Elfriede Jelinek - Wykluczeni.pdf

(847 KB) Pobierz
ELFRIEDE JELINEK
WYKLUCZENI
DIE AUSGESPERRTEN
przełożyły: Anna Majkiewicz i Joanna Ziemska
Copyright © 1980 by Rowohlt Verlag GmbH, Reinbek bei Hamburg
Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo W.A.B., 2005
Copyright © for the Polish translation by Wydawnictwo W.A.B., 2005
Wydanie I
Warszawa 2005
Pewnej nocy, pod koniec lat pięćdziesiątych, w Parku
Miejskim w Wiedniu dochodzi do napadu rabunkowego.
Następujące
osoby
uczepiły
się
przypadkowego
spacerowicza: Rainer Maria Witkowski i jego bliźniacza
siostra Anna Witkowska, Sophie Pachhofen, niegdyś von
Pachhofen, i Hans Sepp. Rainer Maria Witkowski nosi
imiona po Rainerze Marii Rilkem. Wszyscy mają około 18
lat, Hans Sepp jest co prawda kilka lat starszy, ale również
nie osiągnął dojrzałości. Z obu dziewcząt Annę przepełnia
większa złość, która przejawia się w tym, że to właśnie ona
zachodzi ofiarę od przodu. Trzeba mieć szczególną odwagę,
żeby człowiekowi patrzącemu prosto na ciebie (aczkolwiek
nie widzi wiele, bo jest ciemno) podrapać twarz, wzgl.
dobrać się do oczu. Oczy są bowiem zwierciadłem duszy,
które powinno zostać nienaruszone. W przeciwnym razie
każdy pomyśli, że duszę diabli wzięli.
Właśnie Anna powinna tego człowieka zostawić w
spokoju, bo jego charakter jest o niebo lepszy niż jej. Bo on
jest ofiarą. Anna jest sprawczynią. Ofiara zawsze jest lepsza,
bo jest niewinna. W tym czasie na świecie jest jeszcze wielu
niewinnych sprawców. Pełni wojennych wspomnień
obrzucają publiczność przyjaznymi spojrzeniami znad
parapetów ozdobionych kwiatami, machają ręką lub piastują
wysokie urzędy. Pomiędzy geranium. Trzeba wreszcie
wszystko wybaczyć i wyrzucić z pamięci, aby móc zacząć
od nowa.
Później, gdy się już jest mądrzejszym, wiadomo, że
ofiarą był prokurent z przedsiębiorstwa średniej wielkości.
Ofiara zwykła przebywać w starannie uporządkowanym
gospodarstwie domowym, to coś, czym Anna gardzi
szczególnie. Czystość przeczy jej naturze, bardzo nieczystej
od środka i od zewnątrz.
Młodzi ludzie przywłaszczają sobie portfel tego
człowieka. Mimo to zostaje on okrutnie pobity. Anna go
dziabie, myśląc, jak dobrze, że wreszcie mogę gdzieś
wyładować wielką nienawiść, nie muszę robić tego na sobie,
co byłoby niewłaściwym miejscem. Jak dobrze, że się przy
tym wzbogacę. Miejmy nadzieję, że trochę tego będzie
(raczej
było
średnio).
Hans
również
młóci
przyzwyczajonymi do pracy manualnej pięściami. Jako
mężczyzna ogranicza się do męskich odmian przemocy:
ciosy pięści i podstępne uderzenia z byka (taran); sławetne
jak kraj długi i szeroki kopniaki w kość piszczelową
pozostawia Sophie, która stosuje je raz po raz. Jak dwa
napierające na zmianę tłoki skomplikowanej maszyny.
Wyglądało to tak, jakbyś nie chciała brudzić sobie rąk i
pozostawiasz to nogom, później mówi do niej Rainer i czule
bierze ją w ramiona. Kopnięty w kolano odlatuje od niej ze
stłumionym syknięciem. Ona tego nie chce.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin