. Jak będziesz płacił po 100 zł to się odczepi. A komornik wziął te śmieszne 100 zł dla siebie (zgodnie z ustawą cytowaną powyżej). O tym ojciec już nie myśli... Po co.

Niepłacenie alimentów stało się w Polsce modne. Na forach dyskusyjnych tatusiowie bez żenady wymieniają się radami jak unikać komorników, co robić, żeby wykazywać małe dochody, żeby "oszczędzić" ruchomości i nieruchomości.

Dlaczego ojcowie czują się tak bezkarni i nie czują obowiązku płacenia na własne dzieci? Czytam na forach wypowiedzi ojców. Każdy mówi: "nie dam tej zdzirze", niech się ode mnie odczepi "ta złodziejka" i tak dalej i tym podobnie. Ich zdaniem, pomimo że alimenty zostały zasądzone na dziecko, mówią, jakby były dla matki i na jej błahe potrzeby. To jest z pewnością ich psychologiczna obrona swojego niewłaściwego postępowania, o której się zupełnie nie mówi.

Społeczeństwo wręcz wspiera ten proceder, a samotne matki traktuje jak pasożyty wyciągające bezpodstawnie łapy po pieniądze biednych ojców.

Winę za tą sytuację ponosi tylko i wyłącznie Nasze Państwo i Nasze Prawo, które zamiast szykanować wspiera dłużników w niepłaceniu alimentów. Czują się bezkarni, a skoro prawo jest z nimi, to czują, że to oni są ofiarami. Tak to odbiera również całe społeczeństwo.

Na koniec zacytuję tekst z jednej ze stron dla matek samotnie wychowujących dzieci, która niestety bardziej mnie przygnębiła, niż pomogła.

Po przeczytaniu artykułu, poczułam się bezsilna i wręcz gnębiona za to, że jestem matką samotnie wychowującą dzieci, przez Społeczeństwo i przez Nasze Państwo.

Jak jest w innych krajach?

Co zatem czynią władze w krajach UE, w których wskaźniki ściągalności alimentów są wyższe? Większość krajów dysponuje podobnymi środkami egzekucji alimentów. Na przykład zajęcie dochodów dłużnika, zajęcie i spieniężenie majątku dłużnika, zablokowanie kont bankowych, potrącenie z wypłat opłat socjalnych (jak w Hiszpanii), kary grzywny, aresztu i pozbawienia wolności. W Czechach osoba uchylająca się od płacenia alimentów może być zmuszona do zaciągnięcia przymusowego debetu w celu uregulowania długu. W Hiszpanii odpowiednie instytucje na poczet zadłużonych alimentów potrącają nadpłatę podatku. Na Litwie, jeśli osoba mająca obowiązek płacenia alimentów nie pracuje i nie ma innych źródeł dochodu, egzekucja świadczenia następuje z jego aktywów (między innymi z OFE, z zakładów ubezpieczeń społecznych itp). W Szkocji pomimo zajęcia dochodów, "zamrożenia" środków na kontach bankowych i z innych źródeł, jako środek zmuszający do płacenia alimentów stosuje się zakaz zawierania transakcji dotyczących gruntu i budynków oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Bardzo dobre rozwiązania pomagające ściągnąć należności wykształciła Anglia. Tam powołano specjalną rządową Agencję Alimentacyjną (Child Support Agency), która rozstrzyga sprawy alimentacyjne w drodze procedury administracyjnej, a nie procesu sądowego. Wylicza ona wysokość alimentów, przy czym szacując wysokość alimentów nie uwzględnia się dochodu rodzica sprawującego opiekę nad dzieckiem. Jeżeli rodzic niezamieszkujący z dzieckiem zalega z płatnościami, Agencja Alimentacyjna usiłuje zapewnić spłatę wszelkich jego zaległości. Agencja ma do dyspozycji szereg uprawnień. Obejmują one: możliwość pobrania pieniędzy bezpośrednio z wynagrodzenia (nakaz potrącenia części wynagrodzenia) oraz wszczęcia postępowania sądowego (postępowanie wykonawcze), w nadzwyczajnych przypadkach sąd może zostać poproszony o odebranie niepłacącemu rodzicowi niezamieszkującemu z dzieckiem prawa jazdy, a nawet o pozbawienie go wolności.

Jeżeli rodzic niezamieszkujący z dzieckiem nie płaci alimentów we właściwym terminie, Agencja Alimentacyjna może nałożyć karę w wysokości do 25 proc. tygodniowych alimentów. Kara ta naliczana jest za każdy tydzień niepłacenia lub zwłoki w płaceniu. Pieniądze te nie są płacone rodzicowi/opiekunowi jako alimenty, lecz zatrzymywane przez państwo jako zwrot dodatkowych kosztów administracyjnych poniesionych przez Agencję z tytułu egzekwowania płatności. Usługi te Agencja Alimentacyjna świadczy bezpłatnie.

Na Zachodzie kraje prześcigają się w pomysłach na wyegzekwowanie należności od osób uchylających się płaceniu alimentów dla swoich dzieci. W USA pojawił się pomysł "Alimenciarze na pizzy". Inspiracją do tego pomysłu były przykłady, w jaki sposób poszukiwano zaginionych dzieci - ich zdjęcia drukowano na kartonach z mlekiem. Z podobnego sposobu dotarcia do Amerykanów skorzystała dyrektor Agencji Alimentacyjnej z hrabstwa Butler. Trzy pizzerie z Ohio zdecydowały się dostarczać swoją pizzę w dość nietypowych opakowaniach. Każde z nich jest opatrzone zdjęciami dziesięciu osób, które nie płacą alimentów. Pod zdjęciem oprócz nazwiska widnieje także ostatni znany adres zamieszkania ukrywającego się rodzica. Na opakowaniu umieszczony również darmowy numer agencji. Amatorzy pizzy mogą zadzwonić i zgłosić nieuczciwego rodzica, który ucieka przed sądowym nakazem płacenia alimentów.

Może te informacje natchną w końcu rząd, co zrobić z tą szerzącą się plagą niepłaconych alimentów? Nie ma komu płacić na ZUS, bo dzieci rodzi się coraz mniej? Gdybym zagłębiła się w prawo alimentacyjne przed urodzeniem dzieci, nie zdecydowałabym się na nie.


 

 

Polacy chowają się przed długami poza Polską

 

Za 8 tys. zł można przez internet kupić spółkę w Indiach, która według reklamy pozwoli uniknąć komornika. Dłużnicy zakładają też konta w Czechach i w Niemczech - by polscy wierzyciele nie mieli do nich dostępu

„Spółka » Gall Anonim «. Konto bankowe i dane osobowe są całkowicie poza zasięgiem komornika, rodziny, urzędu skarbowego, twojej partii politycznej. 100 proc. bezpieczeństwa dla twoich pieniędzy z możliwością wybrania ich w polskim bankomacie i operacji w banku za rogiem. Oprócz konta bez możliwości zweryfikowania danych właściciela możesz na tę spółkę dokonywać bezpiecznych zakupów mieszkań, samochodów itp. bez opłat podatkowych”.

To oferta zarejestrowanej w Wielkiej Brytanii firmy określającej się jako "biuro rachunkowe". Mimo że znajduje się na Wyspach, świadczy usługi głównie z myślą o klientach z Polski.


 

Piszemy otwartym tekstem: mamy duże długi. Czy na pewno ten "Gall Anonim" pozwoli nam schować pieniądze przed komornikiem? Odpisuje nam pani, która przedstawia się jako Ewa Tychoniuk. Zapewnia, że wszystko jest przetestowane.

- Konto bankowe jest otwierane w polskim banku. Właścicielem konta jest spółka w Indiach, polecamy BRE Bank oddział w Warszawie, bowiem tam już otwieraliśmy pierwsze konta dla Indii - uspokaja nas.

Koszt usługi to 1880 funtów, czyli ponad 8 tys. zł. Za te pieniądze zostanie zarejestrowana spółka w Indiach z adresem na terenie tego kraju, ustanowionych zostanie też dwóch indyjskich dyrektorów. Na koniec dostaniemy dokumenty potrzebne do otwarcia konta w kraju. Wszystko, łącznie z rezerwacją spółki w Azji, ma zająć góra 10 dni.

Czy to legalne? Sędzia: - Bardzo trudno to ścigać.

Metoda na spółkę zagraniczną

- Do tej pory nie mieliśmy takich przypadków. Ale jestem przekonany, że będzie to nowa moda wśród dłużników i będzie się ich sporo pojawiać - uważa Krzysztof Dolny z Krajowej Rady Komorniczej.

Według naszych rozmówców - komorników, Polacy zaczęli masowo chować przed nimi swój majątek za granicą. - To jest bardzo duży problem - opowiada Justyna Piasecka, komornik przy sądzie rejonowym w Kamiennej Górze.

Przekredytowani robią to co najmniej na dwa sposoby. Pierwszy "na konto", aby uniknąć zajęcia rachunku bankowego przez komornika. - Prowadzę kancelarię niedaleko granicy z Czechami i Niemcami. Wielu dłużników tam pracuje, mają w Czechach i w Niemczech otwarte konta bankowe, do których nie mamy dostępu. Jesteśmy bezsilni wobec tego zjawiska - tłumaczy Piasecka. Polski komornik nie może ścigać dłużnika za granicą. Jego władza kończy się na terenie RP.

Metoda na ucieczkę

Jest i drugi sposób. - Mój mąż uciekł przed długami do Wielkiej Brytanii. Cały czas odzywa się do nas komornik i firmy windykacyjne. Na szczęście mamy z mężem rozdzielność majątkową - opowiada na forum dla zadłużonych pani Monika.

Ilu dłużników ucieka za granicę? Tego nie wiadomo. KRK, poruszona skalą zjawiska, ma dopiero zamiar przeprowadzić takie analizy. Obecnie poza granicami Polski według GUS przebywa ok. 1,9 mln osób. Najwięcej w Wielkiej Brytanii - 555 tys. i w Niemczech - 415 tys. Krzysztof Dolny: - Sam jako komornik chodzę po dłużnikach i są takie dni, że na pięć wizyt trzy, cztery razy słyszę: syn wyjechał za granicę, córka wyjechała za granicę. A długi zostały w kraju.

Zjawisko narasta, bo przybywa zadłużonych. Już ponad 2 mln Polaków zalega z ratami albo rachunkami - wynika z raportu InfoDług opublikowanego przez Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor SA. To o kilkaset tysięcy więcej niż rok temu.

- W ostatnich latach egzekucja komornicza w Polsce stała się dużo bardziej skuteczna. Ci, którym wcześniej udawało się nie spłacać długów, poczuli się zagrożeni. Szukają więc nowych sposobów na niepłacenie - tłumaczy ekonomista Ryszard Petru.

Odzyskiwanie bez granic?

Problem dotyczy jednak nie tylko Polaków. Na przykład Niemcy czy Francuzi, aby uciec przed komornikiem, otwierają konta w Luksemburgu. Dlatego specjalne przepisy w tej sprawie, w ramach projektu European Judicial Enforcement (Egzekucja Sądowa w Europie), przygotowuje Komisja Europejska.

Po wejściu w życie rozporządzenia - jego projekt jest właśnie opracowywany - polski wierzyciel będzie mógł wystąpić o zajęcie rachunku bankowego dłużnika np. w Niemczech, Francji czy Holandii. Z tytułem wykonawczym będzie się kierował do tzw. komornika agenta w danym kraju UE.

Rozporządzenie będzie miało pierwszeństwo przed prawem polskim. Kiedy wejdzie w życie? W ciągu najbliższych miesięcy. Projekt ma być gotowy w wakacje. W przyszłym tygodniu odbędzie się spotkanie w tej sprawie w Hadze.

Na początek rozporządzenie będzie obowiązywało tylko w dziewięciu krajach UE (Belgia, Francja, Holandia, Luksemburg, Niemcy, Węgry, Włochy, Szkocja i Polska). Ale po dwóch latach regulacje mają objąć wszystkie 27 państw członkowskich. Kolejnym krokiem mają być przepisy umożliwiające wierzycielom dostęp do majątku dłużnika za granicą. Pierwsze spotkania w tej sprawie mają się odbyć jeszcze w tym roku.

http://gazeta.hit.gemius.pl/redot.gif?id=ByCa0SeNo4k.f_PE5HaKicbirfbkbQNSNIp.7Ho1zB..W7/stparam=uafpoqdrfaPiotr Miączyński, Leszek Kostrzewski

16.06.2011 , aktualizacja: 16.06.2011 11:54


 


 


 

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin